0:00
0:00

0:00

“Widzicie?” - może im powiedzieć. - “Cywilizowany Zachód jest z nami, więc przestańcie się boczyć".

Młodsi i lepiej wykształceni mieszkańcy wielkich miast nie palą się bowiem do wojny, a prosty przekaz propagandowy zapewne do nich nie trafia. Co innego — raport szanowanej zachodniej instytucji.

Przeczytaj także:

Z przekazów medialnych wokół raportu Amnesty International propaganda rosyjska wyciąga jeszcze jedną rzecz: że zdaniem działaczy AI nie wiadomo, co się dzieje z bronią przekazywaną Ukrainie (takie zarzuty padły ze strony działaczy Amnesty w reportażu CBS).

Propaganda nie tłumaczy, o co chodzi – o jakiej broni mowa. Ale to dla niej ważny wątek, bo pewnego czasu sugeruje, że broń przekazywana Ukrainie trafi na czarny rynek, a stamtąd — w ręce terrorystów. Taki mały straszak – a przy okazji ukłon w stronę Putina, który jako młody KGB-ista w NRD miał zajmować się przekazywaniem broni terrorystom (tak przynajmniej pisze Catherine Belton w “Ludziach Putina”).

Na zachodzie bez zmian

  • Sytuacja na froncie w Ukrainie wygląda zdaniem propagandy tak: armia rosyjska (zwana tu sojuszniczą, bo działa wspólnie z wojskami “republik” donbaskich) cały posuwa się do przodu w Donbasie.

Różnica? O ile jeszcze niedawno propaganda ogłaszała, że Rosjanie zdobyli osadę, a nawet kilka osad, to teraz ogłasza “przejęcie pod kontrolę 80 proc.” jakiejś osady.

  • Obwód chersoński i zaporoski są na zawsze rosyjskie i na pewno ludność tamtejsza poprze połączenie z Rosją w referendum

Różnica? Bardzo dużo jest depesz o ukraińskich ostrzałach, zamachach na funkcjonariuszy reżimu okupacyjnego (kolejny zginął w niedzielę) i “zdemaskowanych ukraińskich komórkach terrorystycznych”. Żeby szybko móc odróżnić zwolenników reżimu od reszty, władze okupacyjne zaczęły wydawać nowe tablice rejestracyjne z kodem 184 dla tych, którzy wystąpili o rosyjski paszport. Reszta dostanie “numery tymczasowe”.

  • Armia ukraińska — wedle propagandy — ostrzeliwuje nieodmiennie wyłącznie cele cywilne, a szczególnie szpitale i szkoły (wojskowych po rosyjskiej stronie nie ma chyba, albo Ukraińcy w nie nie celują).

Różnica? Teraz do wszystkich tych cywilnych celów strzela z amerykańskich HIMARSów.

Z drugiej strony — z 12 systemów HIMARS przekazanych Ukrainie wedle propagandy Rosjanie zniszczyli już kilkanaście (jak się zsumuje wszystkie doniesienia).

  • Jako fakt niepodlegający dyskusji propaganda podaje, że jeńców ukraińskich w rosyjskim obozie w Ołeniwce zabił ukraiński HIMARS (dowody analizowane w reszcie świata wskazują na Rosjan). Jest też w tym świecie niepodważalnym faktem, że zaporoską elektrownię atomową ostrzeliwują Ukraińcy (na świecie przeważa pogląd, że za ostrzałem stoją Rosjanie; udało im się już doprowadzić do wyłączenia jednego bloku elektrowni).
Wszystko to uwiarygadnia raport AI.

Jest on o tyle ważny, że zdaniem propagandy ukraińskim ostrzałem kierują bezpośrednio oficerowie amerykańscy. I w ogóle dowodzą ukraińską obroną. Zatem skoro amerykańska AI pokazała prawdę o “liberalnym reżimie” władającym Stanami Zjednoczonymi i szykującym katastrofę światową — poprzez eskalację napięcia wokół Tajwanu i Kosowa, to musi to być prawda.

Bo Słońce krąży wokół Ziemi

Cały przekaz opiera się na luźnej grze skojarzeń: tu Tajwan, tam HIMARS, tu Amnesty, a tu Putin mówi o końcu dominacji świata Zachodu, tu natomiast konserwatywna międzynarodówka z Rosją, Trumpem i Orbánem zmaga się z gejami — przekaz, jak co dzień, kierowany jest do osób, które nie przeszły żadnego analitycznego treningu. I które — jak codziennie pokazuje propaganda — marzą tylko o tym, by władza na czas wypłaciła emeryturę (stały element relacji telewizyjnych z "wyzwalanych” terenów Ukrainy to starsze kobiety zachwycone tym, że “budut dawat’ piensiju” - za każdym razem robi to przejmujące wrażenie).

Jest ich w Rosji większość — sama propaganda ujawniła przecież w zeszłym tygodniu badania socjologiczne, z których wynika, że aż 1/3 mieszkańców Federacji Rosyjskiej uważa, że Słońce krąży wokół Ziemi. Połowa nie wyjechała z miejsca zamieszkania od co najmniej 10 lat albo nie wyjechała nigdy. 2/3 ma średni lub niski poziom ogólnej wiedzy naukowej (mierzoną pytaniami, czy ludzie żyli na świecie równocześnie z dinozaurami albo czy radioaktywne mleko można bezpiecznie pić po zagotowaniu). Propagandowe zlepki uwzględniają ich perspektywę i wiedzę o świecie.

A jednak internet wam damy

Ale ostatnio propaganda zauważyła też ludzi z wykształconej wielkomiejskiej mniejszości.

Najpierw pojawiły się informacje, że korzystanie z VPN, żeby obejść rządowe blokady internetowe nie będzie karane (owszem, władza zdaje się prowadzić kampanię zniechęcającą do korzystają z VPN – ale mowa tu o łagodnej perswazji, a nie o wsadzaniu do łagru tak jak za komentarze w mediach społecznościowych).

Sam osobisty propagandysta Putina Władimir Sołowiow, który Ukraińcom i całemu Zachodowi chętnie zrobiłby straszne rzeczy, pozwolił sobie nie zgodzić się z gościnią swojego programu, która proponowała, by za VPN używany przez dzieci sadzać rodziców (bo źle wychowali dzieci).

Telewizja zaczęła się rozwodzić nad dobroczynną władzą, która buduje infrastrukturę internetową w Chanty-Mansyjskim Okręgu Autonomicznym, “żeby dzieci mogły się uczyć”. Ministerstwo Rozwoju Cyfrowego uspokaja czytelników “Izwiestii”, że internet w Rosji nie zwolni (boją się tego operatorzy sieci, których zdaniem zapasów odpowiednich urządzeń jest tylko na kilka miesięcy, a nowych nie będzie, bo sankcje). Otóż zdaniem władz, zapasów jest w Rosji na jeszcze ponad rok. A do tego czasu Rosja nauczy się sama produkować stacje bazowe.

Nie musimy w to wierzyć — widać jednak, jak władzy zaczęło zależeć, by obywatele stanowiący mniejszość mieli ten swój internet.

Motyw inwazji — posłuchajmy razem

Ale to nie jedyny przekaz do wykształciuchów. Jutro późnym wieczorem, na okrągłą 80. rocznicę powstania w oblężonym Leningradzie Symfonii Leningradzkiej Dymitra Szostakowicza, planowane jest wykonanie tego utworu w Petersburgu. A telewizja zapowiada to wielkie wydarzenie od kilku dni.

Ekran telewizyjny z zapowiedzią wykonania symfonii Szostakowicza
VII Symfonia C-dur op. 60 "Leningradzką" Szostakowicz skomponował w 1941 roku, prawykonanie miało miejsce 5 marca  1942 w Samarze, a 9 sierpnia 1943 - w oblężonym Leningradzie (dziś Petersburgu). Była dowodem oporu miasta - była transmitowana przez głośniki tak, by słyszeli ją Niemcy.

Oczywiście może być to tylko PR-owy wyczyn na okrągłą rocznicę z kategorii “kultura rosyjska jest dowodem niezniszczalnej siły Rosji”, a symfonia była i jest ważna dla pamięci o obronie Leningradu. Ale dziś może zabrzmieć niebezpiecznie współcześnie — „motyw inwazji" z części pierwszej symfonii bywa interpretowany jako szyderstwo z militaryzmu i dziś kompozytor mógłby mieć za to sprawę za znieważenie specjalnej operacji w Ukrainie.

Kto wie, ten wie.

I jeszcze te odniesienia do wojny krymskiej 1853–1856 (w głównych “Wiestiach”!) - z wyjaśnieniem, że wtedy Rosja też walczyła z Zachodem. Przecież takiej wojny do niedawna w ogóle nie było i nikt o niej nie wspominał. Skąd ma o tym wiedzieć prosty człowiek? Albo informacja o odsłonięciu pod Smoleńskiem pomnika sołtysichy Wasylisy Kożinej, bohaterki wojny z Napoleonem w 1812 roku - z zaznaczeniem, że wspomina o niej w “Wojnie i Pokoju” Tołstoj?

Do kogo mówi tu propaganda, jak nie do ludzi wykształconych?

W niedzielę w sekcji poświęconej poległym w “operacji specjalnej" bohaterom - "Wiesti", rosyjskie "Wiadomości", opowiedziały o 26-latku, który bohatersko poległ w obronie kolegów, rozrywając się granatem — mimo że nie był za życia wzorowym studentem ani uczniem (jak pozostali bohaterscy polegli pokazywani w telewizji).

Ten chłopak poszedł do wojska z więzienia i – jak z naciskiem powiedział w “Wiestiach” słynny i popierający Putina reżyser Nikita Michałkow – miał powody, by krytykować to państwo i nie zgadzać się z nim. A jednak włączył się do walki, pośmiertnie został ułaskawiony, a rodzina dostała wszystkie świadczenia po kombatancie.

Poległy walczył w obronie “wartości humanistycznych”.

To nowe określenie celu wojny (bluzgi pod adresem Ukrainy nieco w telewizji rosyjskiej zelżały). Jest to wspólna walka ludzi dobrej woli na całym świecie. Także Amnesty International.

Co to może znaczyć? Takie stężenie inteligenckiego przekazu nie może być chyba przypadkiem. Nie w takiej telewizji. Może rzeczywiście Rosja sięga do rezerw, więc propaganda próbuje dotrzeć do nowych odbiorców rosyjskiej klasy średniej i przekonać ją do wojny? Może i są w mniejszości, ale to spora mniejszość.

A może...

W sprawie Tołstojowskiej Wasylisy Kożiny, bohaterki wojny ze złym Zachodem sprzed 200 lat, znajomy rzeźbiarz zwrócił mi uwagę na szczegół. Pomnik musiał być zamówiony pół roku temu – rzeźba nie jest skomplikowana, ale stoi na kopczyku, więc prace nad projektem musiały trochę potrwać.

Pomnik kobiety w chuście z dzwonem - na kopczyku
Pomnik Wasylisy Kożinej

Tymczasem — jak donosi TASS — kopczyk wraz z rzeźbą ufundował z “funduszy własnych” sam marszałek Dumy, Wiaczesław Wołodin. Wedle kremlinologów — jeden z pretendentów do schedy po Putinie. Czyżby pan marszałek przewidywał pod koniec lutego, że sprawy w Ukrainie mogą nie pójść najlepiej i dojdzie do wojny z Europą — teraz w telewizji i w depeszy TASS chwalił się swą przenikliwością?

Zatem nie byłaby to wiadomość dla czytelników Tołstoja, ale do kolegów Wołodina. A Szostakowicz z niczym się propagandzie nie kojarzy, zaś wojna krymska należy do tego samego strumienia świadomości, którym propaganda częstuje nas codziennie?

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze