O Jacku Jaśkowiaku pisał „protektor dewiantów”, o Pawle Adamowiczu: „lokalny kacyk”, o Rafale Trzaskowskim: „kompletne zero umysłowe”. O Stanach Zjednoczonych: „Usrael”. Odznaczali go Lech Kaczyński i Andrzej Duda. Kim jest prof. Jacek Bartyzel? Po skandalicznym wpisie na Facebooku przyglądamy się bliżej postaci i wypowiedziom profesora z Torunia
Profesor Jacek Bartyzel swoją fejsbukową wypowiedzią o Żydach zbulwersował wiele osób. Pisał tam m.in. o "plemieniu żmijowym, pełnym pychy, jadu i złości". Zareagował dziennikarz OKO.press dr hab. Adam Leszczyński, który wysłał skargę do pracodawcy Baryzela – Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. "Kluczowe jest tutaj nie tylko wykorzystanie antysemickich stereotypów (pycha, nieuczciwość, nieumiejętność okazywania wdzięczności), ale też przypisanie tych cech Żydom w ogóle – tylko z tego powodu, że są Żydami. Jest to pogląd antysemicki w czystej postaci, rodem z przedwojennej endeckiej lub nazistowskiej prasy" - komentował Leszczyński.
To wywołało na skrajnej prawicy liczne oskarżenia o tworzenie nagonki na szanowanego profesora za „niewinny” wpis na Facebooku. Dotąd nikt Bartyzela się nie czepiał. Co więcej, w 2006 roku Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, a w 2017 - prezydent Andrzej Duda - Krzyżem Wolności i Solidarności.
Przyglądamy się bliżej działalności Jacka Bartyzela. Czy faktycznie był to odosobniony wyskok? Z naszej analizy wynika, że nie. Antysemicki post wpisuje się w jego wieloletnią postawę.
Pochodzi z Łodzi, gdzie w okresie Polski Ludowej działał w opozycji. Po krótkim epizodzie w Komitecie Obrony Robotników Jacek Bartyzel zaczął wędrówkę na prawo.
W latach 70. i 80. wraz z Markiem Jurkiem był aktywny w Ruchu Młodej Polski, a po 1989 roku współtworzył Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe (zasiadał w Radzie Naczelnej tego ugrupowania). W 1994 roku wystąpił z tej partii i założył z obecnym liderem Prawicy RP (partii Marka Jurka) Krzysztofem Kawęckim i Rafałem Mossakowskim stowarzyszenie Prawica Narodowa. W lutym do mieszkania Mossakowskiego i prowadzonego przez niego Centrum Edukacyjnego Powiśle weszła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zajęli mu komputery i inne nośniki informacji z podejrzeniem popełnienia przestępstwa nawoływania do nienawiści.
Bartyzel szybko stał się głównym ideologiem Prawicy Narodowej, a także przewodniczącym jej rady naczelnej. Najbardziej znanym działaniem tej grupy były próby sprowadzenia do Polski Jean Marie Le Pena (lidera francuskiego Frontu Narodowego). Ostatecznie w 1995 roku wykład w Polsce wygłosił Bruno Gollnisch - ówczesna prawa ręka Le Pena.
Kiedy Prawica Narodowa przyłączyła się w 1996 roku do Akcji Wyborczej Solidarność, Bartyzel skupił się na karierze naukowej. W polityce za to udzielała się jego żoną Małgorzata. Była posłanką Prawa i Sprawiedliwości, ale opuściła to ugrupowanie wraz z grupą Marka Jurka i nie uzyskała reelekcji do Sejmu.
Jacek Bartyzel zaczynał karierę naukową jako teatrolog. W tej roli wykładał w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie i w Instytucie Teologicznym w Łodzi, a także w Zakładzie Dramatu i Teatru Instytutu Teorii Literatury, Teatru i Filmu Uniwersytetu Łódzkiego. Z wiekiem przekwalifikował się na politologa i dziś wykłada na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu i Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu – szkole założonej i prowadzonej przez współpracowników dyrektora Radia Maryja Tadeusza Rydzyka.
Na uczelni, już jako politolog, Jacek Bartyzel zajmuje się głównie opisywaniem ultrakonserwatywnych nurtów filozofii politycznej, od hiszpańskiego karlizmu przez monarchistyczne i katolickie kontrrewolucje po monarchistyczny nacjonalizm kolaborantów nazistowskich z Akcji Francuskiej Charles'a Maurrasa. Nie są to tylko jego tematy badawcze. Od 1992 roku jest członkiem Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego oraz jednym z filarów i członkiem honorowym Organizacji Monarchistów Polskich. Przez tą ostatnią został nawet odznaczony specjalnym Krzyżem Jubileuszowym.
OMP to organizacja skrajnie antydemokratyczna i ultrakonserwatywna.
Jej lider Adrian Nikiel pisze o demokracji tak: „Jest śmiercią, tryumfem głupoty, buntu i pychy” i „odrzuceniem władzy Boga nad ludźmi, kryptosataniczną rebelią”.
Tworzy „niepewność jutra obywateli, niszczy dobrobyt, moralność i kulturę, doprowadzając z biegiem czasu państwa do upadku, a narody do zdziczenia”. Co proponuje w zamian? „Budowę Wielkiej Polski – Katolickiego Państwa Narodu Polskiego, które uzna społeczne panowanie Chrystusa Króla”.
Podobnie uważa sam Bartyzel. „Przywrócenie Tradycji w Kościele, restauracja uniwersalnego Świętego Cesarstwa, odbudowanie wszystkich katolickich monarchii (i rekatolicyzacja pozostałych), w tym restytucja Królestwa Polskiego i Imperium Bałto-Słowiańskiego o Troistym Herbie, to cele wielkie, które winny być naszymi naczelnymi ideami regulatywnymi i przedmiotem naszych działań”.
Publikacje Bartyzela znaleźć można w wielu periodykach związanych z nacjonalistami („Polityka Narodowa”) ultrakonserwatystami („Myśl Konserwatywna”), monarchistami („Pro Fide rege et Lege”) i neofaszystami („Szczerbiec”). A na skrajnej prawicy jest on intelektualnym autorytetem od paleokonserwatystów z „Najwyższego Czasu” po neofaszystów ze „Szturmu”. Jego teksty i nawiązania do nich można znaleźć również w zeszytach szkoleniowych Obozu Narodowo Radykalnego i Młodzieży Wszechpolskiej, a sam Bartyzel sympatyzuje z Ruchem Narodowym. Zasiadał również w Komitecie Poparcia Marszu Niepodległości.
Ostatnimi laty Bartyzel staje się coraz aktywniejszy w mediach społecznościowych. Wcześniej ograniczał się do publikowania na niszowych portalach skrajnej prawicy. Od kiedy jednak odkrył Facebooka, bardzo często komentuje w publicznych wpisach aktualne wydarzenia polityczne. Po ostatnim zamieszaniu medialnym ukrył lub skasował bardzo wiele wpisów. Jednak przechowały się one zacytowane na skrajnie prawicowych portalach i w printskrinach. Oto ich bardzo skrócony wybór:
Bartyzel uważa, że w Polsce katolicy są „pogardzani, wyszydzeni, wykluczeni”. Jednak społeczeństwa Europy Środkowej aktualnie bronią się przez demokracją liberalną, „jak zdrowy organizm broni się przed skażoną chemią żywnością”. Dlaczego? Otóż zdaniem prof. Bartyzela czy głupota rządzi aktualnie na Zachodzie czy raczej „szatański plan, który wypływa z pewnej ideologii stworzenia świata. Zakłada ona, że cywilizacje, rasy i religie zostaną wymieszane i zostanie stworzona ludzka magma bez tożsamości, którą będą rządzić i manipulować siły globalnego rynku”.
Wrogowie? To Żydzi, masoni, ateiści i demokraci. Uważa, że „trujące asfodele [kwiat, złotogłów] demoliberalizmu zakwitają tylko na cuchnących trupim jadem łąkach herezji protestanckiej”. Jednak to nie protestanci są dla Bartyzela ostatnio głównym wrogiem Polski. Są nim Żydzi.
Jego zdaniem „pojęcie antysemityzmu jest tak nieokreślone, że każdy może sobie włożyć w nie, to co mu się podoba. Załóżmy, że na poziomie elementarnym jest to jakaś niechęć do Żydów. Ale kto powiedział, że do Żydów nie można nie czuć niechęci?”. Dodatkowo, „żaden goj nigdy nie może być pewien czy nie zgrzeszył w jakikolwiek sposób przeciw temu nieokreślonemu – grzechowi nad grzechami”.
Tymczasem zdaniem toruńskiego profesora „jesteśmy zakleszczeni w judeocentrycznej narracji o historii” i doznajemy „dotkliwych upokorzeń ze strony Izraela i całego żydowskiego »anonimowego mocarstwa«”. Generalnie „Żydzi przeczołgują nas, jak wytrawny treser w cyrku i najprostszymi, sprawdzonymi metodami”, a „emigracja pomarcowa (...) unosiła w swoich sercach nienawiść do Polski.(...) I tę nienawiść potem rozlewała po świecie i rozlewa (albo ich dzieci i wnuki) dotąd i coraz silniej”.
Kilkakrotnie pojawiał się na jego profilu, w kontekście USA, termin „Usrael”.
To antysemicka klisza, używana na skrajnej prawicy sugerująca, że Stanami Zjednoczonymi naprawdę rządzą Żydzi. Jej amerykańska wersja to ZOG – Zionist Occupation Government, termin używany przez białych suprematystów i skrajnie prawicowe, zbrojne milicje.
Bartyzel idzie w temacie Żydów jednak dużo dalej. Złożenie kwiatów na grobach żołnierzy z kolaborującej z III Rzeszą Brygady Świętokrzyskiej NSZ nazywa „szlachetnym gestem pana premiera”, podczas gdy „trzecia generacja żydokomuny dwoi się i troi, żeby zohydzić pamięć żołnierzy NSZ”. Kto atakuje nacjonalistycznych partyzantów? Oczywiście Żydzi, postkomuna i całe lewactwo. Na „pocieszenie” profesor Bartyzel pisze jednak, że „każdy zabity czerwony to jeden dzień kar czyśćcowych mniej”.
Szczególnie szokujący jest ten cytat: „zadumany nad przemijaniem postaci świata, szklaneczką calvadosu czy lampką armagnac’a wzniosę bezgłośny toast ku czci żołnierzy z francuskiego Legionu Charlemagne i ich kapelana – legitymistę, ks. Jeana de Mayol de Lupé, którzy jako ostatni stawiali w Berlinie opór bolszewicko-kałmuckiej dziczy”. Legion Charlemagne to 33. Dywizja Grenadierów SS, a ta „bolszewicko-kałmucka dzicz” to między innymi Ludowe Wojsko Polskie zdobywające nazistowski Berlin.
Czy kiedykolwiek spotkał profesora za te wypowiedzi jakikolwiek ostracyzm ze strony władz czy to uczelni, czy państwa? Przeciwnie. 11 listopada 2006 roku Jacek Bartyzel został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, a 23 czerwca 2017 przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Wolności i Solidarności
Komentarze