0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Wiesti Niedieli 12.11.23 / A.JędrzejczykWiesti Niedieli 12.1...

Rosyjska maszyna wojskowa pracuje w miarę sprawnie. Radzi sobie z HIMARSami – chwali się propaganda (“Wiesti Niedieli„ 12 listopada). Produkcja amunicji rośnie, a sektor zbrojeniowy ma prawo do “wykorzystania wszystkich rezerw, w tym zdolności mobilizacyjnych”. Natomiast dodatkowej mobilizacji żołnierzy nie będzie. Nie jest konieczna. Chętnych do walki jest w Rosji dosyć. We wrześniu kontrakt na front podpisało 30 tys. osób, a w całym 2023 roku – ponad 335 tys.

Wojna – prywatny biznes

Putin płaci bowiem walczącym dobrze i jest to sposób na spłacenie prywatnych długów. Które dramatycznie rosną – poddanym Putina nie starcza na życie, “z powodu wzrostu cen”.

Oczywiście propaganda nie widzi związku między wzrostem cen a wojną. Faktem jest jednak, że “liczba osób, które nie spłacają pożyczek, wzrosła w Rosji o 22 procent i wyniosła ponad 21 milionów osób” – podały “Izwiestia”. Według Banku Centralnego liczba kredytobiorców wzrosła w ciągu roku o dwa miliony i wynosi 47 milionów osób.

Dwie kobiety i dziennikarka w bardzo ubogim wnętrzu
Propaganda pokazuje mimochodem, na czym polega wojenny biznes. Oto reportaż z domu rodzinnego kolejnego bohatera wojennego z Buriacji (bronił się przed przeważającym ukraińskim atakiem mimo ran, jest w szpitalu). Telewizja pokazuje maleńką, ubogą wioskę, bez bitej drogi. Ale we wnętrzu drewnianego domku, w którym siedzą mama i ciocia bohatera – stoi nowa elektryczna kuchenka (gazu nie ma). Wojenny żołd to muszą być tu gigantyczne pieniądze.

Rosjanie dołączają do batalionów ochotniczych w strefie działań specjalnych całymi rodzinami – powiedział RIA Nowosti żołnierz korpusu szturmowego batalionu Skif (BARS-35) – działonowy ze znakiem wywoławczym „Niedźwiedź”.

„Przychodzą tu całe rodziny... I ja tu mam bliskich. Jest tu mój stryjek, jego brat bliźniak, starszy o 15 minut, na innym stanowisku, też pracuje, też jest strzelcem” – powiedział żołnierz. Powiedział, że kiedy bracia zdecydowali się na wolontariat, rodzice to uszanowali, ale byli „trochę źli, że dzieci ich zostawiają”.

„Powiedziałam im, że będziemy żywi i zdrowi. Mama kazała nam wrócić do domu cali i zdrowi! Jesteśmy zdeterminowani, aby żywić tylko dobre emocje, tylko być pozytywni. Gotowi do pracy!” – powiedział rozmówca agencji.

Propaganda z radością zauważa, że jednocześnie Ukrainie kończą się rezerwy, a przede wszystkim nadzieja

Ukraińska armia zmobilizowała pod broń 1,3 mln osób. “W kilku ukraińskich miastach odbyły się 12 listopada protesty wzywające do demobilizacji żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy, którzy od lutego ubiegłego roku znajdują się na froncie. Wiece odbyły się w Odessie, Lwowie, Chmielnickim, Żytomierzu i Krzywym Rogu. Wzięło w nich udział kilkadziesiąt osób.

Tak że armia Putina dostanie i naboje, i tych, do których się strzela.

Wojna – skutek suwerenności

Propaganda uporała się też z problemem, że wojna kosztuje i obniża koszt życia. To już opisaliśmy w poprzednim odcinku “Goworit Moskwa”. Putin, świętując wygnanie z Kremla sił polskich w 1612 roku (nowe święto zamiast rocznicy “rewolucji październikowej” 1917 roku) wyjaśnił, że prawdziwie bohaterski i święty władca Rosji prędzej będzie płacił haracz wschodniej Ordzie, niż postawi na współpracę z Zachodem. Za “niepodległość” Rosji, czyli za brak kontroli nad samodzierżawiem, poddani muszą się zrzucić – inaczej Rosja przestanie istnieć.

Bo Rosja to przede wszystkim sposób sprawowania władzy.

Jest jednak jeden problem, który publicznie ogłosiła szefowa banku centralnego Rosji Elwira Nabiulina. A to ekspertka, której ocen nikt na świecie nie podważa.

Rosji brakuje rąk do pracy

Według RosStatu 1 stycznia 2023 roku

w Rosji mieszkało 146 mln 447 tys. 424 osób. To o 532 tys. 637 osób mniej niż rok wcześniej.

To, co Putinowi wydawało się wielkim sukcesem – niskie bezrobocie – jest objawem bardzo poważnego problemu. A wojna nieustannie i bezpowrotnie zużywa siłę roboczą. Zaś dzieci się nie rodzą.

Oczywiście nie tylko wojna jest przyczyną problemu, który dotyka nie tylko Rosję, ale wiele krajów globalnej Północy. Ale cała anachroniczna putinowska polityka “suwerenności”, której celem jest uzyskanie prawa do wojowania z całym światem, nie pomaga.

Tak więc – powiedziała wprost Nabiulina – wzrost gospodarczy Rosji stoi pod znakiem zapytania.

Mimo że poziom, od którego liczony byłby ten wzrost, w drugim roku wojny jest niski.

„Gospodarka rosyjska prawie w pełni wykorzystała zasoby pracy. Dalszy wzrost gospodarczy wymaga wzrostu wydajności pracy” – mówiła Nabiulina w Dumie 9 listopada. „Bezrobocie wynosi 3 proc., a w niektórych regionach nawet mniej – oznacza to, że w gospodarce praktycznie nie ma już pracowników. Sytuacja kadrowa jest rzeczywiście bardzo trudna, szczególnie w tych branżach, które przekroczyły poziom przedkryzysowy – inżynieria mechaniczna, przemysł chemiczny”. ”Jeśli chodzi o wzrost gospodarczy, to jak już mówiłam, według naszych prognoz będzie on dodatni (w 2024 roku – przyp. red.), ale w rzeczywistości tempo wzrostu będzie nieco niższe".

„W tym roku stopa procentowa może pozostać na tym poziomie, ale może nastąpić kolejna podwyżka [stopa procentowa Banku Centralnego wynosi obecnie już 15 proc.]. Ale wtedy, gdy inflacja spadnie, mówimy, że w przyszłym roku zaczniemy obniżać stopę” – powiedziała Nabiulina.

Nabiulina nie jest jedyna: „Przeraża nas ta nierównowaga, która ze względu na sytuację demograficzną narasta w najbliższej przyszłości w grupie wiekowej 30-39 lat. To właśnie oni są najbardziej poszukiwani, są gotowi na zmiany, dostrzegają nowe rzeczy, wysoko wykwalifikowani. Ale ich liczba w najbliższym czasie maleje o 30 proc., natomiast rośnie liczba osób młodych i starszych” – mówiła dwa miesiące temu wicepremierka Tatiana Golikowa.

Na kłopoty władzy – zakaz aborcji

Wynika z tego, że o ile na krótszą (rok – dwa lata) metę Putina stać na wojnę, to na dłuższą – być może już nie. Bo jednak aparat podtrzymujący władzę musi się jakoś bogacić – inaczej po co mu taki Putin?

Tego jednak nikt nie powie. Aparat niepokoi się jednak systemowym źródłem kryzysu. Objawia się to dyskusją o?

Zgadli Państwo. O aborcji.

Jest ona w Rosji dopuszczalna do 12. tygodnia ciąży, ale coraz więcej głosów jest o tym, żeby zakazać. Bo – jak wiadomo – zakazy znakomicie sprawdzają się przy prokreacji.

Ponieważ nie da się powiedzieć wprost, że model putinowski przestał się sprawdzać, szukamy odpowiedniego “tematu zastępczego” i “światopoglądowego”, dzięki któremu bezpiecznie (dla mówiących) wyrazimy nasz niepokój i przegrupujemy siły w kolejce po stanowiska i przywileje.

A zatem:

  • „Skrócenie okresu, w którym prawo dopuszcza aborcję na życzenie kobiety, z 12. do 8. tygodnia ciąży, uratuje setki tysięcy istnień ludzkich” – wypowiedział się przewodniczący Patriarchalnej Komisji ds. Rodziny, Ochrony Macierzyństwa i Dzieciństwa ks. Fiodor Łukjanow.
  • Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl wyraził natomiast 12 listopada nadzieję, że “nakłanianie kobiet do aborcji będzie w Rosji zakazane na szczeblu federalnym. Niestety liczba aborcji w dalszym ciągu pozostaje wysoka. Dzięki Bogu, na poziomie legislacyjnym istnieją odrębne inicjatywy mające na celu zmniejszenie liczby aborcji”.
  • W ciągu miesiąca Komisja Ochrony Zdrowia Dumy Państwowej zbierze wszystkie inicjatywy dotyczące kwestii uregulowania aborcji. Ale przygotowanie poprawek do ustawodawstwa jest jeszcze odległe – zabrała głos zastępczyni Dumy Państwowej Tamara Frołowa.

A w ogóle, to nie chcemy wojny

Pozostaje problem wojny, która miała być operacją specjalną, ale jednak jest normalną wojną. I która jest jednak pewnym kłopotem, bo pożera ogromne zasoby.

Propaganda podpowiada poddanym Putina, że Rosja oczywiście wygra z Ukrainą, ale zwycięstwo to polegać będzie raczej na zachowaniu status quo. Linia frontu w telewizyjnych relacjach nazywa się cały czas – od czerwca – “linią obrony”. Chodzi głównie o to, że Ukraina nie pokona Rosji swą zachodnią bronią.

I tu wchodzi narracja o wojnie na Bliskim Wschodzie.

Wojna w Ukrainie nie jest nadzwyczajna – przekonuje propaganda. Okrucieństwa nie są wyjątkowe – mówią dzień w dzień "Wiesti”.

A skoro Zachód nie jest w stanie porozumieć się, co zrobić z Gazą i jak nie dopuścić tam do rzezi dzieci, to jaki jest sens ścigać Putina za wywożenie dzieci ukraińskich w celu wynarodowienia? Przecież przynajmniej przeżyły – mówi propagandysta Dmitrij Kisielow w “Wiestiach Niedieli” 12 listopada.

I generalnie – skoro nie ma sankcji na Izrael, to jaki sens mają sankcje na Rosję?

Owszem, propaganda nie ma złudzeń – sankcji nikt nie zniesie, bo nie ma siły, która by na to pozwoliła. Ale moralne obrzydzenie wobec Rosji mogło – dzięki masakrze w Gazie – osłabnąć na tyle, by Zachód skłonił Ukrainę do negocjacji.

Cele Putina – do negocjacji?

Ekipa Putina po raz kolejny w ostatnim czasie powtórzyła, że na pewno zrealizuje swoje cele w Ukrainie – nie wspominając jednak z procesowej ostrożności, jakie to cele. Pamiętają Państwo, kiedyś była mowa o “denazyfikacji, demilitaryzacji i neutralnym statusie” Ukrainy. Teraz propaganda opowiada, że to, co się Putinowi uda uzyskać, to będą jego cele.

„Najważniejsze dla Rosji jest osiągnięcie swoich celów; w przypadku braku przesłanek do rozwiązania konfliktu na drodze dyplomatycznej, Federacja Rosyjska kontynuuje specjalną operację wojskową” – powiedział 10 listopada rzecznik Putina Dmitrij Pieskow. ”Czas, żeby zrozumieli, że na polu bitwy nie będą w stanie zwyciężyć. A im szybciej to zrozumieją, tym szybciej mogą pojawić się przesłanki do porozumienia".

"Władze Kijowa nie są gotowe do negocjacji w sprawie rozwiązania konfliktu, ale nie mają innego wyjścia niż zaakceptować warunki Rosji” – powiedział 9 listopada Leonid Słucki, szef Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy. “Myślę, że prędzej czy później powrót do procesu negocjacyjnego jest nieunikniony, a także kapitulacja tych, których nazywamy siłami zła, którymi są. Myślę, że to kwestia dość bliskiego czasu”.

Pieskow 12 listopada doprecyzował, że “nasi ludzie na pierwszej linii frontu walczą teraz m.in. o język rosyjski”.

Ale oczywiście nie o język rosyjski tu chodzi. Nikt na froncie nie recytuje Puszkina. Chodzi o to, by Ukraina wycofała się ze swoich warunków wstępnych: wycofania wojsk rosyjskich, w tym Floty Czarnomorskiej, z „całego suwerennego terytorium Ukrainy w uznanych międzynarodowo granicach z 1991 roku”, a także pełne przywrócenie Ukrainie kontroli nad strefą ekonomiczną Morza Czarnego i Azowskiego Morza i Cieśniny Kerczeńskiej.

Propagandzie bardzo spodobało się, że Węgry przy akcesji Ukrainy do UE postawiły jej warunek poszanowania mniejszości węgierskiej. I może o taki też zapis będzie teraz grała?

Najważniejsze jest jedno:

wojna na Bliskim Wschodzie pokazała, że nie ma takich uniwersalnych i niepodważalnych zasad, jakie by Rosja złamała w Ukrainie.

Być może też w tym kontekście można czytać niesłychanie rozbudowane ostatnio reportaże o zmęczeniu wojną w Ukrainie na Zachodzie i o utracie nadziei, że wysiłek wojenny się w końcu opłaci odpowiednimi wojennymi lupami. Te opowieści o Zachodzie są zawsze jakoś opowieścią o wewnętrznym życiu Rosji Putina i jego ekipy.

Ale generalnie jest to wyraz nadziei, że Ukraina i wspierający ją Zachód podda się, zanim z wojny będzie musiała wycofać się Rosja.

To tak, jakby z perspektywy Rosji był znowu rok 1916. Putin, jak przystało na cara, znowu pojechał do Stawki – czyli do siedziby sztabu w Rostowie nad Donem (na zdjęciu u góry).

***

Od początku pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?

UWAGA, niektóre ze wklejanych do tekstu linków mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press 
;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze