0:000:00

0:00

Amerykańskie firmy używają swego doświadczenia (...), by pomóc Polsce opanować energię odnawialną. Bedziemy nadal rozwijać i pogłębiać naszą współpracę w poszukiwaniu czystej, odtwarzalnej energii
Fałsz. Zielonej współpracy nie będzie, PiS nie lubi wiatraków.
Konferencja prasowa po spotkaniu z prezydentem Dudą,08 lipca 2016
Oczywiście nie sposób wykluczyć, że doradcy Baracka Obamy wiedzą, jaka jest polityka rządu i prezydenta PiS, a słowa Obamy mają zmobilizować stronę polską do jej zmiany. Może Obamy, dla którego czysta energia jest jednym z priorytetów, są po prostu apelem? Może to próba obrony interesów amerykańskich firm, które - na czele z GE - inwestują w polski wiatr? Tak czy owak, wizja współpracy obu krajów w rozwijaniu zielonej energii jest sprzeczna z faktami.

Przynajmniej, gdy chodzi o energetykę wiatrową.

Energia ze źródeł odnawialnych (głównie wiatrowe i wodne plus biogaz, biomasę i śladowe ilości energii słonecznej) stanowiła w 2015 r. ok. 13,5 proc. całej polskiej elektroenergetyki. W 2020 roku ten udział miał wzrosnąć do 19,1 proc., przede wszystkim za sprawą energetyki wiatrowej, która miała osiągnąć łączną moc 6,65 GW (1 gigawat to 1000 milionów watów).

Moc wszystkich wiatraków to dziś ok. 5,5 GW, a całego systemu ok. 40 GW. Szczytowe zapotrzebowanie sięga 22-23 GW. Gdyby więc - jak to się zdarza zimą - solidnie zawiało w całej Polsce, produkcja energii z wiatru mogłaby pokryć nawet jedną trzecią nocnego (mniejszego) zapotrzebowania.

Te dobre perspektywy przeminęły jednak z wiatrem PiS-owskiego ustawodawstwa. Trzy regulacje uderzają w wiatrobiznes.

Odległość

W czerwcu 2016 r. prezydent Duda podpisał tzw. ustawę odległościową (“o lokalizacji inwestycji w zakresie elektrowni wiatrowych”) . Dekretuje ona, że wiatraki można stawiać w odległości “minimum dziesięciokrotnej wysokości elektrowni wiatrowej”. W praktyce oznacza to 1,5-2,0 km pustki wokół wiatraka i ogranicza możliwe lokalizacje prawie do zera. Takie tereny, owszem da się znaleźć, np. w Bieszczadach, ale tam nie ma sensu budować wiatraków.

Do tej pory nie było żadnego wymogu odległości, co stwarzało okazję do dowolnych interpretacji i w efekcie "przekrętów". Jak ustalił NIK, w jednej trzeciej skontrolowanych gmin osoby podejmujące decyzje o lokalizacji wiatraków lub ich najbliższe rodziny potem dzierżawiły tereny pod budowę.

“Powinien być jakaś regulacja. Ale na pewno nie aż dwa kilometry - mówi “Oku” inż. Karol Mitraszewski, pracownik branży.

Podatek

Zgodnie z prawem budowlanym właściwiel wiatraka płaci podatek od wartości nieurchomości, czyli - do tej pory - fundamentu i wieży. Ustawa odległościowa definiuje jednak budowlę jako całość wiatraka - w tym generator, gondola i wirnik. To podnosi kilkakrotnie podatek i zmniejsza opłacalność produkcji.

Wydajność

Nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii (także z czerwca 2016 r.) wprowadza nowe zasady podziału tzw. systemu aukcyjnego (wsparcia) produkcji odnawialnych źródeł energii i wyrzuca wiatraki na koniec kolejki. Wspierane mają być głównie źródła pracujące z wydajnością większą niż 40 proc. w skali roku, co przy sile polskich wiatrów jest trudne do osiągnięcia, chyba, że wieża jest wysoka, wirnik wielki i wieje tak, jak w niektórych miejscach na Pomorzu czy Kujowsko-Pomorskim.

Większe wsparcie dostaną zatem często wielkie elektrownie na tzw. współspalanie (dodawanie drewna do węgla) oraz biogazownie.

Czwarte uderzenie przynosi rynek i polityka energetyczna państwa.

Za dużo zielonych

Właściciel wiatraka czerpie dochody nie tylko ze sprzedaży energii. Drugim źródłem jest sprzedaż na Towarowej Giełdzie Energii - tzw. zielonych certyfikatów, które dostaje się za każdą jednostkę wyprodukowanej czystej energii. Ich cena znacząco spadła.

Takie są skutki polityki Urzędu Regulacji Energetycznej, który nie dostatecznie zwiększa wymagany udział zielonej energii w sieciach wielkich dystrybutorów” - mówi Mitraszewski.

Poza tym rynek jest zasypany certyfikatami, które dostawali wielcy producenci energii z węgla, za współspalanie drewna w elektrowniach konwencjonalnych.

“To było naciągane, ale zanim zainterweniowała Unia Europejska, natłuki tych certyfikatów i ich cena spadła - tłumaczy Mitraszewski. - W efekcie wielu producentów znalazło się w kłopotach. A banki już się boją, czy farmy wiatrowe będą w stanie spłacić kredyty”.

Lobby górnicze

Za polityką niechętną energii odnawialnej stoi w Polsce potężne lobby górnicze - kopalnie węgla i tradycyjne elektrownie węglowe. Władze otwarcie je wspierają. W grudniu 2015 prezydent Duda mówił górnikom, że objął ich “osobistym patronatem”: “W Europie mówi się o dekarbonizacji. Ja się nie zgadzam z dekarbonizacją, jako odejściem od węgla kamiennego w przemyśle. Na pewno nie w Polsce”.

Nie koło mego domu

Wiatraki - jak każda duża inwestycja lokalna typu autostrady, czy spalarnie śmieci - wywołują często opór lokalnej ludności. Stowarzyszenie StopWiatrakom.eu publikuje imponującą mapę protestów i przedstawia blisko 100 publikacji, które dowodzą, jak szkodliwy dla zdrowia jest wpływ wiatraków.

Przed wyborami 2015 roku, PiS wspierał ruchy antywiatrakowe. Koordynatorką tych działań była obecna ministra edukacji Anna Zalewska, która przewodniczyła Zespołowi Parlamentarnemu do Spraw Energii Wiatrowej Bezpiecznej dla Ludzi i Środowiska. Głównym celem zespołu było przygotowanie rozwiązań prawnych, m.in.obligatoryjnej odległość lokowania elektrowni od siedlisk ludzkich.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze