0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Od tego roku na media publiczne z naszych podatków płynie aż 2,7 mld zł. Aż 67-68 procent wszystkich przychodów TVP to właśnie te pieniądze. To tak zwana rekompensata za „utracone” fundusze z tytułu niespłaconych przez obywateli abonamentów. Tak sprytnie nazwał to rząd PiS, by Unia Europejska nie zakwestionowała tej publicznej pomocy dla firmy uprawiającej partyjną propagandę na skalę niespotykaną w Polsce od 1989 roku.

Od początku rządów PiS do końca tego roku TVP dostanie z naszych podatków łącznie ponad 9,5 miliarda zł. Najwyższa Izba Kontroli wykryła i udokumentowała cały szereg nieprawidłowości w wydatkowaniu pieniędzy przez TVP. Było ich tak wiele, że NIK nie wystawił spółce oceny pozytywnej – co oznacza wotum nieufności od najważniejszej instytucji kontrolnej polskiego państwa.

PiS kupuje nie tylko lojalność swych partyjnych działaczy, ale też propagandystów. Wysokie zarobki osób odpowiedzialnych za przekaz propagandowy, są dla wielu głównym motywem pracy dla stacji TVP. Stawki tam są średnio dwukrotnie wyższe niż rynkowe. W efekcie nawet osoba bez doświadczenia w mediach może w TVP zarobić 10 tys. zł miesięcznie.

Główne źródła niniejszego zestawienia:

Jeśli źródło danych jest inne – podaję to w tekście.

Ile nas to kosztuje?

12 mln zł – tyle w trakcie 5 lat kontraktów ma łącznie zainkasować czwórka głównych prowadzących „Wiadomości” TVP: Michał Adamczyk. Danuta Holecka, Edyta Lewandowska i Marta Kielczyk. Szczegóły poniżej;

11,6 mln zł – na taką kwotę opiewają kontrakty z tylko trzema pracownikami Telewizyjnej Agencji Informacyjnej w TVP prowadzącymi działalność gospodarczą. NIK nie podaje szczegółów, ale to prawdopodobnie osoby, które oficjalnie zatrudniają pracowników technicznych i podnajmują ich TVP.

Na firmę

To znany moim informatorom mechanizm. Pracownicy techniczni dostają propozycje nie do odrzucenia, by zatrudnić się przez określoną firmę. I muszą płacić pośrednikowi określoną dolę. Według moich informatorów w TVP tacy pośrednicy zgarniają zwyczajowo 2 procent pensji albo 300 złotych od osoby. A podnajmują TVP nawet po kilkadziesiąt osób. Przy 50 osobach – tyle miała wynajmować jedna z firm – to od 10 do 15 tys. zł miesięcznie, przy uwzględnieniu średnich zarobków w TVP (ponad 10 tys. zł).

Takie “pośrednictwo” to sposób na zarabianie tylko dla osób o tych najmocniejszych “plecach” w TVP. Tak miał dorabiać sobie m.in. Mariusz Głowacki, kiedyś kierownik działu koordynacji i oddziałów terenowych, który już sprzedał udziały w swojej firmie.

Ależ co wy? Ja najwyżej 50 tys. zarabiam. Plus dodatki

XX mln zł – jednym z najlepiej zarabiających w całej TVP według naszych informatorów miał być Paweł Gajewski, swego czasu szara eminencja na Woronicza, prawa ręka byłego już prezesa TVP Jacka Kurskiego, kiedyś jego asystent w Parlamencie Europejskim. O jego dochodach krążyły legendy. Pełnił wiele kierowniczych/istotnych funkcji w stacji. Był m.in. zastępcą dyrektora biura spraw korporacyjnych, wicedyrektorem TAI, dyrektorem TVP3, zastępcą dyrektora ds. operacyjno-ekonomicznych w TAI. Czasem naraz pełnił więcej funkcji (np. był dyrektorem TVP3 zarazem p.o. dyrektora TVP3 Warszawa), zasiadał też w radzie Fundacji TVP. Co istotne, był też producentem – wg moich informatorów – „kilkudziesięciu” programów, czasem o milionowych budżetach. To oczywiście również było znaczącym źródłem jego dochodów.

On zaprzecza, że zarabiał krocie, twierdzi, że jego dochody wynosiły poniżej 50 tys. zł miesięcznie plus po 20-30 tys. za produkowany program lub film. To Gajewski miał też podpisywać głęboko ukrywane przez TVP umowy z głównymi propagandystami stacji.

9 mln 36,3 tys. – na taką kwotę TVP zawarło umowy od 23 maja 2022 do 17 lutego 2023 z jednym tylko pracownikiem TVP – członkiem zarządu – który utworzył w tym czasie spółkę. Kontrakt ma być zrealizowany do końca 2023 roku. NIK nie podaje szczegółów, czego dotyczył.

Gwiazdy TVP się cenią

Ponad 9 mln zł – tyle łącznie zarobiło w 2022 roku 10 najlepiej zarabiających osób w TVP. W poprzednim roku zarabiali od nieco ponad 600 tys. do ponad 1.1 mln zł rocznie.

3,6 mln zł – tyle miał zarobić tylko przez 3 lata (2020-22) Jarosław Olechowski, który w szczytowym momencie swojej kariery był dyrektorem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (zawiaduje całym pionem informacji w TVP). W TVP pełnił również rolę p.o. dyrektora TVP3, dyrektora TVP Warszawa i był pełnomocnikiem zarządu ds. informacji i publicystyki krajowej. Miał także w tym czasie sprawować bezpośrednią kontrolę nad wydaniami „Wiadomości”.

W styczniu tego roku pytałem Olechowskiego, czy zarabia nawet 100 tys. zł miesięcznie – o takich jego zarobkach mówili moi informatorzy. Zaprzeczał. Twierdził, że dodatkowe funkcje pełni bez żadnych bonusów finansowych.

Ostatecznie okazało się, że “skromne” 100 tys. zł miesięcznie, owszem, zarabiał – ale w 2021 roku.

W momencie, w którym go o tę kwotę pytałem, jego dochody wynosiły już średnio 127 tys. zł miesięcznie. TVP podpisała z Olechowskim aż 15 umów cywilnoprawnych. Lwią część swych dochodów zarabiał na działalności gospodarczej – oczywiście płaciła TVP.

Pan prezes z rodziną

3,2 mln zł – Tyle w ciągu całej swojej kadencji miał zarobić prezes TVP Jacek Kurski. W 2016 roku zaczynał od stawek, jakie miał jego poprzednik za rządów PO-PSL – było 25,6 tys. zł miesięcznie. W ciągu 6 lat rządów PiS te stawki urosły prawie 4-krotnie. Przez 8 miesięcy 2022 roku Kurski zarobił 834,7 tys. zł + 23 tys. dodatkowych świadczeń, czyli ok. 107 tys. zł miesięcznie. Zawarta w tym była też odprawa.

2,6 mln zł – Tyle w ciągu 3 lat mógł zainkasować Tomasz Klimek – były mąż Joanny Klimek, obecnej żony Jacka Kurskiego, jako producent w TVP. Jak ustaliło RadioZET.pl, w samym tylko 2021 roku zarobił 1.1 mln zł jako producent koncertów i programów rozrywkowych typu „Jaka to melodia”.

Czy się stoi, czy się leży...

2 mln zł – Nawet tyle mógł zarobić prowadzący „Wiadomości” Michał Adamczyk w okresie od sierpnia 2020 roku do stycznia 2023. Sama umowa cywilnoprawna z Adamczykiem w 2020 roku opiewała na 43 tys. zł netto miesięcznie, obecnie to 47 tys. zł plus 5-10 tys. zł z zatrudnienia na umowie o pracę oraz ewentualne dodatki. Po zawieszeniu tego prowadzącego po tym, jak Onet ujawnił jego kryminalną przeszłość, Adamczyk nadal może inkasować powyższe kwoty – dziennikarze nie znaleźli w umowie cywilnoprawnej zapisu o możliwości zawieszenia wypłat.

1,4 mln zł – Tyle od sierpnia 2020 roku do stycznia 2023 roku miała zarobić Danuta Holecka. Maksymalnie mogła uzyskać 2 mln zł – tak było zapisane w kontrakcie. Miesięcznie inkasowała 46 tys. netto na umowie cywilnej + 5-10 tys zł na umowie o pracę + ewentualne dodatki. Od lutego 2023 roku jej główna stawka skoczyła do 50 tys. zł za 9-11 wydań „Wiadomości” w miesiącu. Do lipca 2025 roku ma zarobić 1.5 mln zł.

1 mln zł – Tyle przez 2 lata obowiązywania umowy cywilnoprawnej opiewającej na 40 tys. zł netto miesięcznie zarobi Edyta Lewandowska, jedna z prowadzących „Wiadomości”. Do powyższej kwoty należy doliczyć 5-10 tysięcy zł netto z umowy o pracę.

Prowadzący Michał Rachoń i koledzy

39 tys. zł miesięcznie – Tyle ma według szacunków Business Insider zarabiać Michał Rachoń, prezenter TVP Info i wielu programów propagandowych TVP. Tytuł wyliczył to,

  • uwzględniając, iż w 2017 roku jego zarobki wynosiły 24 tys. zł,
  • oraz szacując ich obecną wysokość na podstawie średniego wzrostu wynagrodzeń w Polsce.

Przy czym już wówczas, w 2017 roku, Rachoń miał jeszcze dodatkową, standardową umowę o pracę w TVP na 4 tys. zł. Dziś oficjalne zarobki prezenterów wahają się od 5 do 10 tys. zł miesięcznie – tę kwotę więc powinniśmy dodać do wyliczeń Business Insider. Faktyczne jego dochody obecnie powinny być znacznie wyższe niż owe 44-49 tys. zł/mies., bo to Rachoń – kiedyś rzecznik prasowy PiS i członek partii – bryluje obecnie w wielu programach propagandowych TVP, jest też współtwórcą serialu „Reset”, który ma być czołgiem na pierwszej linii propagandowego frontu – strzelającym w Donalda Tuska i jego otoczenie. To musiało podwyższyć jego dochody.

Do ok. 70-80 tys. zł miesięcznie – Tyle mają zarabiać dyrektorzy w TVP z oficjalnymi stawkami 25-35 tys. miesięcznie. Jak to robią? Otóż krzyżowo, wzajemnie wystawiają sobie dodatkowe umowy dotyczące nadzoru nad programami (daje to nawet 30 tys. zł miesięcznie). Oprócz tego nawzajem organizują sobie dodatkowe fuchy – na przykład przy wydawaniu programu informacyjnego (1,2 tys. zł za wydanie).

60-70 tys. zł miesięcznie – Tyle zarabia znana prezenterka tv śniadaniowej, dorabiająca sobie wywiadami w innych programach;

do 60-70 tys. zł miesięcznie – Tyle według moich informatorów miał w dobrych miesiącach wyciągać w 2022 roku jeden z prezenterów “Panoramy”. By osiągnąć takie dochody, pracował również w innych niż “Panorama” programach TVP. Zapytany wprost o zarobki, zarzekał się w rozmowie ze mną, że tyle nie zarabia „Trzeba mieć wybujałą wyobraźnię, by tak twierdzić” – skwitował. Ale nie chciał ujawnić poziomu swoich dochodów. TVP także tego nie zrobiła.

Cena obrotności

10-12 tys. euro/miesięcznie – Tyle miano oferować w 2016 roku kandydatom na stanowisko korespondenta TVP w Brukseli. Nikt nie chciał przejąć tego etatu, dlatego TVP podnosiła stawki, aż doszła do tych poziomów. Korespondentką ostatecznie została Dominika Ćosić, która jednak stanowczo zaprzeczyła w twitterowej konwersacji, by zarabiała wspomnianą kwotę. Ćosić twierdziła, że jej zarobki są niższe – nie precyzowała jednak, ile wynoszą.

50 tys. zł miesięcznie – Tyle w 2020 roku miała na umowie o dzieło zarabiać Magdalena Ogórek. Ujawnił to senator Bogdan Borusewicz. Do tego Ogórek musiała mieć jeszcze standardową umowę o pracę na 5-10 tys. zł, tak jak inni prezenterzy – celebryci TVP.

Do 40-50 tys. zł miesięcznie – Tyle zarabia obrotny wydawca w TVP info, który jest dobrze postrzegany przez szefów i dostaje nawet do 7-10 programów dziennie do wydawania. „Przy 15-20 dniach roboczych wyciągałam 44 tys. zł miesięcznie”, mówiła mi jedna z takich wydawczyń. Przeciętni wydawcy zarabiają do 30 tys. zł.

„Jak oni kłamią”

35 tys. zł miesięcznie – Tyle ma dostawać Adrian Klarenbach prowadzący programy w TVP Info oraz cykl „Jak oni kłamią” – o rzekomych kłamstwach wolnych mediów. Już w 2017 roku zarabiał 31 tys. zł

30 tys. zł miesięcznie – Tyle wynoszą dochody najlepiej zarabiającej researcherki, bardzo dobrze ustosunkowanej w TVP, wycinającej między innymi „setki” (krótkie wypowiedzi). Researcher to jedno z najniższych stanowisk w mediach.

Od 20 tys. miesięcznie w górę – to wynagrodzenia prowadzących programy w TVP Info;

11 tys. 317 zł miesięcznie – Tyle wynosi brutto średnie wynagrodzenie w TVP z tytułu umowy o pracę w 2022 roku. Do tego mogą dochodzić dodatki. O wiele istotniejsze są jednak główne zarobki z tytułu umowy cywilnoprawnej, często wielokrotnie wyższe niż stawka na umowę o pracę. W 2021 roku średnie wynagrodzenie w TVP było prawie dwukrotnie wyższe niż średnia płaca w Polsce.

Prace proste

7-8 tys. zł miesięcznie. Tyle zarabia w TVP asystent, który wycina “setki” z nagrania i wykonuje inne najprostsze prace – nie jest nawet podpisywany w materiale;

2,5-3 tys zł – To stawka za wydawanie pojedynczej edycji „Wiadomości”. Jarosław Olechowski zaprzeczał w rozmowie ze mną, że obowiązują tak wysokie stawki. Nie chciał jednak podać, ile według niego one wynoszą. Standardowo w innych programach informacyjnych stawki wahają się od 1 do 1.2 tys. za wydanie.

800 zł – dzienna stawka dla researchera. Realnej pracy dla niego jest jednak zwykle najwyżej na 5 godzin dziennie, więc może realizować nawet 2 programy każdego dnia, jeśli ma odpowiednie układy;

150 zł za godzinę dyżuru nocnego – to stawka dla początkującego researchera – studentki – bez doświadczenia. Siedmiogodzinny dyżur dawał w ten sposób 1050 zł za nockę. Stawki z 2016-2017 roku – obecnie są niższe (co w TVP jest generalnie rzadkością).

Trudno ocenić, ile dokładnie zarabiają ludzie na dających takie możliwości stanowiskach następującymi metodami:

  • Na "martwe dusze” – osoby, które nie biorą żadnego realnego udziału w realizacji programu, są dopisywane do kosztorysów.

Tego nie są w stanie wyłapać nawet wewnętrzne kontrole w TVP, bo kontrolerzy musieliby być w studiu i widzieć, że danej osoby nie ma tam fizycznie. Stawki dla “martwych dusz” są niewielkie – wynoszą po kilkaset zł. Dzięki temu nie rzucają się w oczy i nie stanowią istotnego obciążenia dla całego budżetu produkcji. Podobny schemat, ale już znacznie poważniejsze kwoty idące w dziesiątkach tys. zł ma być stosowany przy dużych produkcjach z milionowymi budżetami. Np. koncertach TVP. Do kosztorysu takiej imprezy dopisywane mają być osoby w ogóle niepracujące przy projekcie – otrzymują wynagrodzenia jako np. nadzorujący, współscenarzyści, inspicjenci itd. Według moich rozmówców tylko osoby zajmujące się produkcją na co dzień mogą takie wyłudzenia wyłapać.

  • Na “układanie grafiku” – kierownicy i dyrektorzy układający grafiki dyżurów, wyznaczający stawki i dodatkowe uposażenia mają dodatkowe, nierejestrowane źródło dochodów, trudne do oszacowania.

Pracownicy TVP wkupują się w ich łaski na różne sposoby – od wręczania drogich alkoholi czy perfum, po kupowanie u nich np. towaru, jakim na boku handlują. To się opłaca. Operator z dobrymi układami, stawkami i dyżurami wyciąga do 30 tys. zł miesięcznie – dwa razy więcej niż ten bez przywilejów.

***

Mateusz Matyszkowicz, od jesieni 2022 roku prezes TVP, w styczniu 2023 roku twierdził, że 90 procent pracowników telewizji publicznej zarabia kwoty zbliżone do średniej krajowej. Ta w 2022 roku wynosiła 6857 zł. Tymczasem średnia pensja na umowę o pracę w TVP była znacznie wyższa – wynosiła 11 tys. 317 zł. A to i tak przecież skrajnie zaniżone dane, bo oprócz “skromnej” pensji oficjalnej, pracownicy TVP zarabiają kokosy na umowach cywilnoprawnych. NIK podkreślił to w swoim raporcie. Tylko w 2021 i 2022 r zawarto w TVP prawie 2.5 tys. umów cywilnoprawnych, standardowo na 2-5 lat.

NIK w swoim raporcie podkreślił, że maksymalne wynagrodzenie otrzymane w TVP SA przez dyrektora jednej z jednostek organizacyjnych przekraczało 16-krotnie w latach 2020-2021. Oraz 20-krotnie w 2022 roku przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej.

;

Udostępnij:

Krzysztof Boczek

Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.

Komentarze