Kościół katolicki, przez dekady będący rajem dla pedofilów, jedyna na świecie organizacja, która ukrywa gwałcicieli nieletnich, powinien na kolanach błagać o przebaczenie ofiary molestowania, zamiast pouczać rodziców, komu mają powierzać wychowanie dzieci - pisze Leszek Jażdżewski o kulturowej i politycznej "krucjacie" Kościoła przeciwko LGBT+
"Wolność praktyk religijnych jest w Europie niczym niezagrożona. W reakcyjnym odrzuceniu nowoczesności przez fundamentalizm islamski czy katolicki nie chodzi o obronę wiary. Prawo ludzi do decydowania o sobie, w tym o swojej seksualności, nie ogranicza przecież w żaden sposób tych, którzy chcą kierować się nakazami moralnymi tej czy innej religii - tylko o władzę polityczną. Każdy dzień przynosi smutne potwierdzenie tezy, że Kościół katolicki w Polsce stracił prawo, by być sumieniem narodu" - pisze Leszek Jażdżewski*, redaktor naczelny Liberté!, współtwórca Igrzysk Wolności.
Jażdżewski zdobył szczególną popularność, gdy - jako "suport" Donalda Tuska przed wykładem w Uniwersytecie Warszawskim 3 maja 2019 - nazwał po imieniu grzechy Kościoła (pedofilia zamiatana pod dywan, przywileje, sojusz ołtarza z tronem).
Opisał Kościół jako instytucję polityczną wrogą nowoczesności. Redaktor naczelny społeczno-politycznego e-miesięcznika „Liberté!” mówił mocno, nie żałując ostrych metafor. W wywiadzie w OKO.press wyjaśniał dlaczego "podważa prawo Kościoła do szafowania moralnością i Ewangelią". Atakował "czarnoksiężników", czyli "ludzi, którzy tworzą prawicowy hejt, żywią się nienawiścią, gwiazdy internetu i mediów społecznościowych, niektórych publicystów i polityków". Twierdził: "Nie dajmy się tej narodowej prawicy zaganiać do zagrody krzyżem, który używany jest jako pałka. Trzeba rozbroić ten mechanizm, a nie chować głowę w piasek".
Jażdżewski wraca do tych wątków w tekście o "krucjacie Kościoła" przeciwko "ideologii LGBT":
Hierarchowie i księża, którzy pod rękę z kwiatem PiSowskich polityków i prorządowych publicystów, mobilizują do walki z gejami, pod pozorem sprzeciwiania się „ideologii LGBT”, dali sygnał do ataku tym, którzy bili demonstrantów w Białymstoku.
Domaganie się równych praw przez mniejszości seksualne jest tak samo naturalne jak wcześniej emancypacja kobiet czy walka o równe prawa wyborcze przez czarnych obywateli USA. Seksizm, rasizm, a teraz homofobia, ustępują powoli, acz nieodparcie, przed siłą demokratycznych przekonań. Równouprawnienie mniejszości seksualnych nie wynika z żadnych specjalnych praw, ale to fundamentalne prawa obywatelskie, które obejmują każdą i każdego z nas.
Próba zrównywania manifestacji przeciwko dyskryminacji LGBT z brutalnym atakiem na marsz równości, zainspirowanym przez Kościół, partię rządzącą i prawicowe media, jest nieuczciwą manipulacją, która na jednym planie stawia prześladowców i prześladowanych.
Tworzenie stref wolnych od LGBT i zakazywanie marszy równości w imię bezpieczeństwa publicznego, to działania rodem z ustrojów autorytarnych.
Stygmatyzacja służąca politycznym celom ma swoje konsekwencje. Nienawiść, najpierw werbalna, uzyskuje akceptację, kiedy liderzy opinii przedstawiają walkę z LGBT jako rodzaj nowej krucjaty w obronie chrześcijaństwa.
W Europie Zachodniej w środowiskach imigranckich wahabistyczni imamowie mobilizują młodych mężczyzn w obronie rzekomo zagrożonego islamu. W Polsce, tę samą pracę, tyle że w „obronie” cywilizacji chrześcijańskiej wykonuje rządząca narodowa prawica, prorządowe media i Kościół katolicki.
Olivier Roy, wybitny znawca religii i islamu, mówi o „islamizacji radykalizmu” - propaganda i pranie mózgów formatuje ludzi, którzy mają inklinacje do zachowań agresywnych, często zamieszani są już w drobne przestępstwa. Ideologia jest dla nich „podkładką”, uzasadnieniem dla używania przemocy.
Wolność praktyk religijnych jest w Europie niczym niezagrożona. W reakcyjnym odrzuceniu nowoczesności przez fundamentalizm islamski czy katolicki nie chodzi o obronę wiary. Prawo ludzi do decydowania o sobie, w tym o swojej seksualności, nie ogranicza przecież w żaden sposób tych, którzy chcą kierować się nakazami moralnymi tej czy innej religii - tylko o władzę polityczną.
Zdolność do mobilizowania przemocy czy to realnej, czy symbolicznej jest siłą, z którą trzeba się liczyć. Przemysł pogardy wobec gejów podkręca polityczne emocje, sprzedaje tygodniki, pobudza ospałych wiernych do moralnej krucjaty w obronie najświętszego w Polsce pojęcia, czyli rodziny.
Podkręcanie niechęci wobec osób LGBT jest najprostszym sposobem do tego, żeby ściągnąć tragedię na te osoby i ich rodzinne relacje - bo nie każdy ma przywilej urodzenia się w liberalnym domu w wielkim mieście. Obroną rodziny jest wspieranie związków jednopłciowych, bo daje im perspektywę legalnej stabilizacji. Państwo ma obowiązek uznawać faktycznie istniejące związki międzyludzkie i je wspierać, zamiast utrudniać im życie.
Największą podłością jest rozbudzanie homofobicznych emocji przez sugerowanie deprawowania dzieci przez środowisko LGBT. W imię Ewangelii wzbudzano nienawiść do Żydów, których oskarżano, że wykorzystują krew chrześcijańskich dzieci na macę, co kończyło się krwawymi pogromami. Dziś rolę kozła ofiarnego, którym karmi się polski nacjonalizm, pełnią geje, którzy mają „seksualizować” dzieci.
Kościół katolicki, przez dekady będący rajem dla pedofilów, jedyna na świecie organizacja, która ukrywa gwałcicieli nieletnich, powinien na kolanach błagać o przebaczenie ofiary molestowania, zamiast pouczać rodziców komu mają powierzać wychowanie swoich dzieci.
Rzetelna edukacja seksualna zapobiega chorobom roznoszonym drogą płciową, uczy szacunku do partnera, zapobiega niechcianym nastoletnim ciążom, pozwala młodym zaakceptować siebie, swoje ciało i swoją rodzącą się seksualność. Nauka tolerancji od najmłodszych lat zapobiega dyskryminacji i życiowym tragediom, takim jak samobójstwo czternastoletniego Kacpra, prześladowanego przez kolegów za swój homoseksualizm.
Ci, którzy chcą „uchronić” dzieci od tej wiedzy w imię obskuranckiej ideologii nienawiści do odmienności, działają na szkodę naszych dzieci i ich przyszłości, niezależnie od ich orientacji seksualnej.
Edukacja bez uprzedzeń będzie zawsze lepsza niż brutalna indoktrynacja dla niskich ideologicznych pobudek. Między innymi o tym, jak edukować demokratycznie, jak zadbać o to, żeby nasze dzieci dorastały w przyjaznym i tolerancyjnym środowisku, będziemy rozmawiać podczas Igrzysk Wolności w Łodzi.
Walka z LGBT to walka z człowiekiem - za to kim jest, za to jaki się urodził. To czyste barbarzyństwo, które od nagonki werbalnej przechodzi łatwo do czynów, jak pobicie Przemysława Witkowskiego we Wrocławiu. Jeśli dziś pozwolimy na to, żeby ofiarą nagonki byli homoseksualiści, jutro możemy być nimi my.
Bo każdy z nas, w jakimś aspekcie swojego życia, jest mniejszością, która komuś może nie przypaść do gustu.`
* Leszek Jażdżewski – redaktor naczelny Liberté!, współtwórca Igrzysk Wolności – największego w Polsce festiwalu idei, założyciel Bookme – aplikacji, która tworzy społeczność czytelników. Przed wystąpieniem 3 maja 2019 znany był m.in. z samotnego protestu na marszu narodowców „Idzie antykomuna” i współtworzeniem akcji Świecka Szkoła. O szóstych już Igrzyskach Wolności 13-15 września w Łodzi czytaj na stronie i na FB. OKO.press dołączyło do patronów medialnych tego wydarzenia
Komentarze