PiS w ekspresowym tempie przepchnął przez Sejm przepisy, które pozwolą kuratorowi oświaty likwidować szkoły niepubliczne niepodporządkowujące się jego zaleceniom. Dyrektorowi nie przysługuje nawet prawo do odwołania. Teraz ustawą zajmie się Senat
O niespodziewanym powrocie do lex Czarnek pisaliśmy już tydzień temu, gdy Sejm zajął się poselskim projektem ustawy edukacyjnej, zmieniającym kilkanaście innych ustaw. Największy niepokój budzą przepisy zmieniające tryb kontroli szkół niepublicznych.
Dziś uczy się w nich ponad 250 tys. dzieci — 6,2 proc. wszystkich uczniów i uczennic w kraju.
Rozwój niepublicznej oświaty przyspieszył wraz z demontażem szkół publicznych. Tylko w ciągu ostatnich trzech lat odsetek uczniów w szkołach niepublicznych wzrósł o 25 proc.
Według ministra edukacji nie chodzi wcale o niechęć do tego, co oferuje MEiN, ale bogacenie się polskiego społeczeństwa. Oczywiście pieniądze umożliwiają szukanie alternatywy, ale nie chodzi tylko o podkreślanie wyższego statusu społecznego. Coraz częściej rodzice i uczniowie uciekają od niewydolnej szkoły publicznej, przygniecionej pamięciową wiedzą, strachem, a także zniechęceniem lub zmęczeniem nauczycieli.
Pokazał to także nasz sondaż z 2021 roku. Ponad połowa Polek i Polaków wybrałaby płatną szkołę niepubliczną, gdyby było ich na to stać. Nawet 44 proc. wyborców PiS nie było zadowolonych z reform własnej partii.
W ciągu trzech dni PiS przeszedł trzy czytania projektu, które nadają nowe uprawnienia kontrolne kuratorom oświaty. Przypomnijmy, że ci od 2016 roku wybierani są przez ministra edukacji na wniosek wojewody, czyli kluczem politycznym.
Nowe przepisy wprowadzają termin maksymalnie 30 dni na realizację zaleceń nadzoru pedagogicznego. Kuratorium będzie mogło też wejść do szkoły niemalże bez uprzedzenia. Jeśli placówka nie zastosuje się do poleceń pokontrolnych, kurator będzie mógł wykreślić ją z ewidencji, czyli zlikwidować.
Organizacje edukacyjne zrzeszone w grupach SOS dla edukacji i Wolna Szkoła domagają się wykreślenia przepisu z ustawy. Zwracają uwagę, że ministerstwo forsuje bardziej rygorystyczny tryb kontroli dla szkół niepublicznych.
Największe wątpliwości budzi fakt, że
dyrektorowi nie przysługuje prawo do odwołania ani od zaleceń kuratorium, ani od decyzji o likwidacji placówki.
Minister Dariusz Piontkowski przekonywał, że przepisy będą dotyczyć bardzo wąskiej grupy szkół. Ma chodzić o sytuacje wyjątkowe, gdy „dyrektorzy nie przestrzegają prawa”.
Dyrektorzy szkół niepublicznych obawiają się, że możliwa będzie likwidacja każdej placówki, która nie podoba się obecnej władzy. „Może być tak, że zrobimy coś nie po myśli kuratora, czy ministerstwa, a oni stwierdzą, że nas zlikwidują”, mówiła OKO.press Anna Sobala Zbroszczyk, dyrektorka 2 Społecznego L.O. z Oddziałami Międzynarodowymi im. Pawła Jasienicy w Warszawie.
Ponad 20 organizacji społecznych zwraca też uwagę, że ministerstwo edukacji znów omija etap konsultacji, zgłaszając nowe prawo w formie projektu poselskiego.
Teraz projekt ustawy (druk numer 3302) trafi do Senatu.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze