0:000:00

0:00

Z okazji zbliżających się Świąt i nowych obostrzeń zapytaliśmy czytelników, co planują i jak sobie radzą z Wigilią i Sylwestrem w pandemii. Sami przyjęliśmy w redakcji różne strategie – niektórzy zdecydowali się na święta z daleka od rodziny, inni – na test i wyjazd do rodzinnego domu. Wezwanie do podzielenia się z nami swoimi opowieściami opublikowaliśmy dzień po ogłoszeniu przez ministra zdrowia „narodowej kwarantanny".

Nazwę zmieniono pięć razy w ciągu jednej doby, ale główne zasady pozostały: od 28 grudnia zamknięte będą galerie handlowe i stoki narciarskie, przyjeżdżających do Polski „transportem zorganizowanym" będzie obowiązywała kwarantanna, a w Sylwestra od 19:00 do 06:00 zakaz przemieszczania się. Wciąż obowiązuje również ograniczenie imprez i spotkań do pięciu osób (w przypadku spotkań w domach nie wlicza się gospodarzy).

Przeczytaj także:

Jak sobie z tym radzicie?

Rząd i Kościół robią co chcą

„Nie radzimy" - odpowiedziała na Instagramie Małgosia. „Rząd sobie radzi. Ich nie obowiązuje kwarantanna po przyjeździe do Polski. Ich nie obowiązuje nic". Justyna ironizuje: „jak to, co w Sylwestra? Wielka impreza! Obchodzimy urodziny Radia Maryja, bo tam przecież można nawet bez masek, w ile osób się chce".

O urodzinach radia Maryja, na których obostrzenia związane z pandemią ewidentnie nie obowiązywały, pisaliśmy już tutaj:

Rafał też proponuje imprezę w kościele, bo na pewno będą otwarte.

„Jak wejdziemy na ostatnią mszę w Sylwestra, to nas będą mogli wyrzucić dopiero o 06:00 rano w Nowy Rok".

Hanka komentuje: do wyboru kościół, apteka lub kasyno.

Kasyna mają jednak zostać zamknięte, ale tajemnicą pozostaje, dlaczego dotychczasowe rozporządzenia w ogóle dopuszczały, że pozostaną otwarte. Zwracał na to uwagę między innymi wiceprzewodniczący PO Bartosz Arłukowicz w wywiadzie dla TVN.

„Wcześniej zakładałem, że rząd zapomniał, że nie ma lobbingu, ale sprawdziłem: w tym samym rozporządzeniu, które zakazuje wychodzenia na ulicę, napisano, że kasyna mogą być otwarte" – mówił Arłukowicz. Zapowiadał, że na pytanie, kto i w jaki sposób wpłynął na decyzję premiera przy wprowadzaniu obostrzeń, powinna odpowiedzieć specjalna komisja śledcza.

Pani Maria skarży się za to na zamykanie hoteli na wyjazdy służbowe.

„Firma, w której pracuję musi mieć możliwość przenocowania pracowników dopinających wielomilionowy projekt. A takich firm jest mnóstwo".

Inna użytkowniczka żartowała (chyba), że Sylwestra spędzi oglądając „Bajki Mateusza" i linkowała nagranie, na którym premier Morawiecki mówi o cofającej się pandemii, której nie należy się bać i zachęca do pójścia na wybory.

„Bardziej niż zamknięte stoki martwi mnie demolowanie od 5 lat mojego kraju" – pisze pani Albina.

Święta osobno lub po kwarantannie

Dla niektórych obostrzenia nie zmieniły wiele, inni zyskali dobry argument, żeby uniknąć niechcianych rodzinnych spotkań i męczących imprez. „Przynajmniej będzie spokojna kolacja" – odpowiada Agata. Inna użytkowniczka pisze, że jest introwertyczką i cieszy się, że w końcu nie musi wymyślać wymówek, żeby zostać w domu.

Dla wielu inny jednak święta w pandemii to dramat. „Ze względu na bezpieczeństwo najbliższych nie spotkamy się rodzinnie i święta spędzimy sami. Smutne to bardzo i przygnębiające. Ale nie chciałabym mieć na sumieniu zdrowia najbardziej narażonych na komplikacje covidowe" – pisze jedna z użytkowniczek Instagrama, która liczy na to, że sczepienia pomogą i przyszłym roku święta będą już w pełnym składzie.

W komentarzu inna użytkowniczka pisze, że podjęła podobną decyzję: tylko w ścisłym gronie.

„Będzie ciszej i inaczej, niestety, ale też nie chcę ryzykować. Sylwester nigdy nie był dla mnie jakoś specjalnie ważny, więc nie ubolewam: dom i gry planszowe z dzieciorami".

Bartek spędzi święta z rodziną, ale dobrze się przygotował: „od 15 grudnia samoizolacja, 22 grudnia test PCR prywatnie, jeśli wynik negatywny to od 23 grudnia spokojne Święta z rodziną – w gronie poniżej pięciorga osób, wliczając gospodarzy".

Katarzyna nie wie, co zrobić ze świętami.

„Mam troje rodzeństwa, każde z nas ma swoją drugą połówkę i wszyscy mamy dzieci. Zwykły niedzielny obiad to 14 osób. I co, przed Wigilią mieliśmy zrobić losowanie?"

Argumentuje, że może stosować się do przepisów prawa, jeśli nie będą sprzeczne z ustawą zasadniczą. „Dalszych zimowych planów nie układałam, bo wprowadzany chaos pozbawił mnie złudzeń, że cokolwiek mogę zaplanować dalej niż za tydzień".

Obostrzenia słuszne czy nie? I czy to ważne?

Marek obszernie cytuje zapisy Konstytucji, które wskazują, że wolność tak podstawową, jak poruszania się po terytorium Polski nie można ograniczyć rozporządzeniem, jak próbuje robić to rząd, a jedynie ustawą.

Dla Macieja to żaden argument za nieposłuszeństwem i łamaniem zasad walki z pandemią. „Obiektywnie mamy klęskę żywiołową, to, że kretyni z rządu jej prawnie nie zatwierdzają, niczego nie zmienia, codziennie umierają setki osób". Przyznaje jednak, że rząd „spieprzył wszystko, co się dało, jeśli chodzi o zaufanie, komunikację i organizację walki z problemem".

Julia deklaruje, że nie potrzebuje zakazów, żeby wiedzieć, że tym razem trzeba siedzieć w domu. „Ważniejsza imprezka, wódeczka i fajerwerki czy zdrowie mojej rodziny?" – pyta retorycznie Jolanta.

O tym, że zakazy są bezprawne, ale zdrowie ważniejsze, pisze też Bartek. „Jedyne, co może uratować, to rozsądek. Nie rozumiem, że ludzie bardziej przejmują się kretyńską godziną policyjną, niż tym, że mogą nieświadomie zakazić innych i być współodpowiedzialnymi za czyjś uszczerbek na zdrowiu lub śmierć".

Co z ozdrowieńcami?

Inny dylemat mają ozdrowieńcy, którzy woleliby, żeby zdjąć z nich część obostrzeń. Czują się też pewniejsi w kontaktach z bliskimi.

„U mnie normalnie, jak co roku. Jak się ma przeciwciała jak partner, rodzice i połowa rodziny i przyjaciół to jest już luz"

- pisze na Instagramie Martyna. „Szkoda tylko, że nierząd dalej trzyma pod butem ozdrowieńców, przez to cierpi się podwójnie – i przez czas zakażenia z kwarantanną i przez pełen pakiet obostrzeń, bo dalej traktują cię jak zagrożenie".

Łukasz przechorował COVID z całą rodziną już w październiku. „Na święta jedziemy do bliskich jako ozdrowieńcy. Naruszenie, ale powinno być bezpiecznie dla wszystkich".

;

Udostępnij:

Marta K. Nowak

Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).

Komentarze