0:000:00

0:00

"Warszawa po 1989 roku rozwijała się bez planu, w sposób chaotyczny, wśród poważnych nadużyć, z narastającymi patologiami i przestępczością", co zmienił okres rządów Lecha Kaczyńskiego. “Potem nastał czas bardzo zły. Wszystko wróciło w formie bardzo zaostrzonej. Rządy Hanny Gronkiewicz-Waltz, których symbolem jest afera reprywatyzacyjna, czyli wielki rabunek Polaków” - powiedział prezes PiS podczas kolejnej już konwencji Prawa i Sprawiedliwości w tych wyborach.

“W tej aferze był moment szczególny. Mord popełniony na Zofii Brzeskiej" - stwierdził Jarosław Kaczyński. Zgromadzeni na sali zwrócili byłemu premierowi uwagę, że popełnił błąd w imieniu aktywistki, która miała na imię Jolanta. “Myślałem, że tak powiedziałem, ale widocznie zostałem źle usłyszany” - zażartował polityk.

Sala zareagowała śmiechem.

Hanna Gronkiewcz-Waltz natychmiast odpowiedziała na twitterze:

“Panie Kaczyński to PiS oddał handlarzom kamienicę Jolanty (nie Zofii) Brzeskiej, aresztowany Jakub R. to przyjaciel Pana kolegów (Kamińskiego i Wąsika) i to L. Kaczyński osobiście podpisał 22 decyzje (14 budynków z lokatorami)".

Żadna z powyższych wypowiedzi, jeśli potraktować je dosłownie, nie jest nieprawdziwa, choć wypowiedź Kaczyńskiego zawiera kilka ocen, którym trudno przypisać wartość logiczną. A jednak w OKO.press rzadko mamy do czynienia z wymianą zdań tak niestosowną i pełną manipulacji, nawet jak na standardy polskiej polityki. Ale po kolei.

Manipuluje Kaczyński

Prezes Prawa i Sprawiedliwości przedstawia rządy swojego brata jaką złotą epokę w dziejach Warszawy. Szersza ocena tej prezydentury to temat na osobny tekst. Z pewnością nie była tak wspaniała, jak twierdzi prezes - Lech Kaczyński był np. groteskowo nieudolny w budowaniu infrastruktury drogowej, całkiem zawalił kluczowe dla miasta inwestycje - Most Północny i obwodnice.

Jednak w kwestii reprywatyzacji faktycznie wyróżnia się pozytywnie na tle poprzedników i następców.

Lech Kaczyński był prezydentem m.st. Warszawy od 18 listopada 2002 roku do 22 grudnia 2005 roku – wówczas zastąpił go pełniący obowiązki prezydenta Mirosław Kochalski. Według Białej księgi warszawskich nieruchomości opublikowanej przez ratusz w 2016 roku, podczas rządów Kaczyńskiego zwrócono 225 nieruchomości. Średnio zwracano wówczas wyraźnie mniej niż za poprzednich prezydentów Marcina Święcickiego (obecnie PO), Pawła Piskorskiego (wówczas UW/PO) i Wojciecha Kozaka (PO). Jak wylicza warszawskie stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, w czasie dziewięcioletnich rządów tych trzech polityków zwrócono łącznie 1395 nieruchomości.

Przy okazji dane te podważają twierdzenie obecnego kandydata na prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który w maju 2017 mówił że „Wszystko to, co się działo wokół dzikiej reprywatyzacji, zaczęło się za prezydentury Lecha Kaczyńskiego”.

Przeczytaj także:

Jedna z centralnych postaci afery reprywatyzacyjnej, szef Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko, został szefem BGN w 2005 roku, a więc faktycznie za czasów Lecha Kaczyńskiego. Nie zmienia to faktu, że masowa reprywatyzacja z naruszeniem interesu społecznego odbywała się też przed rządami Kaczyńskiego. A sam Kaczyński wyróżnia się pozytywnie na tle innych prezydentów.

“Potem nastał czas bardzo zły” – mówił Jarosław Kaczyński na warszawskiej konwencji. “Wszystko wróciło w formie bardzo zaostrzonej. Rządy Hanny Gronkiewicz-Waltz, których symbolem jest afera reprywatyzacyjna, czyli wielki rabunek Polaków”.

Na czym polega manipulacja prezesa?

  • Jak już pisaliśmy, Lech Kaczyński też zwracał nieruchomości, w tym nieruchomości z lokatorami. Mniej niż poprzednicy, ale to nie znaczy, że wcale.
  • Po jego odejściu z ratusza faktycznie intensywna reprywatyzacja wróciła (czy w formie zaostrzonej, to sprawa dyskusyjna – Piskorski i Nowak zwracali w podobnym tempie). Rzecz w tym, że wróciła za rządów PiS, a prezes sugeruje, że chodzi tylko o Hannę Gronkiewicz-Waltz).

Gdy Lech Kaczyński został wybrany na prezydenta Polski i przestał być prezydentem Warszawy, jego miejsce zajęło kolejno dwóch mianowanych przez rząd komisarzy – najpierw Mirosław Kochalski, następnie Kazimierz Marcinkiewicz. Rządzili przez niecały rok. W tym czasie miasto dokonało 212 zwrotów – niemal tyle samo, co przez cały trzyletni okres rządów Kaczyńskiego. I mniej więcej tyle samo, co średnio przez rok zwracała Hanna Gronkiewicz-Waltz przez kolejne dziesięć lat.

Za aferę reprywatyzacyjną - czyli krzywdę dziesiątek tysięcy lokatorów - odpowiada też partia Kaczyńskiego. Prezes powinien mieć dość pokory wobec tej krzywdy, by przynajmniej nie manipulować na ten temat.

Warto też przypomnieć, że pilnie potrzebna ustawa reprywatyzacyjna pozostaje nieuchwalona, choć PiS ma wszelkie instrumenty, by to zrobić.

Manipuluje Gronkiewicz-Waltz

Manipulacja HGW jest trochę subtelniejsza.

Prezydent Warszawy pisze w jednym zdaniu o tym, że PiS oddał handlarzom kamienicę Jolanty Brzeskiej i o Lechu Kaczyńskim podpisującym decyzje zwrotowe.

Sympatycy Platformy zrozumieli to jednoznacznie: to Lech Kaczyński odpowiada za zwrot “Kamienicy Brzeskiej”.

Jeden z popularnych memów udostępnianych na fb

Tymczasem to nie Kaczyński, lecz jego następca (i były zastępca) Mirosław Kochalski wydał decyzję o zwrocie kamienicy przy ul. Nabielaka 9, w której mieszkała tragicznie zmarła 11 marca 2011 roku (prokuratura do dziś wyjaśnia czy było to morderstwo, czy samobójstwo) Jolanta Brzeska – współtwórczyni ruchu obrony eksmitowanych lokatorów.

Jej kamienicę „odzyskał” Marek Mossakowski, handlarz roszczeniami, który kupił prawa do kamienicy za 800 zł (a następnie zażądał od miasta 3 mln złotych odszkodowania za to, że wcześniej nie mógł zarabiać na kamienicy).

Kaczyński po prostu manipulował, natomiast Hanna Gronkiewicz-Walz:

  • Sformułowała ostry komunikat z fałszywą implikaturą. Można to tłumaczyć ograniczeniami medium (twitter pozawala wyłącznie na bardzo krótkie komunikaty), ale to ona je wybrała - mogła skorzystać z dowolnego innego medium i sformułować treść w sposób, który nie wprowadzi nikogo w błąd.
  • Nie jest dobrą osobą do wytykania komukolwiek grzechów reprywatyzacyjnych. Na poszkodowanych przez jej decyzje zwrotowe robi to wrażenie uciekania od odpowiedzialności.

Jak podaje Fakt, wpis HGW oburzył córkę Brzeskiej, Magdalenę.

"Moja mama zmarła w 2011 roku. Od tego czasu NIKT z Platformy Obywatelskiej nie zaoferował mi żadnej pomocy, nie zapytał nawet czy takiej pomocy potrzebuję" - napisała na FB dodając, że nie potrzebuje użalania się nad swoim losem, ale w 2011 (roku morderstwa na jej matce) było jej ciężko. Pochwaliła też Patryka Jakiego, który podczas ostatniego posiedzenia Komisji Weryfikacyjnej zapytał kilku osób, czy potrzebują jakiegoś wsparcia.

"Mam dość politykowania na temat mojej mamy. Ona zapewne też by sobie tego nie życzyła" – napisała Magdalena Brzeska.

Udostępnij:

Bartosz Kocejko

Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.

Komentarze