Marszałek Senatu "z upoważnienia Jarosława Kaczyńskiego" obiecał dziennikarzom, że o godz. 10.00 we wtorek 20 grudnia wrócą dotychczasowe zasady dziennikarskiej pracy w parlamencie. Sugerował, że trzeba wspólnie dalej pracować nad poprawą warunków pracy, ale dziennikarze stanowczo zaprotestowali
Spotkanie Stanisława Karczewskiego z czterdziestką dziennikarzy zaczęło się zgrzytu.
Marszałek poprosił "po koleżeńsku", żeby nie nagrywać spotkania, bo jego kamery są wyłączone, ale m.in. Renata Kim z "Newsweeka" odmówiła powołując się na konstytucyjne prawo do informacji. Marszałek polemizował, potem się zmartwił, ale "uszanował tę decyzję".
Karczewski zadeklarował, że władze wycofują się z propozycji radykalnego ograniczenia dostępu dziennikarzy do posłów, obrad plenarnych i komisji sejmowych.
Podkreślając, że autorem tej propozycji jest marszałek Sejmu Marek Kuchciński, Karczewski zapowiedział, że we wtorek 20 grudnia o 10.00 uchylony zostanie także zakaz wejścia do Sejmu i będą obowiązywać dotychczasowe zasady. Marszałek podkreślał jednak, że mówi w imieniu Kuchcińskiego oraz prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Przedstawiciel OKO.press, któremu ślepy los przydzielił miejsce obok marszałka, korzystając z marszałkowskiego mikrofonu, zapytał, czy nie można już dzisiaj (tj. w poniedziałek 19 grudnia) w Senacie wycofać "tego idiotycznego zakazu", skoro dziś odbywają się senackie komisje.
Marszałek obiecał, że tak się stanie.
Kolejni mówcy na różne sposoby powtarzali trzypunktowe uzgodnienie:
Powstał jednak problem, jak uzgodnić stanowisko strony dziennikarskiej. Padła propozycja, m.in. Jarosława Kurskiego, wicenaczelnego "Gazety Wyborczej", by uzgodnili je sygnatariusze listu protestacyjnego z 18 listopada. Podpisali się pod nim przedstawiciele 28 redakcji, od "Gazety Wyborczej" do "Gazety Polskiej".
Jacek Karnowski, redaktor naczelny tygodnika "W Sieci" - który pod protestem się nie podpisał - proponował, by do negocjacji z Kuchcińskim przystąpili szef Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krzysztof Skowroński oraz przedstawiciel Press Clubu, organizacji dziennikarskiej, która zainicjowała pisanie listu. Prezes Press Clubu Jarosław Włodarczyk oświadczył jednak, że nie może reprezentować merytorycznie 28 redakcji, które podpisały protest.
Konkluzji nie było, padły głosy, że konsultować będzie, kto chce, jak tylko redakcje dostaną propozycje marszałka Karczewskiego. Ten zobowiązał się, że prześle je w pierwszym tygodniu stycznia.
"Nie ma pośpiechu" - padły głosy - "nam odpowiada to, co jest". Tylko Piotr Semka z "Do Rzeczy" naciskał, by marszałek przedstawił propozycje jak najszybciej, bo "sytuacja jest poważna".
Przedstawiciel OKO.press dopytał "ze względów pragmatycznych", czy na pewno marszałek ma upoważnienie Jarosława Kaczyńskiego do negocjacji z mediami. "Potwierdzam, już mówiłem, ale jeśli pan chce, potwierdzam" - odpowiedział Kuchciński.
Podsumowanie spotkanie marszałek Karczewski zaczął od stwierdzenia, że "większość jest zdania, że zmiany są potrzebne i będziemy nadal o tym dyskutować".
Także po spotkaniu twierdził, że "wiemy, że są dziennikarze, którzy uważają, że te zmiany powinny nastąpić".
Na słowa marszałka podniosła się wrzawa: "Większość jest przeciw zmianom" - padły liczne głosy. "Każdemu się wydaje, że jest w większości" - wyjaśnił marszałek.
"To głosujmy, zagłosujmy" - padły kolejne głosy.
"Możecie sobie państwo głosować, ale po moim wyjściu" - powiedział Karczewski.
"Niech podniosą rękę dziennikarze, którzy chcą zmiany obecnych warunków pracy" - podsumował Jarosław Kurski.
Nikt nie podniósł ręki. Za to rozległy się brawa.
"Jutro i pojutrze mamy posiedzenie Senatu, też będzie możliwość uczestnictwa w nim dziennikarzy. Natomiast to, czy zarządzanie pana marszałka będzie jutro o godz. 10 przedłużone czy nie, to jest pytanie do pana marszałka Kuchcińskiego" - powiedział marszałek Karczewski po spotkaniu z dziennikarzami.
Trudno powiedzieć, czy była to kurtuazja wobec Kuchcińskiego i zostawienie mu przynajmniej satysfakcji, że sam będzie odkręcał własne zarządzenie czy też sprawa wcale nie jest przesądzona. Do nowych ustaleń mogło też dojść podczas trwającego równolegle spotkania Duda-Kaczyński-Kuchciński.
Karczewski podtrzymał też swoją wersję, że „są też dziennikarze, którzy uważają, że te zmiany powinny nastąpić".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze