0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plSlawomir Kaminski / ...

Przemówienie prezydenta Joe Bidena, wygłoszone 26 marca 2022 roku na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie.

Joe Biden: Ukraińcy, stoimy z wami! Kropka

„Nie lękajcie się” - to były pierwsze słowa pierwszego publicznego wystąpienia pierwszego polskiego Papieża. Po jego wyborze w październiku 1978 roku te słowa zdefiniowały pontyfikat Jana Pawła II. Słowa, które odmieniły świat. Słowa na temat siły wiary, siły odporności, siły ludzi. W obliczu brutalnego systemu i okrutnych rządów to było przesłanie, które pomogło zakończyć ucisk sowiecki i wyzwolić trzydzieści lat temu te ziemie i całą Europę Wschodnią.

To przesłanie, które pokona okrucieństwo i brutalność tej niesprawiedliwej wojny.

Gdy Jan Paweł II mówił te słowa, Związek Radziecki rządził żelazną pięścią, chowając się za żelazną kurtyną. Rok później wydarzyła się „Solidarność”. I z tego, co wiem, wszyscy jesteśmy wdzięczni za to Lechowi Wałęsie.

Przypomina mi to o frazie autorstwa Kirkegaarda, że wiara widzi najlepiej w ciemności. Tak, to były mroczne chwile, ale dziesięć lat później Związek Radziecki rozpadł się, zaś Polska i Europa Środkowo-Wschodnia wkrótce odzyskały wolność.

Nic w tej bitwie o wolność nie było proste, ani łatwe, to była długa, bolesna droga, która trwała nie dni, miesiące, ale lata, dziesięciolecia. Natomiast wyszliśmy z niej wolni po wielkiej bitwie o wolność, bitwie pomiędzy demokracją a autokracją, pomiędzy wolnością a uciskiem, pomiędzy porządkiem opartym na regułach a takim, w którym rządziła tylko brutalna siła.

Musimy mieć jasność, że obecnej bitwy również nie wygramy w ciągu dni, czy miesięcy. Musimy przygotować się na długą walkę.

Panie Prezydencie, panie Premierze, panie Prezydencie Warszawy, członkowie parlamentu, drodzy goście, wszyscy Polacy i jak sądzę duża część Ukraińców, którzy jesteście tutaj...

Zebraliśmy się w tym pięknym mieście, przed zamkiem, który jest świadkiem historii nie tylko Europy, ale też ludzkości i walki o wolność przez pokolenia. Warszawa stała dumnie, walcząc o wolność i triumfując.

To właśnie tu, w Warszawie, jedna z młodych uchodźczyń uciekających ze swojego domu, z Czechosłowacji zdominowanej przez Sowietów, wróciła, aby stać w solidarności z dysydentami. To Madeleine Albright, która stała się jednym z największych obrońców demokracji na świecie, była przyjaciółką, z którą służyłem, była pierwszym sekretarzem stanu kobietą. Zmarła trzy dni temu, całe życie walczyła o zasady demokracji. A teraz, w tej cyklicznej walce o demokrację i wolność, Ukraina i jej naród stali się przedmurzem. Zaś ich bohaterski opór jest częścią większej walki, walki o podstawowe zasady demokracji, które łączą wszystkich ludzi wolnych.

Rządy prawa, uczciwe i wolne wybory, wolność słowa, wolność tego, co piszecie i jak się spieracie, wolność tego, aby wyznawać to, co chcecie, wolność prawdy - te zasady są podstawami wolnego społeczeństwa. Ale zawsze były atakowane, zawsze toczyły walkę, każde pokolenie musiało walczyć z wrogami demokracji.

Taki jest świat. Ponieważ świat nie jest doskonały. Apetyty i ambicje nielicznych zawsze chcą narzucić wolę tym, których jest wielu.

Natomiast moje przesłanie dla Ukraińców jest przesłaniem, które dzisiaj przekazałem ministrowi Kulebie i ministrowi obrony Ukrainy, którzy są z nami tu dzisiaj: stoimy tu z wami, kropka!

Dzisiejsza walka w Mariupolu, w Charkowie jest jedną z bardzo wielu walk. Węgry w 1956 roku, Polska w 1956 roku, potem znowu w 1981, Czechosłowacja 1968, sowieckie czołgi miażdżące powstania demokratów... Ale opór wytrwał, aż w końcu w 1989 roku mur berliński i wszystkie mury dominacji sowieckiej upadły, zaś ludzie zatriumfowali.

Ale walka o demokrację nie mogła zakończyć się i nie zakończyła się razem z zakończeniem zimnej wojny. Przez minione 30 lat siły autokratów na całym świecie walczyły dalej, wyrażały swą pogardę dla rządów prawa, atakowały sprawy demokracji i pogardzały prawdą. Natomiast dziś Rosja zdławiła demokrację i chce zrobić to również gdzie indziej, nie tylko na swojej własnej ziemi.

Powołując się na fałszywe zasady etnicznej solidarności, atakuje swoich sąsiadów. Putin mówi, że denazyfikuje Ukrainę, to jest kłamstwo, cyniczne kłamstwo, o czym on dobrze wie. Jest to również obrzydliwość. Wołodymyr Zełenski jest demokratycznie wybranym prezydentem, w dodatku Żydem. Rodzina ze strony jego ojca została zamordowana podczas Holocaustu, a Putin jest na tyle bezczelny, jak wszyscy autokraci przed nim, aby wierzyć, że jego siła daje mu prawo mówić takie rzeczy.

W moim własnym kraju prezydent Abraham Lincoln mówił, że musimy ratować naszą unię w trakcie wojny domowej, powiedział: ufajmy w to, że prawo daje siłę, a nie odwrotnie. Dzisiaj wierzmy w to co on.

Pamiętajmy o tym, że siła demokracji, jej działanie, powinna zawsze przeciwstawiać się autokratom. Pamiętajmy, że testem tej chwili jest test każdego innego czasu.

Przeczytaj także:

Rosja od samego początku chciała przemocy

Tak, Rosja chce przedstawić rozszerzenie NATO jako projekt imperialny, który ma zdestabilizować Rosję, ale nic nie może być dalsze od prawdy. NATO jest sojuszem obronnym, nigdy nie chciało upadku Rosji. Stany Zjednoczone i NATO pracowały przez miesiące, aby Rosję przekonać do rozmów. Rozmawiałem wielokrotnie z nimi jeszcze jesienią, po raz kolejny i jeszcze raz. Chcieliśmy dyplomacji, przedstawialiśmy konkretne propozycje, aby wzmocnić bezpieczeństwo Europy, zwiększyć przejrzystość, zbudować pewność po obydwu stronach. Natomiast Putin, Rosja każdą z tych propozycji odrzucała, nie chcąc negocjować, zasłaniając się kłamstwami i ultimatami. Rosja od samego początku chciała przemocy.

Wiem, że możecie nie wierzyć i nie wierzyliście nam, ale mówiliśmy: oni przejdą przez granicę, przekroczą tę linię, zaatakują, powtarzaliśmy to. A on mówił nie, nie jesteśmy zainteresowani wojną. Gwarantował, że nie wejdzie na Ukrainę. Raz po raz twierdził, że nie zaatakuje Ukrainy, raz po raz twierdząc, że żołnierze są przy granicy wyłącznie na manewrach. 180 tys. żołnierzy. Nie było żadnego uzasadnienia, żadnej prowokacji. Dlatego, że Rosja wybrała wojnę. To jeden z najstarszych impulsów człowieka, aby użyć brutalnej siły i dezinformacji, aby zadowolić potrzebę absolutnej władzy i kontroli.

To jest bezpośrednie wyzwanie rzucone w twarz międzynarodowemu porządkowi, który utworzyliśmy po II wojnie światowej. I jest to groźba, że możemy wrócić do dziesięcioleci wojny, która niszczyła Europę przed tym, gdy wdrożyliśmy międzynarodowy porządek oparty na zasadach. Nie możemy wrócić do tamtych czasów. Nie wolno nam. Powaga tego zagrożenia wymaga szybkiej reakcji Zachodu, szybkiej, dynamicznej, zjednoczonej i absolutnie przytłaczającej.

Narzucenie kosztów i trzymanie się swego, to jedyne, co może Rosję zmusić do zmiany zdania. Uderzyliśmy razem sankcjami, aby zniszczyć gospodarkę Rosji. Ich bank centralny jest w tej chwili zablokowany, wyłączony z globalnego systemu, a Kreml nie ma dostępu do finansów, którymi finansował swą wojnę. Uderzyliśmy w samo serce rosyjskiej gospodarki. Zatrzymaliśmy import rosyjskiej energetyki, zaś dzisiaj Stany Zjednoczone sankcjonowały 140 oligarchów, ich członków rodziny, zajęły ich jachty, apartamenty, majątek, posiadłości. Nałożyliśmy sankcje na ponad 400 urzędników rosyjskich, w tym kluczowych architektów tej wojny. Ci urzędnicy, ci oligarchowie niesamowicie skorzystali z korupcji, którą umożliwił im Kreml. A teraz, teraz, ich udziałem jest ból.

Prywatny sektor też został uderzony, ponad 400 prywatnych, międzynarodowych firm wycofało się z biznesu w Rosji, wyszło z Rosji zupełnie. Spółki od ropy do MacDonalds'a jako rezultat tej bezprecedensowej sankcji, rubel niemalże od razu stał się niczym. Rosyjska gospodarka w najbliższych latach zostanie zmniejszona o połowę, wcześniej była 11. największą gospodarką na świecie, przed tą inwazją. Wkrótce nie wejdzie nawet do 20 największych.

Razem wzięte sankcje gospodarcze są nowego rodzaju sposobem prowadzenia wojny. Mają możliwość faktycznie dorównać sile wojskowej.

W tej chwili drenujemy siłę Rosji, uniemożliwiamy jej rotowanie wojsk i zmniejszamy ich możliwość stosowania władzy. I to Putin, to Władimir Putin za to odpowiada, kropka.

W tym samym czasie, razem z sankcjami gospodarczymi, świat zachodni zjednoczył się, aby pomóc Ukraińcom na poziomie humanitarnym, gospodarczym, wojskowym. My, Amerykanie, wysłaliśmy ponad 650 mln dolarów pomocy, zanim Rosjanie przekroczyli granice. Wysłaliśmy broń na Ukrainę, w tym broń przeciwpancerną, przeciwlotniczą. Od rozpoczęcia inwazji Ameryka przekazała kolejne 1,35 mld dolarów w broni i amunicji, a dzięki odwadze i heroizmowi Ukraińców sprzęt, który wysłaliśmy, który wysłali nasi sojusznicy, został użyty, aby w sposób miażdżący bronić ukraińskiej ziemi.

Nasi sojusznicy i partnerzy również realizują swoje zobowiązania. I to tak, jak powiedziałem jasno: siły amerykańskie są w Europie, nie po to, aby wchodzić w konflikt z Rosją, siły amerykańskie są tutaj po to, aby bronić naszych sojuszników NATO.

Wczoraj spotkałem się z żołnierzami służącymi ramię w ramię z naszymi sojusznikami w Polsce, aby wzmocnić wschodnią flankę walkę NATO. Bo chcemy powiedzieć jasno Rosjanom, żeby nawet nie myśleli, aby wejść nawet na piędź natowskiej ziemi. Mamy święty obowiązek w ramach artykułu 5, aby bronić każdego członka, każdej piędzi terytorium NATO siłą naszej kolektywnej obrony - i wcześniej, i dzisiaj.

Widziałem łzy w oczach matek

Odwiedziłem polski Stadion Narodowy, gdzie tysiące ukraińskich uchodźców próbują odpowiedzieć na najtrudniejsze pytania, jakie można sobie zadać: „Boże, co ze mną będzie, co będzie z moją rodziną?”. Widziałem łzy w oczach matek, próbujących pocieszyć swoje dzieci, które mimo wszystko uśmiechają się przez łzy. Jedna mała dziewczynka powiedziała, panie prezydencie, mówiła po angielsku, powiedziała: panie prezydencie, brat i tata, co z nimi będzie, czy będzie w porządku, czy znowu ich zobaczę? Bez mężów, bez ojców, bez braci i sióstr, którzy zostali tam po drugiej stronie, aby walczyć za ich kraj.

Nie musiałem mówić ich językiem, aby poczuć emocje, zobaczyć w ich oczach, kiedy brali mnie za ręce, dziewczynka złapała mnie za nogawkę, widziałem, jak ci ludzie modlą się, modlą się w desperackiej nadziei, że wszystko to jest tymczasowe. Świadomość tego, że być może już nigdy nie wrócą do swoich domów i przytłaczający smutek. To jest coś, co dzieje się znowu.

Ale również uderzyła mnie hojność warszawiaków, wszystkich Polaków, głębia ich współczucia, gotowość świadczenia pomocy, gotowość do tego, aby otworzyć serce. Otworzyć serce i otworzyć im domy, aby po prostu pomagać. Chcę również podziękować José Andrésowi, wielkiemu szefowi kuchni z Ameryki, który pomaga tutaj karmić tych, którzy chcą walczyć o wolność. Pomoc uchodźcom nie jest czymś, co Polska, albo ktokolwiek inny powinien musieć robić sam. Cały świat, wszystkie kraje mają w tym odpowiedzialność. Wszystkie.

Zaś Ukraińcy mogą liczyć na USA, które też wywiążą się ze swoich obowiązków. Dwa dni temu powiedziałem, że przyjmiemy 100 tys. uchodźców z Ukrainy. 8 tys. tygodniowo już przybywa do USA. Niemalże 300 tys. dolarów pomocy, zapewnimy dziesiątki, tysiące ton żywności, wody pitnej, innych zasobów. W Brukseli ogłosiłem, że USA gotowe są zapewnić ponad miliard dolarów dodatkowej pomocy humanitarnej. Możemy mieć do czynienia z dużymi problemami, ale przynajmniej jakaś ulga powinna trafić do głównych miast w Ukrainie, natomiast nie do Mariupola, ponieważ rosyjskie siły blokują transporty żywności. Robimy co możemy, aby dostarczyć tę pomoc tam, gdzie jest najbardziej potrzebna na Ukrainie. I tym, którzy z Ukrainy się wydostali.

Abstrahując od brutalności Putina, nie miejcie wątpliwości ta wojna jest już strategiczną porażką dla Rosji, już teraz.

Sam straciłem dzieci. Wiem, że to nie przywróci nikomu życia, to nikogo nie pocieszy, ale Putin myślał, że Ukraińcy rzucą broń i nie będą walczyć. Oj, historia nic go nie nauczyła. Zamiast tego siły rosyjskie napotkały opór dumnych Ukraińców. Nie złamali ich ducha, zamiast tego, tylko go wzmocnili.

Wiem, że wy Rosjanie nie jesteście naszym wrogiem

Nie rozbili NATO, Zachód jest w tej chwili silniejszy i bardziej zjednoczony niż był kiedykolwiek. Rosja chciała mniejszej obecności NATO na swoich granicach, ale teraz Putin ma najmocniejszą, najsilniejszą obecność, ponad 100 tys. amerykańskich żołnierzy tutaj w Europie razem z innymi członkami NATO. I prawda jest taka, że Rosja dała radę zrobić coś, czego nigdy się nie spodziewała - demokracje świata w tej chwili są wzmocnione w swoim celu i jedności, które odnaleźliśmy w tym wszystkim, co się działo, czymś, co kiedyś wymagało lat.

Ale nie tylko działania Rosji na Ukrainie przypominają nam o tym, co jest tak ważne w naszych demokracjach. Widzimy to w naszych krajach. Natomiast Putin powinien widzieć, że nawet na Kremlu w tej chwili zaczynają protestować ludzie. Ludzie już zaczynają uciekać z Rosji, drenaż mózgów, zamykanie niezależnych redakcji, 200 tys. Rosjan już uciekło ze swojego kraju w ciągu raptem miesiąca. Niesamowity drenaż mózgów w tak krótkim czasie.

I chciałbym teraz powiedzieć coś Rosjanom. Pracowałem od dziesięcioleci z liderami Rosji. Siedzieliśmy po przeciwnych stronach stołów negocjacyjnych, mówiliśmy o kontroli broni w trakcie zimnej wojny, zawsze mówiłem bezpośrednio i otwarcie do was, Rosjan. Jeżeli mnie słuchacie, powiem wam rzecz następującą: wiem, że wy, Rosjanie, nie jesteście naszym wrogiem. Nie wierzę, że cieszycie się z mordowania niewinnych ludzi, dzieci, dziadków, że przyjmujecie to, że szpitale położnicze, szkoły są bombardowane i ostrzeliwane rosyjskimi rakietami, czy też miasta otaczane po to, aby uchodźcy nie mogli z nich uciekać. Odcinanie dostaw, próba zagłodzenia Ukrainy, miliony rodzin muszą uciekać ze swoich domów. W tym połowa wszystkich dzieci w Ukrainie. To nie są działania wielkiego narodu.

Ze wszystkich narodów wy, Rosjanie, tak samo, jak wszyscy w Europie, na pewno pamiętacie, czym były podobne sytuacje w latach 30. i 40., sytuacje przed i w trakcie II wojny światowej - mówili wam o tym wasi ojcowie i dziadkowie. Niezależnie od tego, czego doświadczyło wasze pokolenie, musicie pamiętać Leningrad, słyszeliście o tym od rodziców, dziadków. Stacje metra przepełnione ludźmi, którzy uciekali ze swoich domów, siedzących nocami w schronach przeciwlotniczych, to nie jest już wspomnienie przeszłości, bo to jest dokładnie to, co robi teraz armia rosyjska na Ukrainie. 26 lutego 2022 roku, raptem miesiąc temu, byliście krajem XXI wieku, mieliście marzenia i ambicje, a teraz, agresja Putina odcięła was od reszty świata. I w tej chwili cofa Rosję do XIX wieku. Nie tym jesteście. To nie jest przyszłość, na jaką zasługujecie wy, wasze rodziny i wasze dzieci. I prawdę mówiąc, ta wojna nie jest warta, nie jest godna was Rosjan, możecie i musicie położyć jej kres.

Musimy zachować absolutną jedność

Amerykanie będą stali ramię w ramię z wami, dzielnymi Ukraińcami, którzy chcą pokoju. Moje przesłanie do reszty Europy jest takie, że ta nowa walka o wolność pokazała nam już kilka rzeczy. Po pierwsze, Europa musi zakończyć swoje uzależnienie od rosyjskich paliw kopalnych, zaś my, USA, pomożemy wam w tym. Dlatego właśnie w Brukseli ogłosiliśmy plan z przewodniczącą Komisji Europejskiej, aby Europę przeprowadzić przez ten kryzys gospodarczy i energetyczny. Jako człowiek przez długi czas zajmujący się bezpieczeństwem energetycznym, widzę, że musimy iść tak szybko, jak to możliwe, aby przełączać się na nowe źródła energii. Będziemy pracować razem, aby zrobić to jak najskuteczniej. A po drugie musimy walczyć z korupcją, korupcją z Kremla, aby dać Rosjanom szanse na uczciwą przyszłość.

Musimy zachować absolutną jedność. Musimy pokazać światu, że demokracja stoi ramię w ramię. Nie wystarczy posługiwać się retoryką nobliwych słów o demokracji, wolności i pokoju. Wszyscy, także tutaj w Polsce, musimy odrobić pracę domową każdego dnia. Dlatego właśnie przybywam do Europy znowu w tym tygodniu z jasnym i konkretnym przesłaniem dla NATO, dla G7, dla Unii Europejskiej, dla wszystkich krajów kochających wolność: musimy teraz zobowiązać się, że będziemy w tej walce przez długi czas, musimy być zjednoczeni dziś, jutro, pojutrze, przez najbliższe lata i dziesięciolecia.

Nie będzie łatwo, to będzie miało swoją cenę, ale to jest cena, którą płacimy, ponieważ mrok autokracji nie da rady sprostać kagankowi wolności, który oświetla naszą drogę tu i wszędzie.

Po raz kolejny musimy pokazać, że w takich najmroczniejszych chwilach pojawia się największy postęp, a historia uczy nas, że to jest zadaniem naszego pokolenia, naszych czasów.

Pamiętajmy o uderzeniu młota, który obalił berliński mur, o sile, która podniosła żelazną kurtynę. To nie są słowa jednego lidera, to byli ludzie Europy, którzy przez dziesięciolecia walczyli, aby wyrwać się z okopów. Ich wspólna odwaga otworzyła granice pomiędzy Austrią i Węgrami, podali sobie ręce, tworząc łańcuch bałtyckich państw, stali, patrząc na „Solidarność” tu w Polsce i razem była to ogromna siła ludzi, z którą nie poradził sobie nawet Związek Radziecki. I raz jeszcze widzimy to dzisiaj w oczach dzielnych, dumnych Ukraińców, pokazujących, że siła człowieka jest większa niż wola jakiegokolwiek dyktatora.

A zatem tu i teraz, niech słowa Jana Pawła II zapłoną dziś jasno: nigdy nie odpuszczajcie w nadziei, nie wątpcie, nie pozwólcie sobie, by tracić ducha, nie lękajcie się.

Dyktator chcący odbudować imperium nigdy nie da rady przeważyć nad miłością ludzi do wolności. Brutalność nie zatriumfuje nad wolnością, Ukraina nigdy nie będzie zwycięstwem dla Rosji, wolny naród nie odpuści wolności, by zamiast tego żyć w mroku. Przyzwoitość, wolność, możliwości, szanse.

Mój Boże, ten człowiek nie może zostać u władzy na zawsze*.

*Już po przemówieniu Joe Bidena, Biały Dom wydał oświadczenie, że prezydent USA miał na myśli władzę Władimira Putina nad innymi krajami, a Stany Zjednoczone nie dążą do zmiany władzy w Rosji.

;
Na zdjęciu Redakcja OKO.press
Redakcja OKO.press

Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press

Komentarze