0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Wlodek / Agencja GazetaJakub Wlodek / Agenc...

Komisja Europejska przedstawiła 14 stycznia 2020 długo wyczekiwany Mechanizm Sprawiedliwej Transformacji (Just Transition Mechanism, JTM), czyli nowe narzędzie finansowe, mające złagodzić odejście od węgla regionom górniczym.

W teorii to nawet 100 mld euro, których część na pewno trafi do Polski. Pod warunkiem, że przedstawimy wiarygodne i możliwe do zrealizowania plany wpisujące się w unijny cel neutralności klimatycznej w 2050 roku.

Cel, któremu rząd PiS się sprzeciwia – choć wiele wskazuje na to, że tylko teoretycznie.

Wciąż brakuje szczegółów, jak Bruksela zapewni te pieniądze, w tym 7,5 mld euro, na których oprze się tzw. Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. Mają pochodzić z negocjowanego właśnie w bólach unijnego budżetu na lata 2021-2027.

W grudniu przewodnicząca KE Ursula von der Leyen wezwała unijnych przywódców do starań, by uzgodnić budżet na początku 2020 roku. Wtedy też dopiero będzie można mówić o ostatecznym kształcie JTM i Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Ogółem według szacunków KE w ramach JTM Polska może otrzymać nawet 27,3 mld euro pomocy, czyli ok. 115 mld złotych.

Pojawiły się natomiast pytania, czy rzeczywiście KE będzie w stanie zapewnić 100 mld euro, a także o zasadność niektórych założeń mechanizmu.

„Panie Timmermans, obaj wiemy, że w JTM nie ma 100 mld euro, a jedynie 7,5 mld” - zaatakował wiceszefa KE europoseł Zielonych Niklas Nienaß. Dodał, że ogłaszanie kwoty 100 mld euro jest „kuglarstwem”.

Przeczytaj także:

Szansa, pod kilkoma warunkami

Sprawiedliwa transformacja ma być szansą dla regionów takich jak Górny Śląsk lub wschodnia Wielkopolska, gdzie wydobycie węgla jest filarem gospodarki. W zamyśle, dzięki JTM będą one mogły postawić na zieloną energię i zrównoważony rozwój. Nadrzędnym celem JTM oraz powiązanego z nim Europejskiego Zielonego Ładu jest osiągnięcie przez UE neutralności klimatycznej do roku 2050.

Polska formalnie sprzeciwia się tej dacie. „Nie możemy się poddać temu szaleństwu,” mówił niedawno w Radio Maryja europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. Polska chce iść – jak to ujął minister ds. europejskich Konrad Szymański – „własną ścieżką transformacji klimatycznej i energetycznej, tyle że taką, która jest osadzona w uwarunkowaniach krajowych, która jest bezpieczna dla gospodarki i dla obywateli”.

W praktyce jednak udział naszego kraju w JTM i Europejskim Zielonym Ładzie oznacza przyjęcie szczegółowych planów zgodnych z celem neutralności w 2050 roku.

Przykładowo, jednym z kluczowych kryteriów rozdziału 7,5 mld euro z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji będzie opracowanie przez państwa członkowskie tzw. terytorialnych planów sprawiedliwej transformacji. Innymi słowy – wskazanie regionów kwalifikujących się do pomocy z funduszu.

“Państwa członkowskie przygotują co najmniej jeden terytorialny plan sprawiedliwej transformacji, przedstawiający zarys procesu transformacji do 2030 roku zgodny z Krajowym Planem na rzecz Energii i Klimatu i przejściem do gospodarki neutralnej klimatycznie, określający obszary, które należy wesprzeć” – pisze KE we “Wniosku dotyczącym rozporządzenia ustanawiającego Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji”.

Polska ma otrzymać z puli funduszu maksymalną kwotę 2 mld euro, wyliczoną na podstawie formuły uwzględniającej emisje gazów cieplarnianych z danego regionu, zatrudnienie w górnictwie węgla kamiennego i brunatnego oraz zatrudnienie w przemyśle.

Drugim największym beneficjentem będą Niemcy z 877 mln euro. Dalej są Rumunia – 757 mln, Czechy – 581 mln, Bułgaria – 458 mln i Francja – 402 mln. Jakąś część otrzyma każdy kraj członkowski. Najmniej Malta i Luksemburg - odpowiednio 8 mln i 4 mln.

Oczywiście 7,5 mld to tylko „zaczyn”, ponieważ ograniczenie zasobów funduszu tylko do tej kwoty byłoby śmiesznie nieadekwatne w stosunku do potrzeb. Dlatego państwa członkowskie będą musiały się zobowiązać, że do środków z Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji dołożą ze środków z funduszy unijnych oraz udostępnią dodatkowe zasoby krajowe.

“Łącznie zapewni to finansowanie w wysokości 30-50 mld euro” – ma nadzieję KE.

“Środki na współfinansowanie działań w zakresie Funduszu Sprawiedliwej Transformacji mogłyby być zapewnione dopiero w budżecie państwa na 2021 rok, podobnie jak polski wkład do finansowania budżetu UE [na ten sam rok], co będzie ustalone w ramach unijnej procedury budżetowej pod koniec [2020 roku]”

– poinformowało OKO.press Ministerstwo Finansów.

Fundusz Sprawiedliwej Transformacji to jeden z trzech filarów JTM. Pozostałe dwa to:

  • „specjalny system sprawiedliwej transformacji” w ramach unijnego programu InvestEU, którego celem będzie uruchomienie inwestycji o wartości do 45 mld euro. „Jego celem będzie przyciąganie prywatnych inwestycji, m.in. w zrównoważoną infrastrukturę energetyczną i transportową, przynoszących korzyści dotkniętym regionom i pomoc tym gospodarkom w znalezieniu nowych źródeł wzrostu” – pisze KE w komunikacie. Na start tego filaru UE zapewniła 1,5 mld euro;
  • „instrument pożyczkowy” Europejskiego Banku Inwestycyjnego dla sektora publicznego, gwarantowany przez budżet UE [i] służący „uruchomieniu inwestycji o wartości 25-30 mld euro. Zostanie on wykorzystany na pożyczki dla sektora publicznego, na przykład na inwestycje w sieci ciepłownicze i renowację budynków. W marcu 2020 roku Komisja przedstawi wniosek ustawodawczy w celu ustanowienia tego instrumentu” – czytamy w komunikacie. W tym filarze „zaczynem” jest 1,5 mld euro.

Znaki zapytania

Państwa członkowskie rzeczywiście mogą mieć problemy z zapewnieniem środków do powiększenia „zaczynu” 7,5 mld euro ze środków unijnych, ponieważ te mają ulec zmniejszeniu w nowym budżecie UE.

Według projektu budżetu UE na lata 2021-2027 przedstawionego w maju 2018 roku, Polska może otrzymać nawet 23 proc. mniej ze środków unijnych niż w latach 2014-2020. Negocjacje budżetowe wciąż trwają i ostateczna kwota może ulec zmianie, choć niemal na pewno zostanie zmniejszona względem poprzedniego budżetu. Powody? M.in. Brexit i zmiana kryteriów wyliczania alokacji środków tak, by wspierać najbiedniejsze kraje UE, np. Bułgarię czy Rumunię. Polska jest już nieco wyżej w rankingu zamożności.

Na pewno pojawią się wątpliwości co do zapisu w zasadach Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, że wsparciem nie może być objęta budowa elektrowni atomowych. Zdziwienie może budzić fakt, że stabilne i praktycznie zeroemisyjne źródła energii nadal będą mieć „pod górkę”, choć, jak powiedział inny wiceprzewodniczący KE Valdis Dombrovskis: „Aby Europa mogła przejść na gospodarkę neutralną dla klimatu, potrzebujemy zarówno zaangażowania politycznego, jak i ogromnych inwestycji”.

Udostępnij:

Wojciech Kość

W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc

Komentarze