PiS uzasadnia zapis o odwołaniu sędziów Sądu Najwyższego przepisem Konstytucji, pozwalającym przenosić sędziów w razie zmiany ustroju sądów. Tyle że ten przepis nie dotyczy Sądu Najwyższego, a już na pewno nie pozwala przerwać kadencji Pierwszej Prezes SN Małgorzaty Gersdorf. To będzie złamanie Konstytucji
W Sejmie trwa debata nad poselskim projektem ustawy o Sądzie Najwyższym, usuwającym orzekających w nim sędziów. W nocy z 18 na 19 lipca (2017) Stanisław Piotrowicz zgłosił do niej kilka poprawek.
Piotrowicz chce, by dopisać do ustawy o Sądzie Najwyższym przepis zmieniający ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa, spełniający życzenie prezydenta. Wczoraj (18 lipca) Andrzej Duda zapowiedział, że nie podpisze ustawy o SN, jeśli parlament nie uchwali ustawy, zgodnie z którą 15 sędziowskich członków KRS Sejm będzie wybierać większością ⅗ głosów w obecności co najmniej 230 posłów, a nie zwykłą większością, jak parlament uchwalił w ubiegłym tygodniu.
Jak pisaliśmy, nie sprawi to, że ustawa o KRS przestanie naruszać Konstytucję. Pozostają w niej przepisy:
Głosowanie nad sędziami w KRS większością 3/5 głosów sprawi jedynie, że PiS będzie musiał dogadać się co do kandydatur z Kukizem i jego rozłamowcami.
Kolejna poprawka zmienia najbardziej kontrowersyjny punkt ustawy o Sądzie Najwyższym (art. 87 ust. 1), który miał sprawić, że w dniu jej wejścia w życie wszyscy sędziowie Sądu Najwyższego, w tym Pierwsza Prezes SN, przejdą w stan spoczynku za wyjątkiem tych, których wskaże Minister Sprawiedliwości. Teraz to nie minister wskaże ocaleńców w SN, lecz Prezydent na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa.
Ta poprawka nie odbiera jednak ministrowi sprawiedliwości prawa do samodzielnego wyznaczania osoby "pełniącej obowiązki Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego" (art. 88). Tymczasowego następcę prof. Małgorzaty Gersdorf wskaże Zbigniew Ziobro.
Poprawka jedynie nieco komplikuje demontaż Sądu Najwyższego. Tak czy inaczej sędziowie zostaną bezpodstawnie usunięci, a nowych arbitralnie wybiorą politycy - tyle że za pośrednictwem przejętej KRS. Poprawka wymusi też na PiS odwleczenie wymiany sędziów SN do września, bo dopiero wtedy odbędzie się kolejne posiedzenie Sejmu, na którym posłowie będą mogli wybrać sędziów do KRS. Chyba że marszałek zwoła w tym celu specjalne posiedzenie wakacyjne.
Piotrowicz zgłosił też poprawkę wydłużającą vacatio legis z 14 do 30 dni i poprawkę dającą prezydentowi (zamiast ministrowi sprawiedliwości) prawo do określenia Regulaminu Sądu Najwyższego.
Choć poprawki Piotrowicza mają sprawiać wrażenie, że PiS idzie na ustępstwa, żadna z nich nie usuwa zasadniczego zarzutu wobec projektu ustawy o SN: zgodnie z Konstytucją politycy nie mogą usuwać sędziów i Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego.
Poseł PiS Andrzej Matusiewicz, przedstawiający w Sejmie projekt ustawy, uzasadniał usunięcie sędziów Sądu Najwyższego powołując się na art. 180 ust. 5 Konstytucji. Wcześniej, 13 lipca, na ten przepis powoływał się także Jarosław Kaczyński.
Art 180 ust.5 mówi, że ”w razie zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych wolno sędziego przenosić do innego sądu lub w stan spoczynku z pozostawieniem mu pełnego uposażenia”.
My nie zmieniamy ustroju państwa, zmieniamy ustrój sądów. A ten przepis Konstytucji, o którym państwo zapominacie celowo, jest tym właściwym argumentem, bo pozwala na przeniesienie służbowe sędziów i przeniesienie w stan spoczynku.
Konstytucja rzeczywiście pozwala na przenoszenie sędziego w razie zmiany ustroju, ale przepis, na który powołują się posłowie Kaczyński i Matusiewicz, nie dotyczy Sądu Najwyższego. Według opinii o projekcie wydanej przez SN "użycie w tym przepisie liczby mnogiej w odniesieniu do sądów wskazuje, że przepis ten odnosi się wyłączenie do zmian dotyczących sądownictwa powszechnego, administracyjnego lub wojskowego". Gdyby chodziło w nim także o SN, powinien być osobno wskazany, tak jak w art. 175 Konstytucji, gdzie zapisano, że wymiar sprawiedliwości sprawuje Sąd Najwyższy oraz poszczególne rodzaje sądów.
Przepis przywoływany przez posłów PiS nie może być podstawą do usunięcia Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego. Zgodnie z art. 183 ust. 3 Konstytucji I prezes jest powoływany na sześcioletnią kadencję. Kadencja prof. Gersdorf, kończy się w 2020 roku - jej przerwanie ustawą jest więc rażącym naruszeniem Konstytucji.
Jest nim także wskazywanie sędziego "pełniącego obowiązki Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego" przez Ministra Sprawiedliwości. Zgodnie z Konstytucją - Pierwszego Prezesa powołuje nie minister, a Prezydent i nie według własnego uznania, ale spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego.
Nawet gdyby uznać, że zapisana w Konstytucji możliwość przenoszenia sędziów w razie zmiany ustroju sądów dotyczyła także Sądu Najwyższego, nie da się w ten sposób bronić ustawy PiS, bo nie zmienia ona ustroju żadnego sądu.
Klarownie wyjaśnił to w opinii o projekcie ustawy Rzecznik Praw Obywatelskich: "Owszem, konstytucja pozwala na przenoszenie sędziów w stan spoczynku, ale tylko w sytuacji zmiany ustroju sądów. Bowiem nieusuwalność i ograniczenia w zakresie składania sędziego z urzędu, (art. 180 ust. 1-5 Konstytucji RP) są kluczowe, by obywatele mieli prawo do bezstronnego sądu. Bez zachowania tych gwarancji sędziowie stają się nieodporni na próby ingerencji w ich rozstrzygnięcia.
Projektowane przepisy nie zakładają zmiany ustroju Sądu Najwyższego. Wystarczy sprawdzić, jak ustrój Sądu Najwyższego zdefiniowany jest w Konstytucji.
Projektowana ustawa tego nie zmienia. Nie zmieniają tych zadań projektowane zmiany w strukturze wewnętrznej samego Sądu Najwyższego (zastąpienie dotychczasowych Izb tego Sądu Izbami: Prawa Publicznego, Prawa Prywatnego i Dyscyplinarną). Zmiany te mają jedynie charakter reorganizacji dokonywanej w obrębie tego samego sądu i z całą pewnością nie są "zmianą ustroju sądów” w rozumieniu art. 180 ust. 5 Konstytucji RP.
Ich celem jest usunięcie z Sądu Najwyższego dotychczasowych jego sędziów. W związku z tym naruszają zasadę nieusuwalności sędziów określoną w art. 180 ust. 1 Konstytucji RP oraz zasadę niezawisłości sędziowskiej (art. 178 ust. 1 Konstytucji RP)" - konkluduje Bodnar.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze