Gdyby nie romskość, „Infamia” byłaby klasyczną opowieścią coming-of-age. Osadzenie fabuły wśród Romów i Romek pozwala zajrzeć za zasłonę stereotypów i zaprosić widownię do grupy mniejszościowej – błędnie uważanej za monolit
Stowarzyszenie Romów w Polsce podaje, że według nieoficjalnych danych nad Wisłą mieszka ok. 30 tys. osób pochodzenia romskiego. Według badań CBOS z 2018 roku 57 proc. Polaków z dystansem podchodzi do Romów i Romek. W 2020 roku rezerwę deklarowało już mniej, bo tylko 46 proc. osób. Dwa lata później ten pozytywny trend nadwątlił wybuch wojny za wschodnią granicą. W Przemyślu odmawiano pomocy Romkom i Romom ukraińskiego pochodzenia. Rasistowskie nastroje znajdują potwierdzenie w badaniach EU-MIDIS II, według których omawiana grupa etniczna jest najbardziej długotrwale dyskryminowaną mniejszością w UE.
– Romowie jako grupa, która nie posiada własnego państwa-terytorium i reprezentacji politycznej, żyje w diasporze. To ją osłabia. Wizerunek tworzony jest przez większość i jej wyobrażenia. W sytuacji, kiedy nie ma sensownej edukacji, wiedzę zastępują stereotypy. Grupy mniejszościowe są demonizowane. Jesteśmy niewidoczni. Kiedy mówi się o demokracji, prawach człowieka i mniejszości, Holocauście czy kapitalizmie – Romów to jakby miało nie dotyczyć – mówi Joanna Talewicz, antropolożka, pół-Romka.
W jej ocenie brak dyskusji o prawach Romów wynika z generalizowania i przenoszenia jednostkowych, negatywnych sytuacji na całą grupę. – Postrzega się nas jako obcych, złych, jako zagrożenie. Kryje się za tym nienawiść, ale też strach. Patrząc na kontekst Polski, za żelazną kurtyną mniejszości oficjalnie nie było. Podobnie, jak języka i dyskursu, które pomogłyby zrozumieć naszą różnorodność; tego, że różnimy się jako Polki i Polacy – dodaje badaczka.
Jak w tym kontekście opowiadać o romskiej społeczności w popkulturze? W jaki sposób dać głos osobom, które do tej pory go nie miały, a jednocześnie uniknąć protekcjonalności, ukrytej pod pretekstem ważnego tematu?
Ten artykuł jest dostępny tylko dla zaangażowanych Czytelników OKO.press Zaloguj się lub załóż darmowe (na zawsze!) konto.
Jak w tym kontekście opowiadać o romskiej społeczności w popkulturze? W jaki sposób dać głos osobom, które do tej pory go nie miały, a jednocześnie uniknąć protekcjonalności, ukrytej pod pretekstem ważnego tematu?
Reżyserka Anna Maliszewska znalazła na te problemy oryginalną odpowiedź. Jej serial „Infamia”, zdobywający coraz większą widownię na platformie Netflix, daje widzom i widzkom szansę na odnalezienie się w popularnym gatunku, a jednocześnie otwiera drzwi do społeczności romskiej.
Gdyby nie romskość, „Infamia” byłaby klasyczną opowieścią coming-of-age, która skupia się na dojrzewaniu bohatera/bohaterki i zrozumieniu otaczającego świata. Osadzenie fabuły wśród Romów i Romek pozwala Maliszewskiej i scenarzystkom Danie Łukasińskiej i Julicie Olszewskiej zajrzeć za zasłonę stereotypów i zaprosić widownię do grupy mniejszościowej – błędnie uważanej za monolit.
– Jesteśmy największą mniejszością w Europie. Mieszkamy też na innych kontynentach. Kontekst społeczno-ekonomiczno-polityczny miejsc, w których żyjemy, kształtuje naszą różnorodność. Istnieje kilka subgrup romskich, które używają różnych nazw do swojej identyfikacji. Mamy kilkadziesiąt dialektów. Język nie jest niczym stałym. Zapożyczamy słowa ze słownika krajów, w których mieszkamy. Religia też nas nie identyfikuje – są Romowie muzułmańscy, prawosławni, katoliccy itd. Mamy odmienne sytuacje ekonomiczne i podejście do spraw obyczajowych – bywają Romowie liberalni i konserwatywni. Doświadczenie nomadyzmu dotyczy prawdopodobnie dużo mniejszych grup Romów, niż stereotypowo się uważa – mówi Talewicz, która na planie „Infamii” pełniła rolę opiekunki artystycznej.
Udostępnij:
pisarz i dziennikarz. Autor „Cudownego przegięcia. Reportażu o polskim dragu” (Wydawnictwo Znak). Współpracuje z m.in. Vogue.pl, magazynem „Replika”, portalem Kultura u Podstaw.
pisarz i dziennikarz. Autor „Cudownego przegięcia. Reportażu o polskim dragu” (Wydawnictwo Znak). Współpracuje z m.in. Vogue.pl, magazynem „Replika”, portalem Kultura u Podstaw.
Komentarze