0:000:00

0:00

To prawdopodobnie świadczy o tym, że Kreml uważa sytuację za poważną. Planów nie zmienia, ale propaganda ma przygotować Rosjan do większych wyrzeczeń.

Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?

Dziś propaganda wyszła z pierwszego szoku wywołanego tym, że genialny plan Putina nie zadziałał, a Ukraina stawiła opór. Teraz przygotowuje Rosjan do długiej wojny powtarzając w kółko te same przekazy o złej Ukrainie i złym Zachodzie oraz dobrej Rosji Putina.

Nowe wątki pojawiają się coraz rzadziej. Ale tropimy je dla Państwa.

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)

Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press

Na początku agresji na Ukrainę, gdy wbrew kalkulacjom Putina Zachód zareagował ostro gospodarczymi sankcjami, Putin ogłosił, że trzeba się w Rosji szykować na trudne czasy, ale sankcje nie mają żadnego związku z atakiem (“operacją specjalną”) na Ukrainę. Są efektem planowanego od dawna (czyli od 30 lat) spisku Zachodu.

Przeczytaj także:

Potem propaganda alert odwołała: sankcje okazały się poważne, ale nie aż takie, by Rosja nie mogła prowadzić wojny w Ukrainie do zimy. A zimą - przekonuje propaganda – wszystko się odmieni, bo Zachód zamarznie z powodu braku rosyjskiego gazu i ropy.

Pojawienie się w Ukrainie HIMARSów i całej zachodniej broni zachwiało nieco tą narracją. Propaganda nadal opowiada, że Rosja wygrywa, a ukraiński ostrzał dotyczy wyłącznie obiektów cywilnych, w żaden sposób nie dotyczy wojska. HIMARSy są precyzyjne i – poucza propaganda – precyzyjnie zabijają niewinnych. Np. słynny, bo pierwszy, przeprowadzony przez 10 dniami atak na Nową Kachowkę koło Chersonia był sterowanym z satelitów atakiem na… magazyn saletry. Ale kiedy saletra (oraz budowane właśnie obok niej magazyny żywności) wybuchła, to zniszczyła ¾ domów w mieście.

Dlaczego saletrę trzymano w jednym miejscu w takich ilościach, że uderzenie jednego pocisku zniszczyło miasto, trudno powiedzieć. Nic nie słychać o żadnych analizach w tej sprawie. Ale nie o logikę tu chodzi.

Propaganda działa na emocje. I po raz pierwszy od początku agresji na Ukrainę straszy Rosjan, że istnienie ich kraju jest po prostu zagrożone. Już nie chodzi tylko o zagrożenie prawa Rosji do imperialnych podbojów (prawa, które Rosja odziedziczyła po carach-założycielach imperium). Chodzi o samo istnienie Rosji.

Zdegenerowany pomysł uwolnienia republik Federacji Rosyjskiej spod rosyjskiej dominacji

Dużo łatwiej zrozumieć działania propagandy i Putina, jeśli przyjmie się, że HIMARSy trafiły w składy amunicji i znacząco utrudniły Rosji agresję. Propaganda zaczęła straszyć: w razie niepowodzenia “operacji specjalnej” Ukraina zażąda od Rosji Woroneża, a Zachód podzieli Rosję na niezależne sojusznicze państwa - ogłosiła propaganda w telewizyjnych “Wiestiach” i “Wiestiach Niedieli”.

Już teraz obwód biełgorodzki na granicy z Ukrainą jest pod ostrzałem ukraińskim z zachodniej broni. Strzały słychać też w obwodzie kurskim. Atakowany jest przez Ukraińców Chersoń, który Putin uznał już jakiś czas temu za swój (co więcej, okupacyjnej rosyjskiej administracji brakuje ludzi, bo “Ukraina nadal wywiera presję na mieszkańców, domagając się, aby nie kontaktowali się z nowopowstałymi władzami i utrudniali im działania”).

Rosja jest w oczywisty sposób atakowana po to, by ją rozczłonkować (screen na górze pochodzi z "Wiesti" w niedzielę i przedstawia niecne plany Zachodu; sympatycznie wyglądający starszy pan przed mapą to Dmitrij Kisielow, czołowy propagandysta Kremla).

Dowodów na to propaganda ma co niemiara, a choć miały one charakter publicystyczno-historyczny, propaganda twierdziła, że to prawdziwe zagrożenie:

  • Ukraińska dziennikarka powiedziała w ukraińskiej telewizji, że państwa-agresorzy, które przegrywają wojnę, zazwyczaj ponoszą terytorialne straty (wspomniała w tym kontekście o Woroneżu, co propaganda — która twardo twierdzi, że każde państwo, a zwłaszcza Rosja, ma prawo do tych terytoriów, którymi w ciągu ostatniego tysiąclecia władała — przyjęła z oburzeniem, gdyż "Ukraina nigdy w historii nie sięgała do Woroneża”).
  • Kiedy w grudniu 2019 roku Putin spotkał się w Paryżu z Zełenskim, to ten ostatni ironicznie uśmiechał się na słowa Putina (powoływanie się na ten dowód jest dla propagandy nieco ryzykowne: Zełenski wygląda tam na 20 lat młodziej, a twarz Putina jest wyraźnie mniej spuchnięta, widać resztki dawnej pociągłości).
  • Lech Wałęsa ogłosił, że Rosję trzeba podzielić, a ją samą ograniczyć do 50-milionów mieszkańców.
  • Ukraina zdradziła swój słowiański ród.
  • 30 lat temu Zbigniew Brzeziński przedstawił w Foreign Affairs koncepcję podziału Rosji. A do tego nastąpił rozpad ZSRR.
  • W czasie tworzenia się ZSSR sto lat temu bolszewicy ukraińscy żądali od Lenina terenów Rosji i Białorusi (ale nie dostali).
Mapa ZSRR z roszczeniami Ukrainy sprzed 100 lat
Roszczenia bolszewików ukraińskich sprzed stu lat pokazane w "Wiestiach" jako realna groźba wisząca nad Rosją i Ukrainą (17.07.2022)
  • A sto lat temu doradca prezydenta USA Woodrowa Wilsona, Edward House, postulował podział i zredukowanie Rosji do jej historycznej kolebki.
  • Są też tacy Rosjanie, którzy mówią, że stworzenie z Rosji prawdziwej federacji równoprawnych członów nie byłoby złym rozwiązaniem.

Ale - mówi propaganda – Rosja się nie da, tak jak nie dała się Hitlerowi. Musi strzelać w swojej obronie, ale robi to bez złości do Ukraińców, gdyż naród rosyjski ma zdolność do przebaczania.

Cały ten wywód, utkany z niepowiązanych ze sobą faktów, poza wytwarzaniem poczucia zagrożenia i zamianą Rosji-agresora w Rosję-niewinna ofiarę, może mieć jeszcze jeden cel: uniemożliwić w Rosji jakakolwiek rozmowę o wewnętrznej reformie, która uniemożliwiłaby agresywną politykę zagraniczną.

Propaganda już uczy, że takie pomysły to zachodni zdradziecki spisek przeciw świętej Rusi.

W wersji bardziej wyrafinowanej, równolegle z telewizyjną propagandą, wywód ten przedstawił szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow na łamach “Izwiestii” (propaganda, jak wiemy, używa różnych instrumentów - od wystąpień Putina, przez telewizję, gazety, trolli w internecie i inspirowane zagraniczne media)

“Kryzys ukraiński wydaje się być »wielką grą«

- oznajmił Ławrow, [»Wielka gra« to walka o dominację na świecie; w XIX wieku oznaczała rywalizację między Imperium Brytyjskim a Imperium Rosyjskim o wpływy na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej — red.], a rozmowy o dobrych stosunkach i gotowości Zachodu do uwzględnienia praw i interesów Rosjan, którzy po upadku Związku Radzieckiego znaleźli się w niepodległej Ukrainie i w innych krajach postsowieckich, okazały się niczym więcej jak tylko fikcją według scenariusza, który kiedyś promował Zbigniew Brzeziński”.

Wielka gra — alianci kontra USA

W opowieści o wojnie, która wedle propagandy zapowiada się na bardzo długo, jest jeszcze jeden nowy i ciekawy wątek. Armia rosyjska i oddziały “republik” z Ługańska i Doniecka nazywane są od pewnego czasu “siłami sojuszniczymi”. Propaganda stara się wytworzyć obraz świata, w którym Rosja nie jest osamotniona (co mogłoby wynikać z informacji o sankcjach), ale otoczona sojusznikami.

Jest wśród tych sojuszników czczona i poważana.

Propaganda lubuje się ostatnio w opowieściach, że kiedy np. Putin był w Arabii Saudyjskiej, to spał w pałacu, a prezydent Biden, który Arabię odwiedził teraz, musiał się zadowolić hotelem. A jego kolumny samochodów nie eskortowali jeźdźcy na koniach – tak jak Putina. Rosja zdobywa też sojuszników tłumacząc w krajom południa, że jej spór z Ukrainą jest jak postkolonialny spór Indii z Pakistanem. Który, jak wiadomo, skończył się stworzeniem z Pakistanu Wschodniego niezależnego państwa, Bangladeszu.

Tworzony wokół Rosji “sojusz” staje naprzeciw nie kilkudziesięciu państw, ale pojedynczego “Zachodu”, a precyzyjniej USA (według powtarzanej od pewnego czasu wykładni rosyjskiej „Ukraina już dawno utraciła status suwerennego państwa, a wkrótce straci status podmiotu prawa międzynarodowego, w rzeczywistości tak już jest”).

Mamy więc wojnę “aliantów” z USA

Stany Zjednoczone od czasów Woodrowa Wilsona planują osłabienie imperium Putina. Ostateczny dowód propaganda pokazała w niedzielę: zniszczoną na wschodzie Ukrainy haubicą M777 miał kierować amerykański oficer. Tak twierdzi zwiad rosyjski.

"Zachód próbuje narzucić model totalitarnego liberalizmu i powszechnego zakazu całemu światu” - głosi Putin. "Ale prawda i rzeczywistość jest taka, że narody większości krajów nie chcą takiego życia i takiej przyszłości. Chcą prawdziwej suwerenności. Znudzili się klękaniem, poniżaniem się przed tymi, którzy uważają się za wyjątkowych”.

Teraz skupimy się na produkcji dronów i amunicji do naszej artylerii

Rysując apokaliptyczną wizję świata, propaganda informuje też, że teraz gospodarka rosyjska będzie się reorganizować. Wielki program centralistycznej modernizacji cyfrowej zarządził w poniedziałek Putin. "Nie, Putin nie anuluje ambitnych planów rozwojowych Rosji" - powiedział rzecznik Putina Dmitrij Pieskow. - W planach rozwojowych dokonano tylko »pewnych korekt«”.

Czyli to naprawdę duża zmiana. O tym, że zasady gry się zmieniają, osobno poinformowano oligarchów:

“Rosyjscy biznesmeni, którzy ucierpieli z powodu zachodnich sankcji, powinni zacząć inwestować swoje pieniądze w rosyjską gospodarkę” – powiedział Maksim Topilin, przewodniczący Komisji Polityki Gospodarczej Dumy. - "Tak, teraz wiele się zmienia, mam nadzieję, że nasi biznesmeni, którzy w ostatnich miesiącach stracili nieruchomości i aktywa za granicą, zaczną organizować biznes w Rosji”. Topilin

wyraził zdziwienie faktem, że rosyjscy biznesmeni mają wille, jachty, zagraniczne kluby piłkarskie, hokejowe i koszykarskie".

Dla zwykłych poddanych Putin ma z kolei taką oto ofertę: daje im prawo do hodowania na działkach królików i kur. W ten sposób naród się wyżywi. A “ograniczenia praw i wolności obywateli rosyjskich w związku z operacją specjalną na Ukrainie nie są obecnie planowane. Te działania legislacyjne, które są podejmowane, są w zupełności wystarczające" (władza tego nie mówi, ale już każdy dobrze wie, że za każdy przejaw braku entuzjazmu do Putina ma się sprawę karną; na terenach ukraińskich okupowanych przez Rosję grozi za to po prostu deportacja).

Nowy, mianowany przez Putina 15 lipca wicepremier od spraw przemysłu Denis Manturow zapowiedział, że priorytetem jest teraz produkcja pocisków artyleryjskich, dronów i silników do samolotów (zachodnie z powodu sankcji nie są już certyfikowane, więc samoloty należące do Rosji praktycznie nie mogą latać).

Tych zmian ludzie jeszcze nie czują, bo gospodarka ciągnie na zapasach – a te, wedle szacunków rosyjskich ekspertów, zaczną się kończyć dopiero w III kwartale. Propaganda uczy już jednak teraz, że jeśli konieczne będą wyrzeczenia, to będą to wyrzeczenia chwalebne. Dla Rossiji.

Ukraińsko-amerykański atak na Rosję zostanie przełamany, tak jak przełamany został atak na Stalingrad, który odwrócił losy II wojny (akurat 18 lipca obchodziliśmy 80. rocznicę rozpoczęcia tej bitwy i to dało rosyjskim oficjelom powód do twierdzenia, że tak jak Stalingrad, tak bitwa o Ukrainę zostanie wygrana).

Gospod’ mit uns

Niezawodny patriarcha Wszechrusi Cyryl dał tej nowej wojnie obronnej o przetrwanie Świętej Rusi nowy, pobożny wymiar:

“Najbardziej brutalne i destrukcyjne wojny światowe wiązały się z pragnieniem wrogów zniszczenia Rosji. Życie naszej Ojczyzny nigdy nie było spokojne, ponieważ zarówno wrogowie zewnętrzni, jak i wewnętrzni dążyli do realnego obniżenia roli i znaczenia Rosji, nie tylko na kontynencie europejskim, ale na całym świecie. A wiemy, że wszystkie wojny światowe, najstraszniejsze, najbardziej destrukcyjne wynikały z tego, że inne siły, inne władze przede wszystkim dążyły do zniszczenia naszego kraju. My wytrzymaliśmy te niewiarygodne napory i wygraliśmy. I oczywiście nie tylko dlatego, że były doskonałe przywódców wojskowych, nie tylko dlatego, że nasz żołnierz był odważny, ale także dlatego, że taka była wola Boża”

Pan Bóg na wojnie Putina jest ważnym żołnierzem.

Propaganda ujawniła właśnie, że w masowym grobie żołnierskim 229. Dywizji Piechoty z czasów Stalingradu (czyli II wojny światowej i świeckich czasów Stalina), znaleziono ikonę. "Najprawdopodobniej niezwykła ikona została podarowana jakiemuś syberyjczykowi przez matkę jako amulet, zanim została wysłana na front". Ikona świętej Katarzyny pojawiła się też znienacka w sektorze rosyjskim Międzynarodowej Stacji Kosmicznej:

View post on Twitter
;

Udostępnij:

Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022

Komentarze