Propaganda stawia teraz na relacje z "ogarniętego sankcjami" Zachodu. Przekonuje, że Zachód zmierza do katastrofy gospodarczej, do czego przyczynił się genialny ruch Putina ze sprzedawaniem gazu za ruble. Ma to pocieszyć Rosjan, którzy muszą nauczyć się żyć z wojną i kryzysem
Cztery tygodnie temu newsem był zakaz nazywania “operacji” w Ukrainie wojną. Mediom groziło za to zamknięcie, obywatelom – grzywny i więzienie. Ten zakaz dalej obowiązuje. Ale tymczasem pojęcie “operacja specjalna” stało się nowym synonimem wojny. Znaczenie pojęcia “operacja” zostało podmienione. To teraz wojna o samo istnienie narodu rosyjskiego, Rosji jako mocarstwa. Bez Ukrainy bowiem Rosja zostanie zwykła Rusią.
Jak to pięknie ujął w poniedziałek szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow,
chodzi o “utrzymania naszej prawdy i naszego należnego nam miejsca na światowej scenie”.
To przede wszystkim mają mieć na względzie odbiorcy propagandowego przekazu. Nie los bliskich na froncie i nie sytuację finansową rodziny.
Propaganda dalej przyzwyczaja odbiorców do tej nowej, wojennej normalności: jest wojna i jest kryzys. Teraz wieczornych “Wiadomościach” telewizyjnych, czyli programie "Wiesti” wojno-operacja-specjalna zajmuje większość czasu. Relacje z frontu, relacje z zaplecza, wojskowe filmiki o wybuchach rakiet. Ranni żołnierze , zburzone domy, zniszczony sprzęt wojskowy, zrozpaczeni ludzie i wojskowi z bronią (oczywiście, sprawcami wszystkich zbrodni są Ukraińcy, Rosjanie tylko Ukrainę "wyzwalają", a wzruszone starsze wyzwolone kobiety śpiewają im "Razcwietali jabłoni i gruszy").
“Ciekawostką dla ludzi”, którą każdy szanujący się program informacyjny musi mieć, jest teraz np. spotkanie na froncie ojca wojskowego z synem wojskowym i ich wspólna próba dodzwonienia do żony i matki.
“Ludzki materiał wzruszający” to z kolei reportaż o żołnierzu, który dostał medal za męstwo w Ukrainie, a zawsze był dobrym synem i kolegą. I do tego odznaczał się - jak mówi wzruszona rodzina - w grze w piłkę nożną (przykłady z niedzieli).
Przyuważyłam, że propaganda ma jeszcze jedną nowość: oprócz przyzwyczajania ludzi do wojny i śmierci majstruje im nowe pocieszenie. Chodzi o to, że może w Rosji jest teraz ciężko, ale daleko ciężej jest na “zbiorowym Zachodzie” (to taki neologizm na podkreślenie, że Zachód to USA i wiele innych państw), który tak bezmyślnie zaatakował Rosję sankcjami.
Aby skonstruować to pocieszenie, propaganda zrezygnowała z tezy, że atak Zachodu na Rosję przy pomocy sankcji był z dawna zaplanowaną operacją, która nie ma związku z “operacją specjalną” Putina (a więc Putin nie odpowiada za sankcje).
Teraz mowa jest o tym, że sankcje są bezmyślną odpowiedzią Zachodu na słuszne roszczenie Rosji wobec Ukrainy. Ale ta głupota i brak planu (!) Zachodu obróci się przeciwko niemu samemu.
Już się obraca: Zachód pogrąża się w chaosie i kryzysie. “Sankcje antyrosyjskie wyrządzają ogromne szkody Zachodowi, nie wiadomo, kto ucierpi bardziej” - ogłosiła w poniedziałek Walentyna Matwienko, przewodnicząca Rady Federacji, izby wyższej rosyjskiego parlamentu
Na przykład:
Te przykłady można mnożyć, propaganda się nimi upaja. I oczywiście robi to bardzo przykre wrażenie. Taka dzika radość z tego, że “sąsiadowi być może zdechnie krowa”, jest właściwa dla społeczeństw zatomizowanych, w których nie ma więzi i poczucia wspólnoty na poziomie niższym niż Wielka Idea (tu: Wielka Rosja).
Rosjan mają pocieszać kłopoty w innych krajach, bo na swoje kłopoty nie mają żadnego wpływu. A nie mają, bo są sami wobec potęgi państwa (właśnie agencje doniosły, że dziewczyna, która zaraz na początku wojny brała udział w proteście w Moskwie, dostała dwa lata więzienia).
W tej szalonej radości, że “krowa sąsiada ma się gorzej”, można wypatrzyć też wątek zachwytu nad mądrością Przywódcy (czyli Putina). Oto Przywódca znalazł “cudowną rozwiązanie” (wiem, że “Przywódca” w jednym zdaniu razem z “cudownym rozwiązaniem” źle się kojarzy, ale najwyraźniej nie rosyjskiej propagandzie; za bardzo skupia się na poszukiwaniu "nazizmu" w Ukrainie).
Putin zadał “zachodniej krowie” ostateczny cios: zapowiedział, że swój gaz sprzedawać będzie wyłącznie za ruble (tu kolejne dzienniki telewizyjne i kolejne depesze agencyjne powtarzają słowa Putina z zeszłej środy, żeby widzom i czytelnikom się utrwaliło).
Putin powiedział, że nic go nie obchodzą umowy handlowe, w których mowa była o cenach w dolarach i euro. Zachód złamał te zasady, kiedy zamroził rosyjskie rezerwy walutowe.
Rubel zastąpi dolara jako światowa waluta - cieszy się propaganda. A w każdym razie dolar nie będzie już światową walutą.
Oto dowód: kurs dolara na moskiewskiej giełdzie po raz pierwszy od 1 marca spadł poniżej 90 rubli (tuż przed wojną wynosił 83 ruble).
Zachód jest wspaniałym ruchem Putina wstrząśnięty — mówi zachwycona propaganda. Więcej: “Powiedzieć o nich, że są wstrząśnięci, to nic nie powiedzieć” - ogłosił w niedzielę prowadzący “Wiesti”.
Niestety, w poniedziałek okazało się, że Zachód jest może wstrząśnięty, ale nie zmieszany. Kraje G7 ogłosiły, że nie będą kupowały gazu za ruble. A rozmowy o tym, jak zmniejszać zależność od rosyjskich węglowodorów, przyspieszyły.
Na co Moskwa ogłosiła, że... w ogóle gazu nie sprzeda. Albo zrobi sobie nowe RWPG (starsi pamiętają — specjalny rynek, na którym państwa socjalistyczne przymuszone przez ZSRR handlowały towarami za niby-pieniądze i marzyły o dolarach).
Putin dał swoim urzędnikom czas na załatwienie sprzedaży gazu za ruble do końca marca, a więc do czwartku.
Kiedy ogląda się propagandę, można odnieść wrażenie, że celem tego ruchu jest przede wszystkim zrobienie Zachodowi na złość. Kosztem interesów Rosji – bo na takim etapie wojny jesteśmy.
Czy może to się skończyć po prostu zerwaniem dostaw? Gdyby wierzyć propagandzie, to tak.
Na razie, jak szacują ekonomiści, rosnące ceny ropy sprawiają, że mimo spadających zamówień na dostawy z Rosji Putin dostaje ciągle poważne zastrzyki walut. Wprowadzenie faktycznego embarga na surowce energetyczne byłoby dla Rosji katastrofą (spadek PKB nawet o 40 proc.) - szacuje globalne stowarzyszenie dużych instytucji finansowych The Institute of International Finance.
Dla Zachodu – tylko problemem. Wpływ wstrzymania dostaw rosyjskich węglowodorów w Niemczech — czyli w jednym z najbardziej zależnych od rosyjskiej energii krajów — może wynosić od 0,5 do 3,5 proc. PKB lub od 200 do 1200 euro na mieszkańca. Dużo, ale to nie jest katastrofa. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
To może być zatem ciekawy tydzień.
“Rosja kończy obecnie zbieranie dowodów dotyczących biologicznych działań wojskowych USA na Ukrainie, a cywilizowany świat w końcu zobaczy, że Stany Zjednoczone kontynuują tradycje nazistowskich Niemiec z ich nieludzkimi eksperymentami na ludziach” - powiedział cytowany wyżej Nikołaj Patruszew.
Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami? Nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziesz pod tym tagiem.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze