0:00
0:00

0:00

O Dariuszu Drajewiczu zrobiło się głośno we wrześniu 2017 roku, gdy resort Zbigniewa Ziobry powołał go na stanowisko wiceprezesa ds. karnych Sądu Okręgowego w Warszawie. Jego poprzedniczka została odwołana przez ministerstwo w trakcie kadencji. Drajewicz przyjął nominację, mimo że jest członkiem stowarzyszenia sędziów Iustitia, które apelowało, by sędziowie nie obejmowali stanowisk po prezesach odwołanych w trakcie kadencji. To był pierwszy przypadek odwołania sędziego z kierowniczego stanowiska w trakcie kadencji. Potem ruszyła fala czystek.

Już jako wiceprezes, kilka tygodni temu, Drajewicz domagał się od sędziego Igora Tulei, by ten wytłumaczył się z orzeczenia, w którym nakazał ponowne śledztwo ws. głosowania Sejmu nad budżetem w 2016 roku.

Przeczytaj także:

"Oczko" sędziego. Awans za 21 razem

Jak ustaliło OKO.press, przed objęciem funkcji wiceprezesa

Drajewicz starał się aż 20 razy o awans z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, gdzie dotąd orzekał, do sądów wyższej instancji. Z tego: 18 razy próbował przejść do Sądu Okręgowego w Warszawie i 2 razy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Jego kandydaturę za każdym razem oceniała Krajowa Rada Sądownictwa (tak jak wszystkich kandydatów na wolne stanowiska sędziowskie). To, że nie awansował oznacza, że KRS dochodziła co najmniej do wniosku, że inni sędziowie są lepsi niż on i rekomendowała prezydentowi ich kandydatury.

Teraz, według nieoficjalnych informacji, Drajewicz sam jest kandydatem do nowej Krajowej Rady Sądownictwa, która wkrótce - po raz pierwszy - zostanie powołana przez polityków PiS.

Pięć prób prezesa krakowskiego sądu

Nieco mniej niż Dariusz Drajewicz - bo „tylko” 5 razy - o awans do wyższej instancji starała się Dagmara Pawełczyk-Woicka, nowa prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, która orzekała dotąd w Sądzie Rejonowym Kraków-Podgórze (formalnie wciąż jest sędzią tego sądu). Chciała przejść właśnie do sądu okręgowego, któremu obecnie szefuje. Ale KRS uznała pięciokrotnie, że są lepsi kandydaci.

Pawełczyk-Woicka zastąpiła na stanowisku prezesa odwołaną w ubiegłym roku Beatę Morawiec (której Ministerstwo Sprawiedliwości zarzuciło, że źle pracowała). Jako szefowa szybko weszła w konflikt z sędziami. Zabroniła im wywieszać na korytarzach sądu plakaty o obronie niezależności wymiaru sprawiedliwości.

Jedną z jej pierwszych decyzji było odwołanie z rzecznika prasowego sądu - Waldemara Żurka, który równocześnie jest rzecznikiem KRS. Według niej "nie pracował na rzecz sądu" i miała trudności z ustaleniem, kiedy Żurek "funkcjonuje jako rzecznik KRS, kiedy jako rzecznik sądu, a kiedy we własnym imieniu". Według krakowskich sędziów prawdziwą przyczyną odwołania było to, że Żurek stał się w ostatnich miesiącach twarzą środowiska sędziów walczących o niezależność sądownictwa i ostro krytykował "reformy" Ziobry i PiS.

Jak pisaliśmy w OKO.press, okazało się, że decyzja o odwołaniu Żurka mogła zostać podjęta niezgodnie z prawem. Nowa prezes zapewniała, że zgodę na odwołanie dało jej Kolegium sądu. Ale sześciu z ośmiu członków Kolegium oświadczyło, że zgody nie dało i nie przyjęło wymaganej prawem uchwały. W poniedziałek, 5 lutego 2018 roku, Dagmara Pawełczyk-Woicka ma wydać w tej sprawie oświadczenie.

Nie awansowali - kandydują do KRS

Bezskutecznie o awans do wyższej instancji starali się też inni sędziowie, którzy według nieoficjalnych informacji są na liście kandydatów do nowej KRS:

  • Rafał Puchalski z Sądu Rejonowego w Jarosławiu starał się o awans 1 raz. Za czasów poprzedniej ministerialnej kadencji Ziobry pracował na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości, od 1 lutego 2018 roku jest prezesem Sądu Okręgowego w Rzeszowie. Ostatnio pojawiły się wątpliwości dotyczące jego apolityczności. Wśród sędziów krąży skan strony zamkniętej grupy „Popieramy rząd Beaty Szydło Pana Prezydenta i PiS na Facebooku". Wynika z niego, że Puchalski był członkiem tej grupy.
  • Teresa Kurcyusz-Furmanik z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach starała się 4 razy o awans do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jej kandydaturę do KRS zgłosiły kluby „Gazety Polskiej”.
  • Paweł Styrna z Sądu Rejonowego w Wieliczce zabiegał o awans 5 razy: trzykrotnie chciał przejść do sądu okręgowego i dwukrotnie do sądu administracyjnego.

Sędziowie, których Krajowa Rada Sądownictwa nie przedstawiła prezydentowi do nominacji, albo byli gorzej oceniani niż konkurenci, albo były zastrzeżenia do ich pracy. Opinie o nich wystawiały macierzyste sądy. Badano m.in. stabilność orzecznictwa, terminowość załatwiania spraw itp.

Kandydaci z dyscyplinarkami

Jak pisaliśmy już w OKO.press na liście 18 kandydatów do KRS jest też dwóch sędziów, którzy mają w swoim życiorysie wyroki dyscyplinarne:

  • Maciej Mitera z sądu rejonowego w Warszawie (obecnie na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości)
  • sędzia Mariusz Lewiński, obecnie na emeryturze.

Na liście kandydatów pojawia się też Remigiusz Guz, choć nie ma pewności czy kandyduje. Guz był za ministra Ziobry na delegacji w ministerstwie. Od niedawna jest prezesem sądu w Wodzisławiu Śląskim. Ma w swoim życiorysie wyrok dyscyplinarny, 2 razy bezskutecznie starał się też o awans do sądu okręgowego i sądu administracyjnego.

Dwoje kolejnych kandydatów do KRS to rodziny nominatów resortu Ziobry na stanowiska prezesów.

  • Sędzia Joanna Kołodziej-Michałowicz z Sądu Rejonowego w Słupsku jest żoną Andrzeja Michałowicza, który w grudniu ubiegłego roku został nowym prezesem Sądu Okręgowego w Słupsku.
  • Zaś Leszek Mazur z Sądu Okręgowego w Częstochowie jest bratem Witolda Mazura, od listopada 2017 prezesa Sądu Apelacyjnego w Katowicach.

Kandydujący do KRS nowy prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie - Maciej Nawacki, podobnie jak wspomniany wcześniej Rafał Puchalski, może mieć problem z potwierdzeniem swej apolityczności. Jak pisała „Gazeta Wyborcza”, uczestniczył w spotkaniu wojewody warmińsko- mazurskiego z Akademickim Klubem Obywatelskim im. Lecha Kaczyńskiego. Według "GW" na swoim profilu na Facebooku umieszczał też antyimigranckie grafiki.

Na nieoficjalnej liście kandydatów do KRS jest też sędzia Robert Pelewicz, były prezes Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, który był podejrzewany przez Rzecznika Interesu Publicznego o to, że w czasie studiów współpracował z SB. W 2006 roku Sąd Najwyższy oczyścił go jednak z zarzutu kłamstwa lustracyjnego. W ubiegłym roku Pelewicz starał się o awans do Sądu Apelacyjnego. Bez sukcesu.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze