Nowe szefostwo spółki odpowiedzialnej za budowę Izery ostatecznie potwierdziło śmierć pierwszego projektu polskiego elektryka. Zapowiadają jednak, że Izera będzie miała następcę, najpewniej projektowanego z chińskimi partnerami biznesowymi
W kwietniu 2025 roku skończyła się Izera. Zarzucenia pierwotnego planu na polski samochód elektryczny można było się spodziewać. Pomysł jego powstania wisiał na poparciu poprzedniego rządu i środkach z budżetu, a obecni koalicjanci wielokrotnie dawali do zrozumienia, że nie popierają pomysłu na nową, narodową markę auta. Przetrwała jednak spółka ElectroMobility Poland (EMP), która miała zajmować się zaprojektowaniem i produkcją samochodu. Nowy zarząd państwowego podmiotu zapowiada, że teren wykarczowanego lasu w Jaworznie, gdzie miała powstać fabryka Izery, mimo wszystko zostanie wykorzystany.
Nowy prezes spółki Tomasz Kędzierski chciałby, by powstał tam „hub produkcyjny” we współpracy z „globalnym partnerem”. Z linii produkcyjnej zjeżdżać mają samochody nowej, europejskiej marki aut. Kędzierski od powołania w październiku 2024 zapowiadał „urealnienie” planów na polskiego elektryka. Według zarządu nawet tnąc PiS-owskie plany, w regionie można będzie stworzyć 20-30 tys. miejsc pracy i produkować do 80 proc. komponentów samochodu.
„Flagowy projekt polskiej elektromobilności – jakim niewątpliwie była Izera – ostatecznie ugrzązł na mieliźnie, na którą wprowadziły ją opóźnienia powodowane brakiem stabilnego finansowania. Według poprzednich założeń, środki pochodzące z KPO umożliwiające realizację projektu miały trafić do spółki na początku 2023 roku. Brak ich uruchomienia do końca 2023 roku spowodował zerwanie ciągłości projektowej i konieczność aktualizacji niemal wszystkich założeń” – mówił Kędzierski, przedstawiając nową strategię ElectroMobility.
„Flagowy projekt polskiej elektromobilności – jakim niewątpliwie była Izera – ostatecznie ugrzązł na mieliźnie, na którą wprowadziły ją opóźnienia powodowane brakiem stabilnego finansowania. Według poprzednich założeń, środki pochodzące z KPO umożliwiające realizację projektu miały trafić do spółki na początku 2023 roku. Brak ich uruchomienia do końca 2023 roku spowodował zerwanie ciągłości projektowej i konieczność aktualizacji niemal wszystkich założeń” – mówił Kędzierski, przedstawiając nową strategię ElectroMobility.
Poprzednie władze spółki miały nadzieję, że przekonają nowy rząd do dalszego wspierania Izery. Swoje nadzieje zawiesiły między innymi na pieniądzach z Krajowego Planu Odbudowy.
W Izerze, choć niebezpośrednio, zostały „zaszyte” środki z KPO. Jednym z warunków ich wypłaty na „wsparcie dla gospodarki zeroemisyjnej” była budowa nowych linii pozwalających na produkcję 100 tys. pojazdów elektrycznych do 2026 roku. Właśnie tyle Izer miało wyjeżdżać na początku produkcji z fabryki w Jaworznie. Przedstawiciele EMP przekonywali, że jedynie Izera, dzięki obiecywanym zdolnościom produkcyjnym, umożliwi wypełnienie tego warunku.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.
Komentarze