Putin właśnie wybiera się do Chin po pomoc. Propaganda Kremla zaczęła się skupiać na dwóch przekazach: Rosja w Ukrainie chce tylko i wyłącznie pokoju, a Putin nie jest wcale taki stary. Czy to oznaka kłopotów?
Tuż przed wizytą Putina w Chinach (17 i 18 października) propaganda rozwiązała dylemat, jak wykorzystać w swej narracji wojnę na Bliskim Wschodzie. Przez tydzień nie było jasne, kto na tej wojnie ma rację, kto jest dobry, a kto zły – tymczasem propaganda Kremla opiera się na prostych przekazach. Teraz już z grubsza wiadomo:
Izrael ma się prawo bronić przed Hamasem, tak samo jak Rosja ma prawo bronić się przed zagrożeniem z Ukrainy.
Ale najważniejsze: wojnę na Bliskim Wschodzie dałoby się zatrzymać dzięki międzynarodowemu pośrednictwu. Co więcej – i to jest być może istota obecnego przekazu – Rosja jest też gotowa do rozmów z Ukrainą, byleby ktoś skłonił Ukrainę do rozmów (w Ukrainie obowiązuje ustawowy zakaz negocjacji z Rosją – wprowadzony został po masakrze w Buczy na znak, że władza nie zostawi swoich obywateli i żołnierzy).
Ten przekaz Putin formułuje w swojej telewizji, ale też dla mediów chińskich, tuż przed wizytą w Chinach. Powtarza stare argumenty, ale kontekst tych wypowiedzi z weekendu jest nowy:
Użycie analogii z wojną na Bliskim Wschodzie pozwala propagandzie Kremla delikatnie zmienić przekaz u siebie: wojnę w Ukrainie Rosja oczywiście wygrywa, jednak ważniejsze od przełomu na froncie stają się międzynarodowe rozmowy i “świat wielobiegunowy”. To znaczy taki, w którym Rosja może jeszcze stawiać warunki. A może, bo Putin jest ciągle zdolny do walki. Co propaganda podkreśla w związku z 71. urodzinami Putina.
Sam Putin w wywiadzie dla Chińczyków opowiada, że "nadal lubi grać w hokeja, a sporty zespołowe są ekscytujące i dają możliwość prawdziwego oderwania się od bieżących spraw”. Więcej, gry w hokeja nauczył się już jako 60-latek. A sport sprawił, że Putin nie chciał już tylko “zaznaczać swoją pozycję na podwórku”, ale na macie tatami.
W telewizji Putin mówi o sukcesach na froncie w Ukrainie. Używa jednak przy tym nie tylko pojęcia “poprawianie pozycji”, ale też nowego – “aktywna obrona”. Towarzyszące temu propagandowe reportaże skupiają się jednak na “obronie Doniecka” i powstrzymywaniu ataków.
Jeden z reportaży z frontu – oczywiście o wielkim sukcesie – kończy się informacją, że ekipa telewizyjna oberwała, są ranni.
Aktywna obrona Putina wydaje się nieco niekontrolowana. Na przykład Putin chwali swoich żołnierzy, że bronią się i nie uciekają, mimo strat wynoszących 80 proc. oddziału. I dumny jest z tego, że Ukraińcy na takie straty nie idą, tylko wycofują się. Ale być może propaganda chciała wpuścić tu informację o skali strat?
Ciekawe jest też to, że Putin opowiada w tym wywiadzie o sukcesie pod Awdijiwką. Tymczasem – choć może nie wie tego odbiorca propagandy w Rosji, ale wiedzą chińscy towarzysze – w trakcie tej operacji Rosjanie ponoszą straszliwe straty, a opowieści o sukcesie okazały się przedwczesne.
Jakie stoją za tym realne plany, nie wiadomo. To, co tu się naprawdę udało, to przedstawienie najazdu Putina na Ukrainę jako nierozwiązywalnego konfliktu na miarę konfliktu bliskowschodniego.
PS. Jeśli chcecie Państwo wiedzieć, jak propaganda Kremla podchodzi do polskich wyborów, to wiele powiedzieć się jeszcze nie da. Obowiązująca wersja: każdy rząd, który w Europie popiera prezydenta Zełenskiego, przegrywa. W Polsce też.
Od początku pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?
UWAGA, niektóre ze wklejanych do tekstu linków mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze