„Stało się coś dziwnego. Wyborcy PiS ukrywali przed ankieterami, jak głosowali. Liczba odmów sięgnęła 13 proc. W poprzednich wyborach ludzie nie przyznawali się do głosowania na niszowe partie, tym razem dotyczyło to partii rządzącej” – IPSOS tłumaczy błąd sondażu exit polls, który zaniżył różnicę PiS - KE. I na jedną noc wysłał Konfederację do Brukseli
Po ogłoszeniu 26 maja o 21:00 przez IPSOS wyniku sondażu wyborczego Polska żyła w przekonaniu, że w wyścigu do Parlamentu Europejskiego przewaga PiS nad Koalicją Europejską wynosi tylko 3,3 pkt proc. I że Konfederacja, w sile trzech korwinistów, pojedzie do Brukseli. Poranny komunikat PKW zburzył oba te złudzenia. Dlaczego tak się stało?
Wyniki sondażu exit polls (badania osób opuszczających lokale wyborcze) okazały się w dwóch punktach nietrafną prognozą wyników wyborów:
W efekcie przewaga PiS nad KE (3,3 pkt proc. wg sondażu) okazała się dwukrotnie niższa od rzeczywistej, która wyniosła 6,91 pkt proc.
IPSOS lepiej przewidział wynik Kukiz'15 (4,1 proc., było - 3,69 proc.) oraz Lewicy Razem (1,3, było - 1,24 proc.).
Podane wyniki exit polls stały się przedmiotem analiz publicystów i reakcji sztabów wyborczych. Koalicja Europejska komentowała, że przegrała minimalnie, Jarosław Kaczyński podkreślał, że taki wynik to "mało, mało, mało", a Konfederacja cieszyła się z sukcesu (OKO.press opublikowało nawet portrety trzech europosłów tej skrajnie prawicowej formacji).
IPSOS skorygował swoje prognozy w tzw. late polls, które uwzględniały już część wyników z komisji wyborczych. O północy 26/27 maja podał, że PiS wygrał z KE 43,1 do 38,4 proc., Wiosna miała 6,7 proc., Konfederacja - 6,2 proc., Kukiz - 3,8 proc., a Lewica Razem - 1,4 proc.
O północy zatem sondażowa przewaga PiS nad Koalicją Europejską wzrosła do 4,7 pkt proc., co było bliższe prawdy, ale wciąż odległe od niej o 2,2 pkt proc. A Konfederacja nadal przekraczała wyraźnie 5 procentowy próg wyborczy.
Late polls żyły tylko przez kilka godzin nocnych, bo o 07:00 rano PKW podała prawie kompletne wyniki, które niewiele różniły się od ostatecznych:
Na wykresie poniżej pokazujemy wyniki exit polls i oficjalne wyniki wyborów czterech najsilniejszych komitetów. Dodajemy jeszcze prognozę wyborczą, którą dla OKO.press opracował tenże IPSOS (opublikowaliśmy ją w piątek 24 maja). Przewaga PiS nad KE sięgała wg tej prognozy 5 pkt proc., a próg wyborczy przekraczały jeszcze Wiosna, Konfederacja a nawet Kukiz'15. IPSOS podał też, że frekwencja w eurowyborach wyniesie 45 proc.
O sondażach wyborczych IPSOS rozmawiamy z dyr. Pawłem Predko, który odpowiadał za exit polls.
Piotr Pacewicz, OKO.press: W prognozie wyborczej opartej na sondażu z 21-23 maja, przewaga PiS nad KE wynosiła 5 pkt proc. W porównaniu z badaniami Kantara wydawało się to szokująco dużo.
Paweł Predko, IPSOS: Ale wynik wyborczy był jeszcze lepszy dla partii rządzącej. Uderzające jest to, że suma poparcia dla dwóch liderów wynosiła w naszej prognozie 75 proc., a w rzeczywistości sięgnęła prawie 84 proc. To oznacza, że pod presją odpowiedzialności, a może z obawy, że głos się zmarnuje, część ludzi porzucała w ostatniej chwili mniejsze ugrupowania, które lubi czy ceni i przerzucała poparcie na faworytów. W najmniejszym stopniu dotyczyło to Wiosny, na którą - według naszej prognozy - miało głosować 8 proc., a było ich 6,1 proc.
Prognoza dla OKO.press miała mniejsze znaczenie niż exit polls. Przez cały wieczór 26 maja debata publiczna krążyła wokół wyników, które podaliście. Przewaga 3,3 pkt proc. PiS nad KE wydawała się nieduża, były tytuły "o włos", "ciut". Rano 27 maja okazało się, że różnica jest bliska 7 pkt proc. To zmienia wymowę wyborów.
Wyniki Koalicji Europejskiej przewidzieliśmy niemal bezbłędnie. Natomiast z deklaracjami poparcia dla PiS stało się coś dziwnego. Okazało się, że wyborcy PiS ukrywają przed naszymi ankieterami fakt, że tak właśnie głosowali.
To dziwne, bo w tego typu sondażach ludzie wstydzą się czasem swego poparcia dla małych radykalnych partii, odrzucanych przez tzw. mainstream, ale tym razem dotyczyło to partii, która rządzi, ma swego prezydenta. Liczba odmów sięgnęła aż 13 proc.
Mówił nam pan, że spodziewacie się maksymalnie 10 proc.
Miałem nadzieję, że będzie to wynik jednocyfrowy. W II turze wyborów prezydenckich 2015 odmów mieliśmy ledwie 4 proc., ale to są najprostsze wybory. W wyborach samorządowych, które są skomplikowane, odmów było 12-15 proc. Parlamentarne i europejskie mieściły się do tej pory gdzieś w środku z 7-12 proc. odmów. W wyborach 26 maja zauważyliśmy, że odmów jest więcej niż przewidywaliśmy i że charakterystyka osób, które odmawiają (ich dane wpisywali wtedy ankieterzy ) odpowiada profilowi wyborców PiS. Korekty okazały się jednak niewystarczające.
Dlaczego wyborcy PiS unikali ankieterów? Wystąpił tzw. efekt ankietera? Domyślali się, że ich wybór się nie spodoba? Wstydzili się?
Może w grę wchodził raczej ich brak zaufania do firmy, której nazwa nic im nie mówiła i brzmiała obco, oraz do całej procedury. W wypowiedziach polityków PiS pojawia się często krytyka mediów, a po filmie Sekielskich, jakieś "media" mogły się niektórym zwolennikom tej partii szczególnie źle kojarzyć. To oczywiście spekulacje, nie wiemy skąd wzięła się taka reakcja.
A przeszacowanie poparcia dla Konfederacji? Trzech korwinistów miało dzięki IPSOS upojną noc.
Nie wiem, skąd wziął się ten punkt czy półtora więcej.
A może wystąpił efekt, o którym mówił pan na początku? Ludzie, którym najbliżej do Konfederacji w ostatniej chwili głosowali jednak na PiS, żeby poprzeć silniejszego i nie marnować głosu, ale przed ankieterem chcieli pochwalić się poparciem swoich ulubieńców? To by tłumaczyło zaniżony w sondażu wynik PiS i zawyżony Konfederacji.
To tylko spekulacja. Jeszcze uwaga na temat frekwencji. Okazała się tak wysoka jak przewidywaliśmy w prognozie przedwyborczej, aż dwa razy wyższa niż największa do tej pory. W late polls 26 maja podaliśmy już prawie bezbłędnie jej poziom.
Wybory
Robert Biedroń
Jarosław Kaczyński
Grzegorz Schetyna
Koalicja Europejska
Konfederacja
Parlament Europejski VIII kadencji
Prawo i Sprawiedliwość
Wiosna
exit polls
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze