W głośnym sejmowym sporze opinii publicznej umykają inne posunięcia władzy. Niektóre bardzo ważne. Rząd ostatecznie wycofał się z projektu jednolitego podatku, jednej ze swoich sztandarowych reform
Po „rzeczowych konsultacjach i wszechstronnych analizach za i przeciw” zdecydowaliśmy, że nie wprowadzimy tego rozwiązania do polskiego systemu podatkowego – oznajmił dziś, 21 grudnia 2016, rano minister Mateusz Morawiecki pytany o jednolity podatek.
PiS od miesięcy zapowiadał rewolucję podatkową w postaci nowej, jednolitej daniny. Działania w tym kierunku koordynował minister Henryk Kowalczyk. Informacje o terminie wprowadzenia nowego podatku zmieniały się.
Najbardziej prawdopodobny był początek 2018 roku, ale w listopadzie 2016 r. premier Szydło zaczęła dawać do zrozumienia, że do reformy może w ogóle nie dojść.
Nowy superpodatek miał zastąpić ściągany dotąd oddzielnie PIT oraz składki na NFZ i ZUS. Emerytury i służba zdrowia opłacane byłyby odtąd bezpośrednio z budżetu. PiS zamierzał też wprowadzić nowe stawki opodatkowania i więcej progów.
Reforma miała uprościć system i poprawić ściągalność podatków i tym samym dać dodatkowe wpływy budżetowe, potrzebne na sfinansowanie społecznych reform PiS: 500plus, obniżenia wieku emerytalnego, czy refundacji leków dla seniorów.
Rezygnacja z podatku zbiega się z ostatnimi informacjami o spowolnieniu gospodarczym.
Jest prawdopodobne, że to presja przedsiębiorców zdecydowała o odstąpieniu od pomysłu.
Morawiecki tłumaczył: „Analiza potencjalnego wpływu tzw. jednolitego podatku na osoby prowadzące działalność gospodarczą przyczyniła się do podjęcia ostatecznej decyzji. Praca przedsiębiorców wiąże się z licznymi ryzykami oraz niepewnością i nie można jej porównywać do aktywności zawodowej w formie, np. umowy o pracę”.
Jednym z elementów reformy miało być bowiem opodatkowanie przedsiębiorców w taki sam sposób, jak pracowników. Obowiązująca dziś liniowa stawka 19 proc. miała prawdopodobnie zostać zniesiona. CIT miał stać się progresywny, stopa opodatkowania największych przedsiębiorców mogłaby wzrosnąć nawet do 40 proc.
Ruch Morawieckiego może być próbą „pojednania” z przedsiębiorcami. Grupa ta szczególnie źle przyjęła niedawne słowa prezesa Kaczyńskiego, że spadające ostatnio w Polsce inwestycje to ich celowe działanie na szkodę władzy.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Komentarze