0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Koalicja Obywatelska chce, żeby do 31 grudnia 2023 roku pensje polityków się nie zmieniały. W poniedziałek 2 sierpnia 2021 KO zapowiedziała projekt ustawy, która zamraża politykom wynagrodzenia na poziomie z lipca. KO nie zgodzi się też na podwyżki pensji samorządowców i prezydenta. Zaś Lewica we wtorek 3 sierpnia składa projekt dotyczący podwyżek w budżetówce. To odpowiedź opozycji na ostatni ruch PiS.

Andrzej Duda ogłosił w piątek 30 lipca wieczorem w wywiadzie dla Polsat News, że podpisał rozporządzenie, które podnosi wynagrodzenia polityków. Pensje posłów wzrosną błyskawicznie (bo już od sierpnia) i znacznie: o prawie 5 tys. zł. brutto, wiceministrów - o ponad 6 tys. zł. brutto, a marszałków Sejmu i Senatu - aż o 8 800 zł.

Przeczytaj także:

PiS zrobił sprytny unik: wykorzystał do przeprowadzenia podwyżek prezydenta. W ten sposób ominął debatę parlamentarną, a posłowie nie muszą podnosić rąk za zwiększonymi o kilkadziesiąt procent własnymi pensjami. We wrześniu po prostu dostaną wyższe przelewy. To jednak stawia w trudnej sytuacji opozycję. Wziąć te pieniądze? A jeśli protestować przeciwko temu, to jak?

„To jest temat, którym PiS będzie próbował dzielić opozycję, bo elektorat PiS jest w stanie więcej wybaczyć PiS-owi. Wyborcy PiS mówią: dają sobie podwyżki, ale przynajmniej się dzielą. Elektorat opozycji jest bardziej wymagający” – komentuje dla OKO.press poseł Franciszek Sterczewski z Koalicji Obywatelskiej.

Opozycja próbuje uciec z tej pułapki. „Odczuliśmy na własnej skórze to, że Kaczyński bez żadnego trybu obniżył parlamentarzystom pensje o 20 proc., tylko po to, żeby przykryć pazerność rządu Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego. Rozumiemy jednak, że przyznanie bardzo wysokich podwyżek dzisiaj, w trakcie pandemii, gdy wynagrodzenia w budżetówce są zamrożone – a my jesteśmy przecież budżetówką – jest niemoralne i skandaliczne” - mówi OKO.press Izabela Leszczyna.

„Środki przeznaczone na ten cel mógłby zostać wykorzystane w o wiele bardziej zasadny i pożyteczny sposób, np. na promocję, szczepień przeciwko COVID-19, usprawnienie pracy personelu medycznego, czy napędzanie polskiej gospodarki" - napisali posłowie Koalicji Obywatelskiej w uzasadnieniu projektu zamrażającego podwyżki.

„Dziękuję władzom Klubu Koalicja Obywatelska za jednomyślną decyzję w sprawie ustawy blokującej podwyżki dla polityków” - chwalił ruch KO Donald Tusk.

„Zły czas na podwyżki dla polityków”

Próbę podniesienia sobie pensji politycy podjęli niemal dokładnie rok temu, w sierpniu 2020. Wtedy opozycja w ogromnej większości zagłosowała razem z PiS. Zaledwie 33 osoby były przeciw, a 15 się wstrzymało.

Koalicja obywatelska

Tomasz Aniśko (Zieloni)

Cezary Grabarczyk (Platforma Obywatelska)

Klaudia Jachira

Monika Rosa (Nowoczesna)

Franciszek Sterczewski

Michał Szczerba (Platforma Obywatelska)

Małgorzata Tracz (Zieloni)

Urszula Zielińska (Zieloni)

Tomasz Zimoch

Lewica

Magdalena Biejat Magdalena (Razem)

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk

Daria Gosek-Popiołek (Razem)

Maciej Konieczny (Razem)

Paulina Matysiak (Razem)

Adrian Zandberg (Razem)

Marcelina Zawisza (Razem)

PSL-Kukiz’15

Jolanta Fedak (PSL)

Paweł Kukiz Paweł (K’15)

Paweł Szramka (K’15)

Agnieszka Ścigaj (K’15)

Stanisław Tyszka (K’15)

Stanisław Żuk (K’15)

Konfederacja

Konrad Berkowicz

Krzysztof Bosak

Grzegorz Braun

Artur Dziambor

Krystian Kamiński

Janusz Korwin-Mikke

Jakub Kulesza

Dobromir Sośnierz

Krzysztof Tuduj

Michał Urbaniak

Robert Winnicki

Ci, którzy podnieśli ręce za, jak sami opowiadali, spotkali się z taką krytyką ze strony swoich wyborców, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyli. I ostatecznie opozycja wycofała poparcie dla podwyżek.

Wśród tych, którzy w 2020 roku od razu głosowali przeciwko podwyżkom był poseł Franek Sterczewski z Koalicji Obywatelskiej. Tłumaczył wtedy, że posłowie nie wykazali się solidarnością z ludźmi zmęczonymi pandemią. Mówi OKO.press, że dziś zagłosowałby podobnie. „Jestem za odrzuceniem podwyżek. W pierwszej kolejności powinniśmy rozmawiać o osobach zatrudnionych w ochronie zdrowia, nauczycielach i nauczycielkach. Nie powinniśmy zaczynać od zajmowania się sobą”.

A jak ocenia obecną propozycję KO?

„PiS chciał postawić opozycję przed faktem dokonanym, KO sprytnie odbija: teraz to wy się będziecie tłumaczyć, zobaczymy, jak będziecie głosować. To gra w kometkę zgniłym jajem. Chodzi o to, kto weźmie odpowiedzialność za przyznanie sobie podwyżek” - mówi OKO.press Sterczewski.

Czy Koalicja Obywatelska znajdzie poparcie reszty opozycji? Co zrobi Lewica? „Wszystkie takie projekty będziemy wspierać” – zapowiada w rozmowie z OKO.press Krzysztof Gawkowski, szef klubu parlamentarnego Lewicy. „To jest zły czas na podwyżki dla polityków i brak czucia społecznego. Jest większe oczekiwanie na podwyżki dla sfery budżetowe, od tego powinniśmy zacząć” - uważa.

„Mam nadzieję, że samorządowcy to zrozumieją”

Rozporządzenie podpisane przez Andrzeja Dudę załatwia podwyżki dla wielu polityków (m.in. premiera, prezesa NIK, IPN i NBP, wiceministrów oraz posłów i senatorów), ale nie dla wszystkich. Część podwyżek PiS chce wprowadzić nie rękami prezydenta, lecz parlamentarzystów. Do Sejmu wpłynął projekt ustawy, która podnosi wynagrodzenia samorządowcom (na poziomie gminy, powiatu i województwa). To oni najwięcej stracili, gdy w 2018 Kaczyński obcinał pensje władzy.

„To jest absurd, że wiceprezydent miasta zarabia więcej niż prezydent, a odpowiedzialność spoczywa na prezydencie, burmistrzu, wójcie. Źle, że kilka lat temu padli ofiarą tego, że Kaczyński chciał zadośćuczynić opinii publicznej za nagrody dla rządu” - mówi poseł Franek Sterczewski (KO).

„Jeśli chodzi o samorządowców, powinien nastąpić przynajmniej powrót do stanu sprzed cynicznej i groteskowej zagrywki Kaczyńskiego" - mówi Izabela Leszczyna. I zastrzega: „Ale z tym także trzeba poczekać". Dlaczego? Bo ustawa PiS na samorządowcach się nie kończy. Zwiększa ona również pensję prezydenta – do 25 051,88 zł brutto miesięcznie. A zatem

PiS chce, żeby opozycja zagłosowała za podwyżkami dla wójtów czy burmistrzów, a jednocześnie dla Andrzeja Dudy.

„To jest cały PiS. Tak samo było z ustawami covidowymi, które wprowadzały ważne i konieczne przepisy, a jednocześnie pozwalały urzędnikom bezkarnie omijać prawo” - mówi Izabela Leszczyna (PO).

Krzysztof Gawkowski mówi OKO.press, że Lewica będzie zgłaszać poprawki do ustawy. „Na pewno będziemy przeciwko podnoszeniu wynagrodzenia dla prezydenta" - mówi. Jednak PiS poprawek opozycji zwykle nie przyjmuje. Trudno się spodziewać, że zgodziłby się na wykreślenie z ustawy podniesienia pensji prezydenta.

„Jeśli ostatecznym efektem będzie podniesienie wynagrodzenia dla prezydenta Dudy, który zniszczył relacje Polski z USA i jest już tylko aktorem rozlicznych memów, oraz dla pierwszej damy, która milczy jak śpiąca królewna, to będziemy przeciwko” - zapowiada Leszczyna.

„Mam nadzieję, że samorządowcy to zrozumieją, bo wiedzą, że PiS chce zniszczyć autonomię samorządów. Polski Ład sprawi, że będą mieć trudności z uchwaleniem budżetów, a o pieniądze na inwestycje będą wisieć u klamek ministrów w Warszawie” - dodaje posłanka PO.

Wezmą 5 tysięcy czy oddadzą?

Co zrobią posłowie, gdy we wrześniu zobaczą na swoich kontach o kilka tysięcy złotych więcej? Rozporządzenie podnosi pensje parlamentarzystów o 4 810 zł brutto.

„Podoba mi się propozycja senatora Marka Borowskiego, jest salomonowa, sensowna” – mówi OKO.press poseł Franciszek Sterczewski z Koalicji Obywatelskiej. „Staram się regularnie wspierać poznańskie organizacje pożytku publicznego, będę to robił w większym stopniu. Trudno mi rzucać liczbami, ale będę działał w tym duchu, co senator Borowski” - dodaje.

Senator Marek Borowski zadeklarował, że przyjmie podwyżkę w wysokości 2 tys. zł (to tyle, o ile Kaczyński obniżył poselskie i senatorskie pensje), a resztę będzie co miesiąc oddawał organizacjom z warszawskiej Pragi.

A inni parlamentarzyści?

„Nikt nie będzie nikomu na siłę kazał oddawać wynagrodzeń. Jeśli ktoś będzie miał potrzebę, żeby wpłacić na organizacje charytatywne, to tak zrobi” – odpowiada Krzysztof Gawkowski z Lewicy.

„To jest ciągle taniec pod dyktando Kaczyńskiego. On raz nam zabiera pieniądze, raz daje. To nie jest poważne. Tak właśnie wygląda państwo popsute przez PiS” – komentuje Leszczyna. Co zatem zrobi Koalicja Obywatelska? „Chciałabym, żebyśmy wspólnie ustalili stanowisko klubu. Nie robili pojedynczych szarży, licytowania się, kto da więcej i na jaką organizację charytatywną”.

Szymon Hołownia napisał: „Jeśli podwyżek nie uda się cofnąć, będę zachęcał parlamentarzystów Polski 2050, by wsparli nimi cele społeczne w okręgach".

Lewica: najpierw budżetówka

Klub Lewicy składa we wtorek projekt ustawy dotyczący podwyżek w budżetówce. „Droga powinna być taka, że najpierw nauczyciele, administracja publiczna. Trzeba załatwić sprawę tych, którzy będą protestować na początku września" - mówi OKO.press Krzysztof Gawkowski.

Rząd ogłosił założenia do budżetu na 2022 rok - nie przewiduje wzrostu płac w sferze budżetowej. Tymczasem największe centrale związkowe - OPZZ, NSZZ Solidarność i Forum Związków Zawodowych - ustaliły wspólne stanowisko i domagają się podwyżek w wysokości 12 proc. A przede wszystkim szykują się do protestów na początku września.

Strajkiem grożą pracownicy ZUS: „Rząd nie wierzy, że my ten strajk zrobimy. A my go zrobimy. Możemy to obiecać" - mówiła „Gazecie Wyborczej" Ilona Garczyńska, przewodnicząca Związkowej Alternatywy w ZUS.

Na 11 września Naczelna Izba Lekarska zapowiedziała protest pracowników ochrony zdrowia.

Zewnętrzne źródło
„Gra w kometkę zgniłym jajem”. Czy opozycja ogra PiS w sprawie podwyżek dla polityków?

„W Poznaniu był protest urzędników z Urzędu Miasta, podobne protesty są w innych miastach, wszyscy cierpią przez inflację. Dyskusja o wynagrodzeniach polityków czy prezydentów miast jest zasadna, ale w pierwszej kolejności powinniśmy rozmawiać o najniższym szczeblu piramidy płac” – uważa Franek Sterczewski (KO).

A może PiS się wycofa?

Do projektu Koalicji Obywatelskiej odniósł się wicerzecznik PiS Radosław Fogiel:

„KO ma prawo podejmować decyzje, jakie chcą, ale myślę, że jednak najpierw władze PO powinny porozmawiać ze swoimi parlamentarzystami. Dlaczego posłowie mają zarabiać mniej, jeśli szef obecny PO zarobił tyle, na ile polski poseł musiałby pracować 68 lat".

Fogiel nawiązuje tu nie tylko do zarobków Donalda Tuska, ale również do tego, że podwyżki są wyczekiwane przez wielu posłów opozycji, którzy narzekają na zbyt niskie wynagrodzenia.

Prawdopodobny scenariusz jest taki, że Marszałek Witek żadnej z ustaw opozycji nie wprowadzi do porządku obrad. Od niektórych posłów opozycji słyszymy, że projekt KO to tylko zabieg PR-owy, ma pokazać, że nie jest bezwolna.

Ale część opozycji liczy na inny obrót spraw:

„Mieli nadzieję, że będziemy siedzieć cicho. Kaczyński nie będzie chciał z tym zostać sam. Nie pójdzie z otwartą przyłbicą na wojnę o pieniądze dla swoich. Niedawno przecież przyjął fasadową uchwałę o nepotyzmie. Myślę, że się z tego wycofają” - mówi OKO.press Izabela Leszczyna.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze