Janusz Jabłoński, były już prezes firmy eventowej Berm, próbował pozyskać intratny kontrakt z Agencji Rozwoju Przemysłu – ustalił portal tvn24.pl. Plany biznesmena pokrzyżował artykuł OKO.press, w którym ujawniliśmy, że Jabłoński został skazany
O współpracy nowych władz Agencji Rozwoju Przemysłu z firmą eventową Berm poinformował w środę 7 sierpnia 2024 roku portal tvn24.pl. Z artykułu wynika, że ta państwowa firma, która od połowy kwietnia ma już nowe władze, podpisała z Berm kontrakt na usługi warte ok. 500 tys. złotych.
Karierę byłego prezesa Berm Janusza Jabłońskiego (na zdjęciu z prezydentem Dudą w 2017 roku) opisywaliśmy w OKO.press w maju 2024 roku. Ujawniliśmy, że jest on bohaterem skandalu korupcyjnego sprzed lat – tzw. infoafery. W czasie rządów PiS jego firma regularnie dostawała kontrakty na organizację wydarzeń od państwowych instytucji i spółek. Same rządowe zlecenia dla Berm w latach 2016-2023 warte były co najmniej 60 mln złotych.
Wg informatorów tvn24.pl Jabłoński 25 lipca 2024 roku negocjował z ARP kolejny kontrakt, tym razem na kwotę 3,5 mln złotych.
Został jednak wyproszony ze spotkania z wiceprezesem Łukaszem Kotapskim, bo ten przeczytał artykuł OKO.press, opublikowany 25 lipca rano. Napisaliśmy w nim, że Janusz Jabłoński został prawomocnie skazany w jednej ze spraw karnych związanych z infoaferą.
Źródła portalu tvn24.pl twierdzą, że wiceprezes Kotapski był przerażony, że omawia z bohaterem naszego tekstu kontrakt na kilka milionów złotych. Miał gwałtownie przerwać spotkanie z Jabłońskim.
Sam Jabłoński przekonuje natomiast, że spotkanie „wymusił”, żeby poinformować wiceprezesa, że rezygnuje z kierowania Berm. Biznesmen mówi, że chciał przy okazji donieść mu o nieprawidłowościach przy przetargach organizowanych przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu (przetargi w tej instytucji w przeszłości wygrywała firma Berm). Zamierzał też wspomnieć o swoim wyroku, ale Kotapski „dowiedział się z mediów wcześniej”.
Agencja Rozwoju Przemysłu to państwowa spółka utworzona w 1991 roku, która zajmuje się wspieraniem restrukturyzacji polskich przedsiębiorstw. Posiada udziały w kilkudziesięciu spółkach i zarządza kilkoma specjalnymi strefami ekonomicznymi. W połowie kwietnia 2024 roku zmieniły się jej władze: pełniącym obowiązki prezesem, a następnie prezesem został ekonomista Michał Dąbrowski.
Nowy zarząd zajął się badaniem, jak Agencja działała za rządów PiS. Wyniki audytów – nieprzychylne dla poprzedniego kierownictwa – przekazuje w zawiadomieniach do prokuratury. Jak się okazuje,
ARP podpisała umowę z firmą Berm na przygotowanie stoiska na Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach (odbył się w maju 2024 roku). Wartość kontraktu: 500 tys. zł.
W odpowiedzi na pytania dziennikarza tvn24.pl Roberta Zielińskiego ARP tłumaczyła, że wyboru Berm dokonało poprzednie kierownictwo.
„[Berm – red.] jako jedyna dysponowała wolną powierzchnią wraz ze stoiskiem. Zarząd ARP nie posiadał informacji na temat jakichkolwiek nieprawidłowości, czy postępowań prowadzonych wobec Berm sp. z o.o. Po wyżej wymienionym wydarzeniu ARP nie współpracowała, nie współpracuje i nie planuje współpracy z Berm” – napisała wicedyrektorka pionu marketingu Daria Grunt.
Tego samego dnia, kiedy Agencja przesłała dziennikarzom informacje o zleceniu za 500 tys. zł, Janusz Jabłoński miał spotkać się w jej siedzibie z wiceprezesem Kotapskim. Wg informatorów portalu, negocjował udział w kolejnym projekcie wartym 3,5 mln zł. To spotkanie miała przerwać nasza publikacja o skazaniu Jabłońskiego.
Wicedyrektorka Daria Grunt potwierdziła, że Jabłoński odwiedził ARP 25 lipca, ale dodała, że „obszar działań pracowników to spotkania z przeróżnymi kontrahentami”. Wiceprezes Kotapski nie odpowiedział na pytania tvn24.pl.
Wg nieoficjalnych informacji tvn24.pl, w ARP pracuje oddelegowany funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Źródła portalu wskazują, że miały trafiać do niego raporty o współpracy Agencji z Januszem Jabłońskim.
W tekście z 25 lipca napisaliśmy o prawomocnym wyroku dla Janusza Jabłońskiego z 23 maja 2024.
Sprawa dotyczyła przetargu z 2011 roku, ogłoszonego przez MSZ. Resort szukał firmy, która zajmie się kompleksową obsługą spotkań i konferencji w związku z polską prezydencją w Radzie Unii Europejskiej. Chodzi o duże zamówienie warte 34 mln zł. Jabłońskiego oskarżono o organizowanie zmowy przetargowej: dogadanie się z firmami, które pozorowały konkurencję dla konsorcjum trzech podmiotów, w tym spółki Easylog, powiązanej z Jabłońskim.
Sąd Okręgowy w Warszawie podtrzymał orzeczenie sądu pierwszej instancji. Uznał, że biznesmen dopuścił się przestępstwa „utrudniania przetargu” z art. 305 kodeksu karnego.
Oraz pomagał fałszować dokumenty przetargowe (art. 18 par. 3 kk w związku z art. 270 par. 1 kk). Wyrok: 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 miesięcy. Oraz grzywna w wysokości 150 tys. złotych. Sąd postanowił też obciążyć Jabłońskiego dużą częścią kosztów procesu: 30 tys. 300 zł.
Janusz Jabłoński w rozmowie z OKO.press zapowiedział, że od wyroku złoży kasację do Sądu Najwyższego. Prosił, żeby przedstawiać go w artykule z pełnym nazwiskiem.
Prokurator Andrzej Michalski, który prowadzi kilka spraw Jabłońskiego, uważa, że kara dla Jabłońskiego jest zbyt łagodna. On również rozważa kasację. Strony czekają nadal na uzasadnienie sądu, ale ze względu na objętość sprawy – kilkadziesiąt tomów akt – muszą uzbroić się w cierpliwość.
W sądach drugiej instancji toczą się jeszcze trzy inne sprawy Janusza Jabłońskiego – wszystkie dotyczą rzekomo ustawianych przetargów sprzed ponad dekady. Prokurator Michalski nadal prowadzi też przeciwko Jabłońskiemu postępowanie w głównym wątku infoafery. Chodzi w nim o łapówki, jakie firmy informatyczne płaciły za pozyskiwanie zleceń na informatyzację urzędów. Afera wybuchła w 2011 roku, za rządów PO-PSL. Prokuratora w tej sprawie zarzuca Jabłońskiemu łapówkarstwo i pranie pieniędzy.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze