Tydzień po ogłoszeniu mobilizacji i “referendów” wiadomo, że mobilizacja idzie fatalnie, a wcielenie okupowanych terytoriów Ukrainy do Rosji nie jest tematem najbliższych dni. Skąd wiadomo? Propaganda tak mówi
“Referenda” w Donbasie, Zaporożu i obwodzie chersońskim zakończyły się jeszcze lepiej niż pokazywały rosyjskie “sondaże”. Aż dziw, że za wcieleniem do Rosji nie głosowało 100 proc. złapanych i zmuszonych do głosowania ludzi (w Doniecku oficjalny wynik to tylko 99,23 proc. za Rosją).
Szefowie kolaboranckich władz zwrócili się dziś do Putina o przyjęcie do Rosji i pojechali z wizytą na Kreml. Ale...
Ani kolaboranci z Chersonia ani z Zaporoża nie ogłosili "niepodległości" swoich “republik” - a to jest pierwszy krok w rosyjskiej procedurze aneksji (potem Moskwa uznaje taką “niepodległość” i przyjmuje do Rosji).
Poza tym Putin nie ma jeszcze w kalendarzu spotkań z nimi. Nie ma też jeszcze terminu jego “zjednoczeniowej” mowy. Może w piątek 30 września w Moskwie będzie uroczysty koncert na cześć powiększenia Rosji, ale Putin tam nie przyjdzie. Nie ma w planach. Rada Federacji (izba wyższa parlamentu) też nagle ogłosiła, że nie zbierze się w sprawie powiększenia Rosji przed 4 października, a Duma (izba niższa) odkryła, że powiększenie Rosji wymaga zmiany konstytucji.
W skrócie: o terminie przyjęcia w poczet Federacji Rosyjskiej nowych terytoriów „poinformujemy was w odpowiednim czasie” - zakomunikował dziś (28 września) rzecznik Putina Dmitrij Pieskow. A Putin — wedle swojej propagandy — naprawdę nie miał dziś czasu, gdyż zajmował się organizacją obchodów rocznicy bitwy pod Stalingradem (17 lipca 1942 - 2 lutego 1943 roku)
Coś się w ciągu ostatnich dni zmieniło — jeszcze w sobotę propaganda była pewna, że poszerzenie Rosji o nowe terytoria nastąpi do 30 września, a parlament ogłaszał gotowość uchwalenia wszystkiego, co mu do uchwalenia przyślą przed tym terminem.
Co to jest? Co się dzieje w głowie Putina i w jego otoczeniu – tego propaganda nam nie powie, bo nie wie.
Opowiada jednak obficie o tym, jaką katastrofą jest ogłoszona przez Putina “częściowa mobilizacja”.
Oficjalne relacje wyglądają dużo gorzej niż to, co wycieka z sieci społecznościowych do zachodnich mediów. Propaganda mówi bowiem nie o incydentach i “błędach bojarów”, za które car nie odpowiada – ale o całkowitej niewydolności systemu.
Z tego, co nam opowiedziała w ciągu tego tygodnia, wyłowiłam osiem systemowych braków.
Wygląda na to, że poza nagranym na wideo przemówieniem Putina z 21 września jego państwo nie miało nic. Nie istniały precyzyjne dyspozycje dla wojska, kogo może brać, a kogo nie. Co zwalnia z poboru, a co nie. A rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana od przemówienia Putina.
Teraz więc, zamiast świętować przyjęcie “nowych terytoriów” do Rosji, propaganda cierpliwie tłumaczy, że to wszystko wina obywateli, gdyż...
Mimo powtarzanych w kółko przez władzę komunikatów, że z Rosji można wyjeżdżać bez przeszkód, co i rusz pojawiały się informacje, że jednak kogoś przy wyjeździe zatrzymano:
Propaganda zaczęła więc wypluwać z siebie entuzjastyczne doniesienia, że tam i tu zwolniono zmobilizowanych. Przykłady takich doniesień:
Rosja próbowała to ustalić. Rosjanie dowiedzieli się więc z oficjalnych mediów w kolejnych dniach, że:
W siódmym dniu mobilizacji rosyjskie ministerstwo cyfryzacji przygotowało formularz wniosku o odroczenie wezwania dla pracowników firm informatycznych i telekomunikacyjnych. Natychmiast wnioski złożyło 1500 osób, ale z błędami, co pogłębiło bałagan. Bowiem – jak informuje na poważnie RIA Nowosti – poprawnie należy to zrobić tak: wypełnić formularz, zapisać plik w formacie CSV, podpisać go wspólnie z prezesem firmy za pomocą jego elektronicznego podpisu i przesłać za pośrednictwem portalu usług publicznych po otwarciu odpowiedniego serwisu zbierania informacji. Wniosek o odroczenie ma być złożony przez samego pracownika, ale konieczne jest dołączenie formularza potwierdzającego spełnienie przez niego niezbędnych wymagań, a to musi być poświadczone podpisem elektronicznym dyrektora generalnego organizacji akredytowanej przez Ministerstwo Cyfryzacji Rozwój. System może przy tym uznać za literówkę brak cudzysłowu w nazwie firmy i odrzucić wniosek...
Propaganda zapewnia, że na wieść o mobilizacji do wojska zgłasza się wielu ochotników. "Wiesti" 28 września przeprowadziły wywiad z jednym z nich. Nie wyjaśniono, dlaczego jest aż tak zamaskowanyJednocześnie rozpoczęło się chaotyczne wypisywanie z branki pracowników różnych gałęzi gospodarki. Ministerstwo Rozwoju Cyfrowego Federacji Rosyjskiej ogłosiło, że przygotuje zalecaną listę specjalizacji w obszarach przemysłowych. Objęła ona specjalistów IT, twórców gier i specjalistów od cyberbezpieczeństwa, a ministerstwo edukacji upomniało się także o nauczycieli informatyki. Potem pojawiło się dojaśnienie, że zwolnienie z mobilizacji dotyczy tylko zatrudnionych na etacie.
A ponieważ mobilizacja dotyczy ludzi po 50-tce, przedmiotem analiz rządowych stało się to, czy należy uznać dyplomy informatyczne z czasów sowieckich jako podstawę od zwolnienia z branki.
Po tygodniu od ogłoszenia mobilizacji do władz dotarło w końcu, że rodziny mobilizowanych chciałyby znać ich los. Ministerstwo Obrony Rosji uruchomiło więc dziś infolinię dla krewnych, gdzie będzie można się zapytać o miejsce pobytu żołnierza.
Zanim władza ogarnęła z grubsza, kogo naprawdę chce wziąć do okopów w Ukrainie, mężczyźni zaczęli z Rosji masowo wjeżdżać. Wedle oficjalnych danych tylko do Kazachstanu wyjechało do wtorku 100 tys. osób, a do Gruzji – 80 tys. do wtorku i kolejne 20 tys. w ciągu ostatnich dwóch dni. Przy czym po przekroczeniu granicy zaczynali oni deklarować, że są przeciwnikami inwazji Rosji na Ukrainę.
Władza postanowiła przeciwdziałać. Przewodniczący Dumy Wiaczesław Wołodin zaapelował, by “coś zrobić z sytuacją, w której obywatele rosyjscy na granicy z Gruzją są rzekomo zapraszani do podpisywania antyrosyjskich dokumentów”.
Blokada granic na tym etapie była już nie do pomyślenia (choć w oficjalnym przekazie nie ma słowa o protestach i manifestacjach, to ton depesz agencyjnych jest coraz bardziej nerwowy). Wołodin powiedział jednak na posiedzeniu w środę (tym, które powinno było zajmować się przyjęciem nowych terenów do Rosji), że Federacja Rosyjska powinna sporządzić listy osób wyjeżdżających z kraju i zasugerował zastanowienie się nad losem samochodów porzuconych na granicach.
Wygląda na to, że Wołodin wyszedł z jakiegoś zebrania, na którym mówiono o tym, jak nic w Rosji nie działa. A akurat bazą osób przekraczających granicę Rosja dysponuje, o czym natychmiast poinformowała RIA Nowosti.
Zrobiła to po swojemu, ale przesłanie jest oczywiste:
Propaganda przyznała też, że ze szkoleniami mobilizowanych nie jest najlepiej. Musi ich bowiem osobiście doglądać minister obrony Siergiej Szojgu (który, jak wiemy, nie jest zawodowym wojskowym).
Władze obwodu kaliningradzkiego musiały dementować w środę informacje o zbliżającej się ewakuacji mieszkańców. Wcześniej w mediach regionalnych pojawiły się porady, by mieszkańcy obwodu pakowali najcenniejsze rzeczy i dokumenty do walizek.
Informacje o tym, że granice Rosji nie zostaną zamknięte, są zaś podawane tak często, że nie sposób nie śpieszyć się z wyjazdem — jeśli tylko ktoś ma dokąd i za co.
Jedynym pomysłem, jaki Kreml ma na to wszystko, są obietnice kolejnych bonusów i świadczeń. Dziś okazało się np., że mobilizowany ma prawo do przyspieszenia ślubu (czyli że jak polegnie, dziewczyna zostanie ze statusem wdowy).
Jak ogłosił właśnie szef MSZ Siergiej Ławrow (podczas — nie żartuję — uroczystości kasowania znaczka pocztowego poświęconego 220. rocznicy powstania Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej),
Rosja przechodzi rozstrzygający etap w swojej historii. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że przyszłość ładu światowego od tego zależy.
A to wszystko znalazłam w oficjalnych mediach Putina.
Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?
Dziś propaganda wyszła z pierwszego szoku wywołanego tym, że genialny plan Putina nie zadziałał, a Ukraina stawiła opór. Teraz przygotowuje Rosjan do długiej wojny, powtarzając w kółko te same przekazy o złej Ukrainie i złym Zachodzie oraz dobrej Rosji Putina.
Nowe wątki pojawiają się coraz rzadziej. Ale tropimy je dla Państwa.
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze