0:00
0:00

0:00

Przyglądam się rosyjskiej propagandzie dziewiąty tydzień i po raz kolejny chciałabym podkreślić: nie wiem, co ta propaganda robi w głowach ludziom. Mówimy przecież o kraju, w którym za wyrażanie poglądów sprzecznych z oficjalnym przekazem grozi do 15 lat więzienia.

Nie dziwią mnie więc sondaże, w którym ludzie pytani, czy „Czy uważasz, że Putin wykonuje swoją pracę raczej dobrze, czy raczej słabo” w 81 proc. wybierają odpowiedź, że dobrze. W tych warunkach taka odpowiedź świadczy raczej o zdrowym rozsądku ankietowanego, a nie o poglądach na wojnę i Putina.

Propagandę traktuję raczej jako źródło wiedzy o tym, jak myśli władza i jak chce być postrzegana.

Oczywiście taka analiza może być błędna, ale faktem, którego już kwestionować się już nie da, jest to, że propaganda zmieniała opowieść o wojnie w Ukrainie już kilka razy. I teraz to robi znowu.

Na początku wojny Putin był władcą historii. Politykiem, który poprawia błąd Lenina z Ukrainą, nakazując zlanie się narodu ukraińskiego z rosyjskim. Sprawna i nowoczesna armia rosyjska miała to załatwić w trzy dni, a zły Zachód miał zaniemówić z grozy i podziwu.

Przeczytaj także:

Nie wyszło i propaganda tworzy nam teraz obraz władcy daleko bogatszy. Buduje mu (w końcu) uzasadnienia do różnych rozwiązań: zdobycie Donbasu, wycofanie się, uderzenie bronią jądrowa, zawarcie pokoju, atak na Naddniestrze. Putin może sobie teraz wybierać.

My zaś powinniśmy wiedzieć, że wszystko jest możliwe. Nie tylko ze strony Putina, ale i w sprawie Putina.

Putin potężny (na mapie)

Ogromny entuzjazm propagandy budzi pokazywana od środy w kółko nowa broń, której odpowiedników nikt nie ma. To rakieta międzykontynentalna Sarmat, która może uderzyć ładunkami jądrowymi w każde miejsce na ziemi.

Propaganda cytuje Putina, że nowy system "jest w stanie przezwyciężyć każdy z nowoczesnych środków obrony przeciwrakietowej. Nie ma odpowiedników na całym świecie i minie wiele czasu, nim będzie mieć. Ta unikatowa broń wzmocni potencjał bojowy naszych sił zbrojnych, zapewni bezpieczeństwo Rosji przed zagrożeniem zewnętrznym i da domyślenia tym, którzy pod wpływem agresywnej retoryki próbują zastraszyć nasz kraj'”.

Startująca w niego rakieta, kłab ognia
Start Sarmata pokazywany w "Wiestiach"

Do tego dostajemy obraz Putina, który rozstrzyga o tym, co dzieje się na wszystkich frontach: „Oczywiście Naczelny Wódz nie tylko codziennie, ale co godzinę otrzymuje raporty od wojska – od Ministra Obrony, od Szefa Sztabu Generalnego… o tym, jak prowadzona jest specjalna operacja wojskowa" – powiedział w czwartek rzecznik Putina Dmitrij Pieskow. Działalność Naczelnego Wodza nie może być stale prowadzona przy otwartej kurtynie.

Putin jednym rozkazem może powstrzymać zaplanowany atak na Azowstal w Mariupolu i wyłączyć Azowstal z granic administracyjnych Mariupola – przez co staje się zdobywcą miasta.

Pentagon, ku irytacji Pieskowa, powiedział, że takie zdobycie miasta się nie liczy. Mariupol nadal się broni i angażuje siły rosyjskiego wojska (wedle oficjalnej rosyjskiej doktryny podważanie faktu zdobycia Mariupola przez Rosjan jest dezinformacją).

“Kartograficzna” metoda zdobycia Mariupola pokazuje nam jednak, że nie ważne, co się dzieje naprawdę - ważne, jak to wygląda na mapie.

Taka jest teraz wersja propagandy. Z mapki, którą pokazują oficjalne rosyjskie agencje, wynika, że w zasadzie cała Ukraina jest już pod dominacją rosyjską i tylko od Rosji zależy, co dalej będzie. Na mapce zaznaczone są kontrolowane obszary, ale cała reszta Ukrainy pokryta jest malutkimi sylwetkami samolotów na znak, że “nasi już tam byli” i zbombardowali.

Rosyjska mapa Ukrainy z zaznaczonym frontem i bombarodwaniami
Mapa w serwisie RIA Novosti, źródło

Putin zwycięski

Jest jeszcze coś: Putin zdobył Mariupol – tak jak armia sowiecka zdobyła go w czasie II wojny światowej.

Propaganda znowu zaczyna rozwijać wątki historyczne, pokazuje działania władzy na ich tle. Na stronie rosyjskiego MON nagle pojawiła się specjalny serwis poświęcony wyzwoleniu Mariupola 10 września 1943 r. Czytelnik na początek dowiaduje się, że “ku czci wyzwolicieli Mariupola, Wołnowachy, Czaplina i Barwenkowa” tego dnia w Moskwie wystrzelono 12 salw artyleryjskich. 221. Dywizja Strzelców i 9. Dywizja Lotnictwa Myśliwskiego Gwardii otrzymały honorowe tytuły „Mariupol”. 130 Dywizja Strzelców Gwardii Taganrog została odznaczona Orderem Czerwonego Sztandaru”.

To może wyglądać dziwnie dla tych, którzy skupiają się na dokonanym ponownym zniszczeniu Mariupola i masakrze ludności cywilnej. Ale propaganda zrobiła właśnie zwrot. Uzasadnia atak na Ukrainę... koniecznością przywrócenia obalonych pomników bohaterów tamtej wojny. Inaczej Rosja utraci TAMTO zwycięstwo.

Z niezwykłą drobiazgowością propaganda dokumentuje każdy atak czerwoną farbą albo rozmontowanie pomnika Armii Czerwonej w Ukrainie i w całej Europie. Informuje, że zaraz po “wyzwoleniu” kolejnych miejscowości w Ukrainie stawiane są tam obalone pomniki – tak jakby to był tam towar pierwszej potrzeby.

Do tego wszystkiego Putin odznacza żołnierzy, a odznaczanie bohaterów można przedstawić jako część świętowania zwycięstwa: “Proszę o złożenie wniosku o przyznanie odznaczeń państwowych naszym żołnierzom, którzy się wyróżnili w Mariupolu” – powiedział Putin do swego ministra obrony Siergieja Szojgu. „Chcę, aby oni (rosyjscy wojskowi) wiedzieli to. W naszym rozumieniu wszyscy są bohaterami”.

Jest tylko jeden szkopuł: Operacja ze zdobyciem Mariupolu jest propagandowo ryzykowna, bo jeśli można w taki sposób zdobyć Mariupol, to czemu nie całą Ukrainę: ogłaszając, że ta część, która się broni (czyli cały kraj), to taki ogólnoukraiński Azowstal?

I tu właśnie wchodzi noga Putina
View post on Twitter

Putin nieprzewidywalny

Wystąpiła ona (noga) w roli głównej w propagandowym filmiku pokazującym, jak Putin przyjmuje raport ministra Szojgu o sytuacji w Mariupolu. W sekundę ogarnia skomplikowane dane wojskowe i zakazuje ataku na Azowstal.

„Uważam proponowany atak na strefę przemysłową za niestosowny. Rozkazuję go odwołać” – zarządził naczelny wódz.

"Tak jest!" - odpowiedział minister obrony.

Zero dyskusji, analizy konsekwencji i innych możliwości.

Tak rządzi Rosją Putin — mówi propaganda. On sam decyduje, żadnego sztabu, żadnego naradzania się z wojskowymi. Tylko dwaj panowie po cywilnemu (Szojgu przyszedł w garniturze), jeden rozparty w krześle, a drugi – na krawędzi, w pokornym przysiadzie.

Tylko ta noga...
Putin rozmawia z Szojgu — noga na w górze (screen z "Wiesti", 21.04.2022)

Widz może myśleć, że podgląda misterium władzy, choć obraz dostajemy z co najmniej dwóch kamer do różnych ujęć, za nimi muszą być oświetleniowcy, dźwiękowcy, makijażyści, żeby się władza nie świeciła...

Szojgu odgrywa swoją rolę poprawnie: mimo niewygodnej pozycji siedzi nieruchomo. A Putin? Putin robi miny, trzyma się kurczowo stołu, a jego noga cały czas się rusza — stopa w górę, stopa w dół. A kamera cały czas to pokazuje.

Chcę to wyraźnie zaznaczyć - nie chodzi o nogę.

Dlaczego pokazali tę nogę?

Ludzie w różnych sytuacjach ruszają nogą. Putin ma od dawna skłonność do ruszania nogą. Ale co innego, kiedy robi to przy rozmowie o sporcie albo o rozwoju przemysłu lekkiego, a co innego — jeśli przy okazji decyduje o życiu i śmierci tysięcy ludzi.

Z PR-owego punktu widzenia sprawa jest prosta: jeśli osoba kamerowana nie jest w stanie opanować niekontrolowanych ruchów, to się tego nie pokazuje — zwłaszcza jak się ma do dyspozycji całą Rosję kamer telewizyjnych.

Dlaczego zatem propaganda użyła nogi?

Bali się to powiedzieć Putinowi, czy po prostu są niechlujni? Putin chciał pokazać (w taki “niemęski sposób”), że nie dotyczą go reguły obowiązujące innych?

A może propaganda chciała nam pokazać, w jakiej formie jest wódz naczelny?

Scenę z nogą wieczorne "Wiesti” pokazywały w czwartek przez prawie 15 minut. Była przerywana zdjęciami ze zniszczonego Mariupola, ale widz cały czas widział: stopa w górę, stopa w dół. Po jakimś czasie – no taka jest zasada telewizyjnego przekazu – uwaga skupiała się tylko na tym. Dlatego to Państwu opowiadam – bo noga przykuła moją uwagę.

Tymczasem “Wiesti” opowiadały dalej, że Azwostal ma obszar 25 razy większy od państwa Watykan, że podziemne magazyny powstały za czasów sowieckich i są w stanie wytrzymać atak jądrowy.

Czy do widza dotarło, że skoro magazyny w Azowstali mają ponad 30 lat, to nie powinny być zaskoczeniem dla Putina i jego armii? Czy nie przyszło mu do głowy, że cała Ukraina jest Azowstalą, więc może by już na tym skończyć tę wojnę. Zwłaszcza że Putin mówi teraz, jak ważne jest dla niego życie rosyjskich żołnierzy?

Może tak, a może rozproszyła ich noga?

Putin pobożny

Do czego nas sprowadzi propaganda? Co to wszystko znaczy?

Pewnie cokolwiek.

Rosja teraz wkracza w cykl świąteczno-majówkowy. W niedzielę ma Wielkanoc, za tydzień - 1 maja, a potem 9 maja. Państwo weszło w tryb wakacyjny, sam Putin zrobi sobie przerwę w czytaniu komunikatów z frontu: “Prezydent Rosji Władimir Putin tradycyjnie weźmie udział w nabożeństwie wielkanocnym w jednej z cerkwi. Z reguły przychodzi na nabożeństwo do katedry Chrystusa Zbawiciela".

Moskwa jest przygotowywana do wielkiej defilady zwycięstwa za ponad dwa tygodnie. Część ulic wyłączona jest z ruchu, od jutra zamknięte będzie mauzoleum Lenina. Od Rosjan władza wymaga teraz, by ogarnęli zdjęcie przodka poległego w czasie II wojnie światowej i wydrukowali w dużych rozmiarach, aby ponieść je w marszu “Nieśmiertelnego Pułku”.

To inicjatywa Putina, przed pandemią chadzał na jego czele. (W zeszłym tygodniu była też mowa, że w tym roku być może dopuszczalne będzie niesienie poległych w Ukrainie).

„Pracownicy służb publicznych pomogą mieszkańcom Moskwy wypełnić ankietę weterana i wydrukować zdjęcie na marsz Nieśmiertelnego Pułku. Materiały zostaną zeskanowane i umieszczone w elektronicznej księdze pamięci Nieśmiertelnego Pułku” – czytamy w komunikacie RIA Nowosti. - "Aby wziąć udział w projekcie, trzeba przynieść zdjęcia, listy, wspomnienia o czynach swoich bliskich i przyjaciół, którzy przeszli przez wojnę. Oryginały zostaną natychmiast zwrócone właścicielom”.

“Nieśmiertelny Pułk” ma przejść także w Mariupolu. Czyli w mieście, w którym nie ma wody i prądu, nie piecze się chleba, a niepogrzebane zwłoki leżą pod gruzami, trzeba będzie znaleźć dużo dużych drukarek do zdjęć.

To państwo ma teraz za dużo na głowie, by jeszcze zajmować się wojną. Skupi się teraz raczej na tym, żeby przekonać, że już tę wojnę wygrało.

Putin może być z tego powodu niezadowolony. A propaganda ma na filmie nie tylko to, że to Putin wydaje rozkazy, ale też - że nie do końca nad sobą panuje.

Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami? Nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziesz pod tym tagiem.

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press
;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze