10 pełnomocniczek i pełnomocników – adwokatów i radców prawnych – połączyło siły, by stworzyć inicjatywę „lgbt+ prawnicy”. Od lat w prywatnych praktykach lub organizacjach pozarządowych prowadzą postępowania, których celem jest zapewnienie lepszej ochrony osób nieheteronormatywnych i transpłciowych w Polsce. Walczyli m.in. o ukaranie drukarza homofoba, uznanie dzieci par osób tej samej płci przez polskie państwo, czy szybszą procedurę uzgodnienia płci dla osób trans. W toku jest m.in. prowadzone przez nich postępowanie przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, którego celem jest wprowadzenie związków partnerskich lub równości małżeńskiej w Polsce. Ostatnio broniły i bronili zatrzymanych po proteście solidarnościowym z aktywistką „Stop Bzdurom” Margot.
Teraz, jak same i sami mówią, chcą dzielić się doświadczeniem z innymi pełnomocnikami. I dać jasny sygnał społeczności LGBT, że ktoś ich wspiera. OKO.press jako pierwsze rozmawia z trzema członkiniami grupy:
- adwokat Emilią Barabasz;
- adwokat Anną Mazurczak;
- adwokat Małgorzatą Mączką-Pacholak.
Anton Ambroziak, OKO.press: Od czego zaczęła się wasza współpraca?
Emilia Barabasz: Dla mnie wszystko zaczęło się w 2018 roku, od mojego ślubu z Agatą. Najlepsza przyjaciółka podarowała mi z tej okazji książkę o historii zrównania praw osób LGBT w Ameryce. Zwróciłam szczególną uwagę na inicjatywę prawników, wybitnych ekspertów w dziedzinie ochrony praw osób LGBT, którą nazwali „Litigators’ Roundtable”. Co jakiś czas spotykali się, by wymienić się doświadczeniami i ustalić strategię. Co mogą zrobić, by poprawić los społeczności LGBT? Pomyślałam, że w Polsce też mamy takich ekspertów. W skali kraju jest nas 10-15 osób, więc może dobrze byłoby, gdybyśmy się zebrali i zadali podobne pytania. Co do tej pory udało nam się zrobić? Czego jeszcze nigdy nie dotknęliśmy? Jakie są priorytety?

Anna Mazurczak: Gdy Emi do mnie napisała z pomysłem, stwierdziłam, że częściowo to właśnie już robimy. Prowadzimy mnóstwo postępowań, na bieżąco wymieniamy się orzeczeniami. Ale wiemy, że wciąż brakuje pełnomocników, praktyków, którzy występują przed sądami. My, tych kilkanaście osób, mamy już doświadczenie, ale nie jesteśmy w stanie wziąć wszystkich spraw. Poza tym niemal wszyscy jesteśmy z Warszawy, a postępowania toczą się w całym kraju. Nasza inicjatywa ma na celu wzmocnienie prawników i prawniczek, którzy chcą działać w sądach na rzecz praw osób LGBT w Polsce, ale nie wiedzą jak. Od nas mogą dowiedzieć się, jakie wyroki już zapadły, do jakiej argumentacji się odwołujemy.
Czemu dopiero teraz wychodzicie z szafy?
Anna: Często spotykamy się z zarzutem, że społeczność LGBT i jej sojusznicy są bierni i nie potrafią walczyć o swoje prawa. Za każdym razem musimy prowadzić tę samą dyskusję, która sprowadza się do zdania: „Hej, to że o tym nie wiesz, to nie znaczy, że coś się nie dzieje”. Chcemy pokazać światu kompetentnych, ambitnych, godnych zaufania pełnomocników, którzy od lat krok po kroku zmieniają rzeczywistość prawną w Polsce. A misja edukacyjna jest o tyle ważna, że prawnicy, którzy nie mają pojęcia, jak się zabrać za postępowania dotyczące osób LGBT, mogą – mimo najszczerszych chęci – produkować złe orzecznictwo, które tylko pogłębia dziury w polskim prawie.

Emilia: Drugą sprawą, tak jak mówiłyśmy, jest rozbudowa siatki pełnomocników w całym kraju. Dziś nie wszystkie osoby LGBT migrują do większych miast, żeby bezpiecznie żyć. I to wspaniałe, że młodzi ludzie po prostu podnoszą głowy i mówią: „Dosyć, wystarczy! To moja wieś, to moje miasteczko, zostaję tutaj!”. Ale za tym idą większe potrzeby procesowe, naprawdę rozsiane po całym kraju. Dlatego potrzebujemy pełnomocników, którzy korzystając z naszej bazy wiedzy i naszego doświadczenia, będą w stanie wystąpić przed sądem w sprawie naruszenia praw i wolności obywatelskich. W ten sposób zbudujemy też siłę lokalności – szalenie ważną w kontekście emancypacji.
Ha, czyli społeczność LGBT ma konkretną strategię, a więc to ideologia – powie prawica. Nie boicie się tego?
Anna: Ale prawnicy „Ordo Iuris” doskonale wiedzą, co robimy. Wiedzą, że jesteśmy zorganizowani, rzetelni, przygotowani. Oni doceniają przeciwnika. Oczywiście, kłócimy się z nimi co do meritum, czyli tego, jak rozumieć prawa człowieka. Naszym zadaniem jest pokazanie, że jesteśmy, działamy, wspieramy i że można się do nas zwracać. To nie jest powszechna wiedza. Zdajemy sobie sprawę, że częściowo wynika to z naszej strategii medialnej.
To znaczy?
Anna: Spraw, które prowadzimy, jest mnóstwo i nie wszystkie są nagłaśniane przez media – czasem to wynika z tego, że media się nimi nie interesują, a czasem to nam nie zależy na rozgłosie, bo w grę wchodzi dobro dzieci i spokój ich rodzin. W takich sytuacjach po prostu działamy bez fleszy i mikrofonów.
Emilia: A wracając do pytania o „ideologię LGBT”. Moim bardzo konkretnym celem jest dążenie do pełnej równości. Wbrew zarzutom skrajnej prawicy,to po prostu realizowanieidei praw człowieka, która służy temu, żeby ludzie czuli się bezpiecznie; żeby nigdy nie powtórzyła się sytuacja z czasów II Wojny Światowej, gdy różne grupy mniejszościowe, w tym osoby homoseksualne, były eksterminowane.
„Ordo Iuris” nie wstydzi się, że ma strategię, by wprowadzać absurdalne, często okrutne pomysły. Dlaczego my mamy się obawiać mówić o tym, że działamy na rzecz dobra, równości i godności człowieka?

A dlaczego akurat prawnicy mają walczyć na pierwszym froncie?
Emilia: Umówmy się, jesteśmy uprzywilejowaną grupą. Jestem lesbijką, więc osobą skrajnie dyskryminowaną przez własne państwo, ale jednocześnie adwokatką z dużego miasta. Jestem z pochodzenia Polką, mam własne mieszkanie, mam kancelarię, nikt mnie z pracy nie wyrzuci. Myślę, że za tym idzie też obowiązek działania na rzecz mojej społeczności. Mogę wykorzystać swoje umiejętności i doświadczenie, żeby zmieniać rzeczywistość.
Anna: Walczymy o prawa człowieka również dlatego, że obecna władza bardzo się stara, żebyśmy o tych prawach człowieka zapomnieli. Jeszcze kilka lat temu nie przyszłoby nam do głowy, że będziemy musieli wracać do podstaw, takich jak walka o prawo do zgromadzeń dla osób LGBT. Oczywiście, jako prawnicy, będziemy wyciągać zatrzymanych z komisariatów i upominać się o takie oczywistości, jak prawo do demonstrowania z tęczową flagą, ale jednocześnie nie stracimy z oczu naszego celu, czyli pełnej równości. Nie cofniemy się 20 czy 30 lat. My idziemy po wszystko!
Emilia: Dokładnie, sytuację polityczną w kraju traktujemy jako tymczasową przeszkodę do osiągnięcia pełnej równości. Nic innego nie ma sensu.
Co w takim razie udało się już osiągnąć?
Anna: Za absolutnie przełomową z zakresu prawa rodzinnego uważam sprawę prowadzoną przez adwokata Pawła Marcisza, w której doprowadził on do potwierdzenia obywatelstwa czterech dziewczynek urodzonych w Stanach Zjednoczonych, w których aktach urodzenia figuruje dwóch ojców. Ta sprawa ma olbrzymie znaczenie dla wszystkich tych dzieci, które dziś walczą o polskie dokumenty.
Kolejne bardzo ważne postępowanie, prowadzone przez radczynię prawną Paulinę Pilch, doprowadziło do uznania zagranicznego orzeczenia o uzgodnieniu płci przez polski sąd. To otworzyło ścieżkę dla osób transpłciowych, które przeprowadzają korektę za granicą. Nie muszą już przechodzić poniżającej procedury w Polsce, męczyć się z zawiłą diagnostyką i pozywać rodziców.

Emilia: Walczymy o takie rozstrzygnięcia, które w przyszłości ułatwią życie innym osobom w podobnej sytuacji. Oczywiście, są też postępowania, w których wygrywamy, a potem władza nam je odbiera. Najgłośniejszym przykładem jest sprawa drukarza z Łodzi prowadzona przez adwokata Pawła Knuta i adwokatkę Karolinę Gierdal. Sąd Najwyższy w toku postępowania potwierdził, że nie można dyskryminować osób LGBT w dostępie do usług. Jednak tak zwany Trybunał Konstytucyjny uchylił art. 138 kodeksu wykroczeń, który był podstawą prawną orzeczenia w tym i podobnych postępowaniach. I można załamać ręce i powiedzieć, że na nic się męczyliśmy przez pięć lat, ale to zwycięstwo nie znika. Można mieć nadzieję, że wraz ze zmianą władzy odpowiednie przepisy antydyskryminacyjne zostaną przywrócone.

Z którym toczącym się postępowaniem wiążecie największe nadzieje?
Emilia: Zdecydowanie z litygacją strategiczną dla Koalicji na Rzecz Związków Partnerskich i Równości Małżeńskiej, której celem jest wprowadzenie co najmniej związków partnerskich w Polsce. Rozstrzygnie o tym Europejski Trybunał Praw Człowieka. Mamy nadzieję, że doprowadzi nas to do podobnego wyroku jak we Włoszech i sytuacja prawna par jednopłciowych zostanie w końcu uregulowana.
Jeśli Trybunał w Strasburgu orzeknie o konieczności wprowadzenia związków partnerskich, to Polska jako członek wspólnoty związany umowami międzynarodowymi, będzie musiała to zrobić.
Anna: Wygranie tej sprawy będzie miało też inne znaczenie. Będzie to bardzo ważny sygnał dotyczący wszystkich innych praw osób LGBT. Skoro uznajemy związki partnerskie lub równość małżeńską, to tym bardziej musimy dbać o zakaz dyskryminacji w innych obszarach życia.
Wiele osób może to zaskoczyć, ale są sprawy, które na poziomie krajowym prowadzimy świadomie z perspektywą porażki. Zależy nam bowiem na trwałych zmianach, a nie na pojedynczych sukcesach. A sukcesu nie można definiować tylko z punktu widzenia wygranej przed polskimi sądami. Droga krajowa jest czasem dla nas tylko początkiem, od którego się odbijamy, by wygrać gdzieś wyżej, np. w Strasburgu, który zmusza Polskę do zmiany prawa.
Polskie sądy często zawodzą – nie chcą uwzględniać standardu międzynarodowego i polegają tylko na przepisach krajowych. Kodeks rodzinny ma sześćdziesiąt lat i nic, co wychodzi poza model „mama, tata, dziecko” dla sądów się w nim nie mieści. Sądy ignorują oczywiste zmiany społeczne i przepisy prawa międzynarodowego, standardy ochrony praw człowieka.
Czytacie to jako brak przychylności?
Anna: Raczej jako barierę mentalną i brak świadomości. Pewnie jest to kwestia pokoleniowa. Sędziowie, którzy dziś orzekają, na studiach nie uczyli się ani o prawie unijnym, ani o prawach człowieka.
Małgorzata Mączka-Pacholak: W sprawach karnych, które prowadzę, często obserwuję, że sędziowie traktują międzynarodowe konwencje jako coś oderwanego od polskiego porządku prawnego, coś poza nim. Sądy wolą odwoływać się do polskich ustaw i nie patrzeć, co jest wyżej. Czasem mam wrażenie, że przepisy umów międzynarodowych czy orzecznictwo międzynarodowych sądów dla statystycznego sędziego są ozdobnikiem, ciekawą argumentacją podnoszoną przez pełnomocnika, która nie oddziałuje jednak na porządek krajowy. A dla nas jest oczywiste, że mamy jeden system prawny, może multicentryczny, ale jeden. I skoro oceniamy naruszenie praw człowieka, to musimy je ocenić przez pryzmat tych wszystkich przepisów, krajowych i międzynarodowych bo to one razem tworzą ochronną normę prawną.

Emilia: Żyjemy w czasach, w których kształtuje się świadomość Polek i Polaków w zakresie praw osób LGBT. I jakkolwiek okropnie to nie brzmi, to kampania nienawiści, która jest w nas teraz skierowana, daje możliwość pokazania, że my się nie uginamy. To okropne, że jesteśmy na celowniku, ale z drugiej strony każdy musi sobie teraz wyrobić zdanie na ten temat. I mam wrażenie, że to samo dotyczy prawników i sędziów. Jeśli teraz, po raz kolejny pójdziemy na salę i przegramy, to jasno będę mogła stwierdzić, że to już nie jest tylko brak świadomości czy edukacji, ale jawny wybór sędziego, by iść śladem homofobicznej nagonki i ignorowania prawa międzynarodowego.
Małgorzata: Wymagamy od polskich sądów, żeby rzetelnie i kompleksowo rozpatrywały sprawy, ale jednocześnie zapominamy, że ten system także jest poddany uwarunkowaniom politycznym. Widzimy przecież, że sędziowie są pociągani do odpowiedzialności dyscyplinarnej za stosowanie unijnego orzecznictwa lub podejmowanie działań procesowych, które mogą być nieprzychylne dla władzy. Dlatego zastanawiam się, czy za chwilę na salach sądowych nie zacznie się poważna kalkulacja – czy opłaca mi się podnosić ten standard ochrony społeczności LGBT, czy może spotka mnie akcja odwetowa w postaci postępowania dyscyplinarnego?
Ale tym bardziej widzę rolę sędziego jako tego, który musi być w 100 procentach odporny na naciski, groźby czy atmosferę polityczną, na tym polega niezależność i niezawisłość.
Jest jeszcze inny, pokrewny problem. Chodzi o realizację prawa dostępu do wymiaru sprawiedliwości. Wyobraźmy sobie, że ktoś został pobity na tle homofobicznym i chce pociągnąć do odpowiedzialności karnej sprawcę pobicia. Co robi prokuratura? Odmawia wszczęcia postępowania albo je umarza. To postanowienie trzeba zażalić. Interweniuje sąd i mówi, że trzeba jednak zająć się ta sprawą. Sprawa wraca do prokuratury, po czym prokuratura ignoruje wytyczne sądu i znów postępowanie umarza. Ostatnio doszedł jeszcze jeden szczebel odwoławczy na poziomie prokuratury. Ile determinacji, siły i zasobów trzeba mieć, żeby przejść ten proces? To też wyzwanie dla nas, bo zamiast skupiać się na kwestiach merytorycznych, jesteśmy skazani na zwalczanie niekorzystnych decyzji procesowych.
Wróćmy do waszych celów. Gdybyście dziś mogły zmienić jedną rzecz w polskim systemie prawnym, która ułatwiłaby życie 2 mln Polek i Polaków LGBT, co by to było?
Małgorzata: Równość małżeńska.
Emilia: Chciałabym powiedzieć równość małżeńska, ale teraz najpilniejsze jest doprowadzenie do sytuacji, w której homofobiczna i transfobiczna mowa nienawiści i przemoc będą przestępstwem ściganym z urzędu.

Ania: Proces uzgodnienia płci. I do tego nie potrzebujemy żadnej zmiany prawa. W Polsce te sprawy już dziś mogłyby być załatwiane bardzo prosto i szybko. Ostatnio mam za sobą wzorcowe postępowanie przed Sądem Okręgowym w Kielcach. Wysłałam pozew, dołączyłam trzy strony załączników – opinię psychologa i seksuologa – a sąd na posiedzeniu niejawnym w całości uwzględnił powództwo. Nikogo nie słuchał, po prostu zapoznał się z dokumentami i zamknął sprawę.
Okazuje się, że ta piłka nie musi być po stronie legislatora, ale tego, kto stosuje przepisy. Życie osób transpłciowych jest w tych sprawach w rękach sądów.
Prawnik od praw człowieka w Polsce to wciąż egzotyka?
Małgorzata: Kiedyś prawnik od praw człowieka to był taki dziwny specjalista, który zajmował się jakimiś międzynarodowymi przepisami. Ekspert od bliżej nieokreślonych „spraw międzynarodowych”, gdzieś poza krajowym porządkiem prawnym.
Paradoksalnie, to, co dzieje się dziś w wymiarze sprawiedliwości i ostatnio w naszym kraju, otwiera społeczeństwu oczy na to, że prawa człowieka są wszędzie. I potencjalnie każda sprawa, z którą się spotykamy, może mieć taki wymiar i dotykać fundamentalnych praw człowieka.
Co was napędza w tej walce?
Emilia: Jestem lesbijką i państwo polskie od wielu, wielu lat mnie dyskryminuje. Jestem w związku małżeńskim, który w kraju jest nieważny. Notorycznie muszą poświadczać nieprawdę w urzędach twierdząc, że jestem panną. To jest tylko wycinek tego opresyjnego państwa i sytuacji, w której się znalazłam. Dlatego moja motywacja jest bardzo jasna, chcę uzyskać dla siebie i dla osób z mojej społeczności prawa, które nam się należą, bo jesteśmy ludźmi, jesteśmy obywatelami tego kraju i nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy być dyskryminowani.

Małgorzata: Ja bardzo chcę pomóc osobom, które albo są systemowo dyskryminowane, albo spotykają się w życiu w traktowaniem, które jest niezgodne z fundamentalnymi zasadami obowiązującymi w demokratycznym państwie. Jesteśmy profesjonalistkami, ale ja także prywatnie nie mogę oderwać się od gigantycznego poczucia empatii i potrzeby wsparcia społeczności LGBT. Jeśli mam w swoich rękach narzędzia, które dało mi to państwo i mogę osobom LGBT pomóc, to zrobię wszystko, żeby to robić. Mam w sobie dużo sprzeciwu i dużo frustracji. I mimo że nie jestem członkinią społeczności LGBT, uruchamia się we mnie wojowniczka, która chociaż trochę chce zmienić ten świat na lepsze.
Anna: Gdy zaczęłam pracę w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, zupełnie przypadkowo dostałam sprawy dotyczące społeczności LGBT. Pamiętam moją myśl – czy może nie ma czegoś łatwiejszego? Ale tak już zostało, także w mojej prywatnej praktyce. Na pewno wciąż mam w sobie wewnętrzną harcerkę, więc chcę zostawić ten świat lepszym, niż go zastałam. Dla mnie niesamowicie motywujące jest też robienie tego, czego nikt wcześniej nie robił. Nawet jeśli skazane jest to na niepowodzenie. Jesteśmy zdecydowanie pionierkami i pionierami. Niektórzy czasem pukają się w czoło, gdy widzą, w jaki sposób interpretujemy przepisy, ale mnie to tym bardziej napędza. Bo wiem, że mamy rację. Choć pewnie przekonamy się o tym za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat.
Emilia: Według mnie to niesamowite, że jako społeczność mamy tak wielu sojuszników, którzy nie tylko nam kibicują, ale też uczestniczą w walce o nasze prawa. Właśnie taka inicjatywa, jak nasza, pomaga mi poczuć się lepiej. Bo wiem, że nie jestem sama. Mam nadzieję, że inne osoby ze społeczności poczują to samo.
Inicjatywę LGBT+ prawnicy tworzą:
Adw. Emilia Barabasz – partnerka w Kancelarii Barabasz Dębska, obrończyni dwojga zatrzymanych w czasie zgromadzeń solidarnościowych z aresztowaną Margot. Współautorka opinii Naczelnej Rady Adwokackiej do projektu ustawy o związku partnerskim i opinii Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie do projektu ustawy o zakazie praktyk konwersyjnych.
Adw. Karolina Gierdal – koordynatorka Grupy Prawnej Kampanii Przeciw Homofobii, pełnomocniczka pozwanych o naruszenie dóbr osobistych autorów „Atlasu Nienawiści”, koordynatorka grupy obrońców osób zatrzymanych w czasie zgromadzeń solidarnościowych z aresztowaną Margot.
Adw. Jarosław Jagura – wieloletni współpracownik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, reprezentował Fundację w sprawach dotyczących transkrypcji aktów urodzenia i potwierdzenia obywatelstwa dzieci par jednopłciowych przed NSA.
Adw. Paweł Knut – współzałożyciel Kancelarii Knut Mazurczak, pierwszej w Polsce kancelarii specjalizującej się w sprawach osób LGBT+. Koordynator Koalicji na Rzecz Związków Partnerskich i Równości Małżeńskiej, walczącej przed ETPCz o formalizację związków par osób tej samej płci w Polsce. Pełnomocnik w tzw. sprawie drukarza z Łodzi.
Adw. dr Paweł Marcisz – adiunkt w Katedrze Prawa Europejskiego na WPiA UW, pełnomocnik przed WSA i NSA w zakończonych potwierdzeniem obywatelstwa polskiego sprawach dzieci par jednopłciowych. Pełnomocnik prof. Jakuba Urbanika przed ETPCz w sprawie o potwierdzenie możliwości zawarcia małżeństwa jednopłciowego za granicą.
Adw. Anna Mazurczak – współzałożycielka Kancelarii Knut Mazurczak, pierwszej w Polsce kancelarii specjalizującej się w sprawach osób LGBT+, wcześniej wieloletnia pracowniczka Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Pełnomocniczka w sprawach Victora i Azary – pozbawionych polskich dokumentów dzieci dwóch par jednopłciowych.
Adw. Małgorzata Mączka-Pacholak – wieloletnia współpracowniczka kancelarii Pietrzak, Sidor & Wspólnicy, specjalizuje się w postępowaniach przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. W ramach Koalicji na Rzecz Związków Partnerskich i Równości Małżeńskiej reprezentuje jedną z par ubiegających się przed ETPCz o sformalizowanie związku w Polsce.
pr. dr Paulina Pilch – wspólniczka w kancelarii radcowskiej „Pilch Wąsik Kancelaria Prawnicza sp.k.” w Warszawie, wieloletnia współpracowniczka Fundacji Trans-fuzja. Pełnomocniczka w szeregu spraw dotyczących sądowej korekty płci, w tym uznania wyroków sądów zagranicznych. Doprowadziła do wydania orzeczenia o sądowej korekcie płci uchodźczyni, która nie mogła uzyskać podobnego rozstrzygnięcia w kraju pochodzenia.
pr. dr Jakub Pawliczak – adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Autor pionierskiego w Polsce projektu ustawy o równości małżeńskiej. Pełnomocnik w sprawie o uznanie adopcji dziecka przeprowadzonej za granicą przez dwie kobiety pozostające w związku małżeńskim.
Adw. Maria Radziejowska – wieloletnia współpracowniczka kancelarii Pietrzak Sidor & Wspólnicy. Obrończyni w sprawach karnych. Zajmuje się również sprawą dotyczącą potwierdzenia obywatelstwa polskiego dziecka, które zostało przysposobione za granicą przez osobę będącą w małżeństwie jednopłciowym oraz sprawą o przyznanie renty po zmarłym małżonku tej samej płci przez ZUS.
Życzę Państwu sukcesów w walce o RÓWNE PRAWO w Polsce!
Ja, 65-letnia heteryczka, uczestnicząca w Marszach Równości, dziękuję Państwu za walkę o RÓWNE PRAWA DLA WSZYSTKICH! Obyśmy doczekali takich czasów. Pozdrawiam z Rzeszowa.
Niestety ta walka jest nierówna, bo zasady (a właściwie same kwasy) dyktuje rząd i Szejm oraz niejaki Katschor.
Gdzie jest Wredinand Fspanialy? Czemu jeszcze nie napisał tu nic homofobicznego?
On operuje faktami i logika i nie pisze nic jak wy to nazywacie "homofobicznego". Pisanie np. ze natura nie promuje gatunkowo zachowań homoseksualnych u zwierząt nie jest homofobia. Pisanie ze natura nie promuje takich zachowań ponieważ doprowadziłoby to do zagłady gatunków tez nie jest homofobia. Jest jednie przypomnieniem faktów. Ja wiem można iść w zaparte is się z tym nie zgadzać tylko xze wtedy staje sie w jednym szeregu z plskoziemcami, antycovidowcami i innymi skrajnymi grupami.
Ideolodzy LGBT i ich ślepi naśladowcy niestety posługują się tylko emocjami e dyskusji i prawie nigdy faktami..
Fakty są takie,że banda katoli hipokrytów gardząca myślącymi inaczej niż oni narzuca wszystkim jak mają żyć. Smaczku dodaje fakt,że co niedzielę zapieprzają do kościółka. Żal.pl
O i proszę – jaka typowa "merytoryczna" wypowiedz aktywisty LGBT. Czyli ty piszac "myślącymi inaczej" np. zaprzeczasz ze natura nie promuje zachowań homoseksualnych ponieważ doprowadziłoby to do zagłady gatunków?
Wiesz, że homofobia to choroba?
Nieleczona prowadzi do dewastacji w głowie.
Musisz się leczyć. Nie ma rady.
Biologia i ewolucja to nie sa choroby. To taka zagadka- na wyspie przebywa 10 tys homoseksualnych osobników jednej płci. Podchwytliwe pytanie – ilu bedzie potomkow obecnych na tej wyspie po 200 latach przy zalozeniu o dzieci na pare.? I druga – inna wyspa tez 10 tys osobnikow rożnej płci 50% / 50% wszyscy heteroseksualni nie skoligaceni. I to samo pytanie – ilu będzie potomków po 200 latach przy założeniu 2 dzieci na parę, zero chorób itd.
I do przemyślenia- jaki z tego morał?
Ktoś tu mówi, że biologia i ewolucja to choroby?
Co znów wziąłeś? 🙂
Przykład z wyspą do bani.
Ależ Panie Grzegorzu, przede wszystkim "natura" jako taka nie jest świadomym bytem i w związku z tym nie może "promować" żadnych zachowań u zwierząt, ani heteroseksualnych, ani homoseksualnych. Nie musi ich z resztą "promować", gdyż zwierzęta mają instynkty, którymi się kierują. Pomimo że homoseksualizm nie zapewnia przetrwania gatunku, ze względu na brak możliwości dochowania się potomstwa, u wielu gatunków zwierząt występują osobniki homoseksualne w niewielkim procencie w stosunku dokładne całej populacji. Skoro cecha ta, jaką jest homoseksualizm, nie została wyeliminowana na drodze ewolucji, to znaczy, że jest do czegoś w tej "naturze" jednak potrzebna 🙂
I nikt nie zaprzecza występowaniu osobników homoseksualnych u niektórych gatunków. Ilościowo pomijalny procent. Do czego ta cecha jest potrzebna "naturze" – generalnie do niczego. Z czysto biologicznego punktu widzenia jest to anomalia obniżająca możliwości przetrwania gatunku. Gdzie czytałem (za cholerę nie mogę sobie przypomnieć) artykuł analizujący wpływ populacji homoseksualnej na przyrost naturalny w ogólnej populacji jednego gatunku. Takie matematyczne co by było gdyby opierające się na rożnych założeniach. Co mnie zaskoczyło to relatywnie mała ilość populacji homoseksualnej (większa niż normalnie występująca w naturze) powodowało ogromne obniżenie przyrostu naturalnego. To się w sumie łatwo da wyliczyć.
"Co mnie zaskoczyło to relatywnie mała ilość populacji homoseksualnej (większa niż normalnie występująca w naturze) powodowało ogromne obniżenie przyrostu naturalnego. To się w sumie łatwo da wyliczyć."
Ale skoro, jak już wcześniej ustaliliśmy, homoseksualizm to cecha normalnie występująca w naturze, czyli "naturalna", i natura "sama sobie reguluje" ilość osobników homoseksualnych, bo skoro mamy homoseksualne zwierzęta, to jest to dowód, że to cecha wrodzona, to skąd się ma wziąć ta "wieksza niż normalnie występująca w naturze" ilość osobników homoseksualnych?Przecież to nielogiczne…
Poza tym jak niby ta "niewielka ilość osobników homoseksualnych", powoduje to "ogromne obniżenie przyrostu naturalnego"? Może Pan przedstawić jakiś opis mechanizmu który to powoduje?
Ta cecha w naturze po prostu jest, zgadza się?
Skoro jest, to jest zupełnie naturalna.
Nienaturalnym jest odbieranie praw komuś, kto jest naturalny. Tak … na skróty ujmując.
LGBTQWERTYUIOPASDFHJKZXCVNM
Czy pod każdym artykułem musisz robić comming out swojego kretynizmu?
Nieszczegolnie madra jest przykladem powiedzenia "lepiej siedziec cicho i wygladac glupio niz odezwac sie rozwiac wszelkie watpliwosci"
Rozumiem, że to twój coming out?
Antyreklama dla normalnych adwokatów i radców. Artykuł to oczywiście czysta manipulacja "Antona" gdyż różne dziwne osoby nazywające się LPGRTVAGD mają takie same prawa jak wszyscy, a chcą przywilejów. Jak bowiem inaczej nazwać łzawe historie o wyciąganiu z komisariatów hołoty, która została zatrzyma w czasie burd i atakowania Policji? Co bardziej śmieszne "pomoc" Państwa mecenasów nic nie zmieniła, bo każdy i tak zostałby zwolniony bez ich działania. Jeśli sprawy znajdą finał w sądzie to i tak wszyscy winni zostaną skazani, bo Państwo nie toleruje huligaństwa. Bronienie takiej hołoty to porażka dla zawodowych pełnomocników.
Czy to wszystko na co Cię stać w kretynieniu?
Jak znasz trochę procedury to wytłumacz w czym może pomóc prawnik idiocie zatrzymanemu za huligaństwo??? Na tym portalu od dawna wypisuje się jak to ciężko było różnym zatrzymanym debilom,bo nie mieli kontaktu z prawnikiem i łóżko było twarde…Po co komu prawnik w takiej sytuacji??? Raczej psychiatra by się przydał, a najlepiej ktoś kto złoiłby skórę.
I serio nie rozumiesz po co jest kontakt z parwnikiem?
Ou… Dżizas…
Psycholog, choć w ciężkich przypadkach pewnie psychiatra przydałby się każdemu homofobowi.
Niestety innej drogi nie ma.
Żebyś w homofobii w obłęd nie popadł…
No powiedz po co ten kontakt?? Co on zmieni w sytuacji debila, który trafił na dołek za udział w zbiegowisku oraz lżenie i startowanie z łapami do Policjantów???
Nawet NAJCIĘŻSZY morderca ma prawo do adwokata.
Zapytaj prawników o konkrety, to zrozumiesz.
No właśnie widać że pojęcia nie masz o procedurach i wiedzę w tym temacie czerpiesz z amerykańskich filmów.vW polskim systemie prawnym prawnik takiej osobie jest do niczego nie potrzebny. Kreuje się tylko tą potrzebę żeby kasować frajerów.
I Ty tym bardziej nie masz pojęcia o procedurach, skoro odmawiasz aresztowanemu adwokata.
Tak postępują w krajach totalitarnych…
Ty na prawde dyskutujesz z kims co psudonim wzial sobie od wysoko postawionego hitlerowca i zbrodniarza wojennego? To juz na wejsciu widac ze dyskusja jest zbedna.
Niektórzy homoseksualiści uważają, że to co oni robią jest ich prywatnym życiem. Lecz życie seksualne nie jest już prywatną sprawą, ponieważ dotyczy przeżycia narodu. To jest różnica między zawładnięciem świata a samozniszczeniem. Naród z dużą ilością dzieci może zawładnąć światem. Naród czysty rasowo z niewielką ilością dzieci stoi już jedną nogą w grobie, za pięćdziesiąt lub sto lat nie będzie już istniał.
To nieładnie nie podawać autora cytatu, Alicjo. Niejaki Heinrich Himmler, jeśli dobrze pamiętam.
Najtrudniej nauczyć się tego, że nawet głupcy mają czasami rację – Albert Einstein.
Tak, nawet faszystom, komunistom, masonom i innym takim oszołomom zdarzało się od czasu do czasu powiedzieć coś mądrego. Czy zaprzeczysz następującym stwierdzeniom:
– przyrost naturalny jest jednym z czynników, które mogą zwiększyć globalne znaczenie narodu (Hindusi, Chińczycy w XX wieku)
– jeżeli w narodzie rodzi się mało dzieci, to naród się kurczy (Szwedzi, Węgrzy, Niemcy),
– dwaj geje lub dwie lesbijki nie będą mieć wspólnych dzieci
– ergo, wzrost liczby osób i związków homoseksualnych nie sprzyja przyrostowi naturalnemu
Czy któreś z tych stwierdzeń jest fałszywe?
Wszystkie są prawdziwe. Dal nich te stwierdzenia są homofobiczne co jest sprzeczne z logika.
otóż to
I myslisz Szczególnie homofobna i Ropczynski, że Wasza homofobia jest zgodna z naturą? 🙂
Niestety nie.
Na szczęście osoby LGBT, podobnie jak heteroseksualne są jak najbardziej zgodne z naturą, jaką wg. wierzących Bóg stworzył.
Czyli homofobia to choroba.
Musicie się leczyć. Innej drogi nie ma 🙂
Tak jak myślałem – "jedenaste przykazanie" jest typowym przykładem ze dla niego fakty i logika nie istnieją. On je ignoruje za każdym razem przywołując durny argument o homofobii. Z nim to jest ja w tej grze w pomidora- tylko ze on zamiast pomidor mówi zawsze homofobia/homofob.
Prezentujesz wywody, które chcą podważyć coś, co jest NIE DO PODWAŻENIA, bo jest, czy Ci się podoba czy nie zgodne z naturą. Tak: nieheteronormatywność jest NATURALNA.
Homofobia nie jest naturalna, tylko powstała na podstawie "czarno białego" widzenia otaczającego świata.
Poza tym, przypominam i pod tym komentarzem, że kradniesz teksty ze stron i wklejasz tu.
Może podaj link, sprawdzimy, czy przypadkiem nie ma klauzuli copyright…
Wzrost homofobii również nie sprzyja przyrostowi narodu, bo homofob cierpi niewyobrażalne katusze widząc szczęśliwą parę homo, co prowadzi do nerwicy, załamań i przedwczesnego zejścia.
ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha
Krzysiu sam to wymyśliłeś? Jeśli tak to odstaw to co bierzesz bo odlot masz niezły.
Popatrz, jak niewiele homofobom do szczęścia potrzeba?
Wystarczy jeden wpis, którego nie rozumieją i już zapobiegasz nerwicy u nich :)))))))
Jaki ma sens odnoszenie sie do przyrostu naturalnego w kontekscie braku tych samych praw na plaszczyznie para homo/hetero a panstwo?
Taki, że ze związków homo społeczeństwo nie ma pożytku, zatem nie ma interesu w nadawaniu im praw. Zwykłym związkom państwo daje prawa, bo wychowywanie dzieci to inwestycja w przyszłość. A ponieważ dwaj mężczyźni/dwie kobiety nie będą mieć wspólnych dzieci, państwo nie ma powodu, aby dawać im przywileje.
Alicja ci już odpowiedziała. Nie nadawanie im równych praw np. zawierania małżeństw lub adopcji dzieci nie równa się dyskryminacji. Jak pisał Ferdynand osoba niewidomym nie wydaje się prawa jazdy czy licencji pilota. Mimo ze niektórzy pewnie by chcieli. To nie jest dyskryminacja.
Odpowiedź Alicji Nieszczególnej, bo pod jej wpisem nie widać odnośnika "Odpowiedz".
Bzdura. Społeczeństwo ma pożytek z KAŻDEGO funkcjonalnego związku. Bo naprawdę pary ludzi nie zajmują się wyłącznie płodzeniem dzieci. Spójrz na taki przykład: mamy starszą osobę, która mieszka zupełnie sama i jest coraz słabsza, coraz bardziej niedomaga. Ktoś będzie musiał się nią zająć i w tej sytuacji zadanie to spadnie na "państwo" – dokładniej na opiekę społeczną. Czyli za pieniądze. Za to jeżeli taka osoba ma żyjącego współmałżonka lub współpartnera – odmiennej lub tej samej płci, bez najmniejszej różnicy – to można liczyć na to, że współmałżonek/współpartner wyręczy państwo i uzna to wręcz za oczywistość. Więc społeczna nieprzydatność par jednopłciowych to bzdura.
A żeby miały dzieco – wystarczy im pozwolić na adopcję. Jest wiele par jednopłciowych, które chciałyby opiekować się dziećmi i wiele dzieci, które póki co są skazane na fabrykę nieszczęśliwych ludzi zwaną szyderczo "domem" "dziecka".
czyli tym wpisem załatwiasz samą siebie:
parę artykułów temu pisałaś, że nie zamierzasz mieć dzieci. Kiedyś pisałaś, że masz dzieci. No ale skupmy się na tym, że nie zamierzasz.
Skoro tak, to dla Ciebie też nie powinno być "przywilejów" ponieważ nie masz dzieci.
Pożytku z Ciebie dla społeczeństwa też póki co nie ma.
I nie rozumiesz, że ktoś, kto sam nie ma dzieci, nie oznacza, że nie jest pożyteczny. Niestety, "bozia" intelektu nie dała.
Para homoseksualna poprzez adopcję dziecka, może je wychować na wspaniałego człowieka, tak samo jak para heteroseksualna, która nie ma "własnego" dziecka. Nie ogarniasz. Wiemy. Za trudne. Znów "bozia nie dała". Napisz reklamację. Może do św. Mikołaja? Zaniesie? :)))))))))
Nie ma czegoś takiego jak homofobia. Tak samo jak nie ma pedofilofobii. Jest słuszne obrzydzenie z powodu rzeczy obrzydliwych. A osoba hetero, która nie chce mieć dzieci, może zmienić zdanie.
Prosze nie zmienial decyzji i nie rozmnazal sie. Chociaz tym przyczynisz sie do poprawy zycia na tej planecie.
Obrzydliwa jest Twoja paplanina.
Prawilne durnie nie rozumieją,że małżeństwo nie jest jedynie do robienia dzieci. Idąc ich tokiem "rozumowania" można stwierdzić ,że osoby bezpłodne nie powinny zawierać związku małżeńskiego 😂😂😂
Ja bym poszedl dalej – osoby nieposiadajace dzieci powiny byz za wszelka cene eliminowane ze spoleczenstwa – ja zaczalbym od prezesa i panow w czarnych sukienkach. Moze zapedzic ich do sprzatania ulic – wreszcie by byli przydatni.
Niektórzy na tym forum krzyczą ze LGBT to nie ideologia i nie ma nic wspólnego z marksizmem czy komunizmem. Ponizej kilka przyklad ow ze jednak ma i wręcz jest ściśle związana z nimi. A przykłady z srosowego "uniwersytetu" – tzw kierunek Gender Studies (z prawdziwymi studiami to nie ma nic wspólnego tak dla jasności).
– Communism and Gender: Historical and Global Perspectives
…if we explore the role of communists in European and global struggles against fascism, racism, colonialism and imperialism; and if we consider the attempts to undermine communism. This will allow us to begin to rethink the meaning of “communism” for women and men around the world in more complex and encompassing ways.- Niezle- komunizm nie jest taki zly a nawet wrecz dobry dla gender i feminizmu. Zgroza !!!
Homofobie. Byś nie wiem jak się wysilał, nie zmienisz świata.
Twoje i innych homofobów wpisy są po prostu kretyńskie i nudne.
Próbujesz udowodnić co? Że ludzie nieheteronormatywni to KTO?
Poza tym, ciekawe co by powiedział właściciel strony z której KRADNIESZ teksty i wklejasz tu. Może się zapytamy?
Alez prosze – link tutaj do sorosowego uniwersytetu. https://www.ceu.edu/ i wiki . Szczegóły sam sobie znajdź. Ty musisz przezywać katusze bo największy zwolennik lgbt na świecie taki odpowiednik Mao na stronach swojego uniwersytetu potwierdza z gender (i lgbt) czerpią garściami z komunizmu. I tu taki Ferdynand lub Grzegorz tez o tym piszą.
No jak zyc no jak? Cytując klasyka.
Jak żyć? Normalnie.
Wylecz się z homofobii, a przy okazji z wiedzenia świata w czarno białych barwach, wówczas zrozumiesz, że generalizując i przypisując wielu ludziom coś czego nie czynią, ośmieszasz się.
Z resztą… do Ciebie to jak grochem o ścianę.
P.S. No i proszę. Jest copyright. Czyli ukradłeś teksty…
Ehh…
I ponizej.
– Sexual matters in the semi-periphery
the directions of LGBT movements, he course approaches sexuality as a broad concept exceeding sexual orientation; sexual matters covered in the readings range from the international LGBT movement to neoliberal forms of women’s sexual objectification. Czyli mamy jednak – międzynarodowy ruch LGBT. A co łączy międzynarodowy ruch – ideologia. Tak jak kiedyś była międzynarodówka komunistyczna tak i teraz jest międzynarodówka LGBT.
Critical Theory on Policy and Practice- neomarksizm w czystej formie. Za wiki- In sociology and political philosophy, the term Critical Theory describes the Western-Marxist philosophy; Do "filozofow" (komunistycznych aparatczykow) tego nurtu nalezeli np.
– György Lukács. Opis jego działań jako komisarza Kultury i Edukacji- He immediately set plans in motion to de-Christianize Hungary. Reasoning that if Christian sexual ethics could be undermined among children, then both the hated patriarchal family and the Church would be dealt a crippling blow. Lukacs launched a radical sex education program in the schools. Sex lectures were organized and literature handed out which graphically instructed youth in free love (promiscuity) and sexual intercourse while simultaneously encouraging them to deride and reject Christian moral ethics, monogamy, and parental and church authority. All of this was accompanied by a reign of cultural terror perpetrated against parents, priests, and dissenters.” Identyczny plan działania co do joty jest podstawa ideologii lgbt i gender.
– I kolejny komunista Antonio Gramsci z którego czerpie garściami feminizm i gender. Dodatkowo niestety obecna polityczna warstwa UE ma swoje podstawy w jego filozofii.
Dalej kradniesz teksty?
Jesteś smieszny 🙂 To są teksty z programu nauczania na kierunek Gender Studies. Ty nie masz pojęcia co to jet copyright.
I uważasz, że możesz sobie tekst skopiować i wkleić gdzie indziej?
No obśmiałem się. Jakos nie odnosisz się do samego tekstu. Chyba wiem dlaczego.
Międzynarodówka LGBT…
I tym m.in. podpierasz zasadność używania hasła-manipulacji "ideologia LGBT" bo ktoś sobie tak wymyślił?
Nie ktoś- tylko jest to na stronie lewackiego "uniwersytetu" Sorosa. To z jego ideologami tez się nie zgadzasz? Przecież to progresywna "awangarda" . Bardziej progresywnych to ze świecą szukać.
Przecież pisałem…
Nie zrozumiałeś. Mnie nie obchodzi prawactwo, lewactwo, marksizm i inne pierdoły. To, że ktoś zakuje sobie to czy inne hasło do głowy i powtarza (np. że LGBT to neobolszewizm…) nie ma finalnie znaczenia w sytuacji, gdy osoby, które rodzą się nieheteronormatywne są dyskryminowane, dlatego, że np. jak w Polsce nie mają równych praw z osobami heteronormatywnymi.
Mnie interesuje: równe prawo dla hetero i nie hetero, a nie babranie się w BANAŁACH.
Na koniec- Czarnek ma racje ze trzeba wywalić te gender studies. To jest komunistyczna młócka ideologiczna te gender studies. Nic więcej. To podpada jak nic pod paragraf art. 256 par. 1 Kodeksu karnego.
On nie tyle nie ma racji, co publicznie jako urzędnik państwowy głosi homofobię, a to jest niebezpieczne.
Kto ma bronić RÓWNEGO PRAWA dla obywateli danego państwa?
Jest cecha naturalna bo występuje w naturze ale nie jest w zadnym momencie cecha pozytywna z punktu widzenia celów natury tzn. zachowania gatunku. Jest to wypadek przy pracy natury. Dlatego w świecie zwierząt ilość osobników homoseksualnych jest utrzymywana na bardzo niskim poziomie (według wiki zachowani homoseksualne stwierdzono u ok 1500 gatunków na ok 2 mln) Propagandę ideologii LGBT czy gender prowadza do nie naturalnego zwiększenia sie osób deklarujących jako LGBT. Zrodlo DW. Najnowsze statystyki nt. społeczności LGBT w Europie. Niemcy na czele. I cytat.
Berlińscy badacze stwierdzili ponadto, że im młodsi byli ankietowani, tym częściej podawali, że nie są wyłącznie heteroseksualni. Odsetek millenialsów LGBT jest najwyższy w Hiszpanii (14 proc.), Wielkiej Brytanii (12 proc.). W Niemczech ponad 11 proc. osób z grupy wiekowej 14-29 lat określa się jako osoba LGBT, w Polsce 10,5 proc.
Te liczby to ponad 2 razy więcej niż ilość deklarujących się jako lgbt w ogólnej populacji (w zależności od badan 2-7%) . Milenialni nagle dostali oświecenia?
Zakaz propagowania faszyzmu, komunizmu i LGBTyzmu.
W Twojej głowie nie jedno może się – JAK WIDAĆ – uroić.
Szkoda, że OKO.Press nie moderuje forum, pozwalając takim ludziom jak Ty epatowanie swoim kretyństwem.
Ale… ten wpis dowodzi, że prowokujesz. Żeby nie trafiła w końcu kosa na kamień…
Wszystkie wymienione lewackie ideologie są takim samym złem, a pod pozorem fałszywej wizji szczęścia mniejszości niosą większości przemoc, śmierć i zniszczenie.
To już nie lubisz faszyzmu? Ojej? A dopiero co z takim uznaniem cytowałaś pana Himmlera?
Nie lubię faszyzmu w jakiejkolwiek wersji, ALE nawet Himmler mógł mieć rację w kwestii gejów. Jak pisałam wyżej – nawet głupcy mogą mieć czasami rację. i racją jest, że akceptacja związków homo nie jest w interesie narodu. Żadnego narodu.
Rozumiem ze traktowanie kobiet przez Czarnka jako tylko inkubatorow rozplodowych tez Ci pasuje? Moze faktycznie wtedy jak urodzisz to zalegnie sie w Tobie chociaz zarnko empatii? Chociaz patrzac na Twoje teksty to chyba ratunku juz nie ma….
Kilka txt wyżej było porównanie dwóch wysp. Niestety, jako starożytny byłem trochę uczony logiki. W tym przykładzie jest zbyt dużo niewiadomych, by można dać odpowiedź inną niż jedną z dwóch: 1. nie wiem i 2. nie będzie nikogo na obu wyspach. Te niewiadome to m.in.: wielkość wysp, pierwotna wielkość populacji, dostęp do art. żywnościowych i wody pitnej, ochrona przed warunkami atmosferycznymi, długość życia populacji i na tej hetero – możliwości rozrodcze i chów wsobny (od jednej pary). Patrząc z punktu widzenia ogólnego, to gdy nie ma co innego do roboty, to przychodzą do głowy głupoty. Zatem przeludnienie, brak art. żywnościowych i kanibalizm(!?). Warto pamiętać o historii Wyspy Wielkanocnej.
I tak trochę z innej beczki. Jeśli w POL jest prawie 40 mln. obywateli w tym aż tylko ok. 2 mln. LGBT, to o co cały spór? O to tylko, by można było powiedzieć – wywrzeszczeć – wszem i wobec: Terra, ku.wa, nasze na wierzchu i ch.j! I moim zdaniem, tu jest biedny Burek pogrzebany. Reszta to tylko zwyczajna pyskówka i wrzask pod nasze niebiosa. Starożytni czasami mawiali o złodzieju, który uciekając krzyczał łapać złodzieja. Tu zachodzi taka sama sytuacja, tylko wybiera się inne określenia na złodzieja.
Nie warto dyskutowac z nimi – ich logika nie opiera sie takich samych podstawach co Twoja.
Tak, Masz słusznego i jeszcze Ci rośnie, oczywiście, ten słuszny. Czasami jednak trzeba wydalić z siebie nadmiar frustracji, że tyle lat nauki i nadal dno. Starożytni mieli kilka celnych powiedzonek z tym dnem. Jedno z nich: myślałem, że jestem na dnie, a tu jeszcze ktoś od spodu puka.
Dla wszystkich rozumnych polecam bardzooo film "Interreflections". Miedzy innymi tematyzuje i wyjasnia problem dzielenia ludzi na lepszych i gorszych. Na razie jest tylko dostepny w angielskim i trwa az 3 godziny ale sie oplaca.
LGBT to nie jest normalność, ale zboczenie.
Sprawdziłam ich z 2 adresów e-mail i stwierdzę tyle – droga kontaktu, którą wybiorą osoby transseksualne – e-mail, nie jest obsługiwana. Maile docierają, ale nikt nie raczy na nie odpowiedzieć. Adres kontaktowy na stronie jest więc bez sensu, bo na odpowiedź nie można liczyć.
Opcją jest jeszcze, że obsługują jedynie VIPów (piszą coś o klientach strategicnych), może mojego maila nie potraktowali jako strategicznego.