W spółkach z udziałem Skarbu Państwa trwa kadrowa karuzela. W niektórych od początku rządów PiS już kilka razy zmieniały się zarządy i rady nadzorcze. Teraz – przez koronawirusa – w wielu pracę będą tracić także pracownicy.
Ale są ludzie, którzy mogą być pewni stanowisk. Należy do nich Janina Goss – zaufana Jarosława Kaczyńskiego, szara eminencja w sławnej spółce Srebrna, która miała budować wieżowce w centrum stolicy.
Wkrótce po wygranej PiS w wyborach parlamentarnych 2015 roku, Goss została powołana do rady nadzorczej Polskiej Grupy Energetycznej, a następnie do rady Banku Ochrony Środowiska. Głównym akcjonariuszem PGE jest państwo, a głównym właścicielem BOŚ – Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. O obsadzie stanowisk w obu firmach decydują de facto politycy.
Praca w radach nadzorczych spółek nie zabiera ich członkom dużo czasu – posiedzenia odbywają się kilka, góra kilkanaście razy w roku. A miesięczne wypłaty są wyższe niż średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (nie mówiąc o zwykłej średniej).
Bank Ochrony Środowiska wypłacił już w sumie Janinie Goss około 428,5 tys. złotych. Z tego:
- w 2016 roku – 54 tys. złotych (za pół roku pracy w radzie – 5 posiedzeń),
- w 2017 – 104 tys. złotych (15 posiedzeń),
- w 2018 – 113 tys. złotych(9 posiedzeń),
- w 2019 – 120 tys. złotych
- i za pierwsze 4 miesiące 2020 roku – około 37,5 tys. złotych.
Uwaga, kliknij na kwoty, aby przejść do sprawozdań finansowych BOŚ za poszczególne lata.
Zobacz, jak wyliczyliśmy wynagrodzenie za 4 miesiące 2020 roku
Zgodnie z zasadami wynagradzania rady nadzorczej BOŚ, miesięczne wynagrodzenie zwykłego członka rady oblicza się mnożąc przez 1,75 przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w IV kwartale poprzedniego roku.
W IV kwartale 2019 roku to wynagrodzenie wynosiło 5367,71 złotych.
W 2020 roku członek rady BOŚ powinien więc otrzymywać miesięcznie 9393 złotych (5367,71 x 1,75).
Za pierwsze cztery miesiące 2020 roku Janina Goss otrzymała więc prawdopodobnie około 37,5 tys. złotych.
Z Polskiej Grupy Energetycznej przyjaciółka prezesa PiS otrzymała dotąd około 318,3 tys. złotych. W tym:
- w 2016 roku – ponad 44 tys. złotych (za niespełna 10 miesięcy zasiadania w radzie),
- w 2017 roku – 79,3 tys. złotych,
- w 2018 – znów 79,3 tys. złotych,
- w 2019 – 83,5 tys. złotych
- i za pierwsze 4 miesiące 2020 roku – około 32,2 tys. złotych.
Zobacz, jak wyliczyliśmy wynagrodzenie za 4 miesiące 2020 roku
Według uchwały walnego zgromadzenia wspólników PGE, wynagrodzenie zwykłych członków rady powinno obliczać się mnożąc przez 1,5 przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w IV kwartale poprzedniego roku.
Miesięcznie zwykli członkowie rady (do których należy Goss) zarabiają więc prawdopodobnie 8051 złotych (5367,71 złotych x 1,5).
W sumie, w radach nadzorczych dwóch spółek, Goss zarobiła więc prawie 750 tys. złotych.
Jedna z najwierniejszych
77-letnia Janina Goss to jedna z najwierniejszych i najbardziej lojalnych współpracownic Jarosława Kaczyńskiego.
Według relacji działaczy PiS, z rodziną Kaczyńskich jest blisko od lat 60. Miała wtedy zaprzyjaźnić się z Jadwigą Kaczyńską, która przyjechała wraz z synami na plan filmu „O dwóch takich, co ukradli księżyc” (bracia Kaczyńscy grali w nim Jacka i Placka). Film kręcony był w Łodzi, skąd pochodzi i gdzie mieszka Goss. W późniejszych latach Goss miała przywozić matce Kaczyńskich mieszanki ziołowe, z których słynie, a Jarosławowi Kaczyńskiemu – kasztany „na odpromieniowanie”.
Na początku lat 90. działała w pierwszej założonej przez braci Kaczyńskich partii – Porozumieniu Centrum i nie opuściła jej, gdy ugrupowanie znalazło się na marginesie polityki. Po latach Jarosław Kaczyński wspominał te czasy w wywiadzie-rzece.
„Nie zawiodłem się na Adamie Lipińskim, Ludwiku Dornie, Przemku Gosiewskim, Danucie i Leonardzie Krasulskich, Janinie Goss i Jolancie Szczypińskiej” – mówił.
Gdy powstał PiS, Goss przystąpiła także do tej partii. Przez wiele lat była postrachem wśród łódzkich działaczy. Krążyły wśród nich legendy o jej obcesowym podejściu do ludzi, bezpardonowym traktowaniu kobiet i – delikatnie mówiąc – nadmiernej oszczędności.
W 2012 roku, opuszczając szeregi PiS, ówczesna radna sejmiku wojewódzkiego – Anna Kamińska, napisała w swoim oświadczeniu, że „prawdziwą i realną władzę sprawuje w łódzkim PiS żelazna dama w bamboszach” (Goss słynęła z tego, że przychodziła na spotkania ubrana „po domowemu”).
Pożyczka
W 2014 roku „Newsweek” napisał, że Jarosław Kaczyński w oświadczeniu majątkowym złożonym na początku VII kadencji Sejmu, nie podał od kogo zaciągnął „pożyczkę prywatną” w wysokości 200 tys. złotych. Prezes PiS nie chciał ujawnić od kogo pożyczył pieniądze.
Politycy PO grozili wówczas prokuraturą. W końcu, na wniosek Komisji Etyki Poselskiej, Kaczyński złożył pisemne wyjaśnienie w tej sprawie. Okazało się, że tajemniczym wierzycielem była Janina Goss. Pożyczka przeznaczona była na leczenie i opiekę pielęgniarską matki Kaczyńskiego.
W oświadczeniu majątkowym z 2017 Kaczyński podawał, że wciąż ma jeszcze do spłaty 45 tys. złotych. W oświadczeniu za kolejny rok zobowiązania już nie było.
W 2018 roku, informując o zarobkach Goss w PGE, „Super Express” pisał: „Pożyczyła prezesowi i teraz zarobiła 80 000 zł”. Jarosław Kaczyński przesłał wówczas sprostowanie – że sugestia, iż „obecne zatrudnienie i zarobki Pani Janiny Goss w spółce Skarbu Państwa PGE jest powiązane z uprzednim udzieleniem przez Janinę Goss pożyczki dla Jarosława Kaczyńskiego” jest nieprawdziwa.
„Jarosław Kaczyński nigdy nie decydował, ani nie wpływał na zatrudnienie Janiny Goss lub jego warunki” – zapewniał.
Szara eminencja ze Srebrnej
Janina Goss jest z wykształcenia prawniczką. W latach 1968-1990 pracowała w Spółdzielni Spożywców Społem, a potem była radcą prawnym w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Łodzi. Od 2003 jest na emeryturze.
Za poprzednich rządów PiS – już jako emerytka – została członkinią rady nadzorczej TVP. Potem, dzięki poparciu PiS, zasiadała także w radzie nadzorczej Polskiego Radia.
Od 2012 roku jest członkiem zarządu spółki Srebrna – najważniejszego podmiotu w stworzonym i kontrolowanym przez Kaczyńskiego „mini-holdingu”. Firma zarządza nieruchomościami przy ul. Srebrnej 16 i Alejach Jerozolimskich 125/127 w Warszawie. Od kilkunastu lat przymierza się do budowy wieżowca przy Srebrnej. W związku z tą inwestycją w ubiegłym roku zrobiło się o Goss głośno w mediach – których nie cierpi i unika.
Jak ujawniła „Gazeta Wyborcza”, prace związane z doprowadzeniem do tej inwestycji powierzono austriackiemu biznesmenowi – Geraldowi Birgfellnerowi, który prywatnie jest mężem córki kuzyna Jarosława Kaczyńskiego. Jednak wiosną 2018 roku przedsięwzięcie zostało wstrzymane, a Austriak usłyszał, że spółka nie zwróci mu kosztów, które poniósł i nie zapłaci za dotychczasowe usługi. Widząc, że jego interesy są zagrożone, Birgfellner zaczął nagrywać rozmowy z osobami zaangażowanymi w sprawę.
Z nagrań wynika, że Janina Goss jest w Srebrnej ważniejsza od prezeski. Pełni funkcję swego rodzaju strażniczki wypełniania woli Kaczyńskiego i tylko on może wpłynąć na jej decyzje.
Gdy podczas rozmowy z Kaczyńskim żona Birgfellnera, która pełniła rolę jego tłumaczki, prosiła o przypomnienie, kto jest w zarządzie spółki, prezes PiS wymienił tylko jedno nazwisko: Goss.
Na uwagę Grzegorza Tomaszewskiego (członka rady nadzorczej Srebrnej), że powinien najpierw wymienić Małgorzatę Kujdę, bo „jednak prezesem jest pani Kujda”, Kaczyński odparł: „najsilniejsza jest pani Goss”.
Wcześniej Birgfellner spotykał się z mężem Małgorzaty Kujdy – Kazimierzem, ówczesnym prezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Prosił go o pomoc w przekonaniu Goss do projektu. Kujda tłumaczył jednak, że nie ma na nią żadnego wpływu.
„W tym przypadku – jestem zupełnie szczery – z nią nie jestem w stanie nic zrobić. Jest tylko jedna droga: tylko Jarosław, pan Kaczyński, może coś powiedzieć w tym przypadku” – mówił.
Jako ciekawostkę wspominał, że Goss nigdy nie pracuje w piątki. I współczuł Birgfellnerowi, że będzie musiał współpracować z Goss. „To będzie dużo gorsze, niż może pan sobie wyobrazić” – mówił.
Szechteremici-syjoniści z PiS potrafią się ustawić na koszt polskich sąsiadów.
Zobacz suwerenie, jak można pięknie żyć…
Koryto+
Uwielbiam ilustracje z Kaczyńskim na Państwa portalu. Od razu człowiek wie, że to obiektywny przekaz celowany w inteligentnego odbiorcę z własnym starannie przemyślanym zdaniem, a nie ta tępa propaganda a'la tvp szyta pod discopolohołotę.
Ojej! Prawilny troll ma znowu ból doopy, bo ktoś znów pokazał mordę chorego z nienawiści starego kawalera taką, jaka jest. Przypomnij sobie okładki tygodnika dwóch sprostytuowanych za pisowskie pieniądze bliźniaków i wtedy się wypowiadaj.
Szanowny Panie, brzmi Pan jak złodziej usprawiedliwiający własny postępek tym, że inni również kradną. To się nazywa hipokryzja. Co gorsza Pan wyznaje jej zaawansowaną formę – tzw. kalizm, okraszając całość dawką inwektyw i wulgaryzmów. Kto tu zachowuje się jak troll? Pozdrawiam
Nie obrazek jest tu najważniejszy. Coś w sprawie treści ? Treść nie przeszkadza ?
Obraz wart jest tysiąca słów … w przypadku Kaczora nawet więcej !!!
Odpowiednio dobrany obraz to doskonały przyczynek do podprogowej manipulacji odbiorcą. To właśnie z tego powodu OKO nie ilustruje swoich artykułów korzystnymi fotografiami Kaczyńskiego – a wbrew pozorom o takie równie łatwo. Pozdrawiam!
Błagam! Przestańcie Państwo pisać "zarobiła/zarobił. Oni te pieniądze biorą za nic nierobienie, za samą bliską znajomość z Kaczafim i pisanie, że oni "zarobili" jest dla mnie obraźliwe.
Niestety – tak dla większości osób nieprowadzących działalności gospodarczej przychód=zarobek … ale, ale jakie za nic ? To jest gratyfikacja za pogardę !!!