0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Sejm na posiedzeniu w czwartek 7 marca 2024 roku zajął się projektem nowelizacji Kodeksu Karnego zmieniającym prawną kwalifikację gwałtu. Przedstawicielką wnioskodawczyń – posłanek KO, Lewicy i Trzeciej Drogi – jest Anita Kucharska-Dziedzic, posłanka Lewicy. A autorką projektu prawniczka Danuta Wawrowska.

Projekt ustawy definiuje przestępstwo zgwałcenia jako każdą sytuację kontaktu seksualnego (obcowania płciowego), do której dochodzi w przypadku

braku świadomie i dobrowolnie wyrażonej zgody

przez jedną z osób. Zmienia też podejście do gwałtu w ramach systemu prawnego. Od tej pory minimalna kara za to przestępstwo miałaby wynosić 3 lata więzienia (obecnie od 2 do 15 lat).

Gwałt to zbrodnia. Nie występek

W efekcie gwałt traktowany byłby jako zbrodnia, a nie tak jak dotychczas jako występek. Doprowadzenie do innej niechcianej czynności seksualnej zagrożone ma być karą od 2 do 10 lat pozbawienia wolności (obecnie od 6 miesięcy do 8 lat).

Lewica od lat walczy o zmianę w tej kwestii. Pierwszy projekt wpłynął do Sejmu w 2021 roku, ale trafił do sejmowej „zamrażarki”. „To projekt – mam nadzieję – ponad podziałami. Można streścić go w kilku punktach” – mówiła w Sejmie posłanka Anita Kucharska-Dziedzic.

I dodała: „Projekt czyni gwałt zbrodnią, a nie występkiem, jak ma to miejsce obecnie. Znosi domniemanie zgody i konieczność udowodnienia przez ofiarę, że sprawca ponosi odpowiedzialność za jej krzywdę. Ten projekt, zamiast szukać usprawiedliwienia dla sprawcy, nazywa gwałt po imieniu. Daje autonomię seksualną wyrażaną przez wolę lub jej brak”.

Czy ofiara się broniła?

Teraz polskie prawo zakłada, że do gwałtu dochodzi tylko wtedy, gdy ofiara wyraziła wyraźny sprzeciw. Nie zaś wtedy, gdy nie zgodziła się wyraźnie na stosunek.

Oznacza to, że według polskiego prawodawstwa

brak zgody na czynności seksualne nie wystarcza do stwierdzenia przestępstwa.

Jest nim dopiero przemoc. Przestępstwo określa art. 197 kodeksu karnego, który mówi, że do gwałtu dochodzi wtedy, gdy „ktoś przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego”.

Art. 197

§ 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.

§ 2. Jeżeli sprawca, w sposób określony w § 1, doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

§ 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się zgwałcenia:

  1. wspólnie z inną osobą,
  2. wobec małoletniego poniżej lat 15,
  3. wobec wstępnego, zstępnego, przysposobionego, przysposabiającego, brata lub siostry, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.

§ 4. Jeśli sprawca czynu określonego w § 1-3 działa ze szczególnym okrucieństwem, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5.

Tak skonstruowany przepis sprawia, że śledztwo i proces skupiają się wokół tego, jak intensywnie ofiara się broniła przed gwałtem.

„W Polsce drakońska kara za gwałt jest niemożliwa. Jeżeli trzech dojrzałych mężczyzn gwałci 14-letnią uczennicę podstawówki, to dwóch mężczyzn można uniewinnić, bo dziewczyna miała kolorowe włosy i paznokcie, więc mogli domniemywać, że jest starsza. Trzeci mężczyzna, który wiedział, ile ma lat, został więc sam. A dziewczyna została odurzona i prawdopodobnie sama chciała seksu” – mówiła Kucharska-Dziedzic.

Poseł PiS: „Oskarżony nie musi niczego udowadniać”

Zmiana definicji gwałtu zwiększyłaby więc ochronę kobiet, które były nieprzytomne, spały i nie miały możliwości bronić się przed gwałtem. Ale PiS zdaje się tego nie rozumieć.

Marcin Warchoł, poseł PiS – mimo tego, że podkreślił, że PiS zagłosuje za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisji – stwierdził, że „trzeba zbadać jego zgodność z Konstytucją”. I zachwalał obowiązujące prawo.

„Projekt zakłada zmianę z obecnej sytuacji sprzeciwu na brak zgody i przerzuca ciężar dowodu na oskarżonego, który będzie musiał udowadniać swoją niewinność. Tymczasem rolą prokuratora jest udowodnienie winy. Tak mówi konstytucja” – mówił poseł.

Podwójna wiktymizacja ofiar gwałtu

„Chciałybyśmy czuć się bezpieczne w domu, na ulicy, na imprezie. A jeżeli doznamy krzywdy, chciałybyśmy, żeby nam uwierzono. Od dziecka uczymy się uważać, oglądać za siebie i pilnować drinka” – mówi Monika Rosa, posłanka Lewicy. „Skala przemocy seksualnej jest duża. Kobiety wiedzą, że nikt ich nie wysłucha, nikt im nie uwierzy i będą musiały udowadniać winę, więc nie zgłaszają gwałtu”.

Żaneta Cwalina-Śliwowska z Trzeciej Drogi tłumaczyła, że ani upojenie alkoholowe, ani ubiór, ani uśmiech, ani żadne zachowanie kobiety nie może być interpretowane jako przyzwolenie na zgwałcenie.

A na to pozwala obecne prawo. Agnieszka Maria-Kłopotek, posłanka Trzeciej Drogi, potwierdziła, że Polska 2050 będzie głosowała za dalszym procedowaniem projektu.

Przeczytaj także:

„Ofiary gwałtu cierpią dwukrotnie – raz jako ofiary gwałtu i drugi w procesie sądowym, kiedy gwałciciel jest uniewinniany. Doświadczają wtórnej wiktymizacji i pobłażliwego traktowania gwałcicieli przez wymiar sprawiedliwości. Obecne przepisy działają na korzyść sprawcy i karzą kobietę ponownie. Przerzucają na nią odpowiedzialność i utrwalają stereotyp, że kobieta jest sama sobie winna. Trzeba je zmienić” – mówiła Wanda Nowicka, posłanka Lewicy.

„Ofiara powinna uważać na swoje zachowanie”

Grzegorz Płaczek z Konfederacji przyznał, że statystyki zgłaszalności gwałtu są niedoszacowane i to „nie podlega debacie”.

„Ale politycy proponują, żeby do uznania, że podczas obcowania płciowego miało dojść do gwałtu, wystarczy brak zgody jednej ze stron. Mówimy o świadomej i dobrowolnej zgodzie. Wszystko wydaje się niewinną igraszką do momentu udzielenia świadomej zgody. Pomyślmy jednak logicznie. Czy osoba pod wpływem alkoholu lub narkotyków wyrazi zgodę świadomie? To może budzić zastrzeżenia z konstytucją RP. Nie wylewajmy dziecka z kąpielą” – mówił Płaczek.

Stwierdził też, że proponowana zmiana przepisów czyni z każdego „potencjalnego gwałciciela”.

„Ustawą dotyczącą gwałtu rozpoczynamy procesowanie szeregu ustaw, które zagwarantują polskim kobietom prawa. Popieramy ten projekt. Zostaliśmy wybrani przez kobiety, by reprezentować ich interesy” – mówił Michał Szczerba z KO.

Konfederacja o „domniemaniu niewinności”

Witold Tumanowicz z Konfederacji przekonywał, że zmiana definicji gwałtu wprowadza domniemanie gwałtu i niszczy „domniemanie niewinności”. „Ofiara powinna uważać na swoje zachowanie i to, co dzieje się wokół niej. Gdy ja przechodzę przez pasy, to też uważam, rozglądam się” – mówi poseł.

I odwołał się do tragicznej historii gwałtu, którego dokonał na 25-letniej Lizie Dorian S. „Czy to prawda, że Dorian S. był związany ze środowiskiem LGBT, ze środowiskiem osób transpłciowych?” – pytał Tumanowicz.

Na koniec debaty Kucharska-Dziewic tłumaczyła, że oskarżony nie musi udowadniać własnej niewinności. „Jego winę musi udowadniać oskarżyciel, czyli prokurator. Tu się nic nie zmieni. Mam nadzieję jednak, że zmienią się praktyki w prokuraturze, która do tej pory chroniła osoby, które powinna była oskarżać” – mówiła posłanka.

Kucharska-Dziedzic wyjaśniała też, dlaczego była przeciwko zmianie przepisów wprowadzanych przez Zbigniewa Ziobrę, który podniósł „górne widełki kar".

„Nieuchronność kary i kara bezwzględnego więzienia to jest to, co odstrasza sprawcę. Podniesienie górnych widełek kar nie zniechęca, nie zatrzymuje przestępców. To populizm i dlatego głosowałam przeciwko takim zapisom. Naszym celem jest wprowadzenie nieuchronności kary i podniesienie jego minimalnego wymiaru” – mówiła posłanka.

W OKO.press tłumaczyliśmy już, że zmiana definicji gwałtu to nie jest „barbarzyński przepis”, który eliminuje domniemanie niewinności w sprawach o gwałt:

;
Na zdjęciu Julia Theus
Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze