0:000:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Dlaczego dopiero dziś zaczęła wymyślać, jak wytłumaczyć się z tego, co Ukraińcy i podążający z nimi zachodni dziennikarze zobaczą w Buczy? Zastrzelonych cywili ze związanymi z tyłu rękami? Trupy wzdłuż drogi. Masowe groby.

  • Wojskowi nie uprzedzili?
  • Bali się podejść do propagandy i powiedzieć jej, że może być, hmmm, pewien problem?
  • Czy też po prostu mają w nosie propagandę, która wysłała ich na tę głupią “wojskową operację specjalną”?

Do wieczora w niedzielę propaganda wymyśliła dwie odpowiedzi w sprawie Buczy

  1. film z Buczy jest sfałszowany
  2. Rosjanie opuścili Buczę 30 marca, więc 31 marca musiał tam być ktoś inny, skoro Ukraińcy rozpoczęli odbijanie Buczy 31 marca.

Oba kłamstwa mają krótkie nóżki, więc daleko nam nie uciekną.

Zanim jednak do nich przejdziemy - tuż po godz. 23:00 czasu moskiewskiego propaganda wymyśliła kolejny ruch. Ogłosiła: Rosja żądała zwołania w poniedziałek (4 kwietnia) Rady Bezpieczeństwa ONZ z powodu "prowokacji w Buczy". Poinformował o tym Dmitrij Polianski, pierwszy zastępca stałego przedstawiciela Federacji Rosyjskiej przy Narodach Zjednoczonych.

Przeczytaj także:

Filmik to fałszerstwo - ustalił rosyjski internet

Ta wersja pojawiła się najpierw na Telegramie. Była więc przygotowana z myślą o odbiorcy rosyjskim. Anonimowe konto informuje, że filmik jest źle zrobionym fałszerstwem, bo widać na nim, jak jeden z rzekomo zabitych rusza ręką, a drugi wstaje (co rzekomo widać w lusterku wstecznym).

Analiza przypomina znane nam analizy nagrań smoleńskich, na których “słychać strzały”. Filmik - "ostateczny dowód fałszerstwa" jest krótszy niż oryginalne nagranie z Buczy, na którym widać mnóstwo zwłok. Na rosyjskim filmiku widać tylko dwa przypadki, kiedy leżące na poboczu zwłoki jakby “ruszają” się, kiedy mija je samochód. Nie sposób powiedzieć, czy to zła jakość nagrania, czy pęd powietrza porusza na zabitych odzież.

Po godz. 16:00 naszego czasu, kiedy w oficjalnym obrocie nie było nadal żadnego stanowiska w sprawie Buczy, “internetowemu śledztwu” nadaje oficjalny status agencja RIA Nowosti. Powołuje się na niskiego rangą, bo nie rosyjskiego a ługańskiego urzędnika, który podał dalej na Telegramie informację o rzekomym fałszerstwie. Rodion Mirosznik, niegdyś ługański dziennikarz, dziś “doradca polityczny”, pisze o filmiku, że “wyreżyserowane wideo »rosyjskich zbrodni« na przedmieściach Kijowa to przykład pracy zachodniego PR na rzecz promowania fałszerstw o sytuacji na Ukrainie".

Ani Mironow, ani RIA nie zadają pytania, dlaczego nagranie - skoro było wyreżyserowaną ustawką - zawiera rzekome błędy, które łatwo naprawić w kolejnych “dublach”. No i nie wspominają, że filmik nie jest jedynym dowodem z Buczy.

(Na zdjęciu - mieszkańcy Buczy przed masowymi grobami sąsiadów)

Rosjan nie było w Buczy (a poza tym Ukraińcy strzelali)

Dopiero po desperackiej akcji Mironowa i RIA drugi argument obrony wykombinował rosyjski MON: stwierdził mianowicie, że Rosjanie wycofali się z Buczy 30 marca. Więc nie mogli spowodować masakry 31 marca. A poza tym Bucza była cały czas pod ostrzałem ukraińskim.

Komunikat MON agencje podawały w takim pośpiechu, że RIA nawet ucięła ostatnie zdanie. Nic dziwnego. Było już po 18:00 w Rosji, a film i zdjęcia z Buczy krążyły od rana.

Kilka minut po RIA pełniejszy komunikat dała TASS: “Rosyjskie siły zbrojne całkowicie opuściły Buczę w obwodzie kijowskim 30 marca, podczas gdy »dowody zbrodni« pojawiły się dopiero czwartego dnia, kiedy do miasta przybyli funkcjonariusze SBU".

“W czasie, gdy miejscowość była pod kontrolą rosyjskich sił zbrojnych, ani jeden mieszkaniec nie ucierpiał z powodu jakichkolwiek aktów przemocy”

- komunikuje MON (TASS cytuje ministra, ale nie podaje jego nazwiska, może z pośpiechu, a może ze wstrętu?).

Ukraińcy swobodnie chodzili po Buczy, może dlatego się zabili?

Natomiast “południowe obrzeża miasta, w tym dzielnice mieszkalne, były przez całą dobę ostrzeliwane przez wojska ukraińskie z artylerii dużego kalibru, czołgów i rakiet”. “Ministerstwo Obrony poinformowało, że mieszkańcy Buczy swobodnie poruszali się po mieście, a rosyjscy żołnierze dostarczyli 452 tony pomocy humanitarnej do wszystkich osiedli w obwodzie kijowskim” (mój komentarz: dostarczanie pomocy humanitarnej to obowiązkowy fragment każdej opowieści z Ukrainy).

