0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Justyna Żądło / Instytut GrotowskiegoFot. Justyna Żądło /...

Aktor na scenie czyta zapisane dokładnie słowa młodego Rosjanina. Po polsku, z rosyjskimi naleciałościami. Aktorki czytają teksty innych Rosjan: z Petersburga, Moskwy, a także studentów, którzy przyjechali z Rosji do Polski tuż przed pełnoskalową wojną Putina w Ukrainie (zdjęcie na górze).

„24 lutego na kursie polskiego uczymy się najtrudniejszego polskiego słowa »Sprzedawczyni«. A na Messengerze wskakuje wiadomość, że władze zablokowały w Rosji niezależny serwis internetowy, dla którego pracuję. Powtarzam »Sprze-daw-czyni« a do kolegów piszę »Zablokowali nas«” – czyta aktor.

“To był tłusty czwartek [24 lutego 2022], ktoś kupił pączki. I cały dzień jedliśmy tylko te pączki i oglądaliśmy obrazki z wojny. Jak jakaś Maria Antonina, która jadła ciastka, bo chleba nie miała. A my nie wierzyliśmy, że to się dzieje naprawdę. I wszyscy wokół nas zachowują się tak, jakby to była nasza wina. A co my możemy zrobić?”.

“Tłusty Czwartek”, tekst Anastazji Charitonowej, młodej Petersburżanki mieszkającej w Polsce od jesieni 2022, został wybrany przez jury* w konkursie w ramach festiwalu “Teatru na faktach” Instytutu Grotowskiego we Wrocławiu. Był 9 lipca 2023 jednym z ośmiu tekstów-finalistów (z 32 w konkursie) przedstawionych w ramach czytania performatywnego.

Zwycięski tekst zostanie w najbliższym czasie spektaklem.

Jury przyznało, że inne teksty – o kobietach w Kościele, o świecie niewidomego chłopaka, o organiście-geju z Podlasia, o kobietach, które chcą wyrażać swój świat w najbardziej intymnym języku, po śląsku – też zasługują na uwagę. Już w czasie czytania performatywnego zrobiły na wszystkich ogromne wrażenie.

Rosyjskie historie, wsparcie dla Ukrainy

To nie są wymyślone historie. Teatr dokumentalny opowiada to, co się zdarzyło — historie, które na tyle kogoś zainteresowały, że zebrał relacje. I te relacje widzimy teraz na scenie.

Bo festiwal teatru dokumentalnego, praktykowanego we Wrocławiu, to wydarzenie nie tylko dla ludzi teatru.

To coś dla dziennikarzy, aktywistów. I wszystkich, którzy chcą ważne dla siebie doświadczenia i tematy wprowadzić do debaty publicznej.

“Polityka jest wszędzie. Gdyby ludzie to rozumieli, nie byłoby tych zbrodni. Nie byłoby najazdu w 2014 roku i zaboru Krymu. Nie byłoby Buczy. Czy chcę wrócić do Rosji? Nie wrócę do kraju, którym rządzą faszyści, a o zbrodniach kłamają” (tak właśnie z rosyjska mówią bohaterowie, których historie dokumentuje Charitonowa, a ich słowa są dokładnie odtwarzane przez aktorów).

Konkurs we Wrocławiu wygrywa sztuka o Rosjanach i wojnie — bo ta historia jeszcze zupełnie nie jest w Polsce znana. A bardzo wiele może nam opowiedzieć o nas samych. Tymczasem w teatralnym lobby w industrialnym budynku Piekarni trwa zbiórka pieniędzy dla armii ukraińskiej. Przez trzy dni wśród młodych uczestników festiwalu udaje się zebrać ponad 7,5 tys. zł.

Na festiwalu inauguruje też swą działalność scena ukraińska.

Przeczytaj także:

Tematy dla ludzi są w teatrze

Punktami wyjścia dla teatru dokumentalnego są historia, wspomnienie i przeżycie zwykłych ludzi. Takie, które często umykają perspektywie tekstów literackich, nie uchodzą za tematy “ważne” i “klikalne”.

Metoda verbatim, czyli dosłownego przedstawienia świata na scenie, szeroko stosowana w Rosji, Wielkiej Brytanii czy Niemczech, nie jest w Polsce popularna.

Instytut Grotowskiego zaczął prowadzić z tego warsztaty. Ludzie przychodzą z tematem, który w nich siedzi – ale żeby zrobić spektakl, muszą znaleźć bohaterów, którzy chcą z nimi rozmawiać.

Z tego, co i jak powiedzą twórcom teatralnym, może powstać spektakl. Wtedy zobaczą swoje historie na scenie – i to, jak wpływa to na widzów. A teatr ma już narzędzia, które nadają tekstowi poruszającą widza siłę.

Tak jak w przypadku premierowego przedstawienia pokazanego na festiwalu „Pogranica”. Opartego na relacjach członków grupy Granica z granicy polsko-białoruskiej, ale też pokazującego doświadczenie strażników granicznych. Tego dziś praktycznie nie opisze żaden dziennikarz, choćby dlatego, że byłoby to zbyt niebezpieczne dla rozmówców. Teatr jednak potrafi pokazać przeżycia tych ludzi.

Scena teatralna. Strażnik graniczy patrzy na sylwetki ludzi i ich cienie
Strażnik graniczny w lesie. Scena z "Pogranicy". Fot. Justyna Żądło /Instytut Grotowskiego

“Teatr na faktach wychwytuje nowe teksty i starą prawdę: że ludzie chcą opowiadać swoje historie. Tylko nikt ich nie słucha, więc milczą. Aż przychodzi ktoś z nas i mówi »Dzień dobry, jestem z teatru i chciałbym….« – mówi dyrektor artystyczny festiwalu Teatr na Faktach i scenarzysta „Pogranicy” Jakub Tabisz.

Nikt nie słucha, więc nikt nie opowiada

Na świecie metoda teatru dokumentalnego wykorzystywana jest także do diagnozowania problemów społecznych – dodaje Krzysztof Kopka, opiekun artystyczny festiwalu (to druga jego edycja, tym razem organizowana pod hasłem “Antybohaterka”).

Instytut Grotowskiego prowadzi kursy z teatru dokumentalnego. Można się tu nauczyć, jak opowiedzieć dowolną historię lub temat.

„Oczywiście przychodzą tu ludzie teatru, którzy już nie chcą tracić czasu na fikcję. Ale przychodzą też aktywiści — żeby nauczyć się, jak opowiadać ludziom to, co opowiedzieli im inni”

– mówi Tabisz. „Przychodzą ludzie z osobistymi tematami i tu spotykają ludzi, którzy przeżyli podobne rzeczy. Dzięki czemu łatwiej opowiadać swoją historię w sposób ważny dla innych”.

Tabisz opowiada OKO.press, jak ludzie się otwierają, ufają bardziej niż dziennikarzom. Bo dziennikarz może przeinaczyć, narazić cię na śmieszność – teatr cię wysłucha.

Ludzie siedzą na ławce przed budynkiem. W centrum - młody mężczyzna w ciemnej koszulce (jest lato)
Jakub Tabisz z gośćmi festiwalu przed budynkiem Centrum Sztuk Performatywnych Piekarnia (czwarty od prawej). 8 lipca 2023. Fot. Justyna Żądło / Instytut Grotowskiego
“Najpierw chcą opowiedzieć o zdarzeniu. Są zdumieni, że ktoś chce usłyszeć o ich przeżyciach, o tym co IM się przytrafiło”

“To, co mówię o sobie, jest ważne – bo Ty też jesteś ważny”

“W teatrze na faktach uczymy się wysłuchania drugiego człowieka” – mówią OKO.press uczestnicy kursów. “Czy teatr ma sprawczość? Czy teatr coś zmienia?”. Chyba tak. Bo wyciąga nowe tematy – takie, które przegapiamy.

Oto projekty finałowe konkursu na performatywne czytanie dokumentalne

Toć – o języku śląskim Ewy Mikuly

Dokumentalny zapis tego, co dzieje się między słowami, jeśli twoim pierwszym językiem jest śląski – język, którego polskie państwo nie uznaje. O czytaniu “Kubusia Puchatka” po śląsku i radości, że w ukochanej książce są słowa znane naprawdę z dzieciństwa. Rozgryzaniu książek Szczepana Twardocha przetłumaczonych na śląski (bo śląski nie jest językiem do czytania). O sile, jaką daje mówienie w języku ojczystym – bo wtedy można mówić o tym, co kobiety uważają się za ważne. A także o ludziach, którzy nie rozpoznają śląskiego, nie rozumieją, że to język stąd – i w ataku paniki/złości krzyczą coś o tym, że “nie ma już Polski, bo wszędzie Ukraińcy”.

„59 Pytań. Dialog międzypokoleniowy” – zapis projektu społecznego kolektywu „Pokolenia. 59 pytań”, w którym młodzi i starzy postanowili ze sobą porozmawiać

Co się okazało? Ano nie tylko to, że starzy i młodzi w ogóle się nie znają, nie umieją nawet zadawać sobie pytań („Nasze pokolenia: 70+ i 30- nie mają ze sobą kontaktów, poza rodziną. Mijamy się i nic o sobie nie wiemy”). Nie mają nawet wspólnych pojęć dotyczących życia. Dla młodych ważne jest np. pytanie o sposób spędzania czasu wolnego. Seniorzy, a zwłaszcza seniorki nie znają takiego pojęcia, dopóki nie wykonają wszystkich bezpłatnych prac opiekuńczych (dopóki nie umrą starsi od nich członkowie rodziny i nie usamodzielnią się wszystkie wnuki). Dlatego w tym pokoleniu czas wolny to coś znanego tylko najbardziej aktywnym. Takim, którzy po siedemdziesiątce są w stanie wymyślić się na nowo.

“Pokalany porno” Karoliny Fortuny

O uzależnieniu od pornografii i o tym, ilu naprawdę ludzi to dotyczy. O tym, jaki to ma związek z przemocą w rodzinie i folwarcznymi relacjami społecznymi. “To nie jest wasza tajemnica. Przyznać się to przestać być ofiarą. Trudność w regulowaniu emocji i strach, cech ofiary” – mówi bohater, człowiek, który zechciał podzielić się swoim doświadczeniem.

“Kościół kobiet” Justyny Arabskiej i Gosi Jakubowskiej-Raczkowskiej

O tym, czego – i dlaczego – chcą kobiety w Kościele katolickim. O zderzeniu kobiet ze światem kłamiących mężczyzn władzy. “Jeśli chcesz być słuchaną, jest dobry czas, żeby zacząć mówić”.

“Nie możesz usłyszeć Boga” Julii Bukały

Opowieści osób niewidomych przedstawiające na nowo otaczający nas świat, relacje między ludźmi. A także głębokie korzenie sekularyzacji (“Ścianę daje się usłyszeć. A Boga – nie”).

„Zoya razy dwa” Magdy Fertacz i Łukasza Wieczorka

Intymna opowieść kobiety i mężczyzny o utraconym dziecku. O przemocy, jakiej poddawane są kobiety w trakcie poronienia w szpitalu. O instytucjonalnym okrucieństwie wzmocnionym jeszcze przez wyrok TK Przyłębskiej.

(“Musimy się upewnić, czy na pewno nie żyje, bo inaczej przecież nie będziemy mogli nic zrobić”),

o całkowitym wykluczeniu mężczyzn – “Bo w szpitalach nie ma rodzinnych poronień”.

“Bogiem a prawdą” Jana Wawrzyńca Tuźnika

Opowieść emancypacyjna chłopaka z katolickiej rodziny na Podlasiu, który jest organistą – a wie, że jest gejem. Najbliżsi powoli zaczynają się domyślać, proponują rozwiązania pozwalające “ukryć problem". A ksiądz w konfesjonale na wyznanie dotyczące orientacji seksualnej po prostu zaprasza na plebanię. Na seks. Bohater przypomina sobie biblijną opowieść o Rut Moabitce, która jest o wytrwałości w byciu sobą – która prowadzi ostatecznie do akceptacji. “Chciałbym powiedzieć, że to się nie ma co bać” – aktor na scenie czyta słowa prawdziwego bohatera. – “W relacji z Bogiem nie chodzi o strach, ale o to, żeby być sobą”. A widz zaczyna rozumieć, dlaczego niebawem homofobia przestanie być hasłem mobilizującym politycznie do nienawiści. Dzięki takim osobom jak organista z Podlasia.

Ludzie na widowni i na scenie
Publiczność festiwalowa. Fot. Justyna Żądło / Instytut Grotowskiego

* Jury pracowało pod przewodnictwem reportera i pisarza Cezarego Łazarewicza, a w jego składzie byli: reżyserka Daria Kubisiak, recenzentka teatralna Katarzyna Mikołajewska, reporter Szymon Opryszek i wyżej podpisana.

OKO.press było patronem medialnym festiwalu. Odbył się on we Wrocławiu już po raz drugi.

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze