0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Photo by Guillermo Arias / AFPPhoto by Guillermo A...

- Jestem Tatuli, słucham. Aha, chcesz jechać do Meksyku? No, dobrze, skąd masz mój numer? Polecili mnie na Tik-Toku? A paszport gruziński jest? Skoro tak, to sprawa prosta: robimy wizę pracowniczą Schengen, najlepiej polską. Drugim krokiem będzie kupno biletów do Meksyku.

Bo najpierw polecisz do Europy, a potem puścimy cię do Cancun. Więc tak, najpierw wiza – czterysta dolarów, potem lot 3000 GEL [4,5 tys. zł]. O kilku jeszcze wydatkach opowiem, jak się spotkamy. Całość wyniesie 11 tysięcy, w dolarach oczywiście. Cena obejmuje lot do Europy i Meksyku, hotele, transport na miejscu, wyżywienie — absolutnie wszystko.

Na lotnisku w Cancun nie będziesz miał żadnych problemów. Czy jest niebezpiecznie? Gdyby było niebezpiecznie, czy mogłabym przemycać dzieci? A przemycam, bo przecież dzieciom nie dają wiz pracowniczych.

Dlaczego mieliby cię aresztować? Płacisz za odbiór z lotniska w Meksyku i za meksykańską pieczątkę. Łapią tych, co nie zapłacą. Właśnie dlatego mi płacisz, a ja się wszystkim zajmę.

Ryzyko? 97 – 98 proc. moich klientów przeszło. Przez te cztery lata miałam ich tylu, że nie jestem w stanie już zliczyć. A zawrócili może procent, dwa. I to dlatego, że weszło wojsko, zaczęła się rozróba i sprawdzanie paszportów. Ale w takiej sytuacji nie tracisz pieniędzy za bilet, kupuję ci nowy i znów wypuszczam. Czy to jasne?

Cały czas będziemy w kontakcie, ja się tobą zaopiekuję.

Moja robota polega na tym, że wysyłam cię do Meksyku, do granicy koło Tijuany i pomagam dostać się na stronę amerykańską, do Kalifornii. Już nie wysyłamy do Arizony, teraz łatwiej przejść przez Kalifornię.

Lot z Cancun do Tijuany trwa 5 godzin, potem jedziemy samochodem, mamy tam własne ranczo. Później, już do samego muru na granicy, idziemy pieszo. 40 minut i po sprawie.

Na zdjęciu ilustrującym tekst: migrant przechodzący przez mur graniczny w mieście Tijuana w meksykańskim stanie Baja California, 10 maja 2023 roku. Fot. Guillermo Arias / AFP

I ważne! Musisz znać amerykańskie prawo. Jest w nim zapisane, że Ameryka nie ma prawa cię zawrócić, gdy postawisz stopę na jej ziemi. Ta zasada nie działa przy lądowaniu samolotem, dlatego musisz przekroczyć granicę pieszo.

Jak tylko staniesz na amerykańskiej ziemi, miejscowa policja cię aresztuje. Spokojnie, oni wiedzą, dokąd idziesz. Tym szlakiem idą wszyscy: Ormianie, Azerowie, Nikaraguańczycy, Honduranie, Gwatemalczycy, spotkasz tam wszelkie narodowości. Podnieś ręce i poddaj się. Powiedz, że jesteś uchodźcą i nie masz papierów. Rozumiesz? Zamkną cię w centrum detencyjnym i przesłuchają.

Jakąkolwiek historię stworzysz, musisz ją powtarzać na każdym przesłuchaniu.

Jak długo będziesz w areszcie — to już nie są moje kompetencje. Kobiety zwykle trzymają krócej. Potem wypuszczają, bo co mają zrobić?

Przeczytaj także:

Hotel, klima i azyl w pakiecie

By opisać nielegalną migrację z Kaukazu do USA, kontaktowałem się z pięcioma gruzińskimi przemytnikami. Jedną z nich jest Tatuli. Nie ukrywają się. Numery ich telefonów można znaleźć na Facebooku i Telegramie, na grupach dedykowanych szlakowi przez Meksyk do USA.

Szmuglerzy sprzedają swój produkt jak standardowe wycieczki: oferują hotele o trzygwiazdkowym standardzie, klimatyzowane samochody, loty i wyżywienie. Klientów nie brakuje.

„Razem z naszymi dziećmi, ośmiomiesięcznym i dwuletnim, polecieliśmy z Tbilisi do Aten, z Aten do Madrytu, z Madrytu do Meksyku, do miasta Cancun, a stamtąd po dwóch tygodniach podróży dotarliśmy do Ameryki” – opowiadał winiarz Akaki Bakhsoliani na łamach radiotabisupleba.ge. Przedostał się do USA pod koniec 2022 roku.

„Przez ostatnie dwa lata mąż i ja zmienialiśmy pracę kilka razy. Obcinali nam pensję, zwalniali, więc to była ostatnia szansa na zmianę naszego życia. Pomyśleliśmy o USA. Sporo się targowaliśmy i udało się nam wyruszyć za 15 tysięcy dolarów. Moje dzieci zasypiały na wszystkich krzesłach, siadały na torbach, opierały się o ścianę i od razu zasypiały. «Chcę być w domu, chcę spać, chcę jeść, chcę być w łóżku» – słyszeliśmy nieustannie. Mieliśmy z mężem nadzieję, że to, do czego dążyliśmy, w jakiś sposób nas usprawiedliwi” – to historia 42-letniej Leli Chartolani spisana przez kvirispalitra.ge.

Przez kilka miesięcy śledziłem proceder, rozmawiałem z migrantami, którzy odbyli podróż ze szmuglerami z Gruzji do Meksyku, a potem przedostali się nielegalnie do USA. Tylko Givi, który opisał proceder uzyskania polskiej wizy, a potem podróż przez Cancun do Tijuany z przemytnikami, zgodził się porozmawiać pod nazwiskiem. Ruszyłem na szlak jego śladami.

Gruziński exodus rozpoczął się po pandemii, potem przyśpieszył wraz z wybuchem wojny na Ukrainie. Jeszcze w 1990 roku żaden obywatel Gruzji nie ubiegał się o azyl, rok później osiem osób. W 2022 roku z powodu wysokiej inflacji i bezrobocia oraz krachu na rynku nieruchomości spowodowanym napływem Rosjan uciekających przed służbą wojskową Gruzini zaczęli masowo wyjeżdżać.

Według raportu Agencji UE ds. Azylu (EUAA) w 2022 roku złożyli 29 tys. wniosków o azyl w krajach UE (trzy razy więcej niż w 2016 roku). Najczęściej aplikowali we Francji, Włoszech i Niemczech.

Według sondażu gruzińskiego Narodowego Instytutu Demokratycznego przeprowadzonego w 2023 co szósty obywatel myślał o wyjeździe z kraju. A że kraje UE nie były im przychylne, bo aż 97 proc. wniosków zostało odrzuconych, popularna stała się trasa do USA.

Tam z powodu masowego napływu biednych migrantów z Wenezueli, Kuby czy krajów Ameryki Środkowej oraz biurokracji większość składających wnioski o azyl jest wypuszczana na wolność. Potem czekają nawet kilka lat na rozstrzygnięcie procedury.

W tym czasie mogą legalnie pracować (wniosek o pozwolenie na pracę mogą złożyć już po 150 dniach od rozpoczęcia procedury azylowej). A zarobek to główny cel osób na szlaku.

Dlatego przemytnicy, tacy jak Tatuli, nakłaniają swoich klientów do złożenia wniosków o azyl w Stanach Zjednoczonych.

Potrzebujesz polskiej wizy? Załatwimy

Wszyscy poznani przeze mnie migranci, jak Akaki, Leli i Givi, dostali się do USA dzięki polskim wizom pracowniczym typu D. W Gruzji odnalazłem kilka biur podróży, które reklamują się w zawoalowany sposób. „Potrzebujesz polskiej wizy? Załatwimy” – to jeden z postów firmy turystycznej z Kutaisi. A obok flag meksykańskiej i amerykańskiej jest jeszcze biało-czerwona.

Bo droga Gruzinów do „amerykańskiego snu” często zaczyna się właśnie w polskim konsulacie w Tbilisi, gdzie, podkreślmy, legalnie starają się o wizę pracowniczą na podstawie zaproszeń od polskich firm.

Gdy je dostają, zamiast do pracy w Polsce jadą do USA.

Podobnie robią też obywatele Armenii, Azerowie, Tadżykowie czy Uzbekowie.

Jak czytam na forach, gdzie migranci wymieniają się informacjami i poradami na temat „meksykańskiego szlaku”, polskie wizy pracownicze, obok włoskich i chorwackich, można było zdobyć najszybciej i najłatwiej, zwłaszcza w 2022 roku.

Na czym polega sztuczka przemytników? Unijne wizy pracownicze typu D umożliwiają podróże po strefie Schengen. Ale już przy wjeździe na terytorium Meksyku nie powinny być respektowane, wówczas trzeba mieć stałą wizę unijną. Jednak agenci odprawy na międzynarodowym lotnisku w Cancun, słynnym turystycznym kurorcie na Jukatanie, przekupieni przez sieć szmuglerów powiązaną z rosyjską mafią i kartelem Sinaloa, przymykają oczy na fakt, że mają do czynienia z wizami pracowniczymi, a nie stałymi wizami UE. Dzięki temu migranci już jako „legalni” turyści wchodzą na pokłady samolotów z Cancun do Tijuany lub Mexicali. A potem przy pomocy lokalnego przemytnika bez problemów przedostają się pod mur. Po amerykańskiej stronie oddają się w ręce straży granicznej.

Tbilisi. Lawina wniosków wizowych

„Na przełomie lutego i marca 2022 roku nastąpił gwałtowny wzrost – o około 600 proc. w stosunku do okresu poprzedzającego – liczby rejestrowanych miesięcznie w systemie wizowym wniosków. Zjawisko to wiązaliśmy wówczas z rosyjską agresją na Ukrainę oraz zniesieniem po dwóch latach pandemicznych ograniczeń w podróżowaniu” – potwierdza moje ustalenia biuro prasowe polskiego MSZ.

We wrześniu 2022 roku polska ambasada w Tbilisi została poinformowana przez przedstawicieli zagranicznych służb partnerskich „o dużej skali wykorzystywania wiz krajów UE, w tym w szczególności polskich wiz pracowniczych, przez obywateli Gruzji w celu podróży do Meksyku i następnie próby nielegalnego przekroczenia granicy USA”.

Wraz z lawinowym wzrostem liczby rejestrowanych wniosków wizowych nastąpiło wydłużenie czasu oczekiwania na spotkanie wizowe. W konsulacie funkcjonował wówczas system losowego przyznawania terminów spotkań, a wiosną 2023 roku został zastąpiony przez kalendarz, w którym aplikujący mogą sami wybrać datę spotkania.

„W porozumieniu z właściwymi służbami w Polsce i za granicą zostały wszczęte stosowne działania ukierunkowane na ograniczenie przedmiotowego procederu. W ich rezultacie [...] udało się zjawisko wykorzystywania polskich wiz w celu migracji do USA przez obywateli Gruzji znacząco ograniczyć” – informuje biuro prasowe MSZ i dodaje, że konsulat „uzyskał wsparcie kadrowe, by przywrócić bieżącą obsługę klientów”.

Przyznają to sami przemytnicy i pośrednicy, którzy pomagają Gruzinom aplikować o polskie wizy. Proceder wciąż działa, choć na dużo mniejszą skalę. Jeszcze wiosną 2024 roku troje szmuglerów obiecało mi załatwić polską wizę pracowniczą w drodze do USA.

Nie oznacza to jednak zamknięcia szlaku przemytniczego z Kaukazu i Azji Środkowej do USA. Nowa droga wiedzie przez Nikaraguę.

O tym w reportażu z Meksyku, który opublikujemy w OKO.press w niedzielę. Opowiemy o zjawisku migracji VIP napędzanym przez meksykańskie kartele i rosyjską mafię.

*

Przemytnicy szmuglujący migrantów z Gruzji przez Meksyk do Stanów Zjednoczonych są jak agenci turystyczni. Sprzedają produkt przypominający wakacje all inclusive: komfortowy transport, trzygwiazdkowy hotel, małe grupy i gwarancja satysfakcji. Wystarczy kilkanaście tysięcy dolarów i unijna wiza pracownicza, najlepiej z Polski.

Szymon Opryszek, reporter OKO.press ruszył ich śladem do Meksyku. Reportaż z tej wyprawy publikuje magazyn „Pismo”.

;
Na zdjęciu Szymon Opryszek
Szymon Opryszek

Szymon Opryszek - niezależny reporter, wspólnie z Marią Hawranek wydał książki "Tańczymy już tylko w Zaduszki" (2016) oraz "Wyhoduj sobie wolność" (2018). Specjalizuje się w Ameryce Łacińskiej. Obecnie pracuje nad książką na temat kryzysu wodnego. Autor reporterskiego cyklu "Moja zbrodnia to mój paszport" nominowanego do nagrody Grand Press i nagrodzonego Piórem Nadziei Amnesty International.

Komentarze