0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzałe...

9 czerwca 2023 roku na spotkaniu Forum Klubów „Gazety Polskiej” województwa podlaskiego wicepremier Jacek Sasin odczytał list od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Kaczyński pisał w nim o swoich związkach z Podlasiem („Po pierwsze, stąd wywodzi się moja rodzina po mieczu”). Dziękował klubom „GP” za wsparcie i atakował opozycję:

„(…) Stawką w najbliższych wyborach parlamentarnych będzie suwerenność naszej Ojczyzny. Polska silna, nowoczesna, dynamicznie i równomiernie się rozwijająca, aspirująca do odgrywania współmiernej do jej potencjału roli w Europie i regionie nie jest w smak Berlinowi i co za tym idzie, polskim środowiskom kompradorskim. Nie ma co się łudzić: im bliżej wyborów, tym te ataki na nas będą się nasilać”.

Myśl prezesa złapał w lot premier Morawiecki. Na spotkaniu w Łochowie 11 czerwca pochwalił się, że

„Jarosław Kaczyński wyciągnął Polskę z dziadostwa, które wcześniej widoczne było w bardzo wielu wymiarach. I w wymiarze instytucjonalnym i w odniesieniu do ludzi”.

Potem nawiązał do „diagnozy prezesa”.

„To była diagnoza dotycząca braku odpowiedniego poziomu godności, zapewnienia godności ludziom pracy, polskiej wsi, polskich miast i miasteczek. Nie elitom. One sobie jakoś tam radzą zawsze. Zwłaszcza takie kompradorskie elity, jakie, niestety, przez 25 lat w większości tutaj w Polsce dominowały”.

O co im chodzi?

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

Złe elity, dobry lud

Uprzedźmy od razu: słowo „komprador” to obelga. Kaczyńskiemu chodzi o to, że rodzime elity wysługują się obcym, wyzyskując własnych rodaków w interesie zagranicy. Jest to oryginalne zastosowanie teorii postkolonialnej, z której pochodzi wyrażenie „kompradorskie elity”.

Słowo „komprador” ma źródło w języku portugalskim (pochodzi od słowa „nabywca”), ale używane było przede wszystkim w odniesieniu do półkolonialnego systemu handlu zainstalowanego przez mocarstwa zachodnie w Chinach w czasach upadku tego kraju w XIX wieku.

W wydanej w 1941 roku w Hong Kongu na upamiętnienie stulecia kolonizacji brytyjskiej książce (cytowanej przez Johna M. Carrolla w książce „Edge of Empires. Chinese Elites and British Colonials in Hong Kong”, Harvard University Press, 2005) pochodzenie systemu kompradorskiego zostało określone jako „bardzo proste”.

Kupcy z Zachodu przypływali do Chin na handel, ale nie znali lokalnych języków, zwyczajów oraz warunków prowadzenia interesów – pisze Carroll.

Kompradorzy odgrywali rolę pośredników, otwierających przed Zachodem lokalny rynek. Kiedy obcokrajowiec chciał sprzedać coś lub kupić w Chinach, udawał się do kompradora. Kiedy chińska firma chciała coś sprzedać obcokrajowcom, również zwracała się do kompradora, często tego samego.

„Prosty czy nie, system kompradorski był kluczowy w wytworzeniu się handlu pomiędzy Chińczykami i Zachodem w nowoczesnych Chinach” – pisze Carroll.

Niektórzy biznesmeni z Zachodu stali się tak zależni od kompradorów, że nie byli bez nich w stanie prowadzić biznesu. Nie wiedzieli nawet, jak ten system działał – poza najwyższym poziomem operacji handlowych. Pod koniec XIX w. dwóch kompradorów firmy Jardine’s, w Szanghaju i w Hong Kongu, należało do najbogatszych ludzi w całych Chinach.

Pojęcie „burżuazji kompradorskiej” stało się później, także u marksistów, synonimem lokalnej elity, która bogaci się utrwalając kolonialne zacofanie swojego kraju. W tym znaczeniu zapewne użył go Kaczyński, a Morawiecki powtórzył po prezesie.

Chodzi po prostu o elity, które wyzyskują swoich w interesie obcych kolonialistów.

Kaczyński cytuje myśl lewicową

Tradycyjnie o „kompradorach” pisała lewica, w tym — radykalna lewica antykolonialna.

„Burżuazja kompradorska jest zawsze psem łańcuchowym imperialistów i celem rewolucji”. — pisał przewodniczący Chińskiej Partii Komunistycznej Mao Zedong latem 1956 roku.

W Polsce po 1989 roku także to pojęcie przywoływały marginalne środowiska lewicowe, które postrzegały transformację ustrojową jako kolonizację Polski przez Zachód — wyzysk i uzależnienie od zachodniego centrum i zachodniego kapitału.

Polskie elity, które dążyły do transformacji kraju na wzór zachodni były dla nich „kompradorskimi”.

Sam Kaczyński również używał już wcześniej tego słowa — na przykład w liście do zjazdu klubów „Gazety Polskiej”, który odbył się 15 czerwca 2018 w Spale.

Narzekał w nim na „totalną opozycję, która zatraciwszy wszelką miarę i jakże często elementarną przyzwoitość, nie cofała się przed niczym i formułowała skrajnie absurdalne oskarżenia pod naszym adresem”. Dostało się przy okazji „elitom”. Kaczyński pisał wtedy:

„Nie próżnowały też proszone o pomoc przez polskie kompradorskie elity wrogie nam ośrodki zagraniczne, które bezprzykładnie usiłowały politycznymi naciskami zmienić bieg polskich spraw i zahamować proces dobrej zmiany”.

Prezes erudyta obraża w sposób wyrafinowany

Kaczyński lubi czasami pokazywać swoje oczytanie i zaskakiwać trudnymi, obcymi słowami albo cytatem z zapomnianego poety. W 2007 roku wprawił dziennikarzy w osłupienie cytując Kornela Ujejskiego, późnego romantyka, o którym głównie pamiętali historycy literatury.

Za tym sznytem intelektualisty kryje się jednak polityk, który dużą część kariery zbudował na obrażaniu wrogów i przyklejaniu im etykietki zdrajców narodu.

Taki jest też sens słów „kompradorskie elity” w ustach Kaczyńskiego. Chodzi mu po prostu o zdrajców. Chodzi mu także o zwolenników i zwolenniczki proeuropejskich wartości — tych, które przychodzą do nas z Zachodu i które reprezentuje Unia Europejska. One także są „kompradorskie”.

;
Na zdjęciu Adam Leszczyński
Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze