0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Adam Stêpień / Agencja GazetaAdam Stêpień / Agenc...

Sposób, w który prezydent Trump podczas przemówienia na placu Krasińskich 6 lipca (2017) pokazywał polską historię (a mówił o niej dużo), wywołał euforię wśród zwolenników rządu PiS. Dr hab. Sławomir Cenckiewicz, historyk i szef Wojskowego Biura Historycznego, napisał na Twitterze:

View post on Twitter

Po przemówieniu Trumpa politycy PiS mieli na twarzach szerokie uśmiechy. W jednym przemówieniu znaleźli bowiem siedem miłych dla siebie wypowiedzi - i to nie tylko z punktu widzenia bieżącej polityki. Zacznijmy jednak od niej.

1. Trump wspomniał o artykule 5 traktatu NATO. To nie była niespodzianka, przecieki donosiły o tym już wcześniej. Niemniej jednak zrobił to w Warszawie, a nie w Brukseli podczas poprzedniej wizyty. Zapewnienie o bezpieczeństwie zostało jednak osłabione przez wypowiedź na konferencji przed przemówieniem - Trump zaprzeczył, by o gwarancjach bezpieczeństwa rozmawiał z polskim prezydentem. A zdanie, które wygłosił na Pl. Krasińskich brzmiało dokładnie: „USA nie tylko słowami, ale i czynami udowodniło, że jesteśmy wierni artykułowi 5 o wspólnej obronie”. Pisaliśmy o tym tutaj.

Mimo tych wątpliwości deklaracja Trumpa ma dla Polski znaczenie, i nawet jeśli nie można jej ufać w stu procentach, to stanowi dla PiS prezent.

Trudno wprawdzie twierdzić, że to zasługa polityki PiS, ale politycy tej partii nie takie rzecz mówią. Minister Krzysztof Szczerski uznał nawet, że "polski prezydent współkształtuje, ma swój wpływ na prezydenta amerykańskiego".

Artykuł 5 głosi, że atak na jedno państwo NATO musi spotkać się z solidarną odpowiedzią wszystkich pozostałych członków sojuszu. Deklaracja Trumpa ma dla Polski znaczenie strategiczne i nawet jeśli nie można jej ufać w stu procentach, to prezent propagandowy.

Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych,

udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego.

O każdej takiej zbrojnej napaści i o wszystkich podjętych w jej wyniku środkach zostanie bezzwłocznie powiadomiona Rada Bezpieczeństwa. Środki takie zostaną zaniechane, gdy tylko Rada Bezpieczeństwa podejmie działania konieczne do przywrócenia i utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa.

2. Trump ostro wypowiedział się o Rosji - na dzień przed spotkaniem z Putinem. Liczne niejasne powiązania łączą kampanię Trumpa i wielu ludzi z jego otoczenia z Rosjanami. W tych sprawach prowadzone są w USA śledztwa - powołany został nawet specjalny prokurator (ang. special counsel). Sam Trump wielokrotnie wypowiadał się o rosyjskim przywódcy pochlebnie i głosił potrzebę “resetu” stosunków USA z Rosją. Tym razem w przemówieniu zażądał, żeby Rosja zaprzestała “destabilizujących działań” m.in. na Ukrainie i “wsparcia dla wrogich reżimów”, w tym Syrii i Iranu.

Amerykański prezydent podzielił się jednak z polskimi gospodarzami także szerszą wizją - która musiała im się podobać, bo jest bliska narracji PiS.

3. Trump opowiadał obszernie o bohaterstwie Polski i niezłomnej postawie Polaków w obronie ojczyzny, wiary i wolności. Przesłanie było heroiczne i jednoznaczne. Historii Polski poświęcona była większa część przemówienia. Nie było żadnych dwuznaczności, związanych np. z postawą Polaków wobec Żydów w czasie wojny.

Sam Trump, jako pierwszy z amerykańskich prezydentów odwiedzających Polskę, nie złożył kwiatów przed pomnikiem upamiętniającym powstanie w getcie warszawskim w 1943 roku.

Opowiadał ze szczegółami o tym, jak Niemcy niszczyli Warszawę w czasie powstania 1944 roku, a w tym czasie Sowieci przyglądali się temu z sąsiedniego brzegu Wisły - i dodawał: “nigdy nie straciliście ducha”. Przypomniał pierwszą pielgrzymkę papieża Jana Pawła II do Polski w 1979 roku i powiedział, że Polacy “krzyczeli wtedy Chcemy Boga oraz nadal to krzyczą”. Od opowieści polskiej prawicy wersję Trumpa odróżnia amerykański optymizm: polska wytrwałość zakończona została historycznym triumfem. O klęskach, zdradach i cierpieniach było mniej.

4. Trump postawił znak równości pomiędzy wolnością, wiarą chrześcijańską i “cywilizacją Zachodu”. Rysował wizję wielkiego konfliktu cywilizacji, w którym Zachodowi zagraża ideologia islamskiego terroryzmu – co bardzo odpowiada naszej prawicy.

“Nie ma takiej wspólnoty narodów jak nasza. Świat nigdy nie znał takiej wspólnoty” - powtarzał.

Tam, gdzie lewica i liberałowie mówią o tolerancji i współistnieniu Zachodu z innymi cywilizacjami, Trump stawiał sprawę jasno - prymat Zachodu jest absolutny i powinien zostać utrzymany. A podstawą Zachodu jest chrześcijaństwo.

Trump wspomniał pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski w 1979 roku: "Milion Polaków nie prosiło wtedy o bogactwo, nie prosiło o przywileje. Zamiast tego Polacy śpiewali: chcemy Boga".

Także dziś, zdaniem Trumpa, jest tak samo: "Polacy, Amerykanie i Europejczycy ciągle domagają się Boga".

To zdanie jawnie fałszywe w odniesieniu do większości krajów UE, które szybko się laicyzują. Unijna średnia osób wierzących wynosi 51 proc. przy bardzo dużych różnicach. W Czechach, Szwecji czy Estonii odsetek wierzących to ledwie kilkanaście procent.

5. Polacy mają specjalne miejsce w walce o przyszłość Zachodu. Amerykański prezydent użył w tym miejscu rozbudowanej metafory, opowiadając o barykadzie postawionej przez powstańców przez Aleje Jerozolimskie w czasie Powstania Warszawskiego. Przejście przez Aleje łączyło południową i północną część Śródmieścia. Było bardzo niebezpieczne, cały czas pod niemieckim ostrzałem i trzeba je było nieustannie wzmacniać i odbudowywać. “Zagrożenie dla naszej cywilizacji jest takie same, jak dla tego kawałka ziemi, od którego zależała przyszłość Polski” - mówił Trump.

To nie liberalny Zachód Europy broni prawdziwych zachodnich wartości (o nim Trump nie wspomniał), tylko USA i Polska.

6. “To ludzie, a nie możni są fundamentem wolności”. Trump, podobnie jak rząd PiS w Polsce, toczy nieustanną wojnę z “elitami” i znaczną częścią mediów. Podobnie jak PiS, Trump głosi, że działa w interesie “zwykłych ludzi” – a nie skorumpowanych, kosmopolitycznych elit.

Przeczytaj także:

7. “Cenimy rządy prawa i chronimy wolność słowa”. Trump ograniczył się do tej formułki i nie tylko nie wspomniał o zarzutach wobec rządu PiS o naruszanie demokratycznych norm, ale przeciwnie - uznał go za część tego Zachodu, który te wartości chroni. Tym samym zaakceptował działania PiS zmierzające do ograniczania demokracji liberalnej.

To może wzmacniać siłę sprzecznej z faktami perswazji PiS o tym, że obóz rządowy działa zgodnie z zasadami demokracji.

Ktokolwiek pisał przemówienie dla amerykańskiego prezydenta, solidnie się przygotował. Trump powiedział wiele tych samych poglądów, które mają politycy PiS - ale zrobił to sprawniej i w retorycznie efektowny sposób. Ani Kaczyński, ani Duda nie potrafią tak przemawiać (i może to lepiej).

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze