0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Michal Ryniak / Agencja GazetaMichal Ryniak / Agen...

„Fakt ogłoszenia tej informacji przez nuncjaturę daje nadzieję na zmianę w podejściu władz Kościoła do spraw pedofilii. Wcześniej wszystkie działania podejmowano w tajemnicy i toczyły się bez wiedzy opinii publicznej” - mówi OKO.press Justyna Zorn, jedna z liderek grupy katolików z Trójmiasta domagających się rozliczenia licznych skandali do jakich doszło w archidiecezji gdańskiej podczas rządów abp. Głódzia. Przypomina, że to nie jedyne nieprawidłowości, jakie zarzucano jednemu z najbardziej wpływowych hierarchów polskiego Kościoła.

„Poza tuszowaniem pedofilii, arcybiskup miał się też dopuszczać mobbingu wobec podwładnych księży, a wiele wątpliwości budziły też decyzje dotyczące finansów Kościoła, oraz oskarżeń o przyjmowanie korzyści za obsadzanie księży na funkcje proboszczów tzw. synomię” - przypomina Zorn.

Oficjalny komunikat w sprawie postępowania wydała w środę 4 listopada nuncjatura apostolska.

„W następstwie formalnych zgłoszeń, Stolica Apostolska, w oparciu o motu proprio Ojca Świętego Franciszka »Vos estis lux mundi« (art. 10 par. 1), upoważniła arcybiskupa metropolitę warszawskiego do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie zasygnalizowanych zaniedbań arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia w prowadzeniu spraw o nadużycia seksualne na szkodę osób małoletnich ze strony niektórych duchownych archidiecezji gdańskiej. Etap diecezjalny dochodzenia został zakończony" - czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na stronie nuncjatury.

Oznacza to, że teraz sprawę ma zbadać kardynał Kazimierz Nycz. Po zakończeniu postępowanie kardynał przekaże swoje ustalenia Kongregacji ds. biskupów, która nadzoruje takie sprawy decyzją papieża Franciszka.

„Zamknięcie etapu postępowania diecezjalnego i przekazanie go do dalszego procedowania kardynałowi Nyczowi, wskazuje na to, że uznano, iż zarzuty jakie dotyczył arcybiskupa mają pewne prawdopodobieństwo i trzeba je dalej badać" - mówi OKO.press Piotr Szeląg, teolog, doktor nauk prawnych.

Jak ujawniliśmy 2 października postępowanie toczy się od około 3 miesięcy na podstawie przepisów motu proprio „Vos estis lux mundi”, dekretu ogłoszonego przez papieża Franciszka w maju 2019 roku. Wytycza on procedury zgłaszania i badania przypadków tuszowania przestępstw seksualnych przez biskupów. Jak ustaliliśmy, wstępne postępowanie było prowadzone przez księży spoza diecezji gdańskiej, a wspierać miał ich duchowny cudzoziemiec z jednego z krajów z południa Europy. Procedura "Vos estis lux mundi" funkcjonuje w Kościele dopiero od dwóch lat, więc trudno ocenić, jakie konsekwencje może ponieść arcybiskup. Najsurowszą może być wydalenie ze stanu kapłańskiego.

Przeczytaj także:

4 sprawy pod lupą Watykanu

To kolejne potwierdzenie ustaleń OKO.press dotyczących rażących zaniedbań arcybiskupa Głódzia. Według naszych informacji księża wyznaczeni przez Watykan do zbadania sprawy badali przypadki czterech księży. Przez ostatnie miesiące w kilku tekstach opisywaliśmy historię jednego z nich, księdza Michała L. W 2011 dopuścił się dwukrotnego gwałtu na 17-letniej Agnieszce.

7 października ksiądz został prawomocnie skazany na 10 lat więzienia przez Sąd Okręgowy w Gdańsku. Do przestępstwa doszło w 2011 roku na plebanii Kościoła pw. Matki Bożej Bolesnej w Gdyni. Jedyną "karą", jaką wymierzył mu wtedy arcybiskup, było przeniesienie do parafii w jego rodzinnym Wejherowie. Żadne postępowanie kościelne nie zostało wszczęte. Gdy ujawniliśmy, że arcybiskup powinien zgłosić fakt przestępstwa najpóźniej po poinformowaniu go o sprawie przez proboszcza, w którego parafii służył ksiądz Michał L.

Arcybiskup Głódź nie zabrał publicznie głosu w tej konkretnej sprawie. Z zeznań, które składał przed sądem wynikało, że zbagatelizował sprawę i dał wiarę księdzu, który twierdził, że z dziewczyną łączył go romans. Choć przepisy kościelne obligowały hierarchę do wszczęcia sprawy i poinformowania Watykanu o przestępstwie, podległy mu Trybunał Kościelny zajął się sprawą dopiero w 2018, czyli 7 lat później. Było to następstwem oficjalnego zgłoszenia sprawy przez jednego z księży jednocześnie w prokuraturze i kurii. O swoich traumatycznych przeżyciach opowiedziała mu sama poszkodowana. Duchowny zgłosił sprawę bez jej wiedzy, obawiając się konsekwencji nieprzekazania informacji.

Zaniedbania w Trybunale Głódzia

Tuszowanie przestępstw seksualnych księży poprzez zaniechania w zgłaszaniu spraw do Watykanu to nie jedyne zarzuty, jakie pojawiają się wobec Głódzia. Jak ujawnił w środę 4 listopada portal "Więź" hierarchę obciąża też przeciąganie procesów kanonicznych w podległym mu Trybunale.

Chodzi o sprawę księdza Andrzeja Dymera ze Szczecina skierowaną do prowadzenia przez Watykan. To rekordowo długie postępowanie trwa w sumie 16 lat. Najpierw, od 2004 roku toczyło się ono w sądzie biskupim w archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. Po wyroku uznającym księdza Dymera winnym molestowania, sam duchowny zwrócił do Watykanu o rozpoznanie sprawy w wyższej instancji. 15 lipca 2008 Kongregacja Nauki Wiary nakazała arcybiskupowi rozpoczęcie procesu w Trybunale w Gdańsku. Jednak na dekret rozpoczynający oficjalne postępowanie kościelne trzeba było czekać aż 9 lat. Arcybiskup zwlekał mimo ponagleń płynących z Watykanu. W 2013 roku tłumaczył, że proces się nie rozpoczął, bo do Trybunału nie trafiły akta z diecezji szczecińsko-kamieńskiej. Pełna dokumentacja przesłana została dopiero w 2015 roku, ale proces ruszył dopiero po kolejnym liście z Watykanu z października 2017.

Dekret nakazujący rozpoczęcie procesu metropolita gdański wydał dopiero w 31 grudnia 2017 roku. Do dziś sprawa trwa i nie wiadomo, kiedy się zakończy.

„Kolejne fakty ujawniane przez media pokazują, że sygnały, które do nas docierały to wierzchołek góry lodowej. W mojej opinii arcybiskup powinien ponieść najsurowszą możliwą karę i zostać wydalony ze stanu kapłańskiego” - podsumowuje Zorn.
;

Udostępnij:

Radosław Gruca

Pisał m.in. dla "Gazety Wyborczej", "Dziennika" i "Faktu"; współpracuje z kanałem Reset Obywatelski. Autor książki "Hipokryzja. Pedofilia wśród księży i układ, który ją kryje". Od sierpnia 2020 w OKO.press.

Komentarze