“Dlatego zdjęcia i materiały wideo z Buczy są inscenizacją reżimu kijowskiego dla zachodnich mediów”.

Problem polega na tym, że obecność rosyjska w Buczy 31 marca jest dobrze udokumentowana. Rosjanie utrzymywali tam linię obrony jeszcze po wycofaniu się z rejonu lotniska Hostomel.

Wszystko to pokazuje, że propaganda działa w panice, a wymyślanie tego, co zdarzyło się w Buczy 31 marca, trwało w niedzielę 3 kwietnia w najlepsze.

Czy rosyjska prokuratura sprawdzi, co stało się w Buczy?

Jeszcze jednak dziwna rzecz: każdy przypadek znalezienia ofiar powodował do tej pory natychmiastową reakcję rosyjskiej prokuratury. Wszczynała ona śledztwo, a agencje spiesznie o tym donosiły. Owszem, propaganda opowiadała tylko o zbrodniach, które mogła przypisać Ukrainie, ale przecież to właśnie próbuje zrobić z Buczą. Dlaczego prokuratura milczy? (Niedziela nie jest przeszkodą, dziś poinformowała np. o wszczęciu śledztw, m.in. w sprawie owinięcia czarną folią pomnika-czołgu w Gdańsku).

Chyba że Buczy dotyczy tajemniczy komunikat: “Szef Komitetu Śledczego Rosji Aleksander Bastrykin polecił ustalić wszystkie okoliczności zamachu terrorystycznego w miejscu dystrybucji pomocy humanitarnej w obwodzie kijowskim Ukrainy”.

Może prokurator Bastrykin jeszcze nie wie, czy wolno się zajmować Buczą, ale nie chce być też posądzony o zaniedbanie obowiązków?

TASS uważa, że to śledztwo rzeczywiście dotyczy Buczy. Pisze o nim w depeszy z 19:30 czasu moskiewskiego, w którym po raz kolejny dyskredytuje wiadomości z Buczy: "Zachód, za pomocą inscenizowanych materiałów fotograficznych i wideo z Buczy, chce zamienić to przedmieście Kijowa w »ukraińską Srebrenicę« i oskarżyć stronę rosyjską o rzekome ludobójstwo miejscowej ludności, mimo że nieudolność przygotowania tych materiałów widać gołym okiem" - powiedział honorowy prezes międzynarodowego stowarzyszenia weteranów jednostki antyterrorystycznej „Alfa” Siergiej Gonczarow".

RIA Nowosti, 21:30 czasu moskiewskiego: "Dystrybuowane przez władze ukraińskie nagranie wideo z miasta Bucza, które rosyjskie Ministerstwo Obrony nazwało już produkcją Kijowa, jest fałszerstwem zrobionym specjalnie dla Zachodu - mówi ekspert wojskowy, były oficer Milicji Ludowej DRL Dmitrij Astrachań".

"Wiesti" przypomniały sobie Wołyń

Niedzielne "Wiesti" - rosyjski program "Wiadomości" podsumowujący cały tydzień nie wspomniał o Buczy. Nie dlatego, że nie informacja się nie zmieściła: niedzielny program trwał dwie godziny 45 minut (!), a poza tym drugi raz obejrzeliśmy dziś ten sam, co przed tygodniem, długi materiał o prześladowaniu cywili w Donbasie. Przez Ukraińców oczywiście.

"Wiesti" pokazały też długi, przerażający reportaż ze zniszczonego Mariupola. Spalone domy, zwłoki na ulicach. Wyjaśnienie: winni są Ukraińcy, bo się bronili, zamiast się poddać. Żołnierz pokazuje zwłoki cywila i mówi, że to mógłby też obrońca miasta, bo nie wszyscy walczący byli w mundurach. To zmiana w stosunku do poprzedniej wersji, że Mariupol po prostu zniszczyli Ukraińcy. KROPKA.

Specjalny materiał, zapowiadany od soboty (więc nie jest to odpowiedź na Buczę) poświęcony był historii UPA i ich walkom z armią sowiecką. Ilustrowany był najbardziej krwawymi fragmentami polskiego filmu "Wołyń". Potem "Wiesti" cytują polskich historyków o tym, co zdarzyło się na Wołyniu i ilustrują to archiwalnymi zdjęciami ofiar mordów (ciekawe, jak szybko temat podchwycą trolle w polskim internecie?). Potem jest informacja o pogromie żydowskich mieszkańców Lwowa. Wniosek: Ukraińcy to naziści.

Ponura przypowieść - niby nawiązuje do opowieści o wiernych zwierzętach, a tak naprawdę mówi nam: niczyja pamięć nie trwa więcej niż 2 tygodnie. Przyzwyczaicie się.

"Wiesti" doniosły dziś, że wedle sondaży poparcie w Rosji dla Putina wzrosło od początku "specjalnej operacji" o 15 pkt. proc., osiąga 80 proc. i nadal rośnie.

Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami? Nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziesz pod tym tagiem.

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press
;

Udostępnij:

Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022

Komentarze