0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Szpital Asz-Szifa to największa placówka medyczna w Strefie Gazy. Znajduje się na północy strefy w mieście Gaza. Ma długą historię, w czasach mandatu brytyjskiego były to najpierw baraki brytyjskiej armii, ale zbudowano tu także placówkę medyczną. Już za czasów administracji egipskiej (1948-1967) był to główny szpital Gazy.

W normalnych czasach Asz-Szifa obsługuje 700 łóżek. Od 7 października nieustannie jest to niewystarczająca liczba.

„Na podstawie informacji wywiadowczych i konieczności operacyjnej Siły Obronne Izraela wykonują precyzyjną operację przeciwko Hamasowi w konkretnej strefie szpitalu Asz-Szifa” – ogłosił w środę 15 listopada rano Daniel Hagari, rzecznik Sił Obronnych Izraela. Izraelczycy twierdzą, że pod szpitalem znajduje się rozległe centrum dowodzenia. Hamas temu zaprzecza.

Sieć tuneli

Hamas z oczywistych względów utrzymuje swoją sieć tuneli w tajemnicy. Sieć z pewnością jest ogromna i ma setki kilometrów. 24 października Hamas uwolnił jedną z przetrzymywanych na terenie Strefy Gazy zakładniczek, 85-letnią Jochewed Lifszic. Porównała później sieć tuneli do pajęczej sieci i twierdziła, że zanim trafiła do miejsca, w którym była przetrzymywana, musiała iść pod ziemią przez dwie do trzech godzin.

W listopadzie 2022 roku Agencja Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie (UNRWA) ogłosiła, że pod jedną z zarządzanych przez Agencję szkół odkryła podziemny tunel.

„Obecność wykonanego przez ludzi tunelu pod terenem szkoły UNRWA stanowi poważne naruszenie neutralności Agencji i naruszenie prawa międzynarodowego. Co więcej, naraża to dzieci i personel Agencji na poważne ryzyko” – czytamy w oświadczeniu.

Sieć tuneli była rozbudowywana kilkanaście lat, a wiedza o jej obecnym stanie jest szczątkowa.

Dwaj norwescy lekarze, Erik Fosse i Mads Gilbert, którzy w przeszłości pracowali w Asz-Szifa, twierdzą, że nie widzieli nigdy żadnych dowodów na to, że Hamas korzysta ze szpitala dla celów militarnych. Gilbert poza pracą w szpitalu w Gazie od lat działał na rzecz Palestyńczyków, w czasie obecnej wojny stał się rozpoznawalnym globalnie głosem propalestyńskiego aktywizmu, osobą, która wzmacnia głosy Palestyńczyków z Gazy.

Izraelczycy jednak od lat byli przekonani, że to właśnie pod największym szpitalem w całej Strefie Gazy znajduje się kwatera główna Hamasu. Poniżej można zobaczyć izraelską wizualizację podziemnego kompleksu:

View post on Twitter

Jednak obecny stan wiedzy, nawet już po wejściu Izraelczyków do części szpitala Asz-Szifa, nie pozwala stwierdzić nic pewnego na temat istnienia tam tuneli, ani tym bardziej centrum dowodzenia Hamasu.

Rakietami w karetki, w panele słoneczne

3 listopada Izraelczycy uderzyli rakietą w konwój karetek opuszczający szpital, zabijając 15 osób, raniąc około 60. 10 listopada rakiety spadły na panele słoneczne na dachu, ograniczając możliwości zasilania szpitala prądem do ograniczonych zapasów paliwa. Śledztwo „New York Times’a” wykazało, że przynajmniej trzy z czterech rakiet, które trafiły w szpital były izraelskie.

11 listopada dyrekcja szpitala informowała o tym, że przez brak dostępu do prądu zmuszeni byli wyjąć 39 wcześniaków z inkubatorów. Tego samego dnia dyrektor Mohammed Abu Salmija przekazał mediom, ze z tego powodu życie straciła już dwójka przedwcześnie urodzonych dzieci. Ewakuację noworodków udało się przeprowadzić 14 listopada. Ich życie dalej jest jednak zagrożone, nie trafiły do profesjonalnego szpitala, a jedynie do innego miejsca w Strefie, gdzie dostęp do prądu jest stały.

Według Munira al-Bursza, lekarza i podsekretarza hamasowskiego ministerstwa zdrowia w Strefie Gazy, w momencie izraelskiego ataku w placówce przebywało ok. 600 pacjentów, w tym 37 małych dzieci. Opiekowało się nimi ponad 250 pracowników medycznych. W szpitalu utknęło także 2-3 tys. cywili chroniących się przed nalotami. Wcześniej w szpitalu schroniło się znacznie więcej osób, ale po trwających przez kilka dni ewakuacjach (zdaniem Palestyńczyków nieustannie utrudnianych przez Izrael) ta liczba znacznie się zmniejszyła.

Szturm na szpital

We wtorek 14 listopada brytyjski dziennik „The Guardian” donosił, że na dziedzińcu kompleksu leżą martwe ciała, a sytuacja w środku jest „katastrofalna”. „Nie mamy elektryczności. W szpitalu nie ma wody. Nie ma jedzenia” – relacjonował pracownik Lekarzy Bez Granic. Tego dnia w nocy armia rozpoczęła szturm na szpital.

Według reakcji świadków izraelscy żołnierze mieli przesłuchiwać mężczyzn w samym szpitalu, mieli też zabić kilka osób, które ich zdaniem byli bojownikami Hamasu.

Zdaniem dziennikarza Al-Dżaziry Hani Mahmuda, który znajduje się na południu Strefy w Chan Junus, Izrael wciąż nie ma pełnej kontroli nad szpitalem, a wewnątrz wciąż znajdują się lekarze i około dwóch tysięcy osób.

Amerykanie murem za Izraelem

Amerykanie stoją w tej sprawie za Izraelem. 14 listopada rzeczniczka Pentagonu Sabrina Singh powiedziała na konferencji prasowej, że Hamas używa części szpitali w Strefie Gazy, w tym szpitalu Asz-Szifa, jako bazy dla swoich operacji. Tego samego dnia sam prezydent Biden podczas swojej konferencji prasowej powiedział:

„Mamy sytuację, w której pierwsza zbrodnia wojenna jest popełniana przez Hamas, bo ukryli swoją główną siedzibę i swoich żołnierzy umieścili pod szpitalem. I to jest fakt, właśnie to się stało. Izrael nie wszedł tam z dużą liczbą żołnierzy, nie przeprowadził nalotu. Weszli tam uzbrojeni izraelscy żołnierze”.

Dodał jednocześnie, że jedynym rozwiązaniem konfliktu w przyszłości są dwa osobne państwa dla Izraelczyków i Palestyńczyków. I że ponowna okupacja Gazy byłaby ogromnym błędem. Ale w przypadku szpitala Asz-Szifa stoi w stu procentach za Izraelem.

15 listopada Amerykanie wstrzymali się jednak w głosowaniu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ nad rezolucją apelującą o „pauzę humanitarną” w Gazie. Nikt nie zagłosował przeciw, wśród 12 głosów za było dwóch stałych członków rady: Chiny i Francja. USA, Wielka Brytania i Rosja się wstrzymały. Amerykanie podali później, że wstrzymanie się wynika z tego, że popierają głosy domagające się pomocy humanitarnej, ale nie mogą zagłosować za rezolucją, w której nie ma potępienia działań Hamasu i podkreślenia prawa Izraela do obrony.

Pierwszy film armii izraelskiej z Asz-Szifa

W środę 15 listopada wieczorem pojawiły się pierwsze materiały izraelskiej armii ze szpitala.

W siedmiominutowym filmie opublikowanym przez Siły Obronne Izraela po jednym ze skrzydeł placówki oprowadza nas jeden z rzeczników armii Jonathan Cornicus. Ten film nie ma cięć, co ma udowodnić, że to, co widzimy, jest autentyczne i nie ma mowy o inscenizacji.

Napis nad wejściem potwierdza, że jest to oddział szpitala Asz-Szifa, gdzie wykonywane są rezonanse magnetyczne.

„Kilka z najciekawszych rzeczy, które tu znaleźliśmy całkowicie, bez żadnej wątpliwości potwierdzają, że Hamas systematycznie używa szpitali w swoich operacjach wojskowych, co narusza międzynarodowe prawo humanitarne. Moim zdaniem to tylko wierzchołek góry lodowej” – mówi do kamery Cornicus.

Karabiny w szpitalu

Korytarze oddziału są zniszczone, widać ślady walk lub nalotów. Rzecznik pokazuje nam karabin za maszyną do wykonywania rezonansu magnetycznego. W innym miejscu widać kilka kałasznikowów owiniętych w koce. W kolejnym opróżnioną torbę ze sprzętem wojskowym, który na potrzeby filmu został ułożony na szpitalnej kozetce. Są tam granaty, amunicja, kałasznikow oraz wojskowe ubrania i sprzęt ochronny. Przy kolejnej otwartej torbie sam Cornicus zwraca uwagę, by nie podnosić argumentu, że to armia umieściła tutaj sprzęt, by pokazać go na filmie. Na końcu widzimy laptop, który zdaniem Cornicusa zawiera wiele informacji obciążających Hamas.

Nie można wykluczyć, że armia rzeczywiście znalazła w tym skrzydle szpitala Asz-Szifa broń należącą do bojowników Hamasu. Jeśli jednak potraktujemy z ograniczonym zaufaniem słowa rzecznika armii, to trzeba przyznać, że trudno uznać ten film za dowód, że Hamas uczynił z Asz-Szifa swoje centrum dowodzenia.

Takie twierdzenie tymczasem było jednym z głównych argumentów za atakiem na szpital.

Dowodów na centrum dowodzenia na razie brak

To oczywiście tylko jedno ze skrzydeł dużego szpitala, niekoniecznie tutaj musiały znajdować się wejścia do podziemnych tuneli, jeśli szpital rzeczywiście był z nimi połączony.

We wcześniejszych wojnach w Gazie izraelska armia nie prowadziła ofensywy lądowej i nie miała szansy wejść do szpitala. Teraz teoria ta musi zostać zweryfikowana. Na razie nie zobaczyliśmy przekonujących dowodów. Trudno nazwać pokazaną przez armię ilość broni istotnym arsenałem. Dotychczas nie usłyszeliśmy też nic na temat obecności zakładników w szpitalu albo pod nim. Izraelczycy nie przeszukali jednak jeszcze całej placówki.

16 listopada brytyjska telewizja BBC opublikowała swoją relację ze szpitala, do którego dziennikarze stacji weszli razem z izraelskimi żołnierzami. Podkreślają, że ich czas w Asz-Szifa był mocno ograniczony, nie mieli możliwości porozmawiać z doktorami i pacjentami. W ich relacji nie ma też żadnych nowych dowodów niż te, które Siły Obrony Izraela opublikowały wcześniej. W rozmowie z BBC rzecznik Cornicus używa tych samych sformułowań, co w opublikowanym przez armię filmie.

Szpital Al-Rantisi

13 listopada izraelska armia opublikowała sześciominutowy film z innego szpitala w mieście Gaza – Al-Rantisi. Szpital został ewakuowany, 11 listopada Izraelczycy prowadzili w okolicy walki z bojownikami Hamasu. Po zdobyciu szpitala armia przekazała, że ma dowody na to, że był wykorzystywany przez Hamas do celów wojskowych.

W filmie po szpitalu i okolicach oprowadza nas rzecznik armii Daniel Hagari. Pokazuje on wejście do tunelu, które znajduje się 20 metrów pod ziemią, do którego prowadzi drabina. Wejście znajduje się jednak nie bezpośrednio przy szpitalu, a co najmniej kilkadziesiąt, być może ponad sto metrów od niego. Chwilę później w piwnicy szpitala, Hagari pokazuje broń, którą, jak twierdzi, znaleziono właśnie w tej piwnicy. Na zdjęciach widzimy sprzęt – karabiny, granaty – rozłożone do prezentacji przed kamerą.

Nie otrzymujemy jednak dowodów, że znaleziono je w tym miejscu. Na filmie Hagari pokazuje też prowizorycznie stworzoną toaletę, prowizoryczną wentylację, pokój, w którym mieli być przetrzymywani zakładnicy. Głównym dowodem na to są zdaniem Hagariego zasłony na ścianie bez okien. W ten sposób można przygotować tło do potencjalnych nagrań z zakładnikami – kontynuuje rzecznik.

Lista terrorystów: poniedziałek, wtorek, środa...

Kolejnym dowodem jest przyklejona do ściany lista. Są na niej wypisane w tabeli dni tygodnia. Zaczyna się siódmego października, w każdej kolejnej komórce mamy datę, nazwę dnia tygodnia, a do 3 listopada każda data jest przekreślona żółtym markerem. Kolejne nie są już zakreślone. Nad listą, zgodnie z tym, co mówi Hagari, rzeczywiście napisane jest „operacja powódź Al-Aksa”, co jest oficjalną nazwą operacji, jaką przeprowadził 7 października Hamas. Zdaniem rzecznika izraelskiej armii przy kolejnych dniach tygodnia podpisani są terroryści z imienia i nazwiska. To jednak nieprawda, bo na wyraźnie pokazanej liście niczego takiego nie ma.

Film wyraźnie był montowany w pośpiechu. Cięcia są nagłe, w niektórych miejscach brakuje dźwięku. Trudno też nazwać go przekonującym dowodem, że Hamas przetrzymywał zakładników w piwnicy szpitala Al-Rantisi. Jesteśmy prowadzeni przez izraelską armię i musimy wierzyć w jej interpretacje oraz w to, że przedstawione nam rzeczy rzeczywiście zostały tam znalezione.

Nie można wykluczyć, że Izraelczycy rzeczywiście znaleźli broń w podziemiach szpitala. Ale potrzebujemy niezależnych śledztw, a nie jedynie słów Sił Obronnych Izraela. Hamas zaprzeczył twierdzeniom izraelskiej armii. Zdaniem palestyńskiej grupy to, co pokazał Hagari jest schronem dla pracowników szpitala.

CNN: tour z armią po Gazie

Dzień w okolicy szpitala Al-Rantisi razem z izraelską armią spędziła ekipa amerykańskiej telewizji CNN. Towarzyszył im Hagari i prowadząc CNN przez piwnice szpitala użył tych samych argumentów, co we własnym filmiku. W materiale CNN widzimy też skalę zniszczeń w mieście Gaza – w przypadku niektórych ujęć wszystkie budynki w okolicy są zniszczone.

CNN nie podaje, kiedy materiał został zarejestrowany. Opublikowano go 14 listopada, zarejestrowano go zapewne dzień lub dwa wcześniej.

W materiale Hagari mówi, że armia zjawiła się w tym miejscu pięć dni wcześniej i pomagała w ewakuacji szpitala. 10 listopada szpital donosił, że skończyło mu się paliwo, co oznacza, że 38 dzieci, które dializowano w tym szpitalu, straciły wówczas dostęp do leczenia.

„Szpitale mają specjalną ochronę”

Szpitale Al-Rantisi i Asz-Szifa są jednymi z ostatnich punktów w mieście Gaza, które znajdowały się pod kontrolą Palestyńczyków. Ataki na oba były uzasadniane tak samo: w szpitalach ukrywa się Hamas, a celem wojny jest zniszczenie Hamasu. Czy to wystarczające uzasadnienie dla ataku na szpital, w którym znajdują się cywile?

„Ze szpitalami sprawa jest o tyle bardziej złożona, że mają specjalną ochronę na gruncie konwencji genewskich. Może ona wygasnąć tylko w wyjątkowych sytuacjach, kiedy faktycznie są wykorzystywane przez nieprzyjaciela i ta działalność wyrządza szkody stronie przeciwnej” – mówił w wywiadzie dla OKO.press dr. Mateusz Piątkowski, prawnik, adwokat i adiunkt w Katedrze Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie Łódzkim.

Na razie Izraelczycy nie przedstawili dowodów na to, że działalność prowadzona w szpitalach w Gazie bezpośrednio wyrządzała szkody Izraelowi.

Skala zniszczeń

Po nieco ponad miesiącu bitwa o Gazę wydaje się niemal zakończona. Straty są ogromne, katastrofa humanitarna narasta, a największe miasto w Strefie Gazy jest doszczętnie zniszczone i trudno powiedzieć, czy w najbliższej przyszłości wróci do niego jakiekolwiek życie.

Zatrzymajmy się na chwilę nad skalą zniszczenia. Według palestyńskiego spisu ludności z 2017 roku w Gazie mieszkało 590 tys. osób. W Polsce najbliższy jest tutaj Wrocław. Stolica Dolnego Śląska ma jednak 291 km2, Gaza – 45 km2.

„Większa część miasta i jego okolic już została zniszczona, to już tylko kwestia tygodni, nim największe palestyńskie miasto stanie się całkowicie niezdatne do zamieszkania” – pisze w izraelskim dzienniku HaArec Anszel Pfeffer.

Nawet jeśli po zakończeniu tej operacji Izraelczycy pozwolą na powrót do północnej Gazy, to mało kto się na to zdecyduje, bo nie będzie do czego wracać. Gaza na razie pozostanie pod kontrolą Izraela. Jak długo? Sam premier Netanjahu o przyszłości Gazy nie wypowiada się jednoznacznie. Z jednej strony twierdzi, że okupacji nie będzie, z drugiej przekonuje, że Izrael musi zachować nad Gazą władzę w zakresie bezpieczeństwa.

Już teraz wydaje się jasne, że gniew na Izrael w Strefie Gazy będzie ogromny, bez względu na to, jak zakończy się wojna i jak przebiegać będzie ewentualna odbudowa. Najnowsze liczby z 13 listopada mówią o 11 250 palestyńskich ofiarach konfliktu, w tym 4,6 tys. dzieciach i 3,1 tys. kobietach. To około 0,5 proc. mieszkańców strefy, o co dwusetna osoba.

Po stronie izraelskiej mowa jest dziś o 1284 ofiarach (liczby ofiar ataku 7 października zostały zweryfikowane po czasie, początkowo zaliczono do nich część z zabitych bojowników Hamasu), w tym o 845 cywilach.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze