Gowin i Kaczyński zdecydowali się na wariant, który opisywaliśmy w OKO.press: wybory 10 mają po prostu się nie odbędą, a marszałek Sejmu Elżbieta Witek nie wyznaczy na maj nowego terminu głosowania. W kolejnym kroku Sąd Najwyższy ogłosi, że wybory, które się nie odbyły, są nieważne, a wtedy cały proces wyborczy zaczyna się od nowa: począwszy od zgłaszania kandydatów i zbierania podpisów, a skończywszy na na nowym biegu kampanii wyborczej.
Przeczytaj oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina
W związku z odrzuceniem przez opozycję wszystkich konstruktywnych propozycji umożliwiających przeprowadzenie tegorocznych wyborów prezydenckich w terminie konstytucyjnym, partie Prawo i Sprawiedliwość oraz Porozumienie Jarosława Gowina przygotowały rozwiązanie, które zagwarantuje Polakom możliwość wzięcia udziału w demokratycznych wyborachPo upływie terminu 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu RP ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie
Wybory przeprowadzone przez Państwową Komisję Wyborczą, w trosce o bezpieczeństwo Polaków, ze względu na sytuację epidemiczną, odbędą się w trybie korespondencyjnym. Porozumienie Jarosława Gowina zobowiązuje się do poparcia ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r., a jednocześnie przedstawi, w uzgodnieniu z Prawem i Sprawiedliwością, propozycje jej nowelizacji.
Całą procedurę reguluje to art. 129 ustęp 3 Konstytucji:
„W razie stwierdzenia nieważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej przeprowadza się nowe wybory, na zasadach przewidzianych w art. 128 zarządzenie wyborów prezydenckich i kadencja ust. 2 dla przypadku opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej”.
Po decyzji Sądu Najwyższego marszałek Witek będzie musiała zarządzić w ciągu 14 dni nowe wybory, które odbyłyby się w terminie 60 dni, co oznacza, że nowe głosowanie mogłoby się odbyć pod koniec lipca lub na początku sierpnia, jeszcze przed upływem kadencji prezydenta Andrzeja Dudy.
Według informacji „Wyborczej” ma zostać przyjęta zasada, że obecni kandydaci nie musieliby powtórnie zbierać podpisów, a 300polityka mówi „o zachowaniu ich praw nabytych”, choć trudno sobie wyobrazić, jak można by to uzasadnić na gruncie konstytucyjnym. Nie wiadomo, czy taka zasada – musiałby ją ustalić w orzeczeniu Sąd Najwyższy – dopuszczałaby pojawienie się także nowych kandydatów, czy lista byłaby zamknięta.
Kaczyński i Gowin – grają Konstytucją i Sądem Najwyższym
Plan polityczny zakłada – rzecz bez precedensu – że Sąd Najwyższy ogłosi nieważność wyborów (art. 129 Konstytucji), co z punktu widzenia państwa prawa jest podwójnie wątpliwe:
- skąd prezesi dwóch partii wiedzą, co postanowi Sąd Najwyższy?
- na jakiej podstawie Sąd Najwyższy miałby unieważnić wybory, które się nie odbyły?
To ostatnie przypomina słynną sprawę uniewinnienia przed Dudę kolegów partyjnych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika pomimo braku prawomocnego wyroku.
Nie wiadomo też, jak można ogłosić nowe wybory prezydenckie w terminie innym niż konstytucyjny (między 100 a 75 dniem przed końcem kadencji Dudy 6 sierpnia).
A jeśli Kaczyński oszukał Gowina?
Wybory odbędą się w trybie korespondencyjnym. Jak głosi oświadczenie liderów PiS i Porozumienia, ugrupowanie Gowina „poprze ustawę o głosowaniu korespondencyjnym i jednocześnie przedstawi, w uzgodnieniu z PiS, propozycje jej nowelizacji”. I tu jest pies pogrzebany.
W czwartek 7 maja znajdziemy się w sytuacji, w której – jak teraz wiemy – obowiązywać będzie przegłosowana ustawa o głosowaniu pocztowym pod nadzorem wicepremiera Jacka Sasina. To wymarzona sytuacja Jarosława Kaczyńskiego.
Jeśli prezes PiS nie poczuwa się do lojalności wobec paktów z Gowinem, może po prostu zignorować wspólne ustalenia.
Marszałek Witek będzie w (niekonstytucyjnym) prawie, by ogłosić wybory 23 maja, a PiS będzie mógł je przeprowadzić pod partyjnym nadzorem.
Gowin w takim wariancie zostanie wystrychnięty na dudka, a Kaczyński zadrwi sobie również z opinii publicznej.
Lecz gdy uwierzymy w dobre intencje…
Załóżmy jednak (choć to trudne założenie), że Jarosław Kaczyński okaże się lojalny politycznie wobec partnera z prawicowej koalicji. Wyborów 10 maja nie będzie.
Ale to nie oznacza, że te, które odbędą się latem, będą demokratyczne. Wszystko zależy od treści poprawek do ustawy o głosowaniu pocztowym i od przegłosowania ich przez Sejm.
Podstawowa kwestia to przywrócenie Państwowej Komisji Wyborczej pełnego nadzoru nad organizacją i przebiegiem głosowania oraz nad liczeniem głosów. To warunek, który musi być spełniony, by mówić o standardach demokratycznych.
Jeśli ten scenariusz by się spełnił, byłby to wielki sukces społeczeństwa obywatelskiego i jego nacisku na obóz władzy oraz, trzeba to przyznać, triumf Gowina – jego polityczna gra zakończyłaby się całkowitym powodzeniem. Doprowadziłby do przełożenia wyborów i jednocześnie pozostałby elementem obozu władzy.
To oznaczałoby również nowe otwarcie dla opozycji: ponieważ proces wyborczy zacząłby się od nowa, mogłaby na przykład wymienić kandydatów lub kandydatki, lepiej przygotować kampanię wyborczą, która wówczas byłaby nieco bardziej równa dla wszystkich kandydatów.
11 powodów do optymizmu
Decyzja Gowina i Kaczyńskiego, o ile rozumieć ją tak jak to opisaliśmy, narusza zasady praworządności i jest bardzo konstytucyjnie wątpliwa. Z sytuacji, którą stworzył PiS jedynym poprawnym wyjściem byłoby wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.
Ale ten trick władzy – patrząc wyłącznie na jego konsekwencje – jest dobrą wiadomością dla demokracji i obywateli:
- wybory nie odbędą się w czasie znacznego natężenia epidemii COVID-19, co oznacza, że nie zostanie naruszone bezpieczeństwo zdrowotne obywateli. Przede wszystkim elektoratu PiS, który – w sondażu Ipsos dla OKO.press – deklarował w 87 proc. udział w majowych wyborach.
- szanse kandydatów będą nieco bardziej wyrównane, choć z pewnością Duda będzie dalej wykorzystywał swoją pozycję do budowania przewagi konkurencyjnej, a media publiczne przystąpią z werwą do pracy;
- nie odbędą się wybory, które były kpiną z demokracji i rozwiązaniem siłowym, po którym nie byłoby już odwrotu od zaostrzania kursu przez władze i eskalację konfliktu politycznego, z trudnymi do wyobrażenia konsekwencjami;
- obywatele nie staną wobec dylematu czy głosować, czy bojkotować.
Jest to także dobra wiadomość dla partii i sił opozycyjnych:
- strategia protestu i oporu zakończyła się powodzeniem, nawet jeśli ostatni akt rozegrał aktor z innej bajki, jakim jest Jarosław Gowin i projekt polityczny narusza zasady praworządności;
- siły opozycyjne mają czas na przemyślenie strategii i podjęcie rywalizacji z Dudą;
- unikniemy sytuacji nasilenia wewnętrznego sporu między zwolennikami bojkotu i uczestnictwa w „pocztyliadzie”, ten konflikt mógł zatruć życie polityczne na opozycji i życie prywatne wielu osób i rodzin;
- partie zyskają okazję do korekty programowej i personalnej; tu zwłaszcza Koalicja Obywatelska i Lewica mogą przemyśleć wybór kandydatów, strategii, priorytety programowe itp. Nawet jeśli obowiązywać będzie zasada kontynuacji mogą zgłosić nową kandydaturę i zebrać podpisy;
- możliwe jest opracowanie ramowego porozumienia sił opozycyjnych, które – bez zacierania różnic programowych czy wyłaniania wspólnego kandydata – wzmocniłoby odruch anty-PiS;
- niezależnie od propagandowych interpretacji Jarosław Kaczyński (cały PiS) przegrał polityczna potyczkę – słyszeliśmy tysiące zaklęć i zapewnień, a jednak wybory się 10 maja nie odbędą;
- narastające trudności gospodarcze, które wydają się nieuchronne, będą działać raczej na korzyść opozycji niż Dudy, który jest zrośnięty z aparatem partyjno-rządowym;
- w II turze wyborów kandydat opozycji będzie miał zapewne rosnące szanse na zwycięstwo z Dudą.
Panowie Kaczyński i Gowin a może zorganizujcie wybory prezydenckie w formie zdrapki?
Dalej nie wiem, po co przepychać tę ustawę o szczególnych zasadach? Przecież to nic nie zmienia, jeśli ten plan faktycznie ma zostać wcielony w życie, a daje możliwość ordynarnego oszustwa i przeprowadzenia wyborów kopertowych przez Sasina 23 maja.
Zapewne po to by zapobiec sytuacji w której zajety przez totalną opozycję Senat RP będzie grał na zwłokę odkładając wybory tak jak już zrobił to hipokryta Grodzki z obecną specustawą(jednocześnie zarzucając PiS obstrukcje parlamentarną LOL). Teraz panowie i panie z wyzszej izby bedą mieli wybór – albo po raz pierwszy w kadencji będą konstruktywni albo Sasin zastąpi PKW. Wybór należy do Grodzkiego i jego sekretarek z sowitymi nagrodami.
Psst, taka drobna informacja dla Ciebie, bo najwyraźniej masz problem ze znaczeniem słów – "konstruktywny" to nie znaczy "robiący to, czego zażyczy sobie pis".
Widać, że masz problem psychiczny jak karczewski. Mam nadzieje że nie napiszesz za moment, że to wina Tuska. Przeciez ty do wczoraj jeszcze miałes wybór a moze i pakiet w skrzynce haha…a tu zonk… jarek wczoraj cię oszukał mimo zapewnień i zaklinań rzeczywistoisci przez miesiac ze wybory 10 bedą …no straszne. Sekretarki Grodzkiego na pewno nie dostały tyle co dwórki glapinskiego. baj dy łej jak tam afere KNF ? pod dywan?
Za to Sejm zdominowany przez PiS uchwali teraz wszystko co chce. Niecierpliwie czekam aż zwolennicy PiS obudzą się z ręką w nocniku.
Wszelkie zmiany w ordynacji wyborczej na 6 miesięcy przed wyborami są niekonstytucyjne, więc wybory kopertowe czy to w maju, czy to w sierpniu będą i tak niezgodne z Konstytucją, a wybrany w ten sposób prezydent będzie gniotem prawnym, a nie prezydentem. Więc nie widzę tu żadnego powodu do zadowolenia. Zdejmują wszelkie obostrzenia ze względu na koronawirusa, wraca normalne życie, rusza gospodarka i handel oraz usługi więc najlepszym i jedynym rozwiązaniem jest powrót do tradycyjnego głosowania z możliwością głosowania korespondencyjnego dla tych, którym stan zdrowia i kwarantanna nie pozwolą na stawienie się w lokalu wyborczym. Każda inna forma głosowania to możliwość manipulacji głosami, z której skwapliwie skorzystają pisowcy, ponieważ będzie to dla nich ,,być, albo nie być".
Naucz się rozumieć co czytasz w Konstytucji RP. Gdzie masz zapis o niemożności zmiany ustawy wyborczej na 6 miesięcy przed? To jedynie interpretacja TK sprzed parunastu lat która NIE MA żadnej mocy prawnej. W Konstytucji RP masz jedynie zapis,że ustawa wyborcza nie może być procedowana w trybie pilnym czyli przy skróconych 2-3krotnie ustawowych terminach np. zamiast 30 dni senat ma 14 dni na uchwalenie/odrzucenie ustawy.
"To jedynie interpretacja TK sprzed parunastu lat która NIE MA żadnej mocy prawnej. "
Art. 190 ust. 1 Konstytucji: "Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne."
Zasadę wyrażoną w orzeczeniu TK może zmienić tylko sam TK. Ta o której mowa zmieniona przez TK nie została, więc obowiązuje.
Tyle,że TK mówił o istotnych zmianach wyborczych. Kto rozstrzygnie o tym czy zmiana jest istotna czy nie? hmm czyżby TK? Jakbyś się nie starał zmiana na 3 miesiące przed zostanie legalnie uznana na konstytucyjną zwłaszcza,że zmienia się jedynie sposób dostarczenia głosu, a nie niuanse wyboru. Jak sie nie podoba to znaczy,że kwestionujesz legalność każdej decyzji rządu PiS, jesli ten pogląd podziela mafijna zmiana to w przypadku ewentualnego dojścia do władzy czeka nas paraliż i katastrofa władzy.
W tej chwili Bielan – przyboczny Kaczyńskiego, w wywiadzie dla TVN24, zamraża Państwa optymizm. Jutro Sejm przegłosuje odrzuconą przez Senat ustawę o wyborach korespondencyjnych z możliwymi poprawkami. Odniosłem wrażenie, że niewiele to zmieni w obecnie przygotowywanej ustawie. Wszystko nieco się odwlecze, dla PiS-u nie uciecze.
Jeśli nadal mają to być wybory korespondencyjne, to nadal będzie wątpliwa ich zgodność z Konstytucją i ordynacją a poczynione przez PiS kroki ułatwiające fałszerstwo nie będą zmarnowane. Poczekajmy z trąbieniem o sukcesie opozycji do pierwszych decyzji marszałek Sejmu. Uważam, że kretactwa kaczora pozostają w mocy a "przesunięcie" jest spowodowane obawą przed utratą głosów koalicjantów i opozycji wewnętrznej. Zaważyły głosy konstytucjonalistow, członków centralnej komisji, sędziów i samorządów, na koniec Senatu.
Mnie bardzo ciekawi co sie stanie z Kidawą-Błońską w przypadku pewnego już przesunięcia wyborów. Wczoraj na debacie zaprezentowała się żenująco – puste frazesy, a wymijająca odpowiedź na pytanie o małżeństwa homoseksualne to już mistrzostwo świata. Ciepła babka, pełna empatii, ale chyba kompletnie nie nadaje się do twardej i brutalnej polityki w której Kosiniak czy Duda czują się jak ryby w wodzie. Pytanie tylko kto zamiast niej? Budka? Arłukowicz?
Widac było wczoraj jak się Andrzej czuje: sztywny, zestresowany zacisnięte usta i ten sztuczny usmiech jak lalka wyglądął przy rozluźnionym pewnym siebie Tanajno lub Bosaku, że o Kosiniaku nie wspomnę. Andrzej Duda bardzo się nadaje. Jest taki samodzielny niezalezny w polityce , umie postawić na swoim , pokazac kaczynskiemu miejsce w szeregu ….pływa jak opetany w wodzie tyle ze jak w akwarium kaczynskiego…byleby nim jarek kota nie nakarmił. A Gowina dopadnie jeszcze zemsta jarka. Co do tego nie mam watpliwosci.
No nie oszukujmy sie – nawet taki Duda w debacie 1vs1 przed drugą tura kompletnie zjadły panią marszałek. Wbrew temu co piszesz radził sobie całkiem nieźle, chociaż niewątpliwie Kosiniak czy Bosak pokazali się z lepszej strony. Ten pierwszy kapitalnie wybrnął z ataku odnośnie podwyższenia wieku emeryturalnego. Przedstawił racjonalne przesłanki za, ale przyznał,że to i tak był błąd bo Polacy tego nie chcieli.
I tak #1 była osoba parę miesiecy temu spoza polityki. Szymon wyglądał na najbardziej wyluzowanego i pewnego siebie.
Tylko czy ten nowy scenariusz nie dopuszcza wyborów już 24 Maja?
11 Maja SN stwierdzi nieważność wyborów, a dzień później Marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory wskazując ich datę na 24 Maja. W ten sposób PO nie zmieni kandydata, bo nie zdąży tego zrobić.
Jakoś nikt nie zauważył skali geniuszu Jarosława Kaczyńskiego. Wielokrotnie przegrane różne wybory, zrzeczenie się funkcji premiera i oddanie władzy, brak umiejętności zorganizowania wyborów prezydenckich. Czy przypadkiem nie jest on także symbolem obecnego rządu – czego dotknie, to zepsuje. Do tego należy dodać umiejętność przegranej z jednym z najbardziej mętnych polityków – Gowinem. Nie wymieniam tu parti opozycyjnych, bo praktycznie nie miały niemal żadnego udziału w przekonaniu kaczora o absurdalności jego pomysłów.
"Duda, który jest zrośnięty z aparatem partyjno-rządowym" – to chyba najbardziej zwięzła i jednocześnie trafna charakterystyka obecnego Prezydenta.
Mam wrażenie, że źle OKO.PRESS interpretuje Art. 129 ustęp 3 Konstytucji:
„W razie stwierdzenia nieważności WYBORU (uwaga: nie wyborów, czyli Prezydent musi zostac wybrany) Prezydenta Rzeczypospolitej przeprowadza się NOWE WYBORY, na zasadach przewidzianych w art. 128 zarządzenie wyborów prezydenckich i kadencja ust. 2 dla przypadku opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej”.
Czyli wybory muszą się odbyć aby SN, mógł je zakwestionować. Czy się nie mylę? Dajcie znać 🙂
No właśnie – jak można stwierdzić nieważność czynności niebyłej?
Katastrofa tzw. Zjednoczonej Prawicy została tylko odroczona. Kaczyński musiał ustąpić, bo bez głosów gowinowców nie mógłby rządzić – ale nie zapomni Gowinowi, że ośmielił się jawnie i otwarcie wystąpić przeciwko niemu, przez co go publicznie upokorzył i nadszarpnął mit o niezwyciężoności „wodza”. Kaczyński już myśli o zemście. Nie można wykluczyć, że zechce załatwić Gowina tak, jak w 2007 r. próbował załatwić Leppera, czyli przy pomocy służb wykreuje jakąś prowokację, która doprowadzi do postawienia Gowinowi zarzutów kryminalnych i skazania go, a później umożliwi przejęcie pozbawionych przywódcy posłów Porozumienia.
P.S. Nie zdziwiłbym się, gdyby Kaczyński, mając uchwaloną przy pomocy Gowina ustawę o usłudze pocztowej, „zapomniał” o jej nowelizacji.
Mam to wszystko w życi. Prawo, łącznie z Konstytucją Polską tak się już zdewaluowało, że te wszystkie machlojki duże i małe nie robią już na mnie wrażenia. Jedyne co mogłoby mnie obudzić to opcja zerowa likwidująca wszelkie zmiany prawne i ich konsekwencje wprowadzone przez PiS. Likwidacja partiokracji na rzecz rzeczywistej demokracji poprzez wprowadzenie wyborów bezpośrednich oraz ograniczenie kompetencji władz centralnych jedynie do spraw globalnych takich jak bezpieczeństwo, sprawy zagraniczne, ochrona zdrowia i edukacja. Rząd powinien składać się z fachowców a nie z ludzi prezesa, nawet najmądrzejszego. Większość spraw dotycząca życia obywateli powinna być rozstrzygana przez samorządy, które miały by prawo uchwalać własne podatki. Jestem jednak realistą i bez zawracania sobie głowy wybieram się na emigrację wewnętrzną.
Jeżeli już, to w rzyci (przez "rz").
To, że w ogóle użyłem takiego określenia, zamiast w d…pie było spowodowane obawą, że zostanę zablokowany przez "purystów" językowych. Ale Panu skojarzyło się tak jak oczekiwałem.😉
Sejm odrzucił opinie Senatu w spawie wyborów. Posłowie z partii Gowina mają gdzieś jego ambicje zostania marszałkiem. Oczywiście wśród opozycji znaleźli się miłośnicy PiS. Gratuluję posłance Leszczynie odtrąbienia klęski PiS w oparciu o deklaracje Gowina. Pewnie do herbatki u cioci, gdzie to ogłosiła, dostała dodatkowe ciasteczko.
Zwrócę uwagę na pewien szczegół – według prawa SN orzeka o ważności WYBORU prezydenta, nie wyborów prezydenckich jako takich. I nie jest to tylko różnica językowa. Skoro WYBÓR nie nastąpił, SN nie ma jakiejkolwiek podstawy do orzeczenia jego ważności lub nieważności.
Przy takiej skali łamania przez PiS Konstytucji i innych ustaw, jaką różnicę sprawia końcówka -ów czy też -u?
To nadmiar wymagań wobec socjologa, który słucha tylko swojego głosu.
Tytuł jest bardzo dobry, dwóch szeregowych posłów dogadali się jak odwołać i unieważnić wybory głowy państwa. Jak to nazwać? Chyba najbardziej adekwatną nazwą będzie cyrk polityczny w wykonaniu barbarzyńców politycznych. Dwóch posłów zdecydowali już co ma zrobić SN, i nieważne, że jest to z punktu widzenia prawnego niewykonalne. Bo jak uznać wybory, które się nie odbyły za nieważne? Ale czegóż to się już przez ostatnie pięć lat nie robiło. Łukasz Warzecha napisał cyt. „
"Na dobranoc powiem tak: nie ma z tej matni dobrego wyjścia. I w pełni zgodnego z prawem, bo nawet wariant ze stanem nadzwyczajnym może stworzyć problemy. Taką mamy do bani konstytucję. To natomiast, co uzgodnili panowie J., opiera się na bardzo ostrej prawnej jeździe po bandzie” Prawie się z tym zgadzam. Jednak co do oceny Konstytucji już nie. Moja uwaga dotycząca Konstytucji to fakt, że jej twórcy nie przewidzieli, że do władzy dojdą barbarzyńcy polityczni. Czy wszystko jest Ok? moim zdaniem nie. Bo jak nazwać sytuację za normalną, kiedy na 3 dni przed terminem wyborów dwóch barbarzyńców politycznych na schadzce przy Nowogrodzkiej bez żadnego trybu, bez wprowadzenia konstytucyjnego stanu nadzwyczajnego, bez ustawy, bez PKW doszli do genialnego wniosku, że wybory w 10 maja są niemożliwe. Mało tego dwóch Jarosławów zadecydowało, że Sąd Najwyższy orzeknie nieważność wyborów, których nie było, a Marszałek Sejmu coś tam zarządzi. To pokazuje jak wielka jest degradacja systemu konstytucyjnego i prowokuje pytanie co zostało z naszej demokracji. Co pozostało obywatelom tego kraju szanującym demokratyczne zasady i wartości? Pozostało tylko bez względu na to jak ci barbarzyńcy polityczni zorganizują plebiscyt w obojętnie jakim terminie, pójść gremialnie i nie dopuścić do reelekcji Pana Dudy. Tylko wykwaterowanie z pałacu prezydenckiego obecnego prezydenta daje szanse na przywrócenie demokracji w kraju.
Zaczynamy żyć, jak w starym chińskim przysłowiu-przekleństwie, w ciekawych czasach. Miarą tych czasów i upadku polskiej demokracji jest choćby to, że pojedynczy posłowie, tj. Kaczyński i Gowin, ustalają nie tylko kolejny termin wyborów, ale nawet to, co w sprawie majowych pseudowyborów wkrótce postanowi Sąd Najwyższy. Może niech od razu obaj panowie wskażą kolejnego Prezydenta RP, po co tracić pieniądze i czas na jakieś komisje wyborcze i liczenie głosów?
Wieszcz to przewidział:
Jarosławy tańcowały,
Jeden duży, drugi mały.
Jak ten duży zaczął krążyć,
To ten mały nie mógł zdążyć.
Jak ten mały nie mógł zdążyć,
To ten duży przestał krążyć.
A jak duży przestał krążyć,
To ten mały mógł już zdążyć.
A jak mały mógł już zdążyć,
Duży znowu zaczął krążyć.
A jak duży zaczął krążyć,
Mały znowu nie mógł zdążyć.
Mały Jarek ledwo dychał,
Duży Jarek go popychał,
Poplątały się że ha!
Tańcujące Jarki dwa.
Na początek pytanie. Czy Gowin i Kaczyński mieli to poukładane od początku? Jeżeli tak, to opozycja została rozegrana po mistrzowsku. Jeszcze bardziej skłóceni, większość senacka ośmieszona (co by nie zrobili i tak górą PiS), Budka podobnie (tyle planów w związku z Gowinem), Małgorzata Kidawa-Błońska straciła poparcie i to w katastrofalny sposób. Nie trzeba chyba tłumaczyć jak to wpłynie na morale (i mobilizację) wyborców opozycji. Druga możliwość Gowin zagrał, ale (w przeciwieństwie do tego co twierdzi OKO.press) przegrał. Czy Kaczyński także? Nie! Jaka by była sytuacja PiS bez rewolty Gowina. Senat przetrzymuje ustawę 30 dni, po jej uchwaleniu zostaje tylko dwa-trzy dni na przygotowania. A co jest obecnie. To samo. PiS ma co chciało. Uchwała Senatu odrzucona, można oficjalnie przygotowywać wybory na 10. To nie jest realne, ale ustawa da marszałek Witek możliwość (w mojej ocenie niekonstytucyjną, ale z domniemaniem konstytucyjności) przełożenia terminu wyborów. I tu jest ważny jeden aspekt tej sprawy. Możemy powiedzieć, że z powodu pandemii nie dało się przeprowadzić wyborów. Cóż, siła wyższa! Więc odpowiedzialne za to organy konstytucyjne nie mogą zostać postawione w stan oskarżenia za niedopełnienie obowiązków. Ale tylko wtedy, kiedy wykorzystały wszystkie dostępne możliwości. Niewykorzystanie prawa do zmiany terminu wyborów (I uprawdopodobnienia skuteczności ich przeprowadzenia), może być podstawą do oskarżenia marszałek Sejmu. Musi więc zmienić termin.
Kontynuując. Marszałek Witek najprawdopodobniej przełoży termin na 23-go (piszę ten komentarz już po opublikowaniu przez OKO.press artykułu z komentarzem do sytuacji prof. Łętowskiej, która podejrzewa to samo). Czy wtedy da się przeprowadzić wybory. Szansa jest, ale to w dużej mierze zależeć bedzie od współpracy ze strony samorządów. A jaka jest (czy raczej nie ma) tam gdzie rządzi opozycja, to wszyscy widzą. Jest jednak spora różnica. Do teraz mogli robić uniki. Teraz będzie na to podstawa prawna. Tam gdzie rządzi PiS, wybory 23-go pewnie odbędą się bez problemów. Ale gdzie indziej niekoniecznie. Może to być podstawą do unieważnienia wyborów przez SN, a na dodatek wyborcy PiS mogą składać pozwy przeciw władzom samorządowym z opozycji. Poza tym będzie można oskarżyć tych samorządów o niedopełnienie obowiązków. Cała wina spadnie na opozycję. Czy Kaczyński poprze nowelizacje Gowina. Oczywiście, że tak. Gdyby wyborów nie dało się przeprowadzić w maju, to zapewni sobie tym kontrole nad koalicjantem. Gdy zaś się odbędą, nowelizacja będzie bezprzedmiotowa. Poza tym nawet gdyby wprowadził dyscyplinę partyjną dla posłów PiS (by wypełnić umowę), to Ziobro może że swoimi posłami to zablokować i pokazać Gowinowi, że zdrada się nie opłaca. I na koniec. Nawet po nowelizacji, to będą wciąż "wybory kopertowe" jak pogardliwie nazywa je opozycja. Czyli takie w których opozycja odradza brać udział. Zaś zachowanie "praw nabytych" dotychczasowych kandydatów, oznacza katastrofę dla KO. Nie wymienia Kidawy-Błońskiej, a poparcie dla innego kandydata, tylko ośmieszy tę partię.
Wierszyk powyżej jest piękny, ale do rzeczy.
Teraz dopiero szary obywatel RP może dokładnie poznać zapisy ustawy zasadniczej z 1997 roku.
W 2020 roku SN nie wyda oczekiwanego zaświadczenia z tego prostego faktu, bo wybory się nie odbyły – czy to jest jednoznaczne, że są nieważne? (art. 129 ustęp 3 Konstytucji), i co to za redakcja… Opróżnianie urzędu Prezydenta) ?!
Słuszna jest droga pominięcia tekstu Konstytucji RP a działanie w sposób racjonalny, tym bardziej, że w obecnym rządzie i Sejmie większość stanowią prawnicy i historycy.
Marszałek Sejmu powinna być bardziej samodzielna i doprowadzić do nowych wyborów, tuż przed końcem kadencji PAD, w przeciwnym razie znowu będzie nas wszystkich straszył min. Szumowski.
Bieżącą sytuacja polityczna bezspornie wykazała, że frakcje polityczne w kraju nie mogły dojść do porozumienia, czyli ugody ponad podziałami, tak jak to było w Bawarii w przypadku głosowania lokalnego korespondencyjnego.
Tylko że tam nie ma takich rotacji personalnych a istnieje rzeczywista troska o Land i mieszkańców.
W Polsce nadal obowiązuje wyścig : na urzędy, stanowiska, jak mówi lud " bieg do korytka"