Jeszcze niedawno Mychajło Podolak, doradca prezydenta Zełenskiego, mówił, że czas przestać myśleć o NATO i postawić na nowy sojusz. Pojawiały się głosy, że w jego skład miałyby wchodzić m.in. Polska, USA czy Wielka Brytania. „Mówią, że ten sojusz da nam dokładnie takie gwarancje, jakie daje 5 artykuł Traktatu Północnoatlantyckiego NATO. Ale ta obietnica jest naiwna. Ona na pewno nie będzie zrealizowana” – piszą na łamach „Jewropejśkiej Prawdy” Serhij Syrodenko i Hanna Szelest.
Według autorów ta obietnica jest naiwna, ale naiwne są też trzy, często powtarzane w Ukrainie, tezy: „NATO jest słabe”, „NATO nigdy nas nie przyjmie” i „NATO nam nie pomaga”. To są mity – piszą autorzy.
Wspominają przy tym słowa Zełenskiego, który w niedawnym wywiadzie dla CNN stwierdził, że „gdyby Ukraina była członkiem NATO, wojna by się nie rozpoczęła” i konfrontują je z wypowiedziami Kijowa z ostatnich kilku tygodni, po rozpoczęciu rozmów pokojowych z Rosją. Od tego czasu oficjalny przekaz brzmiał następująco: sojusz jest nam do niczego niepotrzebny, bo jest słaby i nawet swoich członków bronić nie będzie.
Potencjalna neutralność może być warunkiem strony rosyjskiej, a autorzy widzą szanse na pokój tylko w rozmowach. Mimo że Rosja chce neutralności Ukrainy, problem jest zasadniczy: dążenie do wstąpienia do NATO i UE jest wpisane w preambule do ukraińskiej konstytucji po jej modyfikacji w 2019 roku. Aby ogłosić się krajem neutralnym, Ukraina musiałaby zmienić ustawę zasadniczą, a to, po pierwsze, nie jest możliwe podczas stanu wojennego, a po drugie, prawdopodobnie by nie przeszło w parlamentarnym głosowaniu.
Syrodenko i Szelest stwierdzają, że paradoksalnie nadzieja jest w Zachodzie. To Zachód musi zmienić swoje stanowisko. W sytuacji rozmów pokojowych, kiedy wojska rosyjskie zostałyby pokonane, Ukraina musiałaby przekonać NATO, aby… z niej zrezygnowało. To może być trudne, ale według autorów: może się udać.
Gdzie jest Szojgu, a gdzie jest Misza?
Tymczasem według ukraińskiego wywiadu Putin ma zamiar zabronić Rosjanom opuszczania Krymu. Chodzi o ruch na Moście Krymskim, łączącym półwysep z główną częścią Rosji. Oficjalną przyczyną ma być walka z ukraińskimi dywersantami i zapobieżenie atakom terrorystycznym, jednak według ukraińskiego wywiadu chodzi o coś innego:
to reakcja na niepokój wśród obywateli Rosji, którzy przyjechali na Krym po rozpoczęciu okupacji.
Ukraińskie służby podają, że wśród tych, którzy w ostatnim tygodniu zdecydowali się wyjechać, są również rodziny rosyjskich urzędników i wojskowych, którzy próbują sprzedawać nawet swoje mieszkania.
Dużą konsternację wywołuje również zniknięcie z przekazów medialnych rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu. Podolak pisze na Telegramie, że już od ponad dwóch tygodni Szojgu nie występuje publicznie – ostatni raz pojawił się 11 marca. Podobnie rzecz się ma z szefem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej generałem Gierasimowem.
Milczą też ekonomiści, zaś wypowiadają się głównie szef rosyjskiej dyplomacji Ławrow, „który za granicą próbuje dowieść, że Rosja nie zabija pokojowo nastawionych obywateli”, oraz rzecznik Kremla Pieskow, „który okazjonalnie szczerze w ierzy, że wszystko idzie zgodnie z planem operacji specjalnej”.
Gdzie jest Szojgu? Cytowane przez „Ukrinform” i „Hromadske” rosyjskie „Agentstwo” pisze, że w otoczeniu ministra mówi się o jego problemach z sercem, z powodu których mniej się udziela, mimo że znany był ze swojej słabości do mediów.
Podczas gdy jedni znikają lub jadą jak najdalej od Ukrainy, inni wybierają zupełnie inny kierunek. Głośna w ostatnim czasie była sprawa rosyjskiego żołnierza, który ukradł czołg rosyjskiej armii i przekazał go stronie ukraińskiej, o czym pisało m.in. „Hromadske”. Zanim podjechał w umówione miejsce, wojsko Ukrainy sprawdziło za pomocą drona, czy na pewno jest sam i czy to nie zasadzka – okazało się, że nie. „Misza”, jak nazywa żołnierza doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Wiktor Andrusiw, zdezerterował.
„Sensu dalszej walki dla okupanta nie widział, a do domu wrócić nie mógł, bo jego komandor powiedział, że go rozstrzela i stwierdzi, że umarł w walce”, pisze „Hromadske”.
Po zakończeniu wojny Misza dostanie od Ukrainy 10 tys. dolarów i będzie mógł się ubiegać o obywatelstwo, a do tego czasu ma mieć zapewnione wygodny pokój.
Nie żal niczego
Czołgi budzą jednak głównie przerażenie. Jak podaje biuro ukraińskiej prokuratorki generalnej, w okolicach Charkowa rosyjski czołg rozstrzelał auto, w którym znajdowała się rodzina z dwójką dzieci – przed ostrzałem krzyczeli, że są cywilami i machali białą flagą. Nic to nie dało. Przeżył tylko 17-latek, którego ciężko zraniono. Rodzice i dziewięciolatka zostali zabici.
Szerokim echem odbił się również pierwszy domniemany przypadek gwałtu dokonanego przez rosyjskich żołnierzy. Napisała o tym już sama prokuratorka generalna Ukrainy, Iryna Benediktowa. Żołnierze są podejrzani o gwałt na żonie zabitego wcześniej mieszkańca rejonu browarskiego w centralnej części Ukrainy. Oprócz kilkukrotnego gwałtu Rosjanie również grozili kobiecie oraz jej niepełnoletniej córce użyciem broni.
Czasem i to nie wystarczy. W Hostomelu na przykład Rosjanie podpalili stajnię pełną koni. Najwyraźniej rosyjskiej armii nawet koni nie jest żal.
NATO jest duzo silniejsze niz Rosja. Zalerzy od broni to przewaga minimalna jest 4:1, przecietna 10:1 a w niektorych wypadkach przewyzsza sile armi rosyjskiej nawet o kilkadziesiat razy i to tylko w ilosci. Jakosc widocznie tez wieksza. Nawet bomb atomowych prawie 1:1.
Ale o to nie chodzi. Bo kto pierwszy nacisnie na guzik i 12000 rakiet atomowych poleci? Uratowalismy Ukraine a zniszczylismy swiat wlacznie z Ukraina? To jest ten dylemat okolo wszystko sie kreci bo armia rosyjska to pikus. Banda kryminalnych kretynow ktorzy mowia ze jak nam nie pozwolicie mordowac to popelnimy samobojstwo i wezniemy was wszystkich z wami. Ale nawet to dziala tylko do czasu bo kiedys bedzie wylane za duzo krwi i nawet NATO powie trudno jestescie na prawde takimi wariatami i sami siebie zabijecie czy nie. Bo tu jest koniec!
I tu problem. Bo kilkadziesiat tysiecy trupow w porownaniu do milionow w najlepszym wypadku wojny atomowej, to duza roznica. Zelenski ma z swojego punktu widzenia nawet moze racje ale NATO ma odpowiedzialnosc najpierw za bespieczenstwo swoich czlonkow.
Zachowanie armii rosyjskiej to wypisz wymaluj zachowanie Wehrmachtu i SS pod koniec II wojny światowej. Zbrodnie wojenne, morderstwa, grabieże, obracanie całych miast w ruiny. I osaczony Hitler w bunkrze, z którego wypezł w swoje ostatnie, parszywe 56-te urodziny na 10 dni przed samobójczą śmiercią. W swojej desperacji zamierzał wypowiedzieć wszystkie konwencje (genewską i haską) oraz użyć gazów bojowych tabun i sarin. Generałowie ledwo go powstrzymali. Czy nie przypomina Wam to ostatniego spędu zorganizowanego przez Putina na Łużnikach i jego przemowy wygłoszonej w klatce? A groźba użycia gazów bojowych przez Hitlera… czy nie przypomina szantażu atomowego zdesperowanego ruskiego dyktatora? A bunkier na Uralu……..? Zaledwie 10 dni upłynęło od wspomnianych urodzin Hitlera do jego samobójstwa. A ile dni upłynęło od putinowskiej szopki na Łużnikach? Bo nie pamiętam dokładnie……
Prababcia mi mi opowiadala, jak rusek w czasie II wojny swiatowej ukradl zegar scienny, poszedl z nim do zegarmistrza i kazal mu zrobic z niego dwa zegarki, reszte zegarmistrz mial zatrzymac dla siebie. Albo, jak Ruski ukradl kran, po wojnie wkrecil go u siebie w sciane i nie rozumial, dkaczego woda nie leci.