Nie jest globalną literacką ikoną, jak inni faworyzowani od lat autorzy: Murakami, Atwood czy Rushdie. Niektórzy przylepiają mu łatkę nudziarza i pisarza trudnego. Ale tegoroczny noblista z literatury, gdy dać mu szansę, jest porywającym kronikarzem zwykłych spraw
Chwilę przed ogłoszeniem Nagrody Nobla z literatury członek komitetu noblowskiego Mats Malm zadzwonił do tegorocznego laureata. Według relacji Malma Jon Fosse jechał akurat samochodem przez wiejskie drogi w okolicy Sognefjordu pod norweskim Bergen.
Trudno o doskonalsze miejsce, w którym mógłby usłyszeć wieści ze Szwecji. I o lepszy dowód, jak literatura przeplata się z życiem autora.
Sam Fosse twierdzi, że jego największe dzieło, „Septologia”, nie jest powieścią autobiograficzną. Ale nie byłby w stanie zaprzeczyć temu, że w Aslem, malarzu, głównym bohaterze „Septologii” jest sporo z Jona, pisarza.
Duża część „Septologii” dzieje się na drodze pomiędzy Bergen a fikcyjną wioską Dyjgla, gdzie na co dzień mieszka i tworzy Asle. Podróż z Aslem po norweskich drogach, podczas których Fosse pozwala wejść do głowy stworzonego przez siebie malarza, wdowca, byłego alkoholika, wątpiącego katolika, jest jednym z najbardziej niezwykłych doświadczeń czytelniczych w moim życiu.
Wymienione tutaj cechy to z resztą kolejne dowody na autobiograficzne wątki w dziele życia najnowszego noblisty literackiego. Fosse jest byłym alkoholikiem, a o spustoszeniu, jakie choroba poczyniła w jego ciele, mówi choćby trudność, z jaką przychodzi mu dawanie autografów trzęsącymi się rękami. Przez większość życia określał się jako ateista, ale dekadę temu poszukiwania duchowe zaprowadziły go do Kościoła katolickiego, co w Polsce może brzmieć paradoksalnie, ale w Norwegii Kościół katolicki już od wieków nie jest dominującą siłą kulturową.
Sam autor najpewniej nie odnalazłby się z resztą w polskich kościołach.
„Jeśli jesteś prawdziwym wierzącym, nie wierzysz w dogmaty czy instytucje. Jeśli Bóg jest dla ciebie rzeczywistością, wierzysz na innym poziomie. Ale to nie oznacza, że dogmaty i instytucje nie są potrzebne. Jeśli misterium wiary przetrwało dwa tysiące lat, to właśnie dzięki temu, że Kościół stał się instytucją. Potrzebujemy jakiegoś wspólnego zrozumienia. Ale to nie oznacza, że dogmaty są prawdziwe w religijny sposób” – mówił „New Yorkerowi” w 2022 roku.
Próg wejścia dla przeciętnego czytelnika do „Septologii” może wydawać się wysoki. Książka przeraża swoim rozmiarem. Po polsku mamy na razie tylko dwa pierwsze tomy siedmioksięgu w tłumaczeniu Iwony Zimnickiej, wydane przez ArtRage. Na brytyjski rynek w angielskim tłumaczeniu dzieło wydało niezależne wydawnictwo Fitzcarraldo w tłumaczeniu Damiona Searlsa. Zbiorcza edycja wszystkich siedmiu części liczy 824 strony.
A książka na pierwszy rzut oka ma wszystkie odrzucające większość czytelników cechy literatury „trudnej”. Jest długa, wiele stron jest wypełnionych ścianą tekstu, bez żadnych akapitów, praktycznie nie uświadczy się tu kropek; ciągle tylko przecinki, przecinki, przecinki i nieustanny strumień myśli bohatera, który zatrzymać może tylko sen.
Ale jeśli damy „Septologii” choć chwilę pełnej uwagi, jest duża szansa, że ten strumień nas porwie. Język jest prosty, minimalistyczny; a Fosse zostawia nas z Aslem i jego codziennością. Obserwujemy, jak przekomarza się z nadmiernie życzliwym sąsiadem i jak omawiają menu na wspólny posiłek kolejnego dnia; jak krąży z punktu A do B, bo znów czegoś zapomniał; zmaga się z roztargnieniem; jak zmuszony jest podjąć decyzje, gdzie spędzi tegoroczne Boże Narodzenie. Asle nieustannie się powtarza, tak samo jak nasze myśli nieustannie krążą wokół tych samych spraw, czy jak obsesyjnie wracamy do ciągle tych samych sytuacji z przeszłości.
W najprostszym ujęciu „Septologia” jest powieścią o poszukiwaniu wewnętrznego spokoju i godzeniu się z naszą przeszłością. Sam pisarz ten spokój znalazł w pisaniu.
„Wiem natomiast, że pisanie – ten pełen tajemnic proces – daje mi ukojenie. Stało się moim wewnętrznym schronem, jedną z najbardziej bezpiecznych przestrzeni. Już jako nastolatek wolałem zamknąć się w domu i pisać, zamiast bawić się z kolegami czy uczyć, i 50 lat później myślę dokładnie w ten sam sposób. Myślę, że to uratowało mi życie” – mówił Fosse Michałowi Nogasiowi z „Gazety Wyborczej”.
„Septologia” jest też pozycją, w której każdy zauważy i znajdzie trochę co innego. Są wspaniałe opisy tęsknoty i miłości do zmarłej lata temu żony, o której Asle przypomina sobie widząc plac zabaw, na którym chodzili na pierwsze randki, czy dom, w którym kiedyś mieszkali. Jest najlepszy, z jakim się spotkałem opis myśli osoby wierzącej w Boga, która jednocześnie wątpi i dostrzega rażące sprzeczności w religii. A „Septologię” pisał już Fosse wierzący.
Spójrzmy w tym kontekście na krótki fragment największego dzieła Fossego, w tłumaczeniu Iwony Zimnickiej.
„Narodził się w stajence w zimowy dzień, w Wigilię, a jedna z gwiazd wysłała wtedy na ziemię swoje mocne jasne światło, światło od Boga, tak, to piękna myśl, myślę sobie, bo samo słowo Bóg mówi, że bóg istnieje, myślę, już samo to, że istnienie słowa i pojęcia Bóg świadczy o istnieniu Boga, myślę, zresztą wszystko jedno, jak jest, ale przynajmniej można tak myśleć, już ta myśl wystarczy” – myśli Asle po kolejnej rozmowie ze swoim sąsiadem, Åsleikiem. Ale zaraz przypomina sobie wcześniejsze konfrontacje z sąsiadem:
„próbowałem to tłumaczyć Åsleikowi, ale nigdy mi się nie udało doprowadzić do tego, żeby Åsleik coś z tego zrozumiał, dlatego przestałem mu mówić cokolwiek na ten temat bo i tak będzie powtarzał, że on, Åsleik jest bezbożnikiem, że człowiek żyje, a potem umiera, tak jest i tyle, i nie chce słuchać żadnego gadania o jakimś niewidzialnym świecie, właśnie tak powie Åsleik i dlatego nie chcę mu nic więcej o tym mówić, człowiek żyje, a potem umiera, tak jest i tyle, mówi Asleik i penie ma rację, ale może nie jest to też takie proste, bo życie jest niepojęte”.
Bohaterowie Fossego funkcjonują na obrzeżach, pochodzą z prowincji, stronią od uznania. Nawet Asle, choć jest znanym malarzem, nie jest wcale artystyczną gwiazdą, żyje na uboczu. Skupiam się tutaj na „Septologii”, ale medytacyjny, powtarzalny styl jest cechą większości prozy Fossego, a tematy i bohaterowie wracają. W napisanej w latach 90. „Melancholii” też śledzimy monolog wewnętrzny malarza, tym razem początkującego. Tutaj Fosse oddaje głos Larsowi Hertervigowi, autentycznemu norweskiemu malarzowi, który podczas studiów w Düsseldorfie pada ofiarą okrutnego żartu kolegów.
Nie dziwi, że to akurat Norweg otrzymał nagrodę Akademii Szwedzkiej. Był jednym z głównych faworytów. Ma ogromny dorobek, dla większości odbiorców wciąż nieodkryty – jest autorem dramatów, wierszy, opowiadań powieści. Jest jednocześnie tradycyjny – w swojej wierze w klasyczną, wielką powieść, i nowoczesny – w swoim modernistycznym i minimalistycznym stylu.
I miał też szczęście do wydawcy – brytyjskie Fitzcarraldo specjalizuje się w ostatnich latach w promowaniu na anglojęzycznym rynku potencjalnych noblistów. Wydali też między innymi zeszłoroczną laureatkę Annie Ernaux i Olgę Tokarczuk. A z Fossego w ostatnim czasie: „Septologię” zaraz po norweskich wydaniach, zbiór „Sceny z dzieciństwa” w 2022 roku, „Melancholię” już w 2023 roku.
W wywiadzie dla „Wyborczej” tak Jon Fosse mówił o tym, że od lat jest jednym z faworytów do literackiego Nobla:
„Nie ma sensu ukrywać, że pozostawanie wiecznym kandydatem może być nieco frustrujące. Staram się mieć do tego dystans, ale nawet gdybym chciał o tym wszystkim zapomnieć, świat i tak mi przypomni. Po drugie zaś, cenię sobie prywatne życie i ten rodzaj samotności, którego wymaga praca pisarza.
Ponieważ jednak pisanie jest, jak mówiłem, aktem łaski, wszystko, co przyniesie, zniosę z pokorą”.
Gdy otrzymał telefon ze Sztokholmu, z pewnością był gotowy na to, co usłyszy. W jego życiu nie zmienia się dziś aż tak wiele, choć dziś jego komórka nie przestanie dzwonić ani na chwilę. My w Polsce natomiast możemy ze spokojem czekać na kolejne przekłady pisarza, który dotychczas po polsku praktycznie nie istniał.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze