Prezes PiS zaatakował sędziego, który wydał roczny zakaz pisania o sprawach Zbigniewa Bońka przez dziennikarza związanego z „Gazetą Polską”. Kaczyński choć nie zna akt sprawy, grzmi o wyrzucaniu takich sędziów z zawodu i po raz kolejny zapowiada czystkę personalną w sądach
"Naszym obowiązkiem jest doprowadzenie do tego, by te naruszające prawo wyroki były szybko uchylane, a wydający je sędziowie pociągani do odpowiedzialności dyscyplinarnej, a w konsekwencji usuwani z zawodu" – to cytat z krótkiego wywiadu Jarosława Kaczyńskiego dla portalu niezależna.pl.
W tym jednym zdaniu prezes PiS przypomniał po wakacjach, że obecna władza nie odpuści rozwalenia do końca niezależnych sądów i zastąpienia obecnych niezależnych sędziów, sędziami, których zaakceptuje obecna władza. Tak, by wyroki w sądach były zgodne z linią rządzącej partii.
"Ta sprawa jest jeszcze jednym argumentem za koniecznością głębokiej reformy wymiaru sprawiedliwości. I to w wymiarze instytucjonalno-organizacyjnym, ale i personalnym" – powiedział Kaczyński.
W planach PiS jest tzw. reorganizacja sądów powszechnych i czystka personalna. A około 10 tysięcy sędziów w Polsce może czekać weryfikacja „przydatności” do tego zawodu.
O zapowiedziach dokończenia przez PiS przejmowania kontroli nad sądami pisaliśmy wielokrotnie w OKO.press:
W przytoczonym wyżej wywiadzie Jarosław Kaczyński komentował postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie z 27 sierpnia 2020 roku. W tym postanowieniu sędzia Rafał Wagner udzielił tzw. zabezpieczenia Zbigniewowi Bońkowi w postaci rocznego zakazu pisania o nim przez Piotra Nisztora, który publikuje w mediach Tomasza Sakiewicza.
Nisztor od jakiegoś czasu pisze o PZPN, jego wieloletnim prezesie Bońku i współpracującej z PZPN firmie, w której kierownicze stanowisko pełni osoba, która - jak pisał Nisztor - miała w PRL-u pracować dla wywiadu PRL i brać udział m.in. w rozpracowywaniu papieża Jana Pawła II podczas jego wizyty we Wiedniu w 1988 roku.
Piotr Nisztor znany jest z tego, że w 2014 roku związany był z ujawnieniem nielegalnych nagrań rozmów polityków PO podsłuchanych przez kelnerów.
Sądowy zakaz pisania, który dostał teraz Nisztor, nie dotyczy jakiegokolwiek pisania o Zbigniewie Bońku. Sędzia Rafał Wagner w postanowieniu o zakazie publikacji w mediach, w tym społecznościowych, wyliczył jakich zarzutów i twierdzeń pod adresem Bońka ten zakaz dotyczy.
Chodzi o zarzuty dotyczące:
Ponadto w orzeczeniu o zabezpieczeniu sędzia Rafał Wagner zobowiązał Nisztora do zablokowania swoich nagrań na You Tubie i na Twitterze odnoszących się do Bońka.
Zabezpieczenie Sąd Okręgowy wydał na wniosek pełnomocnika Zbigniewa Bońka, znanego adwokata Macieja Ślusarka. I jest ono częścią pozwu o ochronę dóbr osobistych, który złożył Zbigniew Boniek przeciwko Piotrowi Nisztorowi.
Oprócz dziennikarza Boniek pozwał też tygodnik „Gazeta Polska” i dziennik „Gazeta Polska Codziennie”, w których Nisztor opublikował swoje teksty.
Zbigniew Boniek napisał na Twitterze, że złożył pozwy, żeby bronić swojego dobrego imienia, a wydane przez sąd zakazu publikacji konkretnych informacji odnoszących się do niego ma zabezpieczyć te dobra na czas trwającego procesu, który może być długotrwały.
Boniek napisał też, że stawiane mu przez Nisztora zarzuty uważa za zmanipulowane i nieprawdziwe.
Podobne zabezpieczenie jak wobec dziennikarza sąd wydał wobec „Gazety Polskiej Codziennie”. Wydał je ten sam sędzia Rafał Wagner. Uzasadnienia obu tych postanowień, w których sędzia opisał argumenty przemawiające za zakazem pisania o pewnych aspektach działalności Zbigniewa Bońka, nie zostały jeszcze doręczone stronom. Więc na razie nie wiadomo jak sędzia Wagner uzasadniał zakaz.
Portal niezależna.pl poprosił o komentarz do orzeczenia Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS nie miał wątpliwości, że sędzia zrobił błąd i powinien zostać za to ukarany wyrzuceniem z zawodu.
Kaczyński tak skomentował zakaz wydany dla Nisztora:
„To w pewnych aspektach przebija komunistyczną cenzurę. Ta decyzja jest wręcz niebywała, sprzeczna z konstytucją i ze zdrowym rozsądkiem. Trudno nie odnieść wrażenia, że sąd decydując tak, a nie inaczej, wysługuje się jakimś interesom.
Nie wiem jakim, ale przecież każdy, kto uczciwie spojrzy na tę sprawę, widzi, iż nie o przestrzeganie prawa w niej chodziło, a o jakieś inne względy. Szef PZPN został potraktowany jako osoba korzystająca z jakichś niebywałych przywilejów, jakby był obywatelem, któremu należą się specjalne prawa i specjalne traktowanie.
Proszę sobie wyobrazić, że ja występuję do sądu z wnioskiem o zakazanie z góry i na rok pisania na mój temat. Oczywiście, mówię to żartobliwie, ale gdyby przyjąć zasadę równości wobec prawa, która przysługuje każdemu i jest całkowicie jasno wyłożona w konstytucji, to przecież każda osoba pełniąca funkcję publiczną mogłaby się domagać takiej nadzwyczajnej ochrony.
Ale teraz zupełnie poważnie, bo mamy do czynienia ze sprawą wymagającą reakcji i niebezpieczną dla wolności słowa w Polsce. Trzeba z całą mocą protestować wobec takich praktyk, bo one z demokracją nie mają nic wspólnego. Ta sprawa jest jeszcze jednym argumentem za koniecznością głębokiej reformy wymiaru sprawiedliwości. I to w wymiarze instytucjonalno-organizacyjnym, ale i personalnym”.
Jarosław Kaczyński mówił też, że „Naszym obowiązkiem jest doprowadzenie do tego, by te naruszające prawo wyroki były szybko uchylane, a wydający je sędziowie pociągani do odpowiedzialności dyscyplinarnej, a w konsekwencji usuwani z zawodu”.
I jeszcze jedno zdanie w wywiadu Kaczyńskiego dla niezależna.pl: „W naszym kraju rzeczywiście jest kłopot z praworządnością, ale jego głównym, dominującym źródłem są sądy, które łamią prawo, za nic mają Konstytucję. Zatem zmiana tego stanu rzeczy - poprzez reformę wymiaru sprawiedliwości - jest niczym innym jak próbą zlikwidowania tej patologii i przywróceniem rządów prawa w Polsce, przywróceniem respektowania ustawy zasadniczej”.
Głęboką reorganizację sądów zapowiada też minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Uzasadnienie decyzji sądu nie jest jeszcze znane, więc trudno komentować czy jest celowe, czy też uderza w wolność słowa. Wnioski o zabezpieczenie w postaci zakazu publikacji są traktowane przez prasę jako próba cenzury prewencyjnej i kneblowanie mediów.
OKO.press zapytało pełnomocnika Zbigniewa Bońka adwokata Macieja Ślusarka o to jak ocenia zabezpieczenie sądu. Adwokat uważa, że w tej sprawie przypisywanie Bońkowi współpracy ze służbami komunistycznymi jest nieuprawnione.
"Tylko zakaz sądowy może wstrzymać dalsze rozpowszechnianie takich rzeczy, przeprosiny po latach procesu mogłyby być znacząco spóźnione. Gdyby ścieżka sądowa była szybka, pewnie zabezpieczenia nie byłyby konieczne. Co ważne - w tej sprawie sąd nie zakazał jakichkolwiek publikacji na temat mego klienta, a wyłącznie czterech konkretnych i całkowicie nieuzasadnionych twierdzeń pana Nisztora" – napisał w przysłanej do OKO.press opinii mec. Ślusarek.
Zabezpieczenie w postaci zakazu publikacji jest w polskim prawie od wielu lat. Mówi o tym artykuł 755 kodeksu postępowania cywilnego. Wprowadzono je do kodeksu ustawą z 2004 r., ale wcześniej kodeks też pozwalał sądom na udzielenie zabezpieczenia w postaci zakazu pisania do czasu wydania wyroku.
Mec. Ślusarek mówi, że takie zabezpieczania wprowadzono, bo było dużo publikacji zniesławiających. I to ma zablokować dalsze zniesławianie. Ale sąd przed jego wydaniem musi ocenić, czy wydanie zakazu jest zasadne. Choć robi to tylko na podstawie argumentów dostarczonych przez stronę pozywającą. "W tej sprawie teksty były tak bardzo nieuzasadnione i krzywdzące, że zakaz był konieczny" – przekonuje mec. Ślusarek.
Takie zabezpieczenia można zaskarżyć. I te w sprawie Bońka pewnie będą zaskarżone, tym bardziej, że w trzecim pozwie, który prezes PZPN wytoczył tygodnikowi „Gazeta Polska”, sąd odmówił wydania podobnego zakazu. Tamten wniosek rozpoznał inny sędzia.
Sędzia Rafał Wagner, który wydał korzystne dla Zbigniewa Bońka zabezpieczenie, nie daje się zaszufladkować. Jest przewodniczącym I wydziału cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie. Jest też komisarzem wyborczym w Warszawie. Należy do stowarzyszenia sędziów Iustitia, ale nie jest na pierwszej linii obrony praworządności. A orzeczenia wydaje różne, tak jak niezależny sędzia.
Wydawał również wyroki korzystne dla prawicy, w tym dla samego Jarosława Kaczyńskiego. Ale może o tym prezes PiS nie pamięta. W 2011 roku sędzia Wagner nakazał „Super Expressowi” przeprosić za tytuł "Czy zamkną Kaczyńskiego w psychiatryku?".
Sąd uznał, że sugerowanie "możliwych dysfunkcji psychicznych" narusza cześć i dobre imię prezesa PiS. Sędzia Wagner wydawał też korzystne orzeczenie dla Młodzieży Wszechpolskiej.
Ale wydawał również orzeczenia niekorzystne dla obecnej władzy. Zasiadał w trzyosobowym składzie zawodowych sędziów, który nakazał przeprosiny ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze. Minister ma przeprosić sędzię Beatę Morawiec za komunikat swojego ministerstwa, wydany po odwołaniu jej z funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie. Pisaliśmy o tym wyroku w OKO.press.
"Wagner to rzetelny, bezstronny i uczciwy sędzia. Jego orzeczenia, owszem, mogą się nie podobać, ale to sędzia z krwi i kości" – słyszymy w warszawskim sądzie.
Po wnioski o zabezpieczenie z zakazem publikacji sięgają najczęściej celebryci, spółki, w tym państwowe, i z rzadka politycy.
W ten sposób na przykład NBP próbował zablokować publikacje „Gazety Wyborczej” o jej prezesie Adamie Glapińskim. Ale sąd nie zgodził się na wydanie takiego zabezpieczenia. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Politycy prawicy też sięgają po ten dopuszczalny prawnie środek. Obecny prezes TVP Jacek Kurski uzyskał przed laty - gdy się rozwodził - zakaz publikacji przez tygodnik „Nie” informacji z jego prywatnego życia.
Z kolei KGHM chciała takiego zakazu dla „Gazety Wyborczej”, która pisała o zatrudnionym w państwowym KGHM chrześniaku wiceprezesa PiS Adama Lipińskiego. Ale sąd zakazu spółce nie dał.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze