0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

Ostatnie dane GUS są nieubłagane. Polska gospodarka zwalnia. W trzecim kwartale tempo wzrostu PKB wyniosło tylko 2,5 proc. To niewiele. W analogicznym okresie w poprzednim roku stopa wzrostu wyniosła 3,4 proc.

Ministerstwo Finansów założyło, że w tym roku polska gospodarka powiększy się o 3,4 proc. (po drodze było kilka korekt, wyjściowe oczekiwania były nawet na poziomie 3,8 proc.). Dziś raczej niemożliwe wydaje się, by cel został osiągnięty.

Teoretycznie sytuację uratować mógłby bardzo dobry wynik w czwartym kwartale, ale nic nie wskazuje, by taka sytuacja mogła mieć miejsce.

W poprzednich dwóch kwartałach wzrost również był daleki od planowanego (3 proc w pierwszym i 3,1.proc. w drugim kwartale).

Kwartalny wzrost PKB Polski 2013-16
Kwartalny wzrost PKB Polski 2013-16

Skąd spowolnienie?

Odpowiedzialnych jest kilka czynników. Po pierwsze, Polskie inwestycje maleją od początku roku. Zarówno te prywatne, jak i publiczne. W pierwszym kwartale spadły o 1,8 proc., w drugim aż o 4,9. To efekt m.in. opieszałego wykorzystania środków unijnych. Do pewnego stopnia to naturalne – ich wykorzystanie zawsze spada przy przejściu między perspektywami budżetowymi i zwiększają się pod koniec.

Jednak nowa, sześcioletnia perspektywa rozpoczęła się już w 2014 roku i nadal trwające opóźnienia mogą być związane z wymianą kadr urzędniczych, której PiS dokonuje od początku kadencji. Samorządy narzekają też na brak centralnych zaleceń i uporczywe kontrole CBA, przez które nie są w stanie obsługiwać unijnych funduszy.

Przeczytaj także:

Spada też aktywność sektora energetycznego, który w Polsce odpowiedzialny jest za 20 proc. inwestycji. Dusiły ją kontrole w państwowych spółkach energetycznych. PiS przy pomocy ustawy wiatrowej z czerwca 2016 r. ograniczył też możliwość inwestowania w energię odnawialną.

Ustawa o handlu ziemią znacząco utrudniła też możliwość inwestowania w grunty.

Z Polski odpływają inwestycje zagraniczne. Hamuje też eksport – główna dźwignia naszego rozwoju.

Spadającemu wzrostowi nie pomogły wydatki konsumpcyjne wygenerowane przez 500plus, a rząd dalej nie może poradzić sobie z deflacją.

Należy jednak wspomnieć, że spowolnienie jest o tyle naturalne, że nastąpiło w całej UE. Najistotniejsze, że miało miejsce w Niemczech – to nasz główny partner handlowy, największy odbiorca naszego eksportu i sytuacja tam zawsze będzie miała wpływ na krajową gospodarkę.

Średnia unijna w trzecim kwartale wyniosła 1,8 proc. Nadal jesteśmy więc w grupie najszybciej rozwijających się państw obok Irlandii, Hiszpanii, Słowacji, Szwecji i Wielkiej Brytanii, ale to za mało, by skutecznie gonić bogaty Zachód.

Plan Morawieckiego nadal tylko planem

Wszystko wskazuje na to, że sztandarowy projekt gospodarczy PiS, czyli Planie na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, pozostaje mrzonką. Jego podstawą mają być przecież m.in. rosnące inwestycje, szczególnie te unijne. Tymczasem unijne pieniądze pozostają niewykorzystane, a inwestycje polskie i zagraniczne maleją.

Jednym z fundamentów planu jest wzrost gospodarczy – w pierwszym, pięcioletnim etapie średnio na poziomie 4 proc. rocznie. Z tegorocznym 3,4 proc. (którego prawdopodobnie nie osiągniemy) oraz zaplanowanym na przyszły rok 3,8 proc. wyrobienie takiej średniej wydaje się nieprawdopodobne.

Oczywiście nie można na razie mówić o katastrofie. Niemniej osiągnięcia okazują się znacznie słabsze, niż obiecywał rząd. Tym bardziej, że efekt słabych inwestycji będzie odczuwalny będzie również w dłuższej perspektywie czasowej.

Udostępnij:

Szymon Grela

Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.

Komentarze