0:00
0:00

0:00

Meta to obecnie w Rosji Meta* - obowiązkowa gwiazdka informuje, że mamy do czynienia z organizacją ekstremistyczną. Jeszcze miesiąc temu zachodnie media społecznościowe w Rosji były dostępne. Facebook miał zasięg siedem razy mniejszy niż rosyjskie VKontaktie, ale i tak było to 7,5 mln użytkowników. I być może wraz z Instagramem nie służyły do krytykowania władzy, ale były miejscem spotkań, wyrażania siebie i robienia interesów. Z całym światem.

Nagle te miliony ludzi, którzy przecież nie interesowali się polityką, zostali od swego miejsca w świecie odcięci.

Przeczytaj także:

Nie trzymajcie zasobów w zachodnich sieciach

Ciemne chmury zbierają się od kilkunastu dni nad Youtubem - pewnie też zostanie odłączony. Ministerstwo Edukacji i Nauki Federacji Rosyjskiej zwróciło się w piątek do uniwersytetów o przeniesienie ich treści z YouTube do serwisów VK. Video i Rutube. Termin ostateczny - 4 kwietnia.

W połowie marca telekomunikacyjny cenzor RosKomNadzor odciął komputery z rosyjskim numerem IP od zachodnich sieci społecznościowych. A 21 marca sąd w Moskwie uznał Metę za Metę*, czyli organizację ekstremistyczną. Powodem było “rozpowszechnianie wezwań do popełnienia aktów przemocy wobec Rosjan, w tym personelu wojskowego”.

Następnie przez dwa tygodnie rosyjska propaganda zapowiadała uruchomienie rosyjskich odpowiedników sieci społecznościowych - bezpiecznych dla młodzieży i niegrożących zepsuciem narodowego ducha. Pokazano jednak tylko, że nowe rosyjskie medium wyglądałoby jak Instagram. Nie ma mowy, żeby działało. Być może stanie się to w kwietniu - choć premierę, zgodnie z życzeniami władz, zapowiadano na 28 marca.

Używanie Facebooka* nadal nie jest przestępstwem w Rosji

Ale po tygodniu, w dniu, w którym nowy rosyjski Instagram* miał zacząć działać, ale nie zaczął, ten sam sąd ogłosił, że samo używanie produktów Meta* nie jest przestępstwem, o ile w trakcie tego używania nie łamie się rosyjskiego prawa - czyli nie przekazuje się informacji i komentarzy o “wojennej operacji specjalnej” w Ukrainie odbiegających od oficjalnych (za to grozi w internecie i tzw. realnym świecie do 15 lat więzienia).

Skąd taki wyrok? Bo Rosjanie z mediów społecznościowych korzystają za pomocą m.in. usługi VPN i być może Putin nie jest w stanie prowadzić śledztw administracyjnych i karnych przeciwko tak dużej części populacji?

Sąd, który uznał, że posiadanie konta na Facebooku* i na Instagramie* nie jest przestępstwem, nie zrobił tego przecież sam z siebie. Jest tego rodzaju sądem co Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej.

Nie zakończyło to kłopotów, bo Rosja nie jest krajem, w którym wszystko, co nie jest zabronione, jest dla obywateli dozwolone. Rozpoczęło się więc żmudne ustalanie, czy skoro posiadanie konta na Facebooku i Instagramie nie jest przestępstwem, to można je mieć, czy nie. I co można z nimi robić.

Czy jednak za używanie FB nie będzie kłopotów?

1 kwietnia sam zastępca przewodniczącego Dumy Państwowej Komisji Polityki Informacyjnej, Technologii Informacyjnych i Komunikacji Anton Gorelkin “wystosował apel do prokuratora generalnego Federacji Rosyjskiej Igora Krasnowa z prośbą o wyjaśnienie aspektów korzystania z serwisów Instagram i Facebook przez obywateli RF”.

Parlamentarzysta wyjaśnił na swoim kanale w Telegramie, że piszą do niego rosyjscy blogerzy, którzy „chcą zostać” na Instagramie i Facebooku, "aby przekazać rosyjskie idee społeczności zachodniej”.

„Wielu z nich powstrzymuje się jednak od tego, bo nie rozumie zasad, według których ten proces (korzystanie z portali społecznościowych - przyp. TASS) byłby w pełni zgodny z prawem w świetle ostatnich orzeczeń sądowych".

„Wysłałem ogólną listę pytań do Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej z prośbą o rozważenie kwestii ich publicznego wyjaśnienia” - napisał polityk 1 kwietnia.

W szczególności Gorelkin prosi o wyjaśnienie, czy:

  • przewidziana jest odpowiedzialność administracyjna lub karna za obecność kont, w tym profili biznesowych, oraz za publikację treści, linków do zabronionych sieci społecznościowych w zasobach stron trzecich, oraz za polubienia i komentarze?
  • można umieszczać i płacić za reklamy, w tym od zagranicznych blogerów, mające na celu promowanie rosyjskich towarów na rynkach innych państw?
  • można wspomnieć o sieciach społecznościowych bez przypominania, czym jest Meta [czyli bez przypominania o gwiazdce], używać ich logo, linków do stron w sieciach społecznościowych na produktach drukowanych?
  • obywatele i profesjonalni uczestnicy rynku papierów wartościowych mogą posiadać akcje Meta*, a także papiery wartościowe funduszy inwestycyjnych inwestujących w pomysł Marka Zuckerberga?
  • jeśli ktoś zapłaci za usługi reklamowe Meta* wyprodukowane przed wydaniem wyroku sądowego o gwiazdce dla Meta, to narazi się na oskarżenie o finansowanie ekstremizmu?
  • wolno używać usług Meta* do prowadzenia kampanii wyborczych oraz działań społecznych i politycznych pod warunkiem, że nie zostaną naruszone inne normy prawa?
  • interakcja technologiczna z usługą Facebook* w celu autoryzacji kont na innych stronach wiąże się z odpowiedzialnością?

RIA Novosti donosiła w piątek, że nie ma odpowiedzi Prokuratury Generalnej.

Wyglądało to na pierwszy rzut oka tak, jakby władze Rosji skazując Meta na gwiazdkę za to, że pozwoliła krytykować użytkownikom Putina (a nawet, w niektórych krajach takich jak Ukraina, życzyć mu śmierci), nie do końca zdawała sobie sprawę z konsekwencji.

Ale chyba tak nie jest.

Pytania deputowanego Gorelkina dobrze uświadamiają tym, którzy mają kontakty ze światem i umieją obejść blokady RosKomNadzoru, że siedzenie cicho nie wystarczy. Bo nawet siedząc cicho i tylko robiąc to, co zwykle, możesz narazić się na oskarżenie o “finansowanie ekstremizmu”.

To jest zła wiadomość, ale jest i dobra.

Internet wyświetli się w kinie

Od poniedziałku rusza w Rosji projekt Video Bloggers in Cinema. Pokaże on treści popularnych influencerów na dużym ekranie.

„Najpopularniejsi blogerzy zaprezentują swoje nowe filmy w ekskluzywnym formacie na platformach sieci kinowych, a ich fani będą mogli najpierw zobaczyć treści swoich ulubionych twórców na dużym ekranie, nie martwiąc się o przerwy w mediach społecznościowych”.

„W świetle ostatnich wydarzeń związanych z ograniczeniem monetyzacji w wielu popularnych kanałach dla użytkowników z Rosji, w [sieci kin] Karo chcemy wesprzeć społeczność blogerów i zaprosić do współpracy czołowych blogerów ze stolicy i regionów. Filmy możemy pokazać w Moskwie, Petersburgu, Tiumeniu, Jekaterynburgu, Samarze, Surgucie, Nowosybirsku i Kaliningradzie. Mogą to być ekskluzywne pokazy lub format mini-wypożyczania filmów i vlogów w kilku miastach - powiedziała Olga Proskuriakowa, wiceprezeska sieci Karo ds. marketingu, kawiarni i kinowych barów.

Jeśli Czytelnik pomyślał, że ktoś tu upadł na głowę, albo nic nie rozumie z interaktywności sieci, możliwości wymiany komunikatów między nadawcą a odbiorcą, jaką daje internet – to chyba jest w błędzie.

Bo w ten sposób, moim zdaniem, władza daje rosyjskiej klasie średniej sygnał: za zwykle niepopieranie nas możecie mieć kłopoty. Ale jak się zaangażujecie, możecie mieć z tego korzyści.

Za niepotępianie wojny władza oferuje pieniądze

Korzyść można mieć z pokazywania filmiku w sieci. Zapewne to władza, nie użytkownicy czy algorytmy, wybierze to, co zostanie pokazane. Ale wybrańcy nie pożałują.

Ale nie tylko to. "Rząd [rosyjski] jest w stałym kontakcie z postaciami kultury, które straciły kontrakty z powodu stanowiska, jakie zajęły po rozpoczęciu rosyjskiej operacji specjalnej" – powiedział 29 marca premier Rosji Michaił Miszustin. - "Zapewniam, że każda postać kultury, która cierpi za swoje przekonania, nie tylko ma prawo, ale musi liczyć na pełne poparcie zarówno rządu Federacji Rosyjskiej, jak i ministra".

Artyści Teatru Bolszoj już zrozumieli: Wystawiają „Spartakusa” Chaczaturiana w ramach akcji wsparcia rodzin poległych żołnierzy i uchodźców z Donbasu.

Kiedy “New York Times” pisze, powołując się na niezależne badania socjologiczne, że Rosjanie wychodzą z szoku i godzą się z wojną i Putinem, może coś jest na rzeczy.

Tym, którzy wiedzą, co naprawdę się dzieje - bo mają kontakty w świecie i potrafią obejść internetowe blokady - władza zapłaci za milczenie.

To jest interaktywność nowego rodzaju: my wam damy pieniądze, a wy będziecie współwinni.

Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami? Nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziesz pod tym tagiem.

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press
;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze