"Duet Trzaskowski - Rabiej stał się faktem politycznym, który należy traktować poważnie. Warszawiacy cenią Trzaskowskiego, a to jest ważne w polityce" - mówi OKO.press Katarzyna Lubnauer. Podkreśla, że celem porozumienia z PO nie jest "zjednoczenie opozycji", ale porozumienie różnych podmiotów. .N ma być partią "ciężko pracujących ludzi"
„Świat potrzebuje porządku, a ja bym chciała Polskę dobrze zorganizować, więc sama powinnam być uosobieniem ładu.
Zawsze byłam spokojnym człowiekiem. To kwestia natury i trzeźwego spojrzenia na rzeczywistość. Taki mam charakter, wykształcenie, podejście do życia
- mówi OKO.press Katarzyna Lubnauer, od 25 listopada 2017 przewodnicząca Nowoczesnej.
Jest systematyczna i poukładana, zawsze taka była. W szkole wzorowa uczennica, same piątki, tylko - pamięta do dziś - ta czwórka z pisemnej matury z polskiego.
Zastanawiała się nad prawem lub medycyną, ostatecznie wybrała matematykę na Uniwersytecie Łódzkim. W królowej nauk pociąga ją logiczne myślenie i rozwiązywanie problemów. Temat doktoratu: „Twierdzenia graniczne w teorii prawdopodobieństwa kwantowego”.
W ogóle cała rodzina to umysły ścisłe. Mama, Zdzisława Libudzisz jest profesorem mikrobiologii, autorką podręcznika. Tata był chemikiem. Córka Ania studiuje medycynę. Mąż, Maciej Lubnauer (kolega z harcerstwa), matematyk i finansista. Mieszkają na łódzkim osiedlu Stoki.
Jest też żeglarką, sterniczką morską i instruktorką żeglarstwa. Ma uprawnienia radiooperatora krótkiego zasięgu. Żegluje po Adriatyku. Lubi spływy kajakowe. Mocna kobieta.
Wstąpiła do Unii Demokratycznej w 1993 roku, miała 24 lata. Pracowała przy kampanii Jacka Kuronia, pełnej perturbacji, zakończonej w wyborach 1995 roku rozczarowaniem (9,2 proc.).
W wyborach parlamentarnych w 1997 roku Unia (13,4 proc.) proponowała jej miejsce na liście, ale zrezygnowała, bo była w ciąży. Rok później została radną. W łódzkim samorządzie zajmowała się szkołami, przedszkolami, zakładała pracownie informatyczne. Miała opinię wyjątkowo pracowitej i odważnej.
W gorącej dyskusji, jak liczyć głosy w wyborach: czy metodą D'Hondta (faworyzuje duże ugrupowania), czy Sainte-Laguë, (korzystniejszą dla mniejszych partii) nikt nie potrafił wyjaśnić, o co chodzi. Łódzcy dziennikarze zapytali o to radną Lubnauer. „To proste” – odpowiedziała, rozrysowała wszystko na kartce i wyjaśniła różnice. Zawsze była dobra w mediach. W 2001 roku Unia Wolności zaczęła znikać ze sceny politycznej. Powstała Platforma Obywatelska, która wchłonęła łódzkich posłów Unii. W Łodzi aresztowano szefa UW Marka Czekalskiego pod zarzutem przyjęcia łapówki (po 10 latach został uniewinniony).
W wyborach 2001 UW dostała 3,1 procent, 14 razy mniej niż SLD, trzy razy gorzej niż Samoobrona. Katarzyna Lubnauer odeszła z polityki.
Pochłonęła ją praca adiunkta w Katedrze Teorii Prawdopodobieństwa i Statystyki. Studenci w anonimowych ankietach oceniali ją zawsze powyżej 4 (w skali od 2 do 5). Komentowali „Gdyby każdy wykładowca miał takie podejście do studentów, to matematyka by była najprostszym i najbardziej lubianym przedmiotem”. Prowadziła bloga, komentowała sytuację polityczną, pisała do miesięcznika „Liberte!”, współorganizowała Festiwal Nauki.
Była inicjatorką „Świeckiej szkoły”, obywatelskiego projektu ustawy znoszącej finansowanie lekcji religii z budżetu państwa.
„Nie czułam potrzeby powrotu do polityki, bo po 1998 roku zmieniła się na gorsze. Wcześniej miałam poczucie, że polityka czemuś służyła – mówiła „Wyborczej”. "Kiedy wprowadzano reformy Jerzego Buzka, wszyscy byli pełni wiary, że tak trzeba. A jak patrzę na spór między PO a PiS, to mam wrażenie, że jedni drugim robią na złość. Jak jedna partia postanowiła, że sześciolatki idą do szkoły, to druga decyduje, że siedmiolatki. Za tamtych były gimnazja, to ci chcą je zlikwidować.
Dziś w polityce nie ma idei”.
Jeszcze w czasach Unii Wolności poznała Ryszarda Petru. 15 lat później dał jej drugie polityczne życie, jak się okazało – na swoją zgubę.
Przed wyborami 2015 roku Petru przedstawił ją na konferencji w Łodzi, jako liderkę listy Nowoczesnej.
„Najlepsza z możliwych. Zaangażowana społecznie, ma dorobek naukowy. Znamy się z Kasią od lat”.
W kampanii nie musiała prosić o pomoc w rozdawaniu ulotek, rozlepianiu plakatów. Odezwało się wielu dawnych działaczy Unii Wolności. „Pojawiła się iskierka nadziei na zmiany w życiu publicznym. Musiałem się włączyć w jej kampanię.
Rozwinęła mi na nowo skrzydła i rozpaliła dawny zapał do działania.
Będziemy tworzyć struktury Nowoczesnej w regionie łódzkim” – mówił Robert Pawlak, kiedyś szef młodzieżówki Unii Wolności w Łodzi. Został szefem Nowoczesnej w dzielnicy Łódź-Górna.
Na Lubnauer zagłosowało 18 549 łodzian.
W Sejmie została wiceprzewodniczącą klubu poselskiego Nowoczesnej i wiceprzewodniczącą sejmowej komisji edukacji. Potem wybrano ją na wiceprzewodniczącą partii i szefową klubu parlamentarnego.
Poszła do Sejmu, żeby zajmować się edukacją. To jej pasja. Ale PiS narzuciło inną agendę, zawłaszczając Trybunał Konstytucyjny i łamiąc Konstytucję. Posłanka Lubnauer musiała bronić spraw fundamentalnych. "Przeszłam błyskawiczny kurs dojrzewania parlamentarnego".
Już na pierwszym posiedzeniu Sejmu była na mównicy. Zagościła we wszystkich mediach i chyba nie ma tematu, którego by nie komentowała.
Nie przekrzykuje się, nie przerywa nerwowym politykom. O dziwo, oni także zwykle pozwalają jej skończyć zdanie.
Uczestniczy w demonstracjach w obronie sądów, wolnych mediów, Czarnych Marszach. Jeśli nie w Warszawie, to w Łodzi.
Często podkreśla swoje związki z Łodzią. Były nawet spekulacje, czy nie wystartuje w wyborach na prezydenta miasta. Sondaż Kantar dla „Wyborczej” z początku listopada 2017 nie daje jej jednak szans. Hanna Zdanowska z PO ma 56 proc. i szanse na zwycięstwo już w I turze, Katarzyna Lubnauer – 9 proc. ex aequo z posłem Waldemarem Budą z PiS.
Katarzyna Lubnauer wniosła do Nowoczesnej ideały UW - Jacka Kuronia, Tadeusz Mazowieckiego, Bronisława Geremka. Jej styl pochodzi z tamtych czasów: merytoryczne wypowiedzi, pracowitość, żadnego populizmu. I właśnie o Unii Wolności mówiła już jako przewodnicząca partii:
„Chciałbym, żeby Nowoczesna nawiązywała do wszystkich mądrych rządów, które budowały klasę średnią. Unia Wolności współtworzyła takie rządy i dlatego chciałabym nawiązać do dobrej tradycji Unii.
Nowoczesna ma być ikoną klasy średniej. Chcemy być przedstawicielami ludzi aktywnych, ciężko pracujących, codziennie dorabiających się. W kontrze do Polski Misiewiczów promowanych przez PiS.
Nowoczesna chce reprezentować Polaków przedsiębiorczych i aktywnych, a nie kolesiostwo i populizm PiS” – mówiła „Rzeczpospolitej”.
Poważną wpadkę zaliczyła w styczniu 2017, gdy musiała świecić oczami za Ryszarda Petru, który podczas blokowania Sejmu wyjechał ze swoją partnerką i posłanką Joanną Schmidt na Sylwestra do Portugalii (najpierw była wersja, że na Maderę).
Lubnauer "kryła" szefa i kolegę, twierdząc przed kamerami, że to był wyjazd w sprawach partyjnych.
Tuż przed wewnętrznymi wyborami w Nowoczesnej posłanka Schmidt, chcąc wesprzeć Petru, w zdumiewający sposób wróciła do tamtej sprawy. „Na początku stycznia, kiedy byłam z Ryszardem Petru w Portugalii, to Katarzyna Lubnauer doskonale wiedziała, że jesteśmy tam prywatnie. A mimo to powiedziała w mediach, że to był wyjazd partyjny, służbowy. Skłamała” – powiedziała „Super Expressowi”.
Joanna Schmidt przeprosiła potem za swoje słowa na Twitterze dodając, że ceni pracowitość i medialność Katarzyny. „Uznaję sprawę za niebyłą” – ucina Lubnauer, choć mogłaby się choć trochę zdenerwować.
Po Sylwestrze Ryszarda Petru Nowoczesna szybko zjechała w sondażach. Wyborcy zaczęli patrzeć na Nowoczesną przez pryzmat opery mydlanej jej lidera. Katarzyna Lubnauer chce odświeżyć Nowoczesną, rozpocząć nowy etap.
Nie tylko Katarzyna Lubnauer chciała się zmierzyć z Ryszardem Petru. Chęć startu w partyjnych wyborach zgłosili także Paweł Pudłowski, Piotr Misiło i Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Kamila Gasiuk-Pihowicz jest chyba bardziej rozpoznawalna od Katarzyny Lubnauer i wielu wyborców to ją widziałoby na stanowisku przewodniczącej. Jej wypowiedzi w Sejmie, na komisjach i wiecach są bardziej wyraziste niż Katarzyny Lubnauer, a to się dzisiaj podoba.
W sierpniowym sondażu IPSOS dla OKO.press wyborcy Nowoczesnej uznali jednak, że to Lubnauer byłaby najlepszą szefową partii (wskazało ją 38 proc.). Gasiuk-Pihowicz była zaraz za nią (36 proc.). Ryszard Petru w tym sondażu uzyskał zaledwie 16 proc. poparcia.
Obie panie – podobno – rywalizowały i nie przepadały za sobą, ale ostatecznie zawarły sojusz. Kamila Gasiuk-Pihowicz oddała partyjnej koleżance pierwszeństwo w ubieganiu się o władzę w Nowoczesnej i poparła ją.
„Katarzyna ma większe wyczucie społeczne niż Ryszard Petru, daje też szansę na nowe otwarcie, na powiew świeżości w partii” – mówiła w TOK FM.
25 listopada, w swoje imieniny, Lubnauer wygrała z Petru 149 do 140.
Już w pierwszym wywiadzie nawiązała do „grubej kreski” Tadeusza Mazowieckiego, żeby oddzielić to co było w Nowoczesnej za Ryszarda Petru. „Nie ma sensu roztrząsać tego, co było przed”.
Czy scali Nowoczesną, która – jak pokazało głosowanie na przewodniczącego partii – jest podzielona na pół? Czy będzie potrafiła wspomóc zjednoczenie opozycji, by pokonać PiS w wyborach? Czy utrzyma ustalenia zawarte między Schetyną a Petru o wspólnych kandydatach na prezydentów w wyborach samorządowych 2018?
„Chcę koalicji szerokiej i podmiotowej z zachowaniem różnic i tożsamości. Nikt z nas nie chce zostać wchłonięty. Mamy odrębność i nasze elektoraty muszą wiedzieć, że koalicja ma charakter taktyczny, na wybory. Po to, by przy obecnych zasadach gry wyrównać szanse.
Nie zjednoczona opozycja, ale porozumienie we wspólnym celu różnych podmiotów" – mówi OKO.press Katarzyna Lubnauer. I podkreśla słowo "różnych", bo partie są różne i różne są elektoraty PO i .N.
„Nie ma problemu rozpadu Nowoczesnej" - odpowiada na pytanie OKO.press - "Mam zamiar pojechać do wszystkich regionów i rozmawiać ze strukturami. Ludzie zaakceptowali mój wybór, nawet jeśli głosowali inaczej. Poparcie struktur mam wyższe, niż wśród delegatów. Pytanie tylko, jak zachowa się Ryszard Petru” – mówi Katarzyna Lubnauer. I rusza w teren.
Przegrany lider na razie się przyczaił. W poniedziałek wysłał list do działaczy Nowoczesnej, w którym przestrzega, że koalicja przeciwko PiS może powstać nawet bez Nowoczesnej, jeśli będzie "kwestionowane".
Kiedy już ustały oklaski i gratulacje, Katarzyna Lubnauer zakwestionowała porozumienie między PO a Nowoczesną o wspólnym kandydacie na prezydenta Warszawy. Miał być nim Rafał Trzaskowski z PO, a Paweł Rabiej z Nowoczesnej zostałby wiceprezydentem. „Nie ma porozumienia, a Rafał Trzaskowski może przegrać z PiS” – powiedziała tuż po zwycięstwie.
To wywołało zdumienie. Padły głosy krytyki, sugestie, że powinna z pokorą nowicjuszki przyjąć świeże porozumienie między bliźniaczymi partiami. Marek Beylin na łamach „Wyborczej” apelował: „Niechże Katarzyna Lubnauer wie, że nie ma prawa zerwać już ogłoszonego porozumienia. Ale i na Platformie ciąży obowiązek: nie wolno glanować Nowoczesnej. W negocjacjach o koalicji także Schetyna powinien okazać gotowość do ustępstw, by Lubnauer wzmocnić, ponieważ słaba, niepewna swego losu szefowa partii nie gwarantuje stabilnego porozumienia.”
Jakub Bierzyński, specjalista od marketingu politycznego, który doradzał Ryszardowi Petru do czasu „afery z Maderą” opisał kulisy „porozumienia między PO i Nowoczesną”. Według niego Petru "został ograny". Zawarł ogólne porozumienie z PO (reprezentowanym przez Andrzeja Halickiego), ogłosił je przed kamerami. Ale Grzegorz Schetyna, już za plecami Petru, wyznaczył na wspólnego kandydata Rafała Trzaskowskiego. Petru pozostało się cieszyć, że w razie zwycięstwa Trzaskowskiego, Paweł Rabiej z Nowoczesnej będzie wice.
Jeżeli tak było, obwinianie Katarzyny Lubnauer o zerwanie porozumienia ze Schetyną nie jest już takie oczywiste. Zwłaszcza, że formalnie go nie było, nie zatwierdziły go żadne ciała statutowe.
O co tu chodzi? Krążyły plotki, że za poparcie w wewnątrzpartyjnych wyborach Lubnauer obiecała kandydowanie w Warszawie Kamili Gasiuk-Pihowicz.
A może nowa szefowa .N szykuje sobie lepszą pozycję negocjacyjną do rozmów ze Schetyną o wspólnych kandydatach na prezydentów w dużych miastach? W PO słychać było głosy, że Platforma może oddać Nowoczesnej Kraków i Toruń, bo tam nie ma dobrych kandydatów. Jak Nowoczesna i PO chcą się podzielić? Ile miast dla .N?
„Żadnych sztywnych liczb. To by utrudniło negocjacje” – ucina Lubnauer.
W rozmowie z OKO.press Lubnauer podkreśla, że jest przeciwna "partyjniackiemu rozwiązywaniu problemów", bo trzeba do sprawy podejść całościowo i porozumieć się w sprawie kandydatów na prezydentów wszystkich miast.
A co z kandydatem na Warszawę? Czy rzeczywiście Lubnauer obiecała start w wyborach Kamili Gasiuk-Pihowicz?
„Kandydowanie Kamili zależy od naszych umów koalicyjnych, na razie na stole jest duet Trzaskowski - Rabiej. Nie zatwierdzony przez zarząd Nowoczesnej, który musi zostać dopiero wybrany, ale będzie tematem mojej rozmowy z Grzegorzem Schetyną [we wtorek, 5 grudnia - red.].
Duet Trzaskowski - Rabiej stał się faktem politycznym, który należy traktować poważnie. Warszawiacy cenią Trzaskowskiego, a to jest ważne w polityce” – mówi OKO.press Katarzyna Lubnauer.
Lubnauer wprowadziła nowy ton zwracając się do klasy średniej, ludzi ciężko pracujących, płacących podatki, którzy nie wyciągają ręki do państwa po pomoc i są obrażani przez ekipę rządzącą („komuniści i złodzieje”).
„Ktoś wreszcie ma odwagę zaadresować polityczny przekaz nie tylko do tych, którym nic się w życiu nie udaje, ale także do tych, którym się udaje, którzy są pracowici, utalentowani, którzy chcą zarabiać, sami, bez pomocy państwa utrzymywać swoje rodziny, bogacić się i normalnie, spokojnie żyć” – zauważyła na Facebooku Eliza Michalik, dziennikarka „Superstacji”.
Jaką będzie przewodniczącą? Działacze Nowoczesnej w nią wierzą. „Kasia poradzi sobie tak szybko, jak szybko odnalazła się w Sejmie” – mówi jeden z łódzkich działaczy. Inny: „Obecna sytuacja to równanie z wieloma niewiadomymi, ale Katarzyna szybko je rozwiąże”.
A ona sama? Czy nie boi się swojej nowe funkcji?
„Nie można się bać, ale trzeba czuć odpowiedzialność. I ja ją czuję” – mówi OKO.press.
Czy uda jej się wprowadzić ideały Unii Wolności do „House of cards” na polskiej scenie politycznej? Czy tamte czasy nie minęły bezpowrotnie?
„Ideały są w nas i to od nas zależy, czy w zwariowanym świecie je zachowamy. Ale jeśli tego nie zrobimy, to po co być w polityce?”.
Komentarze