0:000:00

0:00

"Sytuacja klimatyczna jest dramatyczna. Tymczasem większość mediów w Polsce albo temat ignoruje, albo nie poświęca mu wystarczająco dużo uwagi. Widać to w szczególności wtedy, gdy informacje o katastrofie klimatycznej zestawimy z informacjami o pandemii koronawirusa. A przecież, jak mówią naukowcy, katastrofa klimatyczna zabije nieporównywalnie więcej ludzi niż COVID-19" - mówi OKO.press Błażej Miernikiewicz z Extinction Rebellion Polska.

Dziś (23 lipca 2020) o 12:00 czworo aktywistów z Extinction Rebellion Polska rozpoczęło pod siedzibą programów informacyjnych TVP tygodniowy protest głodowy. Chcą zwrócić uwagę na, ich zdaniem, zbyt małą obecność informacji o katastrofie klimatycznej w mediach.

Extinction Rebellion (ang. bunt przeciwko wymieraniu) to międzynarodowy oddolny ruch walczący z biernością rządów wobec katastrofy klimatycznej. Jak podaje polski oddział, aktywiści działają w 1175 grupach lokalnych w 68 krajach na wszystkich kontynentach. Jedną z metod działania jest obywatelskie nieposłuszeństwo bez użycia przemocy.

Przeczytaj także:

Apel do mediów

W grudniu 2019 r.oku Extinction Rebellion Polska przygotował list podpisany przez 500 naukowców i 80 organizacji pozarządowych (w tym m.in. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, GreenPeace, WWF), w którym zaapelowano do koncernów medialnych o większe zaangażowanie w informowanie o zmianach klimatu.

"Rola mediów w informowaniu o katastrofie klimatycznej jest kluczowa. Jak wyborcy mają naciskać na polityków, by coś w tej sprawie zaczęli robić, jeśli nie mają świadomości problemu, którą powinny przekazać im media?" - mówi OKO.press Miernikiewicz z Extinction Rebellion Polska.

Domagano się od mediów dwóch rzeczy:

  • powołania pełnomocników ds. klimatu,
  • przyjęcia Deklaracji informowania o zmianach klimatu.

Radykalny środek

Aktywistom udało się spotkać na rozmowy m.in. z przedstawicielami Polska Press, Interii, Wirtualnej Polski, Agory, Infora, Polskiego Radia Kraków, Eurozet oraz z redakcjami Gościa Niedzielnego, Rzeczpospolitej i Newsweeka. "Nie poszły za tym żadne konkretne kroki z ich strony" - mówi Miernikiewicz.

Spotkania obiecały TVN i Polsat, ale wybuchła pandemia koronawirusa i w końcu do nich nie doszło. "Podczas pandemii organizowaliśmy jednoosobowe pikiety pod siedzibami mediów, ale one nic nie dały.

Dlatego zdecydowaliśmy się na protest głodowy. Mam ogromną nadzieję, że dzięki temu nasz apel zostanie potraktowany poważniej" - wyjaśnia Miernikiewicz.
Protest głodowy Extinction Rebellion pod siedzibą programów informacyjnych TVP przy Placu Powstańców Warszawy, 23 lipca 2020 r. Fot. Extinction Rebellion.

"Chciałam jakoś zamanifestować sprzeciw wobec tego milczenia"

Na pomysł tej radykalnej akcji wpadła Oliwia Łuszczyńska, 23-lenia studentka mieszkająca w Danii. To ona będzie jedną z czterech głodujących osób.

"Zaczęło się od tego, że obejrzałam film dokumentalny »Można panikować«, którego bohaterem jest prof. Szymon Malinowski, który bardzo mnie poruszył. Poczułam, że to strasznie smutne, że ten człowiek zajmuje się tym tematem od lat 70., od długiego już czasu ostrzega przed katastrofą klimatyczną a niemal nikt go nie słucha" - mówi OKO.press aktywistka.

"Chciałam jakoś zamanifestować sprzeciw wobec tego milczenia, ale zwykły protest wydał mi się za mało radykalny. No i uznałam, że protest głodowy będzie bardziej adekwatny" - dodaje.

Tą akcją chce zwrócić uwagę również na to, że w wyniku katastrofy klimatycznej zagrożone jest bezpieczeństwo żywnościowe całej planety.

"Wiem też, że mam ten przywilej, że pogłoduję tydzień, po czym pójdę do domu zjeść obiad. Więc chcę też tam stanąć w imieniu tych, którzy takiego komfortu nie mają: mieszkańców najcieplejszych regionów Azji i Afryki, gdzie istnieje problem głodu i gdzie będzie on jeszcze większy przez katastrofę klimatyczną.

Nie zapominajmy, że teraźniejszość krajów, których zmiany klimatu dotykają tak mocno już dzisiaj, to nasza przyszłość" - mówi OKO.press Łuszczyńska.

Dlaczego protest odbędzie się przed TVP?

- pytamy. "Bo to jedyne medium, które w ogóle nie odpowiedziało na nasz apel" - odpowiada Miernikiewicz.

"No i to telewizja, która ma chyba najsłabszy przekaz o katastrofalnych zmianach klimatu, co pewnie wynika z tego, że jest związana z rządem. A ten nie pali się do walki z globalnym ociepleniem" - dodaje.

Aktywista przypomina, że rząd pozostaje głuchy na wezwania Młodzieżowego Strajku Klimatycznego do wprowadzenia edukacji klimatycznej do szkół.

"Więc nacisk na TVP jest dla nas również w pewien sposób naciskiem na rząd" - mówi Miernikiewicz.

To nie pierwsza głodówka

Extinction Rebellion, choć pierwsza tak długa. 21 listopada 2019 roku pod budynkiem Sejmu na ul. Wiejskiej przez 24 godziny głodowała siódemka aktywistów.

Podobne manifestacje zorganizowano wtedy w 22 krajach na całym świecie – protestowali aktywiści z Australii, Austrii, Belgii, Danii, Demokratycznej Republiki Kongo, Francji, Hiszpanii, Holandii, Indii, Irlandii, Kanady, Niemiec, Nigerii, Norwegii, Nowej Zelandii, Pakistanu, USA, Szwecji, Turcji, Wielkiej Brytanii i Włoch.

Głodówkę zadeklarowało około 400 osób – niektórzy zaczęli ją już w poniedziałek 18 listopada 2019 roku.

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze