Pracownicy Andrzeja Dudy prowadzą medialną ofensywę, która ma narzucić postrzeganie pierwszego roku prezydentury. Najważniejszym zdaniem tej operacji jest „sukces szczytu NATO” w Warszawie
Twierdzenie, że Andrzej Duda poprawił bezpieczeństwo Polski podczas lipcowego spotkania liderów państw NATO w Warszawie politycy Prawa i Sprawiedliwości i Kancelarii Prezydenta wypowiadają za każdym razem, gdy zostaną zapytani o ocenę pierwszego roku kadencji Andrzeja Dudy.
Zmiana taktyki negocjacyjnej dotyczącej tego, co ma być treścią decyzji warszawskiej NATO, to była decyzja prezydenta Andrzeja Dudy. Żeby NATO wyszło poza schemat ustalony w Walii. (…) Treść decyzji to była osobista ofensywa dyplomatyczna prezydenta.
To nieprawda. W sprawie baz NATO szczyt w Warszawie tylko potwierdził to, co było wiadomo już w 2014 roku. Przywódcy i ministrowie obrony państw Sojuszu Północnoatlantyckiego spotkali się wówczas w Walii i zdecydowali o powołaniu „szpicy” NATO oraz rozmieszczeniu w krajach wschodniej flanki NATO – Polsce, Rumunii i krajach bałtyckich – na zasadzie rotacyjnej wojsk Sojuszu.
Największym sukcesem był szczyt NATO. To był kulminacyjny moment, prezydent włożył w przygotowania do tego szczytu wiele wysiłku. Aby to był szczyt decyzyjny, a nie przeglądowy. To się udało osiągnąć.
Wtedy politycy PiS – wśród nich Krzysztof Szczerski, wtedy eurodeputowany – krytykowali Bronisława Komorowskiego i Tomasza Siemoniaka. Zarzucali im, że nie przekonali sojuszników do wypowiedzenia umowy NATO-Rosja z 1997 roku (w której NATO zobowiązało się, że nie będzie stałej obecności wojsk Sojuszu na terenie krajów byłego bloku sowieckiego). Winili ich też za to, że nie uruchomili procesu, który miał doprowadzić do powstania baz wojsk amerykańskich obecnych w Polsce stale. „A nie rotacyjnie” – podkreślał Szczerski.
„W Newport odpowiedź była właściwa, ale tymczasowa. To była szybka, doraźna reakcja NATO na zmianę sytuacji geopolitycznej. Szczyt w Warszawie ma dać odpowiedź trwałą i strategiczną. (…) Modelem docelowym są pełnowymiarowe bazy NATO na terytorium środkowo-wschodniej Europy” – mówił w sierpniu 2015 roku Krzysztof Szczerski.
W kampanii wyborczej Andrzej Duda ten cel nazwał „Newport Plus” – koncepcję tę lansował przez cały 2015 rok. Mówił o niej w czasie debaty wyborczej z Bronisławem Komorowskim i w orędziu przed Zgromadzeniem Narodowym, gdy obejmował urząd. To, że chce, żeby w Polsce były stałe bazy NATO, powtórzył jeszcze w listopadzie 2015 roku podczas wizyty w Rumunii.
Z tego planu wycofał się na początku 2016 roku. W lutym, po konferencji w Monachium, ogłosił na konferencji prasowej: „stała obecność nie musi polegać na stałych bazach, w których są stałe jednostki. To może być obecność o charakterze rotacyjnym, ale ta rotacja musi być na tyle intensywna, aby w praktyce oznaczała stałość”.
To była kapitulacja Andrzeja Dudy, ponieważ obecność o charakterze rotacyjnym została ustalona już w 2014 roku.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Komentarze