0:00
0:00

0:00

Polemika z krytyką ustawy o SN pojawiła się na głównej stronie Sejmu wieczorem 18 lipca w języku polskim i angielskim. Z odpowiedzi na siedem zarzutów wyodrębniliśmy siedem tez. Rozprawiamy się z nimi po kolei.

Projekt nie przewiduje, że Minister Sprawiedliwości będzie powoływał sędziów Sądu Najwyższego.

Komunikat Kancelarii Sejmu,18 lipca 2017

Sprawdziliśmy

Zbity zegar. Ziobro nie będzie mianował sędziów SN, ale ich wybierze.

Naruszony trójpodział władzy

Pierwszy zarzut wobec ustawy o SN, z którym próbuje się rozprawić Kancelaria Sejmu, dotyczy naruszenia zasady trójpodziału władzy. Kancelaria odpowiada na niego, umniejszając rolę władzy wykonawczej - czyli Ministra Sprawiedliwości - w powoływaniu sędziów i odwołując się do przykładów z innych krajów (o czym osobno piszemy niżej).

1) Naruszenia zasady trójpodziału władzy? Ustawa wzorowana na rozwiązaniach zachodnich.

Art. 92 ust. 2 i 3 projektu zawartego w druku sejmowym nr 1727 przewiduje, że sędziowie Sądu Najwyższego wybrani zostaną przez Krajową Radę Sądownictwa i powołani przez Prezydenta. Rozwiązanie to jest zgodne z art. 179 Konstytucji. Według projektu Minister Sprawiedliwości wskaże jedynie kandydatów, którzy podlegać będą ocenie Krajowej Rady Sądownictwa. Projekt nie przewiduje, że Minister Sprawiedliwości będzie powoływał sędziów Sądu Najwyższego. Konstytucja wymaga, aby sędziowie powoływani byli przez Prezydenta na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, nie wyklucza natomiast, aby kandydatów Krajowej Radzie przedstawiał Minister Sprawiedliwości. W wielu krajach Unii Europejskiej władza wykonawcza (minister sprawiedliwości lub rząd) mają wpływ na powoływanie sędziów Sądu Najwyższego, jest tak m.in. w Danii, Hiszpanii, Niemczech, Norwegii i Szwecji.

Kancelaria słusznie zauważa, że zgodnie z projektem - to nie Minister Sprawiedliwości powołuje sędziów SN, lecz Prezydent na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa. Pomija jednak zmiany, które sprawiają, że jednak to minister Zbigniew Ziobro zdobędzie realną kontrolę nad Sądem Najwyższym:

  1. Po nowelizacji ustawy o KRS, która czeka na podpis prezydenta, Rada zostanie uzależniona od polityków. 15 sędziów - członków Rady spośród wszystkich 25 członków KRS - wybierze Sejm. Ustawa dzieli Radę na dwa zgromadzenia, dzięki czemu stanowiący mniejszość w Radzie politycy - w tym minister sprawiedliwości - będą mogli zablokować nominacje na sędziów SN, bo potrzebna jest zgoda obu zgromadzeń.
  2. Minister Ziobro wskaże tymczasowych Prezesów kierujących izbami Sądu Najwyższego. Na wniosek ministra powoła ich prezydent.
  3. Minister sprawiedliwości może na wniosek sędziego SN zastępującego Pierwszego Prezesa SN delegować do SN sędziego sądu powszechnego z co najmniej dziesięcioletnim stażem pracy. Sędziowie delegowani - do czasu objęcia zwalniającego się stanowiska sędziego SN - mogą orzekać w SN w sprawach, w których SN orzeka jednoosobowo, lub w składach trzyosobowych z udziałem dwóch sędziów delegowanych.
Ziobro może więc zapełnić SN swoimi sędziami, którzy będą mogli decydować o rozstrzygnięciach w większości spraw.

W wielu krajach Unii Europejskiej władza wykonawcza (minister sprawiedliwości lub rząd) mają wpływ na powoływanie sędziów Sądu Najwyższego, jest tak m.in. w Danii, Hiszpanii, Niemczech, Norwegii i Szwecji.

Komunikat Kancelarii Sejmu,18 lipca 2017

Sprawdziliśmy

Półprawda. Nigdzie politycy nie mają tak dużego wpływ na SN.

W Niemczech sędziów pięciu federalnych Sądów Najwyższych powołuje specjalna komisja, w której skład istotnie wchodzą wyłącznie politycy – 16 przedstawicieli parlamentu (skład odzwierciedla proporcje sił politycznych w Bundestagu) i 16 ministrów sprawiedliwości ze wszystkich landów. Środowisko sędziowskie nie jest jednak pozbawione wpływu na przebieg rekrutacji. Asystuje ono przy tym procesie za sprawą Presidialrat, rady sędziowskiej, która opiniuje kandydaturę – przy jej negatywnej opinii kandydatura nie ma szans powodzenia.

Nieco upraszczając, można powiedzieć, że choć oba rozwiązania zakładają wpływ polityków na wybór sędziów Sądu Najwyższego, w Niemczech ich kandydatury mogą zablokować tylko sędziowie, a w projekcie PiS decydują o tym także politycy.

Trzeba przy tym wspomnieć, że niemiecki system jest jednym z bardziej upolitycznionych w Europie. Jednak tak ze względu na długą tradycję, obecność opozycji w komisji rekrutacyjnej, opinię sędziów, jak i dobry obyczaj, który nie pozwala wybrać kandydata pozbawionego doświadczenia i kompetencji, wybór jest zdecydowanie bardziej merytokratyczny niż polityczny. Ten tryb nie przypomina politycznych nominacji forsowanych przez PiS.

O sposobach wyboru sędziów w innych krajach Unii Europejskiej napiszemy wkrótce.

Ani Minister Sprawiedliwości, ani inne organy władzy wykonawczej i ustawodawczej nie będą miały instrumentów wpływających na orzekanie przez sędziów Sądu Najwyższego.

Komunikat Kancelarii Sejmu,18 lipca 2017

Sprawdziliśmy

Fałsz. Ziobro wskaże prokuratora, który osądzi sędziego SN.

Nienaruszona niezawisłość sędziów

Ani Minister Sprawiedliwości, ani inne organy władzy wykonawczej i ustawodawczej nie będą miały instrumentów wpływających na orzekanie przez sędziów Sądu Najwyższego. Sędziowie Sądu Najwyższego powoływani będą, zgodnie z dyspozycją art. 179 ustawy zasadniczej, przez Prezydenta na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa na czas nieoznaczony.

Niezawisłość sędziów jednak naruszona

  1. Minister sprawiedliwości będzie miał wpływ na orzekanie przez SN przede wszystkim dzięki możliwości wskazywania “tymczasowego” Pierwszego Prezesa oraz “tymczasowych” sędziów, o czym pisaliśmy wyżej.
  2. Wskazani przez ministra Ziobrę Prezesi izb SN będą mogli ręcznie przydzielać sprawy poszczególnym sędziom i wyznaczać składy orzekające. Obecnie sędziowie są losowani.
  3. Poza tym minister zyska dodatkowo instrument do represjonowania ewentualnych sędziów orzekających nie po jego myśli. Projekt ustawy daje ministrowi możliwość (art. 54) powołania własnego Rzecznika Dyscyplinarnego do prowadzenia określonej sprawy sędziego SN. Taki Rzecznik może wszcząć postępowania na wniosek ministra lub przystąpić do toczącego się postępowania. Co więcej, takim specjalnym rzecznikiem dyscyplinarnym będzie nie sędzia, lecz prokurator, czyli osoba zależna od ministra sprawiedliwości, który jest także Prokuratorem Generalnym.

(...) poselski projekt ustawy o Sądzie Najwyższym nie ogranicza prawa dostępu obywateli do sądu.

Komunikat Kancelarii Sejmu,18 lipca 2017

Sprawdziliśmy

Fałsz. Prawo do sądu gwarantuje niezależność sądu i niezawisłość sędziego.

3) Zarzut naruszenia prawa do sądu.

Zawarty w druku sejmowym nr 1727 poselski projekt ustawy o Sądzie Najwyższym nie ogranicza prawa dostępu obywateli do sądu. Projekt zmienia ustrój Sądu Najwyższego, nie modyfikuje natomiast w sposób istotny procedury cywilnej lub karnej. Zmiany wprowadzane w Kodeksie postępowania cywilnego i Kodeksie postępowania karnego są niewielkie i nie wpłyną negatywnie na przebieg tych postępowań.

Konstytucja gwarantuje wszystkim obywatelom “prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd” (art. 45 ust. 1).

Nie można nazwać Sądu Najwyższego sądem niezależnym, jeśli jego członków będzie wyznaczać Minister Sprawiedliwości na spółkę z upolitycznioną Krajową Radą Sądownictwa. Nie można sędziów SN nazwać niezawisłymi, jeśli ich postępowania dyscyplinarne będzie prowadził wskazany przez Ministra prokurator.

Art. 180 ust. 5 Konstytucji przewiduje możliwość przeniesienia sędziego w stan spoczynku w przypadku zmiany ustroju sądów.

Komunikat Kancelarii Sejmu,18 lipca 2017

Sprawdziliśmy

Fałsz. Konstytucja nie pozwala na usuwanie sędziów SN.

5) Dopuszczalność przeniesienia sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku.

Art. 180 ust. 5 Konstytucji przewiduje możliwość przeniesienia sędziego w stan spoczynku w przypadku zmiany ustroju sądów. Poselski projekt ustawy o Sądzie Najwyższym zawarty w druku sejmowym nr 1727 przewiduje istotną zmianę ustroju Sądu Najwyższego, polegającą m.in. na zniesieniu obecnych izb i utworzeniu nowych, w szczególności Izby Dyscyplinarnej. Konstytucja dopuszcza określenie w ustawie zakresu czynności dokonywanych przez Sąd Najwyższy (art. 183 ust. 2 Konstytucji), podobnie jak ustroju i właściwości sądów (art. 176 ust. 2 Konstytucji).

Konstytucja rzeczywiście pozwala na przenoszenie sędziego w razie zmiany ustroju, ale przepis, na który powołują się posłowie Kaczyński i Matusiewicz, nie dotyczy Sądu Najwyższego, jak wykazywał w swojej opinii SN. Nawet gdyby przyjąć, że sędziów SN ten przepis też dotyczy, nie da się w ten sposób bronić ustawy PiS, bo nie zmienia ona ustroju żadnego sądu. Dokładniej uzasadniliśmy to tutaj.

Przeczytaj także:

Wygaśnięcie kadencji Pierwszego Prezesa związane będzie z przeniesieniem w stan spoczynku wszystkich sędziów Sądu Najwyższego (...) na podstawie art. 87 projektu, realizującego art. 180 ust. 5 Konstytucji.

Komunikat Kancelarii Sejmu,18 lipca 2017

Sprawdziliśmy

Fałsz. Nie można przerwać kadencji Pierwszego Prezesa SN.

6) Zarzut niedopuszczalności skrócenia kadencji Pierwszego Prezesa.

Art. 180 ust. 5 przewiduje możliwość przeniesienia sędziego w stan spoczynku w przypadku zmiany ustroju sądów. Dopuszczalność określenia w ustawie ustroju sądów, w tym Sądu Najwyższego, wynika z art. 176 ust. 2 Konstytucji. Wygaśnięcie kadencji Pierwszego Prezesa związane będzie z przeniesieniem w stan spoczynku wszystkich sędziów Sądu Najwyższego (z wyjątkiem sędziów, którzy na podstawie decyzji Ministra Sprawiedliwości pozostaną w stanie czynnym) na podstawie art. 87 projektu, realizującego art. 180 ust. 5 Konstytucji. Osoba, która przejdzie w stan spoczynku i nie będzie sędzią Sądu Najwyższego, nie będzie mogła pełnić funkcji Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego.

Zgodnie z art. 183 ust. 3 Konstytucji I prezes SN powoływany jest na sześcioletnią kadencję. W przypadku obecnej prezes prof. Małgorzaty Gersdorf skończy się ona w 2020 roku. Przerwanie jej kadencji ustawą jest więc rażącym naruszeniem Konstytucji.

Art. 37 projektu (...) przewiduje ograniczenie możliwości podejmowania przez sędziów Sądu Najwyższego dodatkowych zajęć

Komunikat Kancelarii Sejmu,18 lipca 2017

Sprawdziliśmy

Półprawda. To Ziobro zdecyduje, czy sędzia będzie mógł uczyć.

7) Zakaz łączenia funkcji sędziego Sądu Najwyższego z wykonywaniem innych zajęć.

Art. 37 projektu zawartego w druku sejmowym nr 1727 przewiduje ograniczenie możliwości podejmowania przez sędziów Sądu Najwyższego dodatkowych zajęć lub metod zarobkowania z wyjątkiem zatrudnienia na stanowisku dydaktycznym, naukowo-dydaktycznym lub naukowym w określonych w projekcie ramach czasowych (50 godzin dydaktycznych rocznie albo 130 godzin dydaktycznych, jeśli co najmniej 3/4 tego wymiaru stanowią zajęcia dydaktyczne w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury). Według uzasadnienia proponowanych zmian ich celem jest zagwarantowanie pełnego zaangażowania sędziów w działalność jurysdykcyjną Sądu Najwyższego i zapobieżenie sytuacji, w której zaangażowanie w działalność dydaktyczną mogłoby godzić w prawidłową realizację obowiązków sędziego.

Kancelaria Sejmu nie rozprawia się tu wprost z żadnym zarzutem, a jedynie informuje, że zgodnie z projektem ustawy - sędzia SN może poza Sądem pracować tylko jako pracownik nauki i tylko w mocno ograniczonym wymiarze (50 godzin na rocznie, podczas gdy jeden semestr wykładów to 90 godzin). Nie wspomina za to o tym, że pozwolenie na pracę na uczelni w większym wymiarze będzie wydawał Minister Sprawiedliwości. Jeśli minister Ziobro uzna, że poglądy sędziego nie nadają się do przekazywania studentom, będzie mógł kazać mu wybrać: albo SN, albo nauczanie.

Prawo do przebierania w sędziach SN

Pominęliśmy czwarty punkt polemiki Kancelarii Sejmu, który się w międzyczasie zdeaktualizował.

4) Możliwość wskazania przez Ministra sędziów, którzy pozostają w stanie czynnym.

Na podstawie art. 87 § 1 projektu zawartego w druku sejmowym nr 1727 Minister Sprawiedliwości nie będzie uprawniony do powoływania sędziów Sądu Najwyższego. Minister uprawniony będzie jedynie do umożliwienia osobom, które już są Sędziami Sądu Najwyższego, dalsze zajmowanie stanowiska.

Kancelaria broniła w nim prawa Ministra Sprawiedliwości do wyznaczania sędziów SN, którzy nie przejdą w stan spoczynku. Zgodnie z poprawką zgłoszoną przez PiS sędziów-ocaleńców zamiast Ministra wskazać ma Prezydent na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa.

Wciąż jednak wybór sędziów będzie zupełnie arbitralny, co przekreśla równość szans sędziów zasiadających w SN. Natomiast samo odesłanie sędziów w stan spoczynku jest wprost sprzeczne z Konstytucją, zgodnie z którą sędziowie są nieusuwalni (art. 180 ust. 1).

;
Na zdjęciu Bartosz Kocejko
Bartosz Kocejko

Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.

Na zdjęciu Daniel Flis
Daniel Flis

Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze