Izrael przerwał blokadę humanitarną Strefy Gazy pod naciskiem międzynarodowym. Ale na razie dostarczona pomoc jest niewystarczająca. Izrael godzi się na wjazd stu ciężarówek, ONZ mówi, że konieczne jest ich 500 dziennie. Mieszkańcy Gazy wciąż głodują
Izrael po ponad dwóch miesiącach blokady zezwolił na wjazd pomocy humanitarnej do Strefy Gazy. Według ONZ w poniedziałek 19 maja dziewięć ciężarówek z pomocą otrzymało zezwolenie na wjazd do Strefy Gazy, ale jedynie pięć rzeczywiście przejechały przejście graniczne. ONZ mówi też, że dziś otrzymało zezwolenie na transport „około stu ciężarówek”, ale brakuje na razie informacji, czy udało się je wprowadzić do Strefy.
Izraelscy politycy w poniedziałek 19 maja wprost przyznali, że nie udzielili tego zezwolenia z pobudek humanitarnych. „Zamierzamy przejąć kontrolę nad całą Strefą Gazy” – mówił w poniedziałek Benjamin Netanjahu w wideo opublikowanym przez jego biuro. Jasno mówił, że Izrael wznowi dostarczanie jedynie „minimalnej pomocy humanitarnej: żywności i lekarstw”. Dlaczego to robi?
„Nasi najlepiej przyjaciele na świecie – senatorowie, których znam jako silnych zwolenników Izraela – ostrzegli, że nie będą mogli nas wspierać, jeśli pojawią się obrazy masowego głodu. Przychodzą do mnie i mówią: Damy wam całą pomoc, której potrzebujecie, aby wygrać wojnę… ale nie możemy otrzymywać zdjęć głodu”.
„Nasi najlepiej przyjaciele na świecie – senatorowie, których znam jako silnych zwolenników Izraela – ostrzegli, że nie będą mogli nas wspierać, jeśli pojawią się obrazy masowego głodu. Przychodzą do mnie i mówią: Damy wam całą pomoc, której potrzebujecie, aby wygrać wojnę… ale nie możemy otrzymywać zdjęć głodu”.
Czyli: Izrael wpuszcza do Gazy zdecydowanie niewystarczającą ilość pomocy, by odepchnąć od siebie oskarżenia o głodzenie dwóch milionów osób w Stefie Gazy.
Tego samego 19 maja mówił izraelski minister finansów Becalel Smotricz o intencjach izraelskiej operacji w Strefie Gazy:
„Oczyszczamy i zostajemy, aż zniszczymy Hamas. Po drodze niszczymy wszystko, co pozostało, bo wszystko, co pozostało, to po prostu jedno wielkie miasto terroru”.
Dziennikarz OKO.press od 2018 roku. Publikował też m.in. w Res Publice Nowej, Miesięczniku ZNAK i magazynie „Kontakt”. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu, arabistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Autor reportażu historycznego "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022) o powojennych rozliczeniach wewnątrz polskiej społeczności żydowskiej. W OKO.press pisze głównie o gospodarce i polityce międzynarodowej oraz Bliskim Wschodzie.
Dziennikarz OKO.press od 2018 roku. Publikował też m.in. w Res Publice Nowej, Miesięczniku ZNAK i magazynie „Kontakt”. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu, arabistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Autor reportażu historycznego "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022) o powojennych rozliczeniach wewnątrz polskiej społeczności żydowskiej. W OKO.press pisze głównie o gospodarce i polityce międzynarodowej oraz Bliskim Wschodzie.
Komentarze