Takiej debaty jeszcze nie było. Szymon Hołownia odpytywał Rafała Trzaskowskiego ze swego prezydenckiego programu m.in. trzech wet: zielonego, konstytucyjnego i samorządowego. "Duszy samorządowca nie trzeba mnie uczyć" - mówił Trzaskowski. W czym jeszcze się porozumieli?
To wyjątkowe widowisko. Nigdy jeszcze w Polsce nie było otwartej dla wszystkich debaty kandydata na prezydenta, który już odpadł z wyścigu i kandydata, który go pokonał, wszedł do II tury i ubiega się o poparcie tego pierwszego. Opinia publiczna mogła zobaczyć na własne oczy wymianę zdań między liderami w tzw. delikatnej sytuacji politycznej. Czy można sobie wyobrazić rozmowy on line Jarosława Kaczyńskiego z Jarosławem Gowinem, albo Andrzeja Dudy z Krzysztofem Bosakiem?
Już za chwilę na OKO.press zapis słowo w słowo, żeby każdy czytelnik i każda czytelniczka mogła sobie wyrobić własne zdanie.
Już jest:
Wyborcy obu rozmówców, pod wieloma względami bliscy sobie ideowo, słuchali tym uważniej, że mają do siebie pretensje: zwolennicy Hołowni żałują, że ich kandydat bywał lekceważony i nie wszedł do II tury, gdzie - według sondaży - miał największe szanse na pokonanie Dudy, a zwolennicy Trzaskowskiego uważają, że Hołownia jest zarozumiały i zamiast dyktować warunki, powinien po prostu poprzeć ich kandydata.
Obydwaj - Trzaskowski i Hołownia - mogą na tym tylko skorzystać. Hołownia pokazał, że jest istotnym graczem politycznym, o którego głosy ubiega się kandydat z największej opozycyjnej partii. W rozmowie to on rozdawał karty - przepytywał Trzaskowskiego ze swoich własnych postulatów, a przepytywany starał się wypaść jak najlepiej.
Taki przebieg rozmowy był zresztą uzasadniony nie tylko politycznie (Trzaskowski zabiega o 2,7 mln głosów Hołowni, niemal połowę tego, co sam dostał), ale także merytorycznie, bo to lider nowopowołanej Polski 2050 był od strony programowej najkonkretniej przygotowanym kandydatem w wyścigu do prezydentury. Trzaskowski może skorzystać na podpięciu się pod program Hołowni, centrowy i dość bliski mu ideowo, ale lepiej sformułowany i bardziej dostosowany do uprawnień, jakie ma prezydent.
Według dwóch przedwyborczych sondaży Ipsos dla OKO.press elektorat Hołowni z I tury wyborów w hipotetycznej (wówczas) II turze "Trzaskowski kontra Duda" zamierza głosować w znacznej większości na Trzaskowskiego, odpowiednio: 79 proc. do 11 proc. (sondaż 16-17 czerwca) oraz 84 do 5 proc. (23-24 czerwca). 10 proc. wyborców Hołowni twierdziło, że do wyborów nie pójdzie.
Hołownia nie przekazał wprost swoich głosów na Trzaskowskiego. "Ja zagłosuję przeciwko, bo uważam, że Andrzej Duda z całą pewnością nie powinien być ani minuty dłużej prezydentem Rzeczpospolitej", mówił 30 czerwca w TVN 24 . Zażartował, że każdy chyba wie, jak wygląda karta wyborcza. Jednocześnie podkreślił: "Żaden z kandydatów nie reprezentuje tej wizji polityki, której ja oczekuję".
Po debacie poszedł pół kroku dalej twierdząc, że zagłosuje na Trzaskowskiego choć bez przyjemności.
Poniżej krótkie omówienie debaty. Za chwilę wierny zapis całości - tylko w OKO.press.
W kampanii Szymon Hołownia sformułował "minimum ponadpartyjnej prezydentury", oparte o "cztery filary":
(1) Najważniejsza część programowa to zapowiedź, że prezydent zawetuje każdą ustawę, która
Ponadto Hołownia postulował
(2) Zatrudnienie na czterech kluczowych stanowiskach w Kancelarii Prezydenta osób, które nigdy nie należały do żadnej partii politycznej;
(3) Złożenie wniosku do NIK o przeprowadzenie kontroli w spółkach skarbu państwa;
(4) Powołanie rady samorządowej przy prezydencie
Po przegranych wyborach Hołownia zaproponował rozmowy na temat "minimum bezpartyjnej prezydentury" obydwu kandydatom, którzy weszli do II tury.
Na apel odpowiedział tylko Trzaskowski i 1 lipca podczas spotkania online został przez Hołownię przepytany, co myśli o czterech postulatach z "minimum".
Hołownia podkreślił jeszcze raz, że zagłosuje przeciw Dudzie i odda ważny głos. Mówił jednak tylko w swoim imieniu, zaznaczając, że nie ma mandatu, by decydować za swoich wyborców. Zadał Rafałowi Trzaskowskiemu cztery pytania.
Po pierwsze, zapytał o program trzech prezydenckich weta.
Hołownia postuluje też, by na cztery kluczowe stanowiska w kancelarii prezydenta powołać osoby, które nigdy nie były związane z partią polityczną. Chodzi o szefa kancelarii, dwóch ministrów nadzorujących biuro praw i ustroju oraz spraw zagranicznych oraz szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
"Czy byłby Pan do tego stopnia odpartyjnić kancelarię", pytał Szymon Hołownia.
Trzaskowski: "W moim otoczeniu w Ratuszu jest mnóstwo osób, które nie mają nic wspólnego z polityką. Tak samo będzie w kancelarii. Ale nie chcę dzisiaj mówić o konkretnych stanowiskach, bo to jest dzielenie skóry na niedźwiedziu. O kancelarii będę myślał, gdy zostanę prezydentem.
Na pewno szef BBN musi być ekspertem apolitycznym. Zapewniam Pana, że w moim otoczeniu będzie mnóstwo ekspertów, osób niezależnych, społeczników. Otwieramy drzwi pałacu prezydenckiego na oścież i przewietrzymy go na wszystkie możliwe strony".
Hołownia: "Przyjemnie się tego słucha, ale ja wiem, że słowa mają swój okres przydatności do spożycia, który może skończyć się, kiedy przychodzą naciski z różnych środowisk. Wierzę w Pana deklarację, ale myśmy nie bez przyczyny sformułowali ten postulat w konkretny sposób, mówiąc o konkretnych stanowiskach. Takie zobowiązanie daje gwarancję. Po pana odpowiedzi ja rozumiem, że na tę chwilę nie może pan takiego zobowiązania podjąć".
Trzaskowski: "Nie chcę dzisiaj ustalać na twardo, kto będzie pełnił jakąś funkcję.
Nie wiem, czy na przykład, nie będę chciał współpracować z jakimś ekspertem, który kiedyś był członkiem partii politycznej, albo który kiedyś był związany z partią polityczną, albo dzisiaj jest związany z partią polityczną. Najważniejsze w kancelarii - i proszę mi wierzyć, ja zarządzałem dwoma ministerstwami, zarządzam w tej chwili również w ratuszu - i wiem, że najważniejsza jest równowaga".
Hołownia:
"Odpowiedź jest jasna, formalnego zobowiązania pan nie podjął, natomiast wyraził pan intencje i wolę, aby zmierzać w kierunku odpartyjnienia urzędu kancelarii, czy urzędów kancelarii prezydenta".
Hołownia chciał też, by Trzaskowski zobowiązał się, że jako prezydent zleci kontrolę NIK w spółkach skarbu państwa, spółkach komunalnych, instytucjach państwowych i instytucjach komunalnych, którem celem będzie ocena upartyjnienia tych instytucji, tzn. zatrudnianie osób, które otrzymują te stanowiska w związku z pełnionymi wcześniej funkcjami w partiach politycznych
Trzaskowski: "Spółki warszawskie są chyba najbardziej kontrolowanymi spółkami w tej chwili na świecie, dlatego że wszystkie możliwe kontrole są w spółkach warszawskich, dlatego że dzisiaj w ten sposób postępuje rząd PiS. Oczywiście, że tak. Zgadzam się z panem, że jeżeli chodzi o skalę tego zjawiska dzisiaj, ona przeszła wszystkie możliwe oczekiwania.
Ja sam nie mam nic do ukrycia i bardzo chętnie taką kontrolę zapewniam".
Ostatni postulat był dla Trzaskowskiego, który korzysta z potężnego wsparcia polskich samorządów zaniepokojonych centralizmem rządów PiS, najłatwiejszy do przyjęcia: "Fantastyczny pomysł, pokrywający się dokładnie z moimi intencjami i myślę, że też będziemy mogli w tej sprawie współpracować, bo czego, jak czego, ale duszy samorządowca na pewno nie trzeba mnie uczyć".
Rozmowę zakończył Szymon Hołownia: "Przedstawiliśmy dzisiaj panu, ja i mój ruch, cztery postulaty, które wydają nam się kluczowe, żeby przyszły prezydent mógł być prezydentem nie tylko swoich wyborców i swojego ugrupowania, ale prezydentem rzeczywiście różnych Polaków.
Trzy przyjął pan w całości, jeden warunkowo, ale też z otwartością".
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze