Poziom odmów osób głosujących był znowu wysoki - ok. 13 proc., a ich profil pasuje do elektoratu PiS. Ale na pomyłce w eurowyborach 2019 roku IPSOS nauczył się kontrolować ten efekt. I udało się trafić bezbłędnie. Krok po kroku wyjaśniamy, jak IPSOS odgadł wyniki
"Udał nam się jeden z dwóch-trzech najbardziej trafionych sondaży exit poll w historii polskich wyborów po 1989 i jeden z najlepszych na świecie w ostatnich latach" - powiedział OKO.press Paweł Predko odpowiedzialny w IPSOS* za tegoroczne badanie wyborów do parlamentu dla trzech stacji telewizyjnych.
Największą różnicą w exit poll ogłoszonym w niedzielę wyborczą o 21.00 było przeszacowanie wyniku PSL o jeden punkt procentowy, a w badaniu late poll - już tylko o 0,5 pkt proc.
O 21.00 w niedzielę 13 października pracownia utrafiła idealnie w wynik PiS i KO - pierwszy został niedoszacowany o zaledwie 0,01 punkt procentowy, drugi utrafiony z błędem = zero!
Na wykresie poniżej kolejne słupki dla każdego z pięciu komitetów to: oficjalny wynik wyborów, wynik sondażu exit poll z wyborczej niedzieli o godz. 21.00, wynik late poll podany o 02.00 w nocy i pierwszy wynik PKW podany w komunikacie nr 1 wcześnie rano 14 października na podstawie danych z 42 proc. komisji obwodowych.
Jak widać, pierwsze wyniki podane przez PKW znacznie różniły się od ostatecznych.
Zawyżenie poparcia dla PiS wywołało nerwowe reakcje po stronie zwolenników opozycji. OKO.press tłumaczyło, że to wynik kolejności spływania danych do PKW - najpierw ze wsi i mniejszych miast i że wyniki będą stopniowo zbliżać się do prognoz IPSOS.
Ankieterzy pracowali 13 października przed 900 komisjami obwodowymi wylosowanymi spośród blisko 27,5 tysięcy wszystkich tak, by były próbą reprezentatywną, czyli był np. taki sam odsetek lokali na wsi jak wśród wszystkich komisji.
Pierwsze wyniki exit poll (podane o 21.00 w niedzielę) opierały się wyłącznie na informacjach od ok. 90 tys. ankietowanych po wyjściu z lokalu wyborców (po 100 osób na komisję).
Przed każdym z tych lokali czekała para (przed większymi trójka) ankieterów, którzy prosili "co którąś" osobę o wypełnienie ankiety, tak często, by uzbierać 100 ankiet. Gdy w komisji było np. 1000 uprawnionych, a oczekiwana frekwencja wynosiła 50 proc., IPSOS szacował, że zagłosuje 500 osób. I wtedy trzeba było pytać co 5 osobę. Ankieterom nie wolno było dawać ankiety osobom, które się same zgłaszały.
Osoba badana dostawała długopis i podkładkę. Pierwsza strona ankiety była niemal identyczna z kartą do głosowania, co zmniejszało szanse na błąd. Druga – to część z danymi demograficznymi.
Osoba badana wypełniała obie strony, zginała ankietę i wrzucała do kartonowej „urny” z logo IPSOS. Ankieterzy nie patrzyli na osobę wypełniającą ankietę, anonimowość była zagwarantowana.
O 02.00 w nocy Ipsos podał pierwsze, tzw. late poll, gdy w połowie z 900 komisji wywieszono już oficjalne wyniki. Dla drugiej połowy komisji użył danych z sondażu exit poll. Nad ranem pracownia poinformowała o kolejnym late poll, w którym użyto już 90 proc. prawdziwych wyników i 10 proc. sondażowych. Nie różnił się od pierwszego late poll.
W eurowyborach 2019 roku uderzająco wysoki – 13 proc. – był odsetek odmów, w tym głównie wyborców PiS, i dlatego wynik PiS był niedoszacowany. Ogłoszone o 21.00 poparcie dla PiS (42,4) proc. było aż o 3 pkt proc. niższe od rzeczywistego (45,38).
„Okazało się, że wyborcy PiS ukrywają przed naszymi ankieterami fakt, że tak właśnie głosowali” – komentował wtedy w OKO.press Paweł Predko.
IPSOS wyciągnął wnioski. Szczegółowo przeanalizowano strukturę odmów oraz mobilizację elektoratów i na tamtym błędzie badacze nauczyli się korygować wyniki. Choć odsetek odmów był znowu podobnie wysoki, sięgał 13 proc.
Wyjaśnijmy, że odmowa polega na tym, że osoba wychodząca z lokalu wyborczego podaje swoje dane - wiek, wykształcenie itp. - ale nie ujawnia, jak głosowała lub odmawia jakiejkolwiek współpracy z ankieterem i zostaje opisana "na oko" jako mężczyzna czy kobieta w pewnym przedziale wiekowym.
Jest wysoce prawdopodobne, że i tym razem odmawiali przede wszystkim wyborcy PiS.
Jak się dowiaduje OKO.press, wskazywała na to charakterystyka socjoekonomiczna odmów. Profil wieku, miejsca zamieszkania czy wykształcenia pasuje do elektoratu tej partii.
Dlaczego wyborcy PiS unikali ankieterów? Wystąpił tzw. efekt ankietera? Domyślali się, że ich wybór się nie spodoba? Wstydzili się? - pytaliśmy Pawła Predko po eurowyborach.
"Może w grę wchodził raczej brak zaufania do firmy, której nazwa nic im nie mówiła i brzmiała obco, oraz do całej procedury. W wypowiedziach polityków PiS pojawia się często krytyka mediów. To oczywiście spekulacje, nie wiemy skąd wzięła się taka reakcja" - mówił wtedy.
Do tej pory wybory parlamentarne w 2011 roku i eurowybory w roku 2014 były modelowymi przykładami na skuteczność badania exit poll. W obu przypadkach sondażowe wyniki komitetów wyborczych różniły się o ułamki punktów procentowych od wyników wyborów podanych przez PKW. Gorzej badacze spisali się podczas wyborów parlamentarnych w 2007 roku, kiedy zawyżyli (o 1,8 punktu) wynik PO, a o ponad dwa punkty zaniżyli wynik PiS, ale ze względu na dużą różnicę między tymi komitetami błąd pomiaru nie miał większych konsekwencji.
Najpoważniejsza wpadka dotyczyła do tej pory wyborów samorządowych w 2014 roku, gdy ze względu na dużą liczbę głosów nieważnych i pierwsze miejsce PSL w tzw. książeczce wyborczej, wynik ludowców w exit poll był niedoszacowany aż o sześć punktów proc., a wynik PiS przeszacowany o niemal pięć. Zrodziło to oskarżenia partii Jarosława Kaczyńskiego, że wybory zostały sfałszowane, ale późniejszy audyt wykazał, że rozbieżności wzięły się ze splotu nieszczęśliwych okoliczności i fatalnego pomysłu głosowania przy pomocy książeczki.
*Ipsos jest trzecią co do wielkości firmą badawczą na świecie, obecną w 84 krajach. Zatrudnia ponad 16 tys. pracowników i pracuje dla 5 tys. klientów. Ipsos prowadził badania exit poll m.in. we Francji, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Wielkiej Brytanii, a także kilkakrotnie w Polsce. Badał wybory do Parlamentu Europejskiego 2014 i 2019, wybory samorządowe 2014, wybory prezydenckie 2015 oraz wybory parlamentarne 2015 i 2019.
Wybory
Koalicja Obywatelska
Konfederacja
Prawo i Sprawiedliwość
PSL
Sojusz Lewicy Demokratycznej
exit polls
IPSOS
Late polls
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze