"Kadry dobrej zmiany" to cykl o nadużyciach polityków i funkcjonariuszy publicznych. Spisane zostają tu czyny i rozmowy, które naruszają prawo, procedury i zasady tworzące demokratyczne państwo prawa
W poniedziałek Rada Mediów Narodowych podczas swojego pierwszego posiedzenia odwołała Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP oraz ogłosiła konkurs na to stanowisko. Decyzję ogłosił Krzysztof Czabański, przewodniczący Rady.
Tego samego dnia wieczorem Rada ogłosiła, że zmieniła zdanie, a Kurski zostaje na stanowisku aż do października. Uchwała o jego odwołaniu ma wejść w życie dopiero po rozstrzygnięciu konkursu na nowego prezesa.
Oficjalna relacja pochodzi od Joanny Lichockiej. Zmianę decyzji rady tłumaczyła względami prawnymi. „Powstała wątpliwość prawna, czy możemy powołać tymczasowego prezesa. Uznaliśmy więc, że Jacek Kurski zostanie odwołany w momencie rozstrzygnięcia konkursu” – mówiła członkini RMN i posłanka PiS w wywiadzie dla internetowego wydania branżowego magazynu „Press”.
To wyjaśnienie mało wiarygodne. Ustawa o Radzie Mediów Narodowych stanowi, że powoływanie i odwoływanie władz mediów publicznych należy do podstawowych kompetencji Rady. PiS już raz dokonało ręcznej zmiany władz mediów publicznych, skracając kadencje prezesów TVP i Polskiego Radia. Rada nie powinna mieć żadnych trudności z odwołaniem prezesa TVP i umieszczeniu na Woronicza swojego kandydata.
Nieco światła na kulisy działania Rady Mediów Narodowych w sprawie Jacka Kurskiego rzuca dziennik „Rzeczpospolita”, który napisał, że w sprawę zaangażował się osobiście Jarosław Kaczyński.
Po ogłoszeniu decyzji prezes PiS wezwał do siebie Czabańskiego i Lichocką. To po powrocie z Nowogrodzkiej ogłoszono decyzję o pozostawieniu Kurskiego na stanowisku prezesa TVP do października. Nikt nie dementował informacji o wizycie członków RMN i posłów PiS w jednym w siedzibie swojej partii.
Ustawa o Radzie Mediów Narodowych została przyjęta jako poprawka tzw. małej ustawy medialnej, która pozwoliła PiS wymienić prezesów spółek medialnych. Powołał ich minister Skarbu Państwa.
Ustawa stanowi, że członkowie rady mają „zagwarantowaną niezależność personalną i programową”. Niezależność ma gwarantować sześcioletnia kadencja oraz zakaz łączenia członkostwa w radzie z „pełnieniem funkcji w organach władzy wykonawczej, (…) zatrudnieniem w administracji rządowej, samorządowej bądź w Kancelarii Prezydenta RP a także z członkostwem w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji”.
Ustawa nie zabrania jednak łączenia członkostwa w Radzie ze sprawowaniem mandatu posła lub senatora. Członkowie KRRiT nie mogą być parlamentarzystami.
Rada Mediów Narodowych, choć w deklaracjach niezależna, jest ciałem politycznym. Większość sejmowa wybiera troje spośród piątki członków rady. Dwie pozostałe osoby mianuje prezydent na wniosek opozycji.
Procedura wyboru składu Rady jest skonstruowana w taki sposób, który gwarantuje partii rządzącej obsadzenie trzech miejsc - czyli dokładnie tylu, ilu głosów potrzeba do podjęcia przez radę każdej uchwały.
W Radzie Mediów Narodowych zasiada troje posłów PiS: Krzysztof Czabański, Joanna Lichocka i Elżbieta Kruk.
„Gdy czytam Grzegorza Hajdarowicza, Agnieszkę Kublik, Tomasza Lisa, Wojciecha Maziarskiego, Wojciecha Mazowieckiego, Janinę Paradowską i Pawła Wrońskiego, to przypomina mi się arcydzieło „Przygody dobrego wojaka Szwejka”. A zwłaszcza jeden cytat: Nachalne są te kurwy i zuchwałe” - wpis Krzysztofa Czabańskiego w serwisie wPolityce.
Komentarze