0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

W ukończonym w czwartek 4 kwietnia 2024 sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM odkryliśmy niepokojący dla Koalicji 15 Października wynik: zwycięstwo PiS w wyborach do sejmików, mocne poparcie Konfederacji i słabsze niż w wyborach parlamentarnych poparcie dla KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. Szukając wyjaśnienia, sprawdzamy, jak postrzegane są wybory samorządowe, a także same władze lokalne. Wyniki są zaskakujące.

Przeczytaj także:

Ogromne emocje, jakie wyzwoliły październikowe wybory do Sejmu i Senatu, a także rejestrowany wciąż w sondażach euroentuzjazm Polek i Polaków, sugerowałyby, że władze krajowe i europejskie powinny budzić większe zaufanie niż samorządowe. Tymczasem jest odwrotnie:

Władze samorządowe wskazało 36 proc. osób, dwa razy więcej niż łącznie krajowe (10 proc.) i europejskie (8 proc.). Można by cieszyć się sukcesem samorządów, gdyby nie to, że równie popularna (37 proc.) była najgroźniejsza dla demokracji deklaracja, że żadne z trzech władz nie budzą zaufania.

Analiza odpowiedzi w grupach wieku, płci i wykształcenia wskazuje na względnie równy poziom zaufania do władz samorządowych:

  • kobiet (38 proc.) i mężczyzn (34 proc.);
  • osób młodszych, do 49 lat (34 proc.) i starszych, 50 plus (39 proc.);
  • osób gorzej (34 proc.) i lepiej wykształconych (37 proc.).

Mniejsze zaufanie (choć wciąż największe z trzech władz) deklarują do samorządów osoby oceniające, że ich sytuacja materialna jest zdecydowanie zła (28 proc.) lub raczej zła (31 proc.), w porównaniu z uważającymi ją za raczej dobrą (39 proc.) i zdecydowanie dobrą (36 proc.).

Sondaż Ipsos: wieś już tylko samorządowa

Różnice robiła wielkości miejscowości: im mniejsza, tym zaufanie do władz samorządowych wyższe. I tak:

  • na wsi sięga 41 proc.,
  • w miastach do 20 tys. mieszkańców – 39 proc.,
  • 20-100 tys. – 38 proc.,
  • 100-500 tys. – 29 proc. a
  • w metropoliach (ponad 500 tys.) – już tylko 23 proc.

Jednocześnie na wsi najniższe (5 proc.!) jest zaufanie do władz europejskich (zapewne dodatkowy efekt protestów rolników), a w metropoliach – najwyższe do parlamentu i rządu (choć wciąż małe – 19 proc.).

Na wykresie pokażemy różnicę między odpowiedziami na wsi i w najmniejszych miastach (do 20 tys. mieszkańców) i wszystkimi miastami większymi:

Uderzające, że i w Polsce wsi i miasteczek, i w Polsce miejskiej utrzymuje się tak wysoki – ponad jedna trzecia deklaracji – poziom braku zaufania do jakichkolwiek władz.

Wieś i najmniejsze miasta mają zaufanie właściwie wyłącznie do władz lokalnych (40 proc.), być może również dlatego, że w kraju stracił władzę popierany przez większość wyborców w tej grupie PiS. W naszym sondażu na partię Kaczyńskiego (do sejmików) głosować tam aż 38 proc., na KO – 19 proc.

W większych miastach zaufanie do władz krajowych i europejskich jest niskie, i dopiero „w sumie” dogania samorządy, co wynika z tego, że w Warszawie i Brukseli rządzą bardziej „nasi” – na KO chce w miastach głosować 31 proc., na PiS – 18 proc.

Z Kościoła na wybory

Interesujące różnice wystąpiły w zależności od religijności. Badanych podzieliliśmy na tych, którzy i które uczestniczą w praktykach religijnych (de facto w mszach katolickich) regularnie („raz czy dwa razy w miesiącu” lub częściej, takich osób było w sondażu 44 proc.) oraz tych, którzy pojawiają się w kościele „kilka razy w roku” lub „wcale” (56 proc.). Profile tych dwóch wielkich grup zaufania różniły się:

Jak widać, osoby regularnie korzystające z instytucji Kościoła mają więcej zaufania do władz samorządowych i mniej do europejskich (obie różnice istotne statystycznie). Za to osoby niezwiązane praktycznie z kościołem (co najwyżej odwiedzające go – że tak powiem – od wielkiego dzwonu), rzadziej deklarują zaufanie do władz samorządowych, za to trzy razy częściej – do władz europejskich.

Są też bardziej osamotnione, bo aż 40 proc. z nich nie ufa żadnej z władz.

Zaufanie do samorządów we wszystkich elektoratach

To budujący wynik dla oceny Polski samorządowej. W elektoratach sześciu ugrupowań zaufanie do władz lokalnych deklaruje co najmniej 30 proc. Z jednym wyjątkiem – Lewicy. Oto „ranking” zaufania do samorządów w elektoratach:

  • Bezpartyjnych Samorządowców – aż 60 proc. (co oczywiste);
  • Trzeciej Drogi – 46 proc. (wynika zapewne z PSL-owskiej obecności w gminach i powiatach oraz korzeni ruchu społecznego Polski 2050);
  • PiS – 40 proc.;
  • KO – 36 proc.;
  • Konfederacji i BS – 33 proc.;
  • Lewicy – 23 proc. To potwierdza słabsze zakorzenienie lewicowych formacji w Polsce lokalnej i ogólny kryzys tej formacji. Nawet wśród osób deklarujących, że nie będą głosować, zaufanie do samorządów było większe (31 proc.).

KO ufa bardziej niż Trzecia Droga

Mamy tendencję do traktowania Koalicji 15 Października jako całości, ale porównanie jej trzech elektoratów ujawnia tym razem ogromne różnice. Wyborcy i wyborczynie KO (przypominam, że według chęci głosowania do sejmików wojewódzkich) są wyjątkiem w skali całego badania: tylko 21 proc. deklaracji totalnego braku zaufania, najwyższe zaufanie do władz krajowych (22 proc.) i europejskich (16 proc.). Ten elektorat najlepiej czuje się w dzisiejszej Polsce.

Uderzające, że elektoraty mniejszych partii koalicyjnych deklarują tak niskie zaufanie do władz krajowych – 8 proc. (Lewica) i 7 proc. (Trzecia Droga). Oznaczać to może brak identyfikacji z rządem i parlamentem, które najwyraźniej nie spełniają oczekiwań tych grup.

Rząd Donalda Tuska w odbiorze społecznym jest wyłącznie rządem Koalicji Obywatelskiej.

Trzecia Droga ma najwyższe zaufanie do samorządów, na co – jak już pisałem – składają się PSL-owska tradycja i obywatelskie korzenie elektoratu TD oraz względnie niski poziom odrzucenia wszystkich władz (30 proc., drugi po KO).

Kondycja polityczna elektoratu Lewicy wygląda na katastrofalną: 47 proc. tych wyborców nie ufa nikomu, co jest drugim wynikiem po Konfederacji. Nieco tylko lepszy – w porównaniu z innymi grupami – jest poziom zaufania do władz UE (11 proc.), ale to wciąż bardzo niski wskaźnik.

Elektorat PiS odrzuca UE, a Konfederacja wszystko

Poniższy wykres jest uderzająco wyrazistym obrazem elektoratu Konfederacji (z BS): aż 62 proc. wyborców (w trzech czwartych faceci) Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka nie ufa nikomu, władz krajowych i UE praktycznie wybiera nikt (po 2 proc.). Wyborcy Bezpartyjnych Samorządowców (zapewne kryją się tu także ludzie, którzy chcieli zadeklarować głosowanie na komitety lokalne) już w 100 proc. odrzucają władze krajowe i UE, identyfikując się tylko z samorządami.

Wyborcy PiS silnie ufają samorządom, co może oznaczać dodatkowy motyw mobilizacji w tych wyborach. Zachowują też resztki zaufania do władz krajowych, pewnie bardziej do Sejmu, gdzie PiS jest głośny, niż do rządu Donalda Tuska. Niemal nikt w tej grupie (4 proc.) nie ma zaufania do Unii Europejskiej, co w oczywisty sposób wynika z relacji partii Kaczyńskiego z unijnymi instytucjami.

Choroba demokracji. Kto na nią zapada?

Poziom odrzucenia wszystkich trzech władz jest wysoki, a na dodatek rozkłada się w sposób niepokojący:

  • szczególnie silny jest w grupach najmłodszych Polaków, zwłaszcza mężczyzn. Pokażemy to na wykresie, porównując odpowiedzi kobiet i mężczyzn do 39 roku życia:

Potwierdza się teza o kryzysie demokracji, który opisywaliśmy także w kontekście europejskim: zaufanie do partii politycznych deklaruje w Unii Europejskiej tylko 21 proc. osób (75 proc. brak zaufania), do rządu (swojego) kraju – 35 proc. (brak – 60 proc.), do parlamentu 36 proc. (brak – 56 proc.).

W naszym sondażu widzimy ten deficyt zaufania młodych w wyjątkowym nasileniu, co powinno dać do myślenia koalicji rządowej: tylko co 20. młody człowiek (5 proc.) ufa władzom centralnym, a licząc osoby w wieku 18-49 lat – wciąż tylko 6 proc.

Rzuca to światło na nadzwyczajną mobilizację ludzi młodych w wyborach 2023 (ok. 71 proc. dwudziestolatków!): była raczej odruchem odrzucenia prawicowego populizmu niż poparciem dla sił prodemokratycznych jako takich. Zwłaszcza że także po stronie polityków wątek odsunięcia PiS od władzy dominował nad projektem innego urządzenia państwa.

Tak czy inaczej, koalicja rządząca staje przed wyzwaniem, jak przekonać do siebie ludzi młodych.

Brak zaufania do jakiejkolwiek władzy rośnie wraz z poczuciem, że wiedzie mi się źle. Wśród zdecydowanie zadowolonych ze swojej sytuacji materialnej totalny brak zaufania deklaruje „tylko” 27 proc., wśród raczej zadowolonych – 34 proc., raczej niezadowolonych już 48 proc., a zdecydowanie niezadowolonych – aż 53 proc.

Oznacza to ryzyko stworzenia enklawy wyalienowanego ubóstwa, czyli mniej więcej jednej piątej społeczeństwa, która przyciśnięta materialnie, odrzuca demokratyczny porządek liberalnego państwa. Rządy prawicowych populistów łagodziły ten klasowy efekt, teraz może się nasilać.

Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą mixed mode (CATI i CAWI), 2-4 kwietnia 2024 roku. Liczba wywiadów realizowanych telefonicznie i online wynosi w przybliżeniu po 50 proc. Badanie na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